Trafienie miało miejsce na obrzeżach wsi Serhijiwka w Donbasie. Co do tego nie ma wątpliwości. To około 50 kilometrów od linii frontu w rejonie Awdijiwki. Nagranie tego rosyjskiego ataku jest więc jednym z nielicznych wskazówek wizualnych przemawiających za możliwością używania przez Ukraińców nowoczesnych zachodnich systemów przeciwlotniczych w pobliżu frontu. Bardzo długo były to narzędzia uznawane za zbyt cenne, aby je wystawiać na takie ryzyko. Służyły więc przede wszystkim do obrony miast i zaplecza. Od mniej więcej grudnia sytuacja się jednak zmieniła. Ukraińcy i Rosjanie znajdują się bowiem w trakcie narastającej bitwy o niebo, która będzie miała bardzo poważne przełożenie na przebieg wojny.
Kluczowe dla jej znaczenia są rosyjskie moduły szybujące UMPK, łączone z bombami lotniczymi o wadze od 250 kilogramów do 1,5 tony. Efektem jest uzyskanie relatywnie taniej broni prawie precyzyjnej o dużej mocy. Pisaliśmy o nich szerzej w ubiegłym roku, kiedy zaczęły być używane na froncie na większą skalę. Od tego czasu konstrukcja UMPK została udoskonalona i celność wzrosła, przystosowano do ich przenoszenia liczne bombowce Su-34 i myśliwce Su-35, a produkcja została przyśpieszona. Liczba nalotów przy ich pomocy nieustannie rośnie i tak jak w 2023 roku ponad 100 miesięcznie było poważnym wynikiem, tak według Ukraińców w samym lutym tego roku było ich około 1,5 tysiąca. W ciągu pierwszych 10 dni marca naliczono około 800, co przy utrzymaniu podobnej intensywności oznacza około 2,4 tysiąca do końca miesiąca.
Taka skala nalotów staje się krytycznym problemem dla ukraińskich linii obronnych. Rosjanie koncentrują uderzenia UMPK na wybranych odcinkach, gdzie prowadzą albo planują prowadzić działania ofensywne. W styczniu i lutym była to Awdijiwka, gdzie rosyjskie bombardowania były jednym z kluczowych czynników, które doprowadziły do załamania się obrony miasta. Teraz Rosjanie intensywnie prowadzą naloty na przykład na zachód od Bachmutu w rejonie miejscowości Czasiw Jar, gdzie nasilają działania ofensywne. Dla Ukraińców to bardzo poważne zagrożenie, ponieważ żadna linia obronna nie wytrzyma dłuższego bombardowania dziesiątkami naprowadzanych bomb lotniczych dziennie. Przeciw mobilnym oddziałom UMPK byłyby mało skuteczne, ale wobec bardzo statycznego charakteru linii frontu w Ukrainie stały się asem w rękawie Rosjan.
Podstawową zaletą bomb szybujących jest to, że samoloty mogą je zrzucać kilkadziesiąt kilometrów od linii frontu, pozostając względnie bezpieczne. Systemy przeciwlotnicze krótkiego zasięgu ich nie sięgną. Zagrozić mogą jedynie te średniego zasięgu jak starsze S-300, do których Ukraińcom ma brakować rakiet, oraz nieliczne nowe zachodnie Patriot i SAMP-T. Przy czym i tak ich wyrzutnie muszą znajdować się w rejonie 50 kilometrów od frontu albo nawet bliżej, aby być w stanie sięgnąć rosyjskich bombowców, zanim te zrzucą swój ładunek i zaczną uciekać. To wprowadza je w sferę zagrożenia wykryciem przez małe drony zwiadowcze, a następnie atakiem. To ryzykowna gra o najwyższą stawkę.
Nie ma na to bezpośrednich dowodów, ale można domniemywać, że narastające zagrożenie ze strony nalotów UMPK popchnęło Ukraińców do podjęcia tegoż ryzyka. Od upadku Awdijiwki przez trzy tygodnie zaczęli regularnie zgłaszać zestrzelenia rosyjskich Su-34 i Su-35, o czym pisaliśmy szerzej w innym tekście. Są poważne wątpliwości co do tego, czy rzeczywiście Rosjanie stracili tyle maszyn, ile twierdzili Ukraińcy, czyli kilkanaście. Dowody są tylko na kilka. Jednak niezależnie od tego, taki wzrost poziomu deklarowanych zestrzeleń można było wytłumaczyć właściwie tylko w jeden sposób, czyli szerokim zastosowaniem systemów przeciwlotniczych średniego i dalekiego zasięgu w pobliżu frontu. Zwłaszcza tych zachodnich, skuteczniejszych.
(...)
Równocześnie po raz pierwszy od dostarczenia zachodnich systemów przeciwlotniczych na Ukrainę, w końcu lutego pojawiło się rosyjskie nagranie, mające przedstawiać atak na nie. 22 lutego Rosjanie udostępnili nagranie z rejonu Chersonia, na którym ma być widać zniszczenie stanowiska dowodzenia systemu Patriot. Tak naprawdę nie widać jednak nic konkretnego, poza uchwyceniem przez drona jadącej drogą pustej ciężarówki rodziny MAN KAT1 i prawdopodobnie wraku innej niemieckiej ciężarówki dopalającej się w trafionym rakietą magazynie. Pojawiły się też nagrania trafień ukraińskich systemów S-300. 29 lutego w pobliżu wsi Rusyn Jar w Donbasie (około 30 kilometrów do linii frontu w pobliżu Awdijiwki) zniszczona została co najmniej jedna wyrzutnia i być może jakieś inne elementy baterii stojące w pobliżu. 5 marca wyrzutnia i radar w pobliżu miasta Słowiańsk, około 30 kilometrów od linii frontu w rejonie wsi Torśkie i 35 kilometrów od frontu w rejonie Bachmutu.
gazeta.pl