Przełamanie frontu nad Dońcem nastąpiło po rozbiciu w rejonie Bałaklei trzech rejonów umocnionych: "Moskwa", "Omsk" i "Piter" (prawdopodobnie kompanijne/batalionowe punkty oporu). W efekcie nastąpiło szybkie okrążenie Bałaklei i wyjście sił uderzeniowych w przestrzeń operacyjną, potem, w wyniku śmiałych działań rajdowych na Kupiańsk i Izium, rozbicie drugorzutowych oddziałów przeciwnika. Walki ograniczały się głównie do dróg i kluczowych miejscowości - większość zniszczonego/porzuconego sprzętu przypada na fazę odwrotu/ucieczki sił rosyjskich, a potem na walkę z podchodzącymi i wchodzącymi do walki z marszu słabymi rezerwami (odwodami).
Szybko okazało się, że rozlokowana w rejonie Iziumu 1. APancGw pozostaje silna jedynie na papierze (elementy 4. i 47. dywizji pancernych, 2. dywizji zmechanizowanej, 27. brygady zmechanizowanej i inne), a grupy taktyczne (kompanijne i batalionowe: KGT i BGT) są wykrwawione, z niskim morale, z dużym odsetkiem sprzętu niesprawnego, częściowo przebywającym w polowych składach remontowych, gdzie zostały przejęte przez Ukraińców.
Rezerwy rzucane na front w okresie I fazy kontruderzenia okazały się zbyt słabe, nie przyczyniły się do zatrzymania ofensywy ani na wschód na Kupiańsk, ani na południowy-wschód na Izium. Do starcia pancernego doszło m.in. 9 września pod wsią Słabuniwka, na drodze Wołchow Jar-Izium, nieco na północ od kluczowego węzła drogowego Wesele. Nacierające elementy 25. BDes-Szt, wsparte czołgami 4. BPanc, przełamywały w tym rejonie obronę grupy taktycznej 47. DPanc (ewentualnie weszły w bój spotkaniowy). Przejęto wówczas m.in. trzy czołgi T-72 (T-72B3M i dwa T-72B3), przy uszkodzeniu jednego eks-polskiego T-72 czwartej brygady.
Część sprzętu została utracona w walce, część porzucona sprawna na drogach odwrotu (np. na drodze Wołchow Jar-Izium), część porzucona w składach remontowych. Siły ukraińskie operowały wzdłuż głównych arterii drogowych w takim tempie, że część jednostek rosyjskich musiała uciekać porzuciwszy ciężki sprzęt (w zasadzie nie organizując jego planowego zniszczenia, część wpadała w zasadzki. Mniejsze pododdziały, bez świadomości sytuacyjnej i łączności, błąkały się w terenie i były "zgarniane" na drogach już kontrolowanych przez siły ukraińskie, pododdziały artylerii i zabezpieczenia nagle znalazły się na linii frontu i uległy rozkładowi. Na wspomnianej drodze Wołchow Jar-Izium uciekające pododdziały pancerno-zmechanizowane, m.in. 26. pułku 47. DPanc, pozostawiły wiele sprawnego lub lekko uszkodzonego sprzętu, w tym np. czołgi T-72B3. Duże ilości sprzętu, pancernego i artylerii, pozostawiono również w rejonie Iziumu, wprost na ulicach.
Przerwanie frontu pod Bałakleją i uderzenie na Kupiańsk i Izium spowodowało załamanie się całego frontu. Zgrupowanie iziumskie zostało zagrożone zniszczeniem, a kiedy siły ukraińskie zaatakowały w rejonie Światohirśk-Łyman, również okrążeniem. Wobec tego zaczęto natychmiastowy odwrót, de facto paniczną ucieczkę, żeby wydostać się z kotła, z zamiarem stabilizacji frontu nad rzeką Oskoł.
Zdolności bojowe utraciło, w różnym stopniu, co najmniej kilka-kilkanaście BGT/KGT, ze składu 1. APancGw i 20. A. W obwodzie charkowskim zidentyfikowano elementy m.in. 288. Brygady Artylerii, 2. Dywizji Zmechanizowanej, 4. Dywizji Pancernej, 252. Pułku Zmechanizowanego 3. DZmech, 59. Pułku Pancernego 144. DZmech, brygad zmechanizowanych 15., 30., 39., 74. i inne jednostki. Były to słabe batalionowe grupy taktyczne (nierzadko ekwiwalent kompanii), albo nawet kompanijne grupy taktyczne (de facto wzmocnione plutony), o niskim składzie osobowym, niskim morale, z częścią sprzętu niesprawnego. Nawet z pozoru elitarne jednostki, np. 4. Kantemirowska Dywizja Pancerna uległy rozkładowi, o czym świadczy m.in. fakt, że przejęto w niezłym stanie przynajmniej kompanię czołgów T-80 z 4. Dywizji Pancernej.
Z jednej strony trwała ucieczka rozbitych grup taktycznych spod Bałaklei i spod Iziumu, które stawiały tylko niewielki opór, z drugiej podciąganie rezerw i kontrataki, mające zatrzymać ukraińskie ataki, gdzieś na linii rzeki Oskoł, nad którą zamierzano odbudować linię frontu. W rejon rzeki Oskoł i lokalnego zbiornika wodnego zaczęto podciągać rezerwy z 2. A i 41. A, które kontratakowały czołowe oddziały ukraińskie, jednakże bez większego powodzenia. Walki toczyły się o przeprawy przez Oskoł (Kupiańsk, Senkowe, Gorochowatka-Borowa), a na południe o Światohirśk, potem Drobyszewe-Łyman żeby jak najdłużej utrzymać kontrolę nad drogą Izium-Oskił-Rubci, którą w kierunku na wschód, wycofywały się elementy 1, APancGw spod Iziuma.
Śmigłowcami Mi-26 zaczęto przerzucać rezerwy pod Kupiańsk, który po kilku dniach walk, 16 września, został zdobyty przez siły ukraińskie. Na odcinek frontu pod Senkowe-Gorochowatka przerzucono 60. batalion zmechanizowany "Weterani", zaciekle broniono się w rejonie Łymanu.
12 września siły ukraińskie przekroczyły rzekę Doniec i jednostki Gwardii Narodowej ("polscy najemnicy", jak stwierdził lider samozwańczej DRL Denis Puszylin. ) zdobyły Swiatohirśk. Siły tzw. "separatystów" wycofały się z miasta, a jego zdobycie, zagroziło odwrotowi zgrupowania iziumskiego - stąd można było uderzyć na północ i przeciąć drogę Oskił-Rubci, zamykając w kotle te siły, które nie zdołały wycofać się spod Iziumu. Jak wiadomo do zamknięcia kotła nie doszło, zgrupowanie iziumskie zdołało się wycofać, tracąc w zasadzie zdolność bojową i porzucając setki jednostek sprzętu.
Nieoczekiwanie na pierwszej linii frontu, na głównych kierunkach ataków SZU, znalazły się oddziały rezerwy bojowej - BARS. Łymanu przez wiele dni bronił kozacki oddział "Kubań" (BARS-16) wsparty artylerią, natomiast Drobyszewo oddział "Ruskij Legion" (BARS-13).
10 września okazało się, że lewa flanka ukraińskiego natarcia uderzyła na północ i północny-wschód rozszerzając operacje na nowe tereny obwodu charkowskiego. SG SZ FR zaczął opowiadać o celowym "przegrupowaniu sił" i w efekcie wycofaniu się z obwodu charkowskiego, również z jego północnej i północno-wschodniej części. Natarcie ukraińskie rozwijało się błyskawicznie, wkrótce wyzwolono cały szereg miejscowości, w tym Wołczańsk, wychodząc na granicę rosyjsko-ukraińską. Na tym obszarze zapewne nie spodziewano się załamania frontu, maskowanego rzekomym "przegrupowaniem sił".
Jak się wydaje, początkowo zgrupowanie operacyjne na ukraińskiej lewej flance miało za zadanie tylko osłonić zgrupowanie atakujące z zachodu na wschód, na Kupiańsk. Rzeczywiście w rejonie Szewczenkowe i Starowyrowka-Hruszewka kontratakowały z marszu rezerwowe siły 18. DZmech 11. KA (jednostka stacjonująca na stałe w Obwodzie Kaliningradzkim) i 144. DZmech 20. A podciągnięte alarmowo w rejon przełamania, w tym z obwodu biełgorodzkiego. Kontrataki te, siłami nie więcej niż kilku słabych batalionowych grup taktycznych (BGT), nie przyniosły efektu, nie były również w stanie zatrzymać wspomnianego natarcia na północny-wschód, na Nowy Burłuk i dalej na Wołczańsk. Warto wspomnieć, że kontrataki wyprowadzano z marszu, bez znajomości położenia sił przeciwnika, również bez wsparcia artylerii.
Jak wspomniano, już około 15-16 września stało się jasne, że linia frontu nad rzeką Oskoł nie zostanie utrzymana, bez dodatkowych rezerw, dlatego siły agresora zaczęły skupiać się na utrzymaniu Łymana i koncentracji nowych sił (odwodów) oraz tych wycofanych spod Iziuma, w rejonie Swatowo. Koncentracja sił w obszarze Swatowo sugerowała, że linia frontu w obwodzie ługańskim będzie przebiegać po linii prostej, z południa na północ, od m. Kreminna-Rubiżne, przez Swatowo, do Pokrowske i Troićkie, ale póki co kontratakowano jeszcze - nieskutecznie - przyczółki nad Oskołem i Dońcem.
Głównym zadaniem na nowo odtwarzanego zgrupowania w rejonie Łyman-Swatowo była stabilizacja linii frontu w północnej Ługańszczyźnie, najlepiej na linii utraconej już linii rzeki Oskoł oraz przywracanie zdolności bojowych wycofanych batalionowych i taktycznych grup bojowych, w dużej części pozbawionych sprzętu ciężkiego.
Z Iziuma wycofano m.in. 60. Samodzielny Batalion Zmechanizowany "Weterani", który 11 września zaczął kontratakować pozycje SZU nad Oskołem, starając się utrzymać przeprawy przez rzekę (w Kupiańsku, pod Senkowe i Gorochowatką).
Rosyjskie zgrupowanie operacyjne w rejonie północnej Ługańszczyzny składało się w połowie września z kilku BGT ze składu 1. APancGw, 20. A (3. lub 144. dywizji) i być może 41. A. Świeże siły podciągano pod Swatowe, przy czym były to często kombinowane a nie jednolite grupy taktyczne. Przykładowo około 12 września pod Swatowo przemieszczono kombinowaną grupę taktyczną w składzie 12 czołgów, 8 BMP i 10 MTLB i BTR.
Drugie zgrupowanie operacyjne, które powstało ad hoc na skutek wycofania się sił agresora z północnego i północno-wschodniego obwodu charkowskiego, głównie 6 Armii, koncentrowało się już nad granicą, w rejonie Biełgorodu. Były to BGT ze składu wycofanej 6.A, ale też 11. KA i prawdopodobnie 20. A. Konstantyn Maszowiec z grupy "Informacyjny Sprotyw" szacował 18 września, że zgrupowanie biełgorodzkie, cały czas wzmacniane, liczyło już wtedy kilka BGT: resztki dwóch brygad zmechanizowanych (138. i 25.) 6. A i 18. DZmech 11. KA (szacunkowo kilka przetrzebionych BGT) oraz kilka KGT z 14. KA, 20. A i 1. APancGw. Zgrupowanie to utrzymuje linię frontu biegnącą wzdłuż granicy rosyjsko-ukraińskiej i odtwarza jednocześnie zdolność bojową.
Jak już wspomniano, aby stabilizować front i podciągnąć odwody pod Swatowo koniecznym było, z punktu widzenia rosyjskiego, jak najdłuższe utrzymanie rejonu Łymana, którego znaczenie z czasem rosło. W połowie września zaczęto wzmacniać organizujące obronę pod Łymanem zgrupowanie taktyczne, min. 2-3 BGT ze składu 2. A. W tym momencie istniało już zagrożenie, że kontynuując ofensywę siły ukraińskie, przez Łyman-Jampil wyjdą wprost na kierunek Kreminna-Rubiżne.
Zwiększyła się intensywność rosyjskiego rozpoznania bezzałogowego, które miało rozpoznać siły i środki przeciwnika na lewym brzegu rzeki Oskoł (zbiornika wodnego), od granicy aż po m. Łozowe. Grupa analityczna "Informacyjny Sprotyw" monitorująca siły agresora szacowała aktywność bezzałogowców nad Oskołem (raport z 18 września) na 65-70 misji (wylotów) na dobę oraz podciąganie w rejon Swatowo pododdziałów inżynieryjno-saperskich (pluton-kompania).
Przez wiele dni udawało się stabilizować front, jednakże 25 września, na północ od Łymana, doszło do przełamania frontu. Ukraińskie natarcie wyszło z rejonu na północ od Światohirśka, zajęto miejscowość Jaćkiwka nad Oskołem i "wbito" się nawet do 20 km na wschód, pochodząc do wsi Ridkodub, na północ od Łymana. Przełamanie utrudniło obronę przeskrzydlonego Łymana, a umożliwiło ewentualne kontynuowanie ofensywy w obwodzie ługańskim wzdłuż Dońca Siewierskiego, do Kreminny i Siewierodoniecka.
28 września stało się jasne, że siły broniące się w rejonie Drobyszewo-Łyman są w operacyjnym okrążeniu, z jedną tylko drogą zaopatrzenia, kontrolowaną ogniowo przez przeciwnika. Nie było żadnych poważnych rezerw, żeby zatrzymać siły ukraińskie, zdobywające kolejne miejscowości i przeskrzydlające Łyman z północy i od wschodu. Nie było również rezerw, żeby utrzymać front nad Oskołem. Biły się tu dwie osłabione BGT 144. DZmech, zmuszone do odwrotu w czasie I fazy ofensywy charkowskiej z rejonu Peczenihy, ale po kilku dniach intensywnych ataków na ukraińskie przyczółki nad Oskołem wykrwawiły się tracąc zdolność bojową. W kolejnych dniach, krok za krokiem, siły rosyjskie wypychane były coraz dalej znad rzeki Oskoł, np. 27 września Jednostka Specjalna HUR "Kraken" zajęła ważny punkt logistyczny, wieś Kupiańsk-Wuzłowyj. Znajduje się tam stacja kolejowa o tej samej nazwie, która jest dużym węzłem kolejowym, zapewniającym połączenia kolejowe ze stacjami Charków, Wałujki, Światohirsk, Biełgoród, Popasna, Kupiańsk-Piwdennyj itd.
W momencie pisania analizy, wg stanu na rano 30 września, siły rosyjskie w rejonie Łymana - dwa bataliony BARS (13. i 16.) oraz elementy wykrwawionego 208. Pułku Strzeleckiego (Mobilizowanej Rezerwy) 2. KA ŁRL - zagrożone zostały okrążeniem. Na tę chwilę brak jest widocznych rezerw, gromadzonych do kontrataku na tym kierunku, w celu deblokady ługańskiego zgrupowania taktycznego. Bijące się w tym rejonie, nieco bardziej na północ, po poniesionych stratach de facto kompanijne, a nie batalionowe, grupy taktyczne 144. DZmech, były/są za słabe by utrzymać front nad Oskołem i zatrzymać ukraińskie natarcie zmierzające do okrążenia Łymana. Utrata Łymana uwolni duże siły ukraińskie i pozwoli na dalsze natarcie na Kreminną-Rubiżne lub nawet na samo Swatowo.
defence24.pl