Zmniejszyła się częstotliwość rosyjskich ataków w głębi terytorium Ukrainy. 7 listopada najeźdźcy mieli – zdaniem strony ukraińskiej – wykorzystać sześć pocisków, a trafione zostały obiekty infrastruktury niedaleko Krzywego Rogu (według niektórych źródeł – lotnisko) i na północno-wschodnich obrzeżach Zaporoża. Następnej doby agresor użył już tylko dwóch rakiet (celem najprawdopodobniej po raz kolejny było lotnisko w Mirhorodzie), z których jedna miała zostać zestrzelona, a nocą 9 listopada – jednej (miała ona zostać zniszczona w okolicach miasta Dniepr). Rośnie natomiast skala wykorzystania kierowanych bomb lotniczych. W ocenie rzecznika ukraińskiego Dowództwa Sił Powietrznych pułkownika Jurija Ihnata Rosjanie zrzucają w ciągu doby ponad 100 bomb o wagomiarze 500 kg, powodujących w rejonie przyfrontowym, na głębokości 20–30 km od linii styczności, duże zniszczenia. Ihnat podkreślił, że obrońcy nie mają możliwości przeciwdziałania tym atakom, a do ich powstrzymania potrzebują uzbrojenia, które pozwoli im zestrzeliwać przenoszące bomby samoloty.
(...)
Szef francuskiego resortu obrony Sébastien Lecornu zapowiedział 8 listopada, że Paryż przyzna Kijowowi 200 mln euro na zakup francuskiego uzbrojenia. Tego samego dnia nowy rząd Słowacji odrzucił przygotowany przez poprzedników 14. pakiet wsparcia wojskowego. Miało weń wejść 140 rakiet do systemów obrony powietrznej Kub, 5172 sztuki amunicji czołgowej kalibru 125 mm, 4 mln nabojów karabinowych 7,62 mm, 8 moździerzy i 1,2 tys. min o łącznej wartości 40,3 mln euro. Wcześniej nowo mianowany premier Robert Fico ogłosił, że Bratysława nie będzie już wspierała wojskowo Ukrainy, lecz nie zamierza blokować sprzedaży Kijowowi uzbrojenia i sprzętu wojskowego przez słowackie przedsiębiorstwa. Łącznie w 13 pakietach Słowacy przekazali armii ukraińskiej wyposażenie o wartości co najmniej 671 mln euro. Koncern Rheinmetall podał z kolei, że otrzymał od rządu RFN zamówienie na dostarczenie Ukrainie 100 tys. granatów moździerzowych kalibru 120 mm. Dostawy rozłożono na dwa lata, mają się one rozpocząć w najbliższym czasie. Zamówienie będzie realizowane z puli 400 mln euro przeznaczonych na zakupy dla Kijowa w niemieckim przemyśle.
Również 8 listopada szef estońskiego wywiadu Ants Kiviselg przedstawił informację na temat zwiększenia przez Rosję produkcji zbrojeniowej. Agresor ma mieć m.in. możliwość wytworzenia tysiąca dronów kamikadze Shahed-136 (w wariancie rosyjskim Gerań-2) miesięcznie. Zdolność do produkcji amunicji artyleryjskiej Kiviselg ocenił na miliony rocznie. Dodał przy tym, że w ostatnim czasie FR otrzymała od 300 tys. do 500 tys. pocisków artyleryjskich od Korei Północnej. Dwa dni wcześniej o zwiększeniu przez Rosję produkcji rakiet i dronów donosił wiceszef ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) Wadym Skibicki. Zgodnie z danymi HUR w październiku wytworzono 115 pocisków manewrujących i balistycznych (40 Ch-101, 20 Kalibr, 30 Iskander-M, 12 Iskander-K, 4 Kindżał i 9 Ch-32). Armia rosyjska ma utrzymywać stały zapas rakiet, liczący obecnie 870 sztuk (290 Iskander-M i Iskander-K, 165 Kalibr, 160 Ch-101/Ch-55/Ch-555, 150 Ch-22/Ch-32 i 80 Kindżał). Skibicki zaznaczył, że do atakowania celów naziemnych wróg wykorzystuje także przeciwokrętowe pociski manewrujące Oniks (prowadzi też prace nad ich udoskonaleniem). Odnosząc się do dronów kamikadze Gerań-2, stwierdził natomiast, że FR jest zdolna samodzielnie wyprodukować ich kilkadziesiąt miesięcznie, lecz planuje zwiększyć tę liczbę do co najmniej 200. Część komponentów do ich produkcji wciąż ma być sprowadzana z Iranu.
(...)
Komentarz
Deklaracja nowych władz Słowacji o wstrzymaniu wsparcia wojskowego dla Kijowa przy jednoczesnym podkreśleniu utrzymania współpracy komercyjnej zwraca uwagę na postępujące zmiany w podejściu państw europejskich do kwestii zaopatrzenia armii ukraińskiej. Większość krajów wspomagających wojskowo Ukrainę już od wielu miesięcy kładzie nacisk na rozwój relacji biznesowych i sprzedaż uzbrojenia w miejsce dotychczasowego przekazywania go z własnych zasobów. Od września taką politykę otwarcie prowadzi Francja, niemniej – jak wskazują kolejne doniesienia koncernu Rheinmetall – dotyczy ona także państw, które określają swoją działalność jako stricte charytatywną. To skutek z jednej strony wyczerpania zapasów magazynowych i niechęci do rozbrajania własnych jednostek (zwłaszcza wobec ograniczonych zasobów obronnych większości krajów europejskich), a z drugiej – coraz bardziej widocznego zamiaru wyciągnięcia z wojny maksimum korzyści materialnych. Nawet jeśli zakupy wyposażenia dla armii ukraińskiej nie są prowadzone na koszt Kijowa, lecz państw je dostarczających, to stanowią one inwestycję w rodzime przemysły zbrojeniowe, której wartość zwiększa się wprost proporcjonalnie do wzrostu świadomości Zachodu, że zagrożenie rosyjską agresją zbrojną jest jak najbardziej realne.
osw.waw.pl