wtorek, 12 marca 2024



Trafienie miało miejsce na obrzeżach wsi Serhijiwka w Donbasie. Co do tego nie ma wątpliwości. To około 50 kilometrów od linii frontu w rejonie Awdijiwki. Nagranie tego rosyjskiego ataku jest więc jednym z nielicznych wskazówek wizualnych przemawiających za możliwością używania przez Ukraińców nowoczesnych zachodnich systemów przeciwlotniczych w pobliżu frontu. Bardzo długo były to narzędzia uznawane za zbyt cenne, aby je wystawiać na takie ryzyko. Służyły więc przede wszystkim do obrony miast i zaplecza. Od mniej więcej grudnia sytuacja się jednak zmieniła. Ukraińcy i Rosjanie znajdują się bowiem w trakcie narastającej bitwy o niebo, która będzie miała bardzo poważne przełożenie na przebieg wojny.

Kluczowe dla jej znaczenia są rosyjskie moduły szybujące UMPK, łączone z bombami lotniczymi o wadze od 250 kilogramów do 1,5 tony. Efektem jest uzyskanie relatywnie taniej broni prawie precyzyjnej o dużej mocy. Pisaliśmy o nich szerzej w ubiegłym roku, kiedy zaczęły być używane na froncie na większą skalę. Od tego czasu konstrukcja UMPK została udoskonalona i celność wzrosła, przystosowano do ich przenoszenia liczne bombowce Su-34 i myśliwce Su-35, a produkcja została przyśpieszona. Liczba nalotów przy ich pomocy nieustannie rośnie i tak jak w 2023 roku ponad 100 miesięcznie było poważnym wynikiem, tak według Ukraińców w samym lutym tego roku było ich około 1,5 tysiąca. W ciągu pierwszych 10 dni marca naliczono około 800, co przy utrzymaniu podobnej intensywności oznacza około 2,4 tysiąca do końca miesiąca.

Taka skala nalotów staje się krytycznym problemem dla ukraińskich linii obronnych. Rosjanie koncentrują uderzenia UMPK na wybranych odcinkach, gdzie prowadzą albo planują prowadzić działania ofensywne. W styczniu i lutym była to Awdijiwka, gdzie rosyjskie bombardowania były jednym z kluczowych czynników, które doprowadziły do załamania się obrony miasta. Teraz Rosjanie intensywnie prowadzą naloty na przykład na zachód od Bachmutu w rejonie miejscowości Czasiw Jar, gdzie nasilają działania ofensywne. Dla Ukraińców to bardzo poważne zagrożenie, ponieważ żadna linia obronna nie wytrzyma dłuższego bombardowania dziesiątkami naprowadzanych bomb lotniczych dziennie. Przeciw mobilnym oddziałom UMPK byłyby mało skuteczne, ale wobec bardzo statycznego charakteru linii frontu w Ukrainie stały się asem w rękawie Rosjan.

Podstawową zaletą bomb szybujących jest to, że samoloty mogą je zrzucać kilkadziesiąt kilometrów od linii frontu, pozostając względnie bezpieczne. Systemy przeciwlotnicze krótkiego zasięgu ich nie sięgną. Zagrozić mogą jedynie te średniego zasięgu jak starsze S-300, do których Ukraińcom ma brakować rakiet, oraz nieliczne nowe zachodnie Patriot i SAMP-T. Przy czym i tak ich wyrzutnie muszą znajdować się w rejonie 50 kilometrów od frontu albo nawet bliżej, aby być w stanie sięgnąć rosyjskich bombowców, zanim te zrzucą swój ładunek i zaczną uciekać. To wprowadza je w sferę zagrożenia wykryciem przez małe drony zwiadowcze, a następnie atakiem. To ryzykowna gra o najwyższą stawkę.

Nie ma na to bezpośrednich dowodów, ale można domniemywać, że narastające zagrożenie ze strony nalotów UMPK popchnęło Ukraińców do podjęcia tegoż ryzyka. Od upadku Awdijiwki przez trzy tygodnie zaczęli regularnie zgłaszać zestrzelenia rosyjskich Su-34 i Su-35, o czym pisaliśmy szerzej w innym tekście. Są poważne wątpliwości co do tego, czy rzeczywiście Rosjanie stracili tyle maszyn, ile twierdzili Ukraińcy, czyli kilkanaście. Dowody są tylko na kilka. Jednak niezależnie od tego, taki wzrost poziomu deklarowanych zestrzeleń można było wytłumaczyć właściwie tylko w jeden sposób, czyli szerokim zastosowaniem systemów przeciwlotniczych średniego i dalekiego zasięgu w pobliżu frontu. Zwłaszcza tych zachodnich, skuteczniejszych.

(...)

Równocześnie po raz pierwszy od dostarczenia zachodnich systemów przeciwlotniczych na Ukrainę, w końcu lutego pojawiło się rosyjskie nagranie, mające przedstawiać atak na nie. 22 lutego Rosjanie udostępnili nagranie z rejonu Chersonia, na którym ma być widać zniszczenie stanowiska dowodzenia systemu Patriot. Tak naprawdę nie widać jednak nic konkretnego, poza uchwyceniem przez drona jadącej drogą pustej ciężarówki rodziny MAN KAT1 i prawdopodobnie wraku innej niemieckiej ciężarówki dopalającej się w trafionym rakietą magazynie. Pojawiły się też nagrania trafień ukraińskich systemów S-300. 29 lutego w pobliżu wsi Rusyn Jar w Donbasie (około 30 kilometrów do linii frontu w pobliżu Awdijiwki) zniszczona została co najmniej jedna wyrzutnia i być może jakieś inne elementy baterii stojące w pobliżu. 5 marca wyrzutnia i radar w pobliżu miasta Słowiańsk, około 30 kilometrów od linii frontu w rejonie wsi Torśkie i 35 kilometrów od frontu w rejonie Bachmutu.

gazeta.pl


Sam gen. Załużny nie zamierzał milczeć i udzielając głośnych wywiadów w roku 2023 wziął na siebie całą odpowiedzialność za niepowodzenia. Załużny zdradził także, że głównym błędem Kijowa w roku 2023 było wiązanie wysokich rosyjskich strat z szansą na załamanie frontu. Między wierszami skrytykował on więc koncepcję bitwy bachmuckiej (czy teraz awdijiwskiej) bo wiązanie Rosjan w tych miejscach miało wykrwawić siły inwazyjne do tego stopnia, że front naturalnie „pęknie”. Wspomniana teoria, że Załużny ma inną wizję wojny niż kierownictwo polityczne, miała znaleźć potwierdzenie w dymisji wojskowego, która nastąpiła w kulminacyjnym momencie bitwy o Awdijiwkę. Niestety myślenie w kategoriach bitwy totalnej („miasoróbki”) to kalki mentalne żywcem wyjęte z okresu I wojny światowej. Wielkie bitwy były też zmorą żołnierzy w okresie II wojny światowej. Były także przyczyną klęski wojsk rosyjskich w roku 2022, ponieważ wizja zdobycia przez Rosjan Kijowa, na szczęście, przysłoniła rosyjskiemu dowództwo kalkulacje w swoich szeregach. Na Kijów gnali bez uzyskania przewagi, a desanty pod ukraińską stolicą były powtórką z klęski alianckiej operacji „Market Garden”. Władimir Putin prowadzi wojnę w oparciu o stare wojenne zasady.

Z kolejnych miast tworzy pole wielkiej bitwy na punkcie, której ma obsesję. Ukraińcy broniąc Mariupola kupowali czas całemu zgrupowaniu w Donbasie, a fanatyzm Putina by Mariupol ukarać za rok 2014 (gdy miasto opowiedziało się za Ukrainą) skończył się anihilacją tej metropolii. Ukraińcy wówczas obawiali się, że wojska skoncentrowane na niszczeniu Mariupola ruszą na północ, wychodząc na tyły sił zgromadzonych w Donbasie. To obsesja Putina była jedną z przyczyn, że do tego nie doszło.

Piszę o tym, ponieważ zupełną oczywistością jest, że nad Dnieprem zderzyły się dwie koncepcje traktowania armii. Putinowskie siły inwazyjne to wojsko „komandirowane” po sowiecku, gdzie rozkaz idzie od góry na sam dół, nie uwzględniwszy uwarunkowań pola walki. W Siłach Zbrojnych Ukrainy inicjatywę taktyczną zyskali oficerowie niższego i średniego szczebla. Ukraińcy nie wydawali w roku 2022 Rosjanom wielkich bitew kordonowych, tylko opóźniali marsz Rosjan w walkach odwrotowych, szykowali zasadzki, opierali się o korzystne dla siebie boje spotkaniowie. Kwintesencją ukraińskiego wojskowego kunsztu była spektakularna operacja charkowsko-izjumska, która od września do października 2022 roku odepchnęła Rosjan za Kupiańsk i której efekty zaskoczyły nie tylko Rosjan, ale także nacierających Ukraińców. To pogoda zamknęła możliwość kontynuowania uderzenia.

Co spowodowało, że ta operacja okazała się tak błyskotliwa? Ukraińcy skoncentrowali pododdziały najlepszych jednostek w miejscach, gdzie „pęknięcie” frontu było najbardziej prawdopodobne. Rosjanie „wybrzuszyli” front nie posiadając żadnego pomysłu, co dalej. Manewr okazał się tak dynamiczny, że Rosjanie w panice nie utrzymali nawet rezerwowej linii na rzece Oskił. Dlaczego? Uciekli, porzucali czołgi, ponieważ panicznie bali się wpaść w okrążenie. „Kocioł” to słowo, którego boi się każdy rosyjski dowódca, ponieważ od dziecka był uczony, że okrążenie Stalingradu było największym zwrotem w dziejach II wojny światowej.

Co spowodowało, że ta operacja okazała się tak błyskotliwa? Ukraińcy skoncentrowali pododdziały najlepszych jednostek w miejscach, gdzie „pęknięcie” frontu było najbardziej prawdopodobne. Rosjanie „wybrzuszyli” front nie posiadając żadnego pomysłu, co dalej. Manewr okazał się tak dynamiczny, że Rosjanie w panice nie utrzymali nawet rezerwowej linii na rzece Oskił. Dlaczego? Uciekli, porzucali czołgi, ponieważ panicznie bali się wpaść w okrążenie. „Kocioł” to słowo, którego boi się każdy rosyjski dowódca, ponieważ od dziecka był uczony, że okrążenie Stalingradu było największym zwrotem w dziejach II wojny światowej.

defence24.pl


Rosjanom coraz trudniej jest nacierać na zachód od okupowanej Awdijiwki. Dotarli już do pierwszej linii naturalnych przeszkód pięć kilometrów od miasta w pobliżu wsi Berdyczi i Semeniwka. Aby posuwać się dalej, armia rosyjska musi pokonać kaskadę zbiorników wodnych wzdłuż biegu rzeki Durnaja. Sytuację nacierających jednostek armii rosyjskiej komplikuje fakt, że przeciwległy brzeg rzeki Durnaja tworzy dominującą wysokość na całej swojej długości naprzeciw Awdijiwki, co ułatwia Ukraińcom skuteczną obronę.

Główna linia obrony ukraińskich sił zbrojnych na tym kierunku została wzniesiona jeszcze bardziej na zachód. Według Dmytra Lichowyja, rzecznika zgrupowania wojskowego Tauryda, jej budowa rozpoczęła się już w grudniu 2023 roku.

– Ogromna sieć pozycji rezerwowych, bastionów dla plutonów, rozgałęziających się zygzakowatych okopów o długości setek metrów z pozycjami ogniowymi, (…) zapór minowych została już stworzona i jest wzmacniana. Mówimy o tych konstrukcjach, które będą następne w kolejce w przypadku dalszej ofensywy wroga i zapewnią całkowite zatrzymanie ofensywy na kierunku donieckim – powiedział Lichowyj, wymieniając elementy ukraińskiej obrony.

Ukraiński projekt analityczny DeepState również donosi, że budowa fortyfikacji „idzie pełną parą”. Jednocześnie analitycy zastrzegają, że ich budowa powinna była rozpocząć się znacznie wcześniej. Z powodu zwłoki dowództwa ukraińskie siły zbrojne są zmuszone do powstrzymywania rosyjskiej ofensywy dużym kosztem ludzkim, aby zapewnić odpowiedni czas na przygotowanie niezawodnych linii obrony.

Na przeciwległym brzegu rzeki Durnaja trwają walki we wsiach Orliwka i Toneńke. W każdej z nich ukraińscy obrońcy zostali już praktycznie zepchnięci na obrzeża. Ich zadaniem jest maksymalne powstrzymanie rosyjskiej ofensywy, aby ukraińskie siły zbrojne mogły przygotować się do obrony na nowych rubieżach.

Ze swojej strony Rosjanie starają się jak najszybciej dotrzeć do ukraińskiej linii obrony, która wciąż jest w budowie, aby mieć większe szanse na jej pokonanie. W tym celu stale wprowadzają nowe rezerwy do walki w rejonie Awdijiwki i intensyfikują naloty na ukraińskie pozycje przy użyciu kierowanych bomb lotniczych (KAB), którym Ukraińcy nie mają nic do przeciwstawienia.

Zachodnie media również piszą o spowolnieniu tempa rosyjskiej ofensywy. W szczególności, jak zauważył The New York Times, rosyjską ofensywę komplikuje fakt, że na otwartym terenie rosyjskie wojska są zmuszone do posuwania się naprzód pod ciągłym ostrzałem Sił Zbrojnych Ukrainy z dominujących wzgórz. Ponadto zmęczenie jednostek, które szturmowały Awdijiwkę przez sześć miesięcy, zaczyna zbierać swoje żniwo, a Rosjanie nie mają wystarczającej ilości świeżych posiłków, aby utrzymać intensywność szturmów.

Rosyjscy korespondenci wojenni odnotowali uparty opór ukraińskich żołnierzy, którzy według kanału Rybar, bliskiego rosyjskiemu Ministerstwu Obrony, już „otrząsnęli się po utracie Awdijiwki” i aktywnie kontratakują. Z-bloger Siemion Piegow donosi, że ukraińskie siły zbrojne „nieustannie ściągają rezerwy”, co coraz bardziej utrudnia rosyjskiej armii posuwanie się naprzód.

Na południe od okupowanej Marjinki znajduje się wieś Nowomychajliwka, którą Rosjanie szturmują dużymi siłami od kilku miesięcy. Znajduje się tu potężna „twierdza” ukraińskich sił zbrojnych, która osłania drogę do Wuhłedaru, biegnącą przez sąsiednią wieś Kostiantyniwkę. Bez zdobycia Nowomychajliwki Rosjanie nie są w stanie zacząć osłaniać Wuhłedaru od północy.

Ukraińscy dowódcy twierdzą, że Rosjanie rzucają „olbrzymie siły” do zdobycia wioski, a jej zajęcie jest obecnie jednym z głównych priorytetów rosyjskich sił zbrojnych. Ukraińcy kontrolują obecnie zachodnią część wioski, Rosjanie umocnili się we wschodniej części, a walki toczą się w centralnej części.

(...)

Ukraińcy kontynuują systematyczne niszczenie rosyjskiej Floty Czarnomorskiej. W ubiegłym tygodniu na dno poszedł jeden z jej najnowocześniejszych okrętów – zwodowany w 2021 roku patrolowiec „Siergiej Kotow”. W nocy z 4 na 5 marca został on zaatakowany przez rój dronów morskich Magura V5 w pobliżu Mostu Krymskiego. Pomimo ognia dział pokładowych, rosyjski okręt przegrał bitwę i zatonął po kilku trafieniach.

„Siergiej Kotow” stał się trzecim okrętem Floty Czarnomorskiej zniszczonym na pełnym morzu przez ukraińskie drony od początku roku. Powtórzył on los kutra rakietowego „Iwanowiec” i dużego okrętu desantowego „Cezar Kunikow”. W każdym z tych przypadków okoliczności zniszczenia rosyjskich okrętów były niemal identyczne – jednoczesny atak kilkunastu dronów morskich, które najpierw obezwładniły, a następnie zniszczyły okręt.

Drony zostały prawdopodobnie zwodowane około 20 godzin przed atakiem na patrolowiec. Musiały pokonać około 700 kilometrów od Odessy, aby dotrzeć na miejsce ataku niezauważone. Mogły spędzić kilka godzin z dala od wybrzeża okupowanego Krymu, czekając na rozpoczęcie operacji. Wiadomo, że około 10 godzin przed atakiem cztery drony Magura V5 zostały zauważone przez załogę rosyjskiego statku towarowego „ELLA” 136 kilometrów od półwyspu.

(...)

Operacje ukraińskich sił zbrojnych przeciwko rosyjskim obiektom znajdującym się głęboko za linią frontu przybierają coraz większą skalę. Ukraińskie drony codziennie wlatują na terytorium Rosji i regularnie atakują ważne obiekty wojskowe i infrastrukturalne. Zasięg (900 kilometrów do Petersburga), waga głowicy bojowej (do 30 kilogramów) i zdolność do omijania obrony przeciwlotniczej cały czas rosną.

Zmasowany nalot dronów na rosyjskie miasto Taganrog w nocy z 8 na 9 marca jest żywym przykładem rosnącej zdolności ukraińskich sił zbrojnych do prowadzenia wojny przy użyciu środków asymetrycznych. Zdaniem eksperta wojskowego Serhija Auslendera jest to pierwsza tak duża operacja z udziałem ukraińskich dronów na terytorium Rosji.

Taganrog znajduje się w obwodzie rostowskim na wybrzeżu Morza Azowskiego. Miasto znajduje się około 130 kilometrów od linii frontu. Aby pokonać ten dystans, rój dronów, które emitują charakterystyczny hałas podczas lotu, musi przelecieć większość tej odległości nad terytoriami okupowanymi, teoretycznie chronionymi przez systemy obrony powietrznej. Jak się okazało, ukraińskie siły zbrojne są całkiem zdolne do latania dziesiątkami dronów na tej trasie jednocześnie.

Taganrog jest domem dla wielu obiektów rosyjskich sił zbrojnych i przemysłu wojskowego. Tym razem celem ataku były Zakłady Lotnicze w Taganrogu, które w szczególności naprawiają samolot A-50, uszkodzony 26 lutego 2023 roku na lotnisku Maczuliszcze w obwodzie mińskim na Białorusi.

Pod koniec tygodnia w mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia satelitarne fabryki w Taganrogu, która została zaatakowana przez drony. Wyraźnie pokazują one, że co najmniej dwa drony przebiły się przez dach hangaru lotniczego. Przypuszczalnie miał się tam znajdować samolot A-50 (ale nie ma na to wyraźnych dowodów w otwartych źródłach).

(...)

W ubiegłym tygodniu rosyjskie wojsko osiągnęło dwa medialne sukcesy jednocześnie – najpierw po raz pierwszy niszcząc dostarczoną przez USA wieloprowadnicową wyrzutnię rakiet HIMARS, a następnego dnia po raz pierwszy niszcząc dwie wyrzutnie systemu rakiet ziemia-powietrze Patriot.

Rosyjski dron zwiadowczy namierzył HIMARS 40 kilometrów od linii frontu. Pojazd pełnił służbę bojową z pełną amunicją. W wyniku trafienia przez precyzyjnie naprowadzany rosyjski pocisk rakietowy, prawdopodobnie wystrzelony z wyrzutni Tornado-S, amunicja wybuchła, a HIMARS został całkowicie zniszczony.

Jest to pierwsza udokumentowana strata amerykańskiego MLRS, który był prawdziwym przełomem w operacjach bojowych, wchodząc do służby w armii ukraińskiej latem 2022 roku. Kilka innych pojazdów zostało uszkodzonych, a w sumie Amerykanie dostarczyli Ukrainie co najmniej 39 MLRS tego typu (w służbie jest jeszcze 27 gąsienicowych analogów – M270, niemiecki MARS II oraz francuski LRU).

Następnego dnia ukraińskie siły zbrojne poniosły kolejną poważną stratę: w pobliżu wsi Serhijiwka na granicy obwodów donieckiego i dniepropietrowskiego Rosjanie zniszczyli dwie amerykańskie wyrzutnie rakiet Patriot celnym uderzeniem rakietowym. Od tego miejsca do linii frontu jest około 55 kilometrów.

(...)

W sumie Siły Zbrojne Ukrainy mają w służbie co najmniej trzy baterie Patriotów, czyli około 18 wyrzutni. Fakt, że Patriot został zniszczony w pobliżu frontu, potwierdza również hipotezę, że z powodu braku nowoczesnych zachodnich myśliwców F-16 Ukraińcy są zmuszeni do transportu zachodnich systemów obrony powietrznej do Donbasu. Jest to też powód, dla którego rosyjskie myśliwce spadają w Donbasie co kilka dni w ciągu ostatniego miesiąca.

belsat.eu