Rosyjscy carowie mieli zwyczaj nagradzać poddanych za wierną służbę drogimi przedmiotami z wygrawerowanymi inicjałami władcy. Czy Putin wie o tej carskiej tradycji? Być może, bo podczas bożonarodzeniowego spotkania z patriarchą Cyrylem poprosił o umieszczenie swoich inicjałów na medalikach i ikonach przeznaczonych dla wysokich dowódców biorących udział w „specjalnej operacji wojskowej”. Patriarcha Cyryl poparł inicjatywę prezydenta, pobłogosławił i poświęcił nagrody.
(...)
Wykuwanie nowej elity odbywa się w ramach programu „Czas bohaterów”: weterani i uczestnicy wojny z Ukrainą są przygotowywani do objęcia w przyszłości stanowisk w administracji państwowej. Adepci programu towarzyszyli ostatnio Putinowi podczas pokazowego nabożeństwa bożonarodzeniowego w cerkwi św. Jerzego Zwycięzcy na Pokłonnej Górze w Moskwie. Rokrocznie na Boże Narodzenie odbywa się imitacja religijnego zaangażowania głowy państwa – Putin pokazywany jest przez telewizję w cerkwi, ze świeczką w dłoni, czyniący niezborny znak krzyża i całujący ikony. Towarzyszą mu zwykle funkcjonariusze jego osobistej ochrony ucharakteryzowani na „zwykłych obywateli”. W tym roku za plecami stanęli sprawdzeni uczestnicy programu „Czas bohaterów”.
„Inicjały prezydenta na medalikach, które są dziś błogosławione i skrapiane święconą wodą w cerkwi, to rytualne dopełnienie duchowo-państwowej koncepcji »Russkij mir«. Koncepcja ta imituje religię. Nie jest przypadkiem, że komunikat o wygrawerowaniu inicjałów [Putina] opublikowano w Boże Narodzenie. Chodziło o podkreślenie wagi tego symbolu nowej wiary” – napisał rosyjski dziennikarz Andriej Kalitin.
Zdaniem Kalitina, to nie pierwsza przemiana państwowej religii w Rosji: „po zniszczeniu Cerkwi władza sowiecka planowo budowała zręby nowej wiary: miejsce wysadzonego Soboru Chrystusa Zbawiciela zajęło mauzoleum, na którego dachu stali podczas manifestacji i defilad na placu Czerwonym apostołowie z partii, Adama i Ewę zamieniono na postaci Robotnika i Kołchoźnicy (znana rzeźba dłuta Wiery Muchinej, rozpropagowana dzięki produkcjom Mosfilmu), życie wieczne poświęcono w ofierze socjalistycznej utopii. W koncepcji nowej religii polegli rewolucjoniści grali rolę męczenników. I choć Rosja uważana była za kraj religijny, nabożny naród przyjął prawidła nowej władzy [...]. Wiara w homo sovieticusa pozostała, ale nie miała ona nic wspólnego z prawosławiem. Dzisiejsza rosyjska Cerkiew nawiązuje raczej do tradycji Cerkwi z czasów Józefa Stalina niż do instytucji religijnej zbudowanej na Biblii. Kopiuje wzorce starożytnego Egiptu, Babilonu i Rzymu, w których władca był uznawany za żywego boga i mógł wyprawiać poddanych na śmierć [...] Agresję na Ukrainę obwołano świętą wojną, ginący na niej żołnierze stają się męczennikami nowej wiary, a otaczający prezydenta na bożonarodzeniowym nabożeństwie członkowie nowej elity to nowi apostołowie”.
(...)
Emigracyjny socjolog Igor Ejdman zauważa: „Religia państwowa w Rosji to nie chrześcijaństwo, a synkretyczne wierzenia łączące elementy pobiedobiesja (wiary w Zwycięstwo w wielkiej wojnie ojczyźnianej), podporządkowanego władzy świeckiej prawosławia i pogańskiego kultu wojny, zwycięstwa, walczących przodków, legendarnych wodzów plemiennych. Dotychczas Putin był naczelnym kapłanem tej wiary, a teraz został obwołany jej bogiem. […] Bo to jego inicjały na medalikach zajęły miejsce symbolu Chrystusa”.
tygodnikpowszechny.pl