Prezydent USA Donald Trump zakłócił jedność sojuszu transatlantyckiego, dążąc do szybkiego zakończenia wojny. Ale nawet jeśli zabiegi Trumpa skierowane do Putina doprowadzą do powierzchownej odwilży w stosunkach amerykańsko-rosyjskich, fundamentalna nieufność Putina do Zachodu sprawi, że prawdziwe pojednanie będzie niemożliwe. Nie może być pewien, że Trump skutecznie zmusi Europę do przywrócenia więzi z Rosją i wie, że w 2028 r. nowa administracja USA może po prostu dokonać kolejnego zwrotu w polityce. Niewiele amerykańskich korporacji ustawia się w kolejce, aby powrócić do Rosji. A Putin nie wycofa się ze swoich strategicznych relacji z chińskim przywódcą Xi Jinpingiem. Kreml będzie nadal przyjmował chińską technologię (w tym narzędzia cyfrowej represji), utrzyma zależność od chińskich rynków i systemu finansowego oraz pogłębi swoje więzi bezpieczeństwa z Pekinem, nawet jeśli postawi go to na kursie kolizyjnym z Waszyngtonem.
Niesmak strategii ustępstw Trumpa może jednak skłonić innych przywódców, szczególnie w Europie, do podwojenia wysiłków w kierunku powstrzymywania, a nawet do okazania otwartej wrogości wobec Rosji. Ale samo to byłoby błędem. Reżim Putina prawie na pewno nie upadnie od wewnątrz. Odstraszanie musi zatem pozostać kamieniem węgielnym polityki Zachodu, a zwłaszcza strategii europejskiej, przynajmniej w najbliższej przyszłości.
Pewnego dnia Putin jednak zniknie z pola widzenia. Nawet jeśli, co jest prawdopodobne, kolejni przywódcy Rosji wyłonią się z jego wewnętrznego kręgu, będą mieli większą elastyczność w kształtowaniu trajektorii kraju — i pewne praktyczne motywy, aby skorygować kurs. Chociaż jej ludzie nie są niespokojni, Rosja Putina jest wewnętrznie słaba. Najbardziej oczywistym sposobem dla następców Putina na poprawę pozycji kraju byłoby ponowne zrównoważenie jego polityki zagranicznej. Więc nawet jeśli przywódcy Europy wzmocnią odstraszanie wobec Rosji, muszą zacząć przygotowywać się do wykorzystania okna możliwości, które otworzy się wraz ze zniknięciem Putina ze sceny.
(...)
Podczas pierwszych dwóch kadencji Putina na Kremlu — między 2000 a 2008 rokiem — PKB Rosji prawie się podwoiło dzięki rosnącym cenom towarów, napływowi zachodnich inwestycji, reformom rynkowym i boomowi przedsiębiorczości. W porównaniu z dyktatorskimi epokami caratu i komunizmu w Rosji oraz jej chaotyczną dekadą po upadku Związku Radzieckiego, kraj ten nigdy nie był tak zamożny i wolny w tym samym czasie. Chociaż wzrost gospodarczy wyhamował w latach 2010., umowa społeczna pozostała w dużej mierze nienaruszona.
Jednak w trakcie wojny na Ukrainie gospodarka rosyjska i podtrzymywana przez nią umowa społeczna uległy znacznym zmianom. W styczniu 2024 roku ekonomistka Alexandra Prokopenko opisała sytuację, w jakiej znalazł się Kreml, jako „niemożliwy trilemat”. Kreml musiał sfinansować coraz bardziej kosztowną wojnę, utrzymać poziom życia obywateli i zabezpieczyć makroekonomiczną stabilność Rosji — cele, których nie można było osiągnąć jednocześnie.
Ale Putin rozwiązał zagadkę. Postanowił skupić się na finansowaniu wojny: w latach 2025–2027 rząd rosyjski planuje przeznaczyć około 40 procent swojego budżetu państwa na obronę i bezpieczeństwo, zaniedbując inne priorytety, takie jak opieka zdrowotna i edukacja. Wojna była dobra pod względem gospodarczym dla większości Rosjan. Po nieznacznym spadku w 2022 roku PKB Rosji wzrósł o 3,6 procent w 2023 roku i o kolejne 4,1 procent w 2024 roku, dzięki wydatkom na obronę. Główne niedogodności ekonomiczne wojny, takie jak dwucyfrowa inflacja, zaczęły się ujawniać dopiero pod koniec 2024 r. Nawet po tym, jak na Ukrainie ucichną działa, gospodarka Rosji pozostanie silnie zmilitaryzowana. Przemysł zbrojeniowy będzie musiał uzupełnić kolosalne straty sprzętu przez wojsko, a Putin rozpoczął kosztowny plan modernizacji armii.
Jeśli wojna na Ukrainie zostanie wznowiona lub będzie kontynuowana, sytuacja gospodarcza Rosjan może stać się znacznie gorsza. Jednak ten scenariusz raczej nie wywoła poważnej presji na zmianę reżimu. Im bardziej rosyjska gospodarka znajduje się w trudnej sytuacji, tym bardziej Moskwa podejmuje działania w celu wzmocnienia represji. Kreml kryminalizuje krytykę wojny i rosyjskiego wojska i wszczął głośne sprawy sądowe przeciwko wybitnym i mało znanym dysydentom. Reżim dramatycznie zwiększył również liczbę osób, które oficjalnie uznaje za „agentów zagranicznych” i ataki na organizacje uważane za „niepożądane”, stawiając krytyków wojny przed trudnym wyborem: wygnanie za granicę lub więzienie w kraju. Policja i siły bezpieczeństwa mają wszelkie powody, aby ścigać takie sprawy, ponieważ funkcjonariusze są wynagradzani za liczbę wrogów, których ujawniają.
Putin, czyniąc krytykę swojej wojny zaporową, jednocześnie uczynił ją narzędziem redystrybucji bogactwa. Jej głównymi beneficjentami byli oczywiście członkowie jego otoczenia i ich sieci patronackie. Niektórzy z nich skorzystali z odejścia zagranicznych i międzynarodowych korporacji z Rosji, kupując zdeprecjonowane aktywa lub po prostu je konfiskując, zazwyczaj przy wsparciu wpływowych osób z wewnątrz, takich jak czeczeński przywódca Ramzan Kadyrow. Jednak poza superbogatymi są dziesiątki tysięcy innych oportunistów, którzy skorzystali na wojnie, takich jak przedsiębiorcy zarabiający na łamaniu sankcji. Dalej w hierarchii setki tysięcy białych kołnierzyków — szczególnie w IT, finansach i usługach biznesowych — korzysta z wyższych pensji, ponieważ ich dysydenci emigrują, a ich umiejętności stają się rzadsze.
Wreszcie Putin kupił poparcie, przekupując zmobilizowanych na front mężczyzn, pracowników zakładów wojskowych i członków ich rodzin. Według Kremla w czerwcu 2024 r. na linii frontu znajdowało się około 700 000 Rosjan. Średnia pensja rosyjskiego żołnierza wynosi obecnie blisko 2000 USD miesięcznie, co stanowi dwukrotność średniej krajowej i czterokrotność średniej ogólnej w dziesiątkach regionów, które wysłały najwięcej poborowych. Od początku inwazji zginęło lub zostało rannych ponad 800 000 rosyjskich żołnierzy; rząd wysłał ich rodzinom do 80 000 USD za każdą ofiarę lub śmierć. Wydatki finansowe Kremla stworzyły w ten sposób dużą grupę ludzi, którzy zawdzięczają swój awans materialny — i perspektywy zawodowe — niesprawiedliwej wojnie. W 2024 r. Kreml uruchomił program szkolenia i umieszczania weteranów w sektorze publicznym lub pracy rządowej.
(...)
Na długo przed pełnoskalową wojną na Ukrainie i dzięki represjom Putina rosyjskie społeczeństwo cierpiało z powodu bezwładności i wyuczonej bezradności. Jednak w ostatnich latach Kreml stosował szeroko zakrojoną inżynierię społeczną, aby zakorzenić nieufność do Zachodu w rosyjskiej psychice. We wrześniu 2022 r. wprowadził do wszystkich szkół cotygodniowe sesje propagandowe, które uczą prowojennych narracji ukrytych pod postacią lekcji patriotyzmu. Państwo stało się bardziej interwencyjne w rozrywce i kulturze, zmuszając niezależnych muzyków, artystów i pisarzy do emigracji; etykietowanie dysydenckich pisarzy „ekstremistami”; i organizowanie pokazowych procesów liberalnych intelektualistów, którzy sprzeciwiali się wojnie. Czerpiąc inspirację z Komunistycznej Partii Chin, Kreml starał się zbudować cyfrową żelazną kurtynę, zakazując Instagrama i Facebooka oraz ograniczając YouTube, z którego prawie połowa Rosjan powyżej 12 roku życia korzystała wcześniej codziennie.
(...)
Wojna na Ukrainie nie zmieniła tymczasowo rosyjskiej polityki zagranicznej. Zmieniła ją na dobre. Polityka zagraniczna Rosji została podporządkowana trzem celom: budowaniu sojuszy w celu wsparcia wysiłków wojennych, utrzymaniu gospodarki objętej sankcjami i zemście na Zachodzie za wsparcie Ukrainy. Rosyjscy urzędnicy dokonali dużych nowych inwestycji w partnerstwa z reżimami i podmiotami gotowymi nałożyć dodatkowe koszty na Zachód, w szczególności Koreę Północną, Iran i irańskie pełnomocniki, takie jak milicja Huti w Jemenie.
Jeśli wojna się skończy, a Stany Zjednoczone zniosą sankcje, Kreml może tymczasowo wstrzymać niektóre ze swoich najbardziej zuchwałych działań antyamerykańskich, w tym dostarczanie broni wrogom USA, takim jak Huti. Jednak zachowa zdolność do wznowienia tych działań, gdy ekipa Trumpa odejdzie. (...)
Co najważniejsze, Rosja zdecydowanie zwróciła się w stronę Chin. Przed wojną oba kraje znajdowały się w stanie asymetrycznej współzależności, w której Chiny miały większą dźwignię, a Rosja zabezpieczała się, utrzymując handlowe, finansowe i technologiczne więzi z Europą. Jednak od 2022 r. Putin zaakceptował znacznie głębszą zależność od Chin w zamian za wsparcie wojenne Pekinu. Kremlowi udało się kontynuować wojnę przez trzy lata wyłącznie dzięki przepływowi kluczowych komponentów broni z Chin. Rosyjska gospodarka utrzymała się na powierzchni, ponieważ Chiny kupują obecnie 30 procent rosyjskiego eksportu, w porównaniu z 14 procentami w 2021 r., i dostarczają 40 procent swojego importu, w porównaniu z 24 procentami przed wojną. Pekin zapewnia również Moskwie infrastrukturę finansową denominowaną w juanach, za pomocą której może prowadzić handel zagraniczny.
foreignaffairs.com