niedziela, 20 kwietnia 2025



Prezydent USA Donald Trump zakłócił jedność sojuszu transatlantyckiego, dążąc do szybkiego zakończenia wojny. Ale nawet jeśli zabiegi Trumpa skierowane do Putina doprowadzą do powierzchownej odwilży w stosunkach amerykańsko-rosyjskich, fundamentalna nieufność Putina do Zachodu sprawi, że prawdziwe pojednanie będzie niemożliwe. Nie może być pewien, że Trump skutecznie zmusi Europę do przywrócenia więzi z Rosją i wie, że w 2028 r. nowa administracja USA może po prostu dokonać kolejnego zwrotu w polityce. Niewiele amerykańskich korporacji ustawia się w kolejce, aby powrócić do Rosji. A Putin nie wycofa się ze swoich strategicznych relacji z chińskim przywódcą Xi Jinpingiem. Kreml będzie nadal przyjmował chińską technologię (w tym narzędzia cyfrowej represji), utrzyma zależność od chińskich rynków i systemu finansowego oraz pogłębi swoje więzi bezpieczeństwa z Pekinem, nawet jeśli postawi go to na kursie kolizyjnym z Waszyngtonem.

Niesmak strategii ustępstw Trumpa może jednak skłonić innych przywódców, szczególnie w Europie, do podwojenia wysiłków w kierunku powstrzymywania, a nawet do okazania otwartej wrogości wobec Rosji. Ale samo to byłoby błędem. Reżim Putina prawie na pewno nie upadnie od wewnątrz. Odstraszanie musi zatem pozostać kamieniem węgielnym polityki Zachodu, a zwłaszcza strategii europejskiej, przynajmniej w najbliższej przyszłości.

Pewnego dnia Putin jednak zniknie z pola widzenia. Nawet jeśli, co jest prawdopodobne, kolejni przywódcy Rosji wyłonią się z jego wewnętrznego kręgu, będą mieli większą elastyczność w kształtowaniu trajektorii kraju — i pewne praktyczne motywy, aby skorygować kurs. Chociaż jej ludzie nie są niespokojni, Rosja Putina jest wewnętrznie słaba. Najbardziej oczywistym sposobem dla następców Putina na poprawę pozycji kraju byłoby ponowne zrównoważenie jego polityki zagranicznej. Więc nawet jeśli przywódcy Europy wzmocnią odstraszanie wobec Rosji, muszą zacząć przygotowywać się do wykorzystania okna możliwości, które otworzy się wraz ze zniknięciem Putina ze sceny.

(...)

Podczas pierwszych dwóch kadencji Putina na Kremlu — między 2000 a 2008 rokiem — PKB Rosji prawie się podwoiło dzięki rosnącym cenom towarów, napływowi zachodnich inwestycji, reformom rynkowym i boomowi przedsiębiorczości. W porównaniu z dyktatorskimi epokami caratu i komunizmu w Rosji oraz jej chaotyczną dekadą po upadku Związku Radzieckiego, kraj ten nigdy nie był tak zamożny i wolny w tym samym czasie. Chociaż wzrost gospodarczy wyhamował w latach 2010., umowa społeczna pozostała w dużej mierze nienaruszona.

Jednak w trakcie wojny na Ukrainie gospodarka rosyjska i podtrzymywana przez nią umowa społeczna uległy znacznym zmianom. W styczniu 2024 roku ekonomistka Alexandra Prokopenko opisała sytuację, w jakiej znalazł się Kreml, jako „niemożliwy trilemat”. Kreml musiał sfinansować coraz bardziej kosztowną wojnę, utrzymać poziom życia obywateli i zabezpieczyć makroekonomiczną stabilność Rosji — cele, których nie można było osiągnąć jednocześnie.

Ale Putin rozwiązał zagadkę. Postanowił skupić się na finansowaniu wojny: w latach 2025–2027 rząd rosyjski planuje przeznaczyć około 40 procent swojego budżetu państwa na obronę i bezpieczeństwo, zaniedbując inne priorytety, takie jak opieka zdrowotna i edukacja. Wojna była dobra pod względem gospodarczym dla większości Rosjan. Po nieznacznym spadku w 2022 roku PKB Rosji wzrósł o 3,6 procent w 2023 roku i o kolejne 4,1 procent w 2024 roku, dzięki wydatkom na obronę. Główne niedogodności ekonomiczne wojny, takie jak dwucyfrowa inflacja, zaczęły się ujawniać dopiero pod koniec 2024 r. Nawet po tym, jak na Ukrainie ucichną działa, gospodarka Rosji pozostanie silnie zmilitaryzowana. Przemysł zbrojeniowy będzie musiał uzupełnić kolosalne straty sprzętu przez wojsko, a Putin rozpoczął kosztowny plan modernizacji armii.

Jeśli wojna na Ukrainie zostanie wznowiona lub będzie kontynuowana, sytuacja gospodarcza Rosjan może stać się znacznie gorsza. Jednak ten scenariusz raczej nie wywoła poważnej presji na zmianę reżimu. Im bardziej rosyjska gospodarka znajduje się w trudnej sytuacji, tym bardziej Moskwa podejmuje działania w celu wzmocnienia represji. Kreml kryminalizuje krytykę wojny i rosyjskiego wojska i wszczął głośne sprawy sądowe przeciwko wybitnym i mało znanym dysydentom. Reżim dramatycznie zwiększył również liczbę osób, które oficjalnie uznaje za „agentów zagranicznych” i ataki na organizacje uważane za „niepożądane”, stawiając krytyków wojny przed trudnym wyborem: wygnanie za granicę lub więzienie w kraju. Policja i siły bezpieczeństwa mają wszelkie powody, aby ścigać takie sprawy, ponieważ funkcjonariusze są wynagradzani za liczbę wrogów, których ujawniają.

Putin, czyniąc krytykę swojej wojny zaporową, jednocześnie uczynił ją narzędziem redystrybucji bogactwa. Jej głównymi beneficjentami byli oczywiście członkowie jego otoczenia i ich sieci patronackie. Niektórzy z nich skorzystali z odejścia zagranicznych i międzynarodowych korporacji z Rosji, kupując zdeprecjonowane aktywa lub po prostu je konfiskując, zazwyczaj przy wsparciu wpływowych osób z wewnątrz, takich jak czeczeński przywódca Ramzan Kadyrow. Jednak poza superbogatymi są dziesiątki tysięcy innych oportunistów, którzy skorzystali na wojnie, takich jak przedsiębiorcy zarabiający na łamaniu sankcji. Dalej w hierarchii setki tysięcy białych kołnierzyków — szczególnie w IT, finansach i usługach biznesowych — korzysta z wyższych pensji, ponieważ ich dysydenci emigrują, a ich umiejętności stają się rzadsze.

Wreszcie Putin kupił poparcie, przekupując zmobilizowanych na front mężczyzn, pracowników zakładów wojskowych i członków ich rodzin. Według Kremla w czerwcu 2024 r. na linii frontu znajdowało się około 700 000 Rosjan. Średnia pensja rosyjskiego żołnierza wynosi obecnie blisko 2000 USD miesięcznie, co stanowi dwukrotność średniej krajowej i czterokrotność średniej ogólnej w dziesiątkach regionów, które wysłały najwięcej poborowych. Od początku inwazji zginęło lub zostało rannych ponad 800 000 rosyjskich żołnierzy; rząd wysłał ich rodzinom do 80 000 USD za każdą ofiarę lub śmierć. Wydatki finansowe Kremla stworzyły w ten sposób dużą grupę ludzi, którzy zawdzięczają swój awans materialny — i perspektywy zawodowe — niesprawiedliwej wojnie. W 2024 r. Kreml uruchomił program szkolenia i umieszczania weteranów w sektorze publicznym lub pracy rządowej.

(...)

Na długo przed pełnoskalową wojną na Ukrainie i dzięki represjom Putina rosyjskie społeczeństwo cierpiało z powodu bezwładności i wyuczonej bezradności. Jednak w ostatnich latach Kreml stosował szeroko zakrojoną inżynierię społeczną, aby zakorzenić nieufność do Zachodu w rosyjskiej psychice. We wrześniu 2022 r. wprowadził do wszystkich szkół cotygodniowe sesje propagandowe, które uczą prowojennych narracji ukrytych pod postacią lekcji patriotyzmu. Państwo stało się bardziej interwencyjne w rozrywce i kulturze, zmuszając niezależnych muzyków, artystów i pisarzy do emigracji; etykietowanie dysydenckich pisarzy „ekstremistami”; i organizowanie pokazowych procesów liberalnych intelektualistów, którzy sprzeciwiali się wojnie. Czerpiąc inspirację z Komunistycznej Partii Chin, Kreml starał się zbudować cyfrową żelazną kurtynę, zakazując Instagrama i Facebooka oraz ograniczając YouTube, z którego prawie połowa Rosjan powyżej 12 roku życia korzystała wcześniej codziennie.

(...)

Wojna na Ukrainie nie zmieniła tymczasowo rosyjskiej polityki zagranicznej. Zmieniła ją na dobre. Polityka zagraniczna Rosji została podporządkowana trzem celom: budowaniu sojuszy w celu wsparcia wysiłków wojennych, utrzymaniu gospodarki objętej sankcjami i zemście na Zachodzie za wsparcie Ukrainy. Rosyjscy urzędnicy dokonali dużych nowych inwestycji w partnerstwa z reżimami i podmiotami gotowymi nałożyć dodatkowe koszty na Zachód, w szczególności Koreę Północną, Iran i irańskie pełnomocniki, takie jak milicja Huti w Jemenie.

Jeśli wojna się skończy, a Stany Zjednoczone zniosą sankcje, Kreml może tymczasowo wstrzymać niektóre ze swoich najbardziej zuchwałych działań antyamerykańskich, w tym dostarczanie broni wrogom USA, takim jak Huti. Jednak zachowa zdolność do wznowienia tych działań, gdy ekipa Trumpa odejdzie. (...)

Co najważniejsze, Rosja zdecydowanie zwróciła się w stronę Chin. Przed wojną oba kraje znajdowały się w stanie asymetrycznej współzależności, w której Chiny miały większą dźwignię, a Rosja zabezpieczała się, utrzymując handlowe, finansowe i technologiczne więzi z Europą. Jednak od 2022 r. Putin zaakceptował znacznie głębszą zależność od Chin w zamian za wsparcie wojenne Pekinu. Kremlowi udało się kontynuować wojnę przez trzy lata wyłącznie dzięki przepływowi kluczowych komponentów broni z Chin. Rosyjska gospodarka utrzymała się na powierzchni, ponieważ Chiny kupują obecnie 30 procent rosyjskiego eksportu, w porównaniu z 14 procentami w 2021 r., i dostarczają 40 procent swojego importu, w porównaniu z 24 procentami przed wojną. Pekin zapewnia również Moskwie infrastrukturę finansową denominowaną w juanach, za pomocą której może prowadzić handel zagraniczny.

foreignaffairs.com


Kreml stosuje ceny dynamiczne dla premii za zaciąg, aby rekrutować dodatkowych ochotników i próbować utrzymać przedłużający się wysiłek wojenny Rosji na Ukrainie. Liczni poddani federalni Rosji drastycznie podnieśli wysokość jednorazowych premii za zaciąg pod koniec 2024 r. i na początku 2025 r. oraz wprowadzili dodatkowe krótkoterminowe tymczasowe premie za podpisanie umowy, aby zachęcić więcej Rosjan do zgłaszania się na ochotnika do walki na Ukrainie. Samara, Omsk, Nowosybirsk i inne obwody wprowadziły dodatkowe wynagrodzenie pod koniec 2024 r. i na początku 2025 r. dla osób, które zarejestrują się w określonym krótkim okresie – zwykle od trzech tygodni do dwóch miesięcy – w celu rekrutacji dodatkowych ochotników. Podmioty federalne Rosji jednocześnie i szybko zwiększają stałe kwoty jednorazowych premii. Gubernator Kraju Nadmorskiego Oleg Kożemyako zwiększył regionalne premie za zaciąg trzykrotnie od początku 2025 r. – kraj zapłacił 800.000 rubli (9690 USD) przed 1 stycznia 2025 r.; milion rubli (12.114 USD) w okresie od 1 stycznia do połowy lutego 2025 r.; 1,6 miliona rubli (19.383 USD) w okresie od połowy lutego do 1 kwietnia 2025 r.; i 2,5 miliona rubli (30.284 USD) od 1 kwietnia 2025 r. Gubernator obwodu irkuckiego zwiększył jednorazowe premie za zaciąg z około 600.000 rubli (7207 USD) do 1,4 miliona rubli (16.960 USD) 19 marca 2025 r. Średnia jednorazowa premia za zaciąg oferowana w rosyjskich podmiotach federalnych i na okupowanej Ukrainie od 14 kwietnia 2025 r. wynosi 1,51 miliona rubli (18.292 USD). Kwota ta obejmuje premie oferowane zarówno przez władze regionalne, jak i federalne.

Rosyjskie wskaźniki rekrutacji najwyraźniej wzrosły na początku 2025 r., prawdopodobnie w wyniku tymczasowych podwyżek premii za zapisanie się przez Kreml i oczekiwań niektórych Rosjan na wynegocjowane zawieszenie broni na Ukrainie. Rosyjski opozycyjny portal Verstka poinformował 11 kwietnia, że ​​statystyki z Unified Selection Point (głównej rosyjskiej agencji rekrutacyjnej wolontariuszy) pokazują, że miesięczne wskaźniki rekrutacji kontraktowej w Moskwie prawie podwoiły się pod koniec marca i na początku kwietnia 2025 r. w porównaniu ze styczniem 2025 r. Verstka zauważył, że rosyjskie Ministerstwo Obrony (MON) zrekrutowało ponad 6300 osób za pośrednictwem ochotniczych kontraktów wojskowych w Moskwie od początku 2025 r. Verstka dodał, że wskaźniki rekrutacji nagle wzrosły od 17 marca, pośród doniesień o rozmowach pokojowych między Ukrainą a Rosją i wyparciu sił ukraińskich przez siły rosyjskie z dużej części obwodu kurskiego. Pracownik rosyjskiego centrum rekrutacyjnego w nieznanym mieście na Syberii powiedział Radiu Swoboda, że ​​wskaźniki rekrutacji w mieście osiągnęły szczyt w marcu 2025 r. po tym, jak władze regionalne zwiększyły jednorazowe premie za zaciąg do miliona rubli (12.114 dolarów). Pracownik dodał, że wielu ochotników, którzy się zaciągają, czekało, aż władze regionalne zwiększą jednorazową wypłatę i mają nadzieję, że rozmowy pokojowe między Ukrainą a Rosją doprowadzą do zawieszenia broni, które pozwoli im uniknąć walki. Analityk z Niemieckiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i Bezpieczeństwa (SWP) ekstrapolował dane dotyczące rekrutacji dla 37 rosyjskich podmiotów federalnych i ocenił 13 kwietnia, że ​​Rosja obecnie rekrutuje około 1300 ochotników dziennie, czyli około 39.000 miesięcznie. (...)

Wydaje się, że rosyjscy poddani federalni zintensyfikowali swoje działania rekrutacyjne od marca 2025 r. i przeznaczają znaczne środki na reklamowanie służby wojskowej w Rosji, co sugeruje, że Kreml zamierza kontynuować obecne działania w zakresie generowania sił przez jakiś czas, pomimo rozmów pokojowych. Urzędnicy miejscy w Moskwie poinformowali Verstkę w połowie marca, że ​​Moskwa kontynuuje rekrutację ochotników, a rosyjskie Ministerstwo Obrony będzie nadal reklamować służbę wojskową. Verstka odkryła również, że obwód moskiewski ogłosił przetarg o wartości 78 milionów rubli (944.000 USD) na zorganizowanie internetowej kampanii rekrutacyjnej co najmniej do końca 2025 r. Verstka zauważył, że liczba rosyjskich ogłoszeń rekrutacyjnych do wojska na Telegramie wzrosła od końca marca 2025 r., przy czym rekruterzy opublikowali około 7000 ogłoszeń w pierwszym tygodniu kwietnia 2025 r. w porównaniu z 7300 ogłoszeniami opublikowanymi w całym styczniu 2025 r. Analityk SWP oszacował, że Rosja prawdopodobnie wydaje około 1,5 miliarda rubli (18 milionów dolarów) na regionalne premie za zaciąg i 500 milionów rubli (6 milionów dolarów) na federalne premie za zaciąg dziennie — czyli łącznie dwa miliardy rubli dziennie (24 miliony dolarów). Analityk SWP zauważył również, że średnie jednorazowe premie za zaciąg są w marcu 2025 r. o około 10 procent wyższe niż w grudniu 2024 r. Rosyjski portal opozycyjny Vazhnye Istorii (iStories) zauważył wcześniej, że wydatki rosyjskiego budżetu federalnego na lata 2025–2027 przeznaczono na federalne jednorazowe premie za zaciąg, nie wliczając premii rządowych.

understandingwar.org


Prokremlowscy tzw. korespondenci wojenni i "patriotyczni" blogerzy nie ukrywają, że nieoczekiwana inicjatywa Putina to gest w stronę Donalda Trumpa. Prezydent USA zaczął bowiem okazywać frustrację, że rozmowy pokojowe w sprawie Ukrainy utknęły w miejscu.

Operujący głównie na Telegramie prowojenni publicyści i korespondenci wojenni z jednej stronie zajmują się uprawianiem kremlowskiej propagandy, a z drugiej usiłują pełnić funkcję koncesjonowanej opinii publicznej. Często też mówią otwarcie, to czego Kremlowi powiedzieć nie wypada, tłumacząc obywatelom zawiłości państwowej polityki.

Związany blisko związany z Ministerstwem Obrony telegramowy kanał Rybar, nazwał zawieszenie broni "przede wszystkim działaniem na rzecz odbiorców zewnętrznych", które pozwoli Rosji stworzyć wizerunek "konstruktywnej strony". Autor zasugerował, że Ukraina z pewnością naruszy zawieszenie broni, a to wzmocniłoby pozycję dyplomatyczną Rosji i pokazało Zachodowi, że jest ona "gotowa do dialogu".

Telegramowy kanał "Wojennyj oswiedomitiel" zgodził się z tą opinią, zauważając, że zawieszenie broni ogłoszono nie po to, aby powstrzymać walki, ale by ugłaskać amerykańskiego prezydenta.

💬-Biorąc pod uwagę, że nagle ogłoszone zawieszenie broni ma rozpocząć się dosłownie za godzinę i potrwać mniej niż dwa dni, to jego naruszenia przez Siły Zbrojne Ukrainy są praktycznie nieuniknione, nawet gdyby chciały zaprzestać strzelania – napisano.

Tzw. korespondent wojenny Roman Saponkow nazwał zawieszenie broni "czysto medialnym krokiem pod adresem Trumpa", mającym na celu "przynajmniej zapewnienie swoich wyborców i licznym przeciwnikom o pewnych sukcesów negocjacyjnych".

Jego kolega Aleksandr Koc uważa, że ​​rozejm wielkanocny pozwoli Rosji pokazać, że jest w stanie wstrzymać ogień na całej linii frontu. Koc jest przekonany, że ​​Ukraina nie będzie przestrzegać zawieszenia broni, co uczyni pozycję Rosji korzystniejszą:

💬-Nie mam wątpliwości, że lista naruszeń zawieszenia broni ponownie trafi na stół w Gabinecie Owalnym - dodał.

Również nacjonalistyczna i prowojenna poetka Anna Dołgariewa wątpiła w realność rozejmu, nazywając jednak "ideę Naczelnego Dowódcy głęboko chrześcijańską".

Ogłaszając zawieszenie broni, Putin wyjaśnił, że zadziała ono tylko wtedy, gdy poprze je strona ukraińska. Zażądał, aby szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Rosji Walerij Gierasimow przygotował armię rosyjską na możliwość przypadków "naruszeń zawieszenia broni i prowokacji".

Początkowo wiele prokremlowskich kanałów Telegramu ze sceptycyzmem odniosło się do niespodziewanej decyzji Putina. "Korespondent wojenny" Aleksandr Sładkow napisał, że nie rozumie, jak miałaby się zachować rosyjska armia, jeśli Ukraina złamie zawieszenie broni, zignoruje propozycję lub poprosi o czas na przygotowanie się do jego przestrzegania. Nazwał jednak decyzję prezydenta Rosji "mocną". "Nie wątpię w decyzję Naczelnego Dowódcy" – napisał później.

Te same wątpliwości miał bloger wojskowy Jegor Guzenko, występujący pod pseudonimem "Trzynasty".

💬-Cudowny rozkaz, po prostu cudowny, ale chcę zadać pytanie: co jeśli […] zaczną naruszać te zawieszenia broni na wszelkie możliwe sposoby, przeprowadzając ataki, niszcząc naszych żołnierzy, czy nie powinniśmy odpowiedzieć? — oburzył się.

Korespondent wojenny Aleksander Koc stwierdził, że zawieszenie broni nie zapobiegnie działaniom wojennym.

💬-Chochły (pogardliwie Ukraińcy - Biełsat)  nie będą przestrzegać żadnego rozejmu. Dlatego, jak poprzednio, będziemy ich gnębić. Ale już w ramach odpowiedzi na naruszenie zawieszenia broni – stwierdził.

Kanał Telegram "Dwóch Majorów" wypowiedział się zwięźle na temat decyzji Putina: "Z rozkazami Naczelnego Dowódcy się dyskutuje, lecz wykonuje". Dodał, że decyzja ta zapewni "dodatkowy dzień odpoczynku" rosyjskiemu wojsku i pozwoli mu kontynuować walkę "z nową energią".

Tymczasem o złamaniu przez Ukrainę zasad zawieszenia broni zaczęła już informować rosyjska rządową agencja TASS, która oskarżyła jej armię o zbombardowanie okupowanego Doniecka i pobliskiej Horliwki. Tymczasem gubernator obwodu kurskiego Aleksandr Chinsztejn oskarżył ukraińskich "nazistów" o dokonanie "nieludzkiej zbrodni". Od uderzenia ukraińskiego drona miała zgiąć podróżująca samochodem kobieta. Trudno określić, na ile te doniesienia są prawdziwe, bo w przeszłości rosyjskiej armii zdarzało się ostrzeliwać kontrolowane przez siebie terytoria i oskarżać o to Ukraińców.  

O łamaniu przez Rosjan zawieszenia broni tym razem na masową skalę informował też dziś rano prezydent Ukrainy Wołodmyr Zełenski.

Amerykański dziennik The Wall Street Journal podobnie jak rosyjscy propagandyści uważa, że ogłoszenie "rozejmu wielkanocnego" było na rękę rosyjskiemu przywódcy Władimirowi Putinowi, ponieważ pozwoliło mu odnieść łatwe zwycięstwo dyplomatyczne bez ryzyka.

Gazeta zwraca uwagę, że Putin ogłosił zawieszenie broni na Ukrainie w okresie Wielkanocy dzień po tym, jak administracja Donalda Trumpa zagroziła zaniechaniem wysiłków zmierzających do zawarcia zawieszenia broni na Ukrainie, jeśli wkrótce nie zostanie osiągnięty postęp.

O sukcesie Kremla, który rzekomo przymusił Ukrainę do zawieszenia broni, zaczęli mówić też rosyjscy politycy. Senator Aleksiej Puszkow nie podając źródeł tych informacji, stwierdził, że Wołodymyr Zełenski po ogłoszeniu przez Władimira Putina zapowiedzi wstrzymania walk, odbył "gorączkowe rozmowy" z premierem Wielkiej Brytanii Keirem Starmerem i prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, po czym zgodził się na postawione warunki. 

Puszkow stwierdził, że odmowa zgody na zawieszenie broni oznaczałaby, że Kijów nie chce pokoju:

💬-Rosja skutecznie zmusiła Ukrainę do oficjalnego uznania rozejmu wielkanocnego – podsumował.

belsat.eu