Rosji bardziej opłaca się importować produkty przez Kazachstan niż przez Daleki Wschód. Dzięki temu może skrócić ich drogę o ponad 3 tys. km, a jednocześnie uniknąć dużego obciążenia na przejściach granicznych. Często jest to też tańsza opcja. Do tego kazachscy przewoźnicy są w wielu przypadkach skłonni przewozić przeładowane ciężarówki. Wszystko to sprawia, że wielu rosyjskich importerów korzysta z tej trasy. W ostatnim czasie jest to jednak coraz trudniejsze.
— Jeden na 10 naszych klientów spotyka się z opóźnieniami w transporcie kontenerów z ładunkiem. Oficjalnym powodem są najczęściej "problemy z dokumentami". Kazachscy przewoźnicy oferują, że pomogą w ich rozwiązaniu w zamian za stosowną zapłatę — mówi właściciel firmy logistycznej, która transportuje ładunki skonteneryzowane drogą lądową przez Kazachstan w kierunku Nowosybirska.
Problemy mogą pojawić się na różnych etapach podróży — w urzędzie celnym przy wjeździe lub wyjeździe z Kazachstanu lub po prostu w kraju. Ciężarówka zostaje zatrzymana przez stróżów prawa (mogą to być ludzie w różnych mundurach), którzy zaczynają grozić konfiskatą — mówi.
— Problemy te dotykają przewoźników transportujących nie tylko towary objęte zachodnimi sankcjami, ale także te pozostałe. Zawsze znajduje się jakiś powód do roszczeń — mówi inny rozmówca "The Moscow Times" z Nowosybirska. — Stworzyliśmy nawet nowy, półkryminalny rodzaj usług w regionie — pośrednictwo w wykupie samochodów dostawczych z Kazachstanu — mówi.
"Okupy", o których mówią rosyjscy przewoźnicy, są stosunkowo niewielkie — ich wysokość waha się od 200 do 5 tys. dol. (od 812 do 20 tys. 301 zł) za ładunek. Rozmówców "The Moscow Times" irytuje jednak fakt, że najczęściej kazachscy strażnicy żądają zapłaty za transport pustych kontenerów — i nie dają żadnych gwarancji, że ładunek bezpiecznie dotrze na miejsce.
— Pośrednicy w takich okupach działają w szarej strefie, więc jest wiele oszustw — mówi anonimowo pracownik rosyjskiej firmy logistycznej. — Nasz partner miał taką sytuację w listopadzie. Jego ciężarówka ze sprzętem została zatrzymana 20 km od rosyjskiej granicy, znalazł pośrednika z polecenia, dał mu pieniądze. Ten wyjechał do Kazachstanu i zniknął. Nie ma ani ciężarówki, ani pieniędzy — mówi importer.
— Czasy prawdziwych haraczy powróciły — twierdzi producent kosmetyków z centralnej Rosji. Jego kontener został zatrzymany jesienią na granicy Kazachstanu podczas przewozu towarów do Chin, chociaż miał wszystkie potrzebne dokumenty. — Mówili o nowych wymaganiach sanitarnych, których spełnienie zajęłoby co najmniej miesiąc. Musieliśmy dostarczyć nasze towary na czas, więc zapłaciliśmy. Nagle wymagania błyskawicznie zniknęły, w ciągu jednego dnia — dodaje.
Importer elektroniki opowiada historię o tym, jak koleją, z przeładunkiem przez Kazachstan, przewoził kontener z nowymi modelami sprzętu, które nie weszły jeszcze na rynki krajów należących do Wspólnoty Niepodległych Państw. — Ładunek dotarł do Rosji nienaruszony i zaplombowany, ale część towarów zniknęła. Jedyny raz, kiedy kontener został otwarty po drodze, miał miejsce podczas kontroli celnej na granicy z Kazachstanem — gdzie, nawiasem mówiąc, musiałem dodatkowo zapłacić — mówi.
Można jednak targować się z pośrednikami — wtedy kwota wykupu zmniejsza się co najmniej o połowę.
onet.pl