niedziela, 20 października 2024



W długiej wojnie należy się spodziewać ubytków wysoko wyszkolonego personelu. Tak więc, gdy wojna obronna Ukrainy trwa już trzeci rok, szkolenie Ukraińców staje się coraz ważniejsze, aby utrzymać obsadzone pozycje bojowe i zmaksymalizować opcje operacyjne. Jak zauważono w raporcie RUSI z 2024 r., „Ukraińcy mogli stracić ponad 70% swojego doświadczonego personelu bojowego od 2022 r.” Chociaż nowe prawo mobilizacyjne pozwoliło Kijowowi na powołanie większej liczby żołnierzy w celu rozwiązania niedoboru siły roboczej, Siły Zbrojne Ukrainy zmagały się z zapewnieniem wystarczającego, wysokiej jakości szkolenia nowo zmobilizowanym żołnierzom z powodu braku trenerów i odpowiednich obiektów. Według ukraińskich dowódców na froncie ich siły piechoty „zmagają się z wyczerpaniem i słabnącym morale, co prowadzi niektórych do porzucenia swoich pozycji i umożliwienia Rosji zajęcia większej ilości terenu”. Co więcej, ani wyczerpania, ani problemów moralnych nie da się rozwiązać, gdy bez wystarczającego przeszkolenia „50 do 70 procent nowych oddziałów piechoty zostało zabitych lub rannych w ciągu kilku dni od rozpoczęcia pierwszej rotacji”.

Raporty ukraińskich dowódców na pierwszej linii frontu są zgodne z obserwacjami brytyjskich trenerów wojskowych, z którymi przeprowadziliśmy wywiady na początku 2023 r., którzy powiedzieli nam, że wśród ukraińskich żołnierzy, którzy ukończyli trzytygodniowy kurs szkolenia podstawowego, wskaźniki odejść wynosiły około 70 do 90 procent w ciągu dwóch do czterech tygodni od przybycia na linię frontu. Tak duże straty skłoniły brytyjskie wojsko do wydłużenia programu szkoleniowego do pięciu tygodni, z „naciskiem na taktykę, która pomogłaby Ukraińcom przetrwać pierwsze dwa tygodnie w okopach, co jest również najbardziej krytycznym okresem nauki, aby zdobyć doświadczenie”.

W miarę jak szkolenie nabiera coraz większego znaczenia dla zdolności Ukrainy do kontynuowania walki na wojnie, na równi z innymi krytycznymi elementami wsparcia międzynarodowego, takimi jak sprzęt wojskowy i pomoc gospodarcza, wiele zachodnich armii kładzie nacisk na programy szkoleniowe. Na podstawie naszych ostatnich wizyt w bazach szkoleniowych podkreślamy, w jaki sposób szkolenie sił ukraińskich dostosowuje się do realiów tej „wojny cyberpunkowej” i zmieniających się innowacji taktycznych sił ukraińskich i rosyjskich.

mwi.westpoint.edu


Omówienie książki historyka z Poczdamu, analizującego niedostępne dotychczas zbiory z archiwów niemieckich, amerykańskich i brytyjskich, opublikował w swoim najnowszym wydaniu niemiecki tygodnik "Der Spiegel".

Zdaniem badacza w relacjach między Zachodem a Rosją, wbrew rozpowszechnionej opinii, od początku iskrzyło. Co prawda w listopadzie 1990 r. podpisana została "Karta Paryska", ale już tam znalazła się formułka o "niepodzielnym bezpieczeństwie". Przywódca rosyjski Michaił Gorbaczow już kilka miesięcy później w rozmowie z kanclerzem Helmutem Kohlem ujawnił, jak rozumie to pojęcie. Gorbaczow uważał, że Polska nie może swobodnie decydować o przystąpieniu do NATO, gdyż stanowi to zagrożenie dla Rosji. "Kohl przez długi czas brał (zastrzeżenia Moskwy) pod uwagę" – zaznaczył autor omówienia, dziennikarz "Spiegla" Klaus Wiegrefe.

Dowodem na imperialne ambicje Rosji jest zapis rozmowy prezydenta Rosji Borysa Jelcyna z prezydentem USA Billem Clintonem w 1999 r. "Jelcyn: mam prośbę. Daj po prostu Europę Rosji. Stany Zjednoczone nie znajdują się w Europie. O Europę powinni troszczyć się Europejczycy. A Rosja jest w połowie europejska, a w połowie azjatycka..."

Na argument Clintona, że nie wszyscy Europejczycy byliby z takiej decyzji zadowoleni, Jelcyn mówi: "Nie wszyscy. Ale ja jestem Europejczykiem. Mieszkam w Moskwie. Moskwa jest w Europie, to dobrze. Możesz mieć wszystkie pozostałe kraje i troszczyć się o ich bezpieczeństwo. Ja wezmę Europę i będę się troszczył o jej bezpieczeństwo. No nie ja osobiście, tylko Rosja. Bill, mówię poważnie".

Z dokumentów wynika, że władze w Bonn, a potem w Berlinie regularne informowane były o gotowości Rosji do stosowania siły wobec krajów nazywanych bliską zagranicą, o brutalności wojsk rosyjskich w Czeczenii i innych ekscesach.

Kohl był świadomy "destrukcyjnego potencjału" byłego supermocarstwa, jednak nie reagował na informacje, gdyż wystarczało mu, że Rosja kooperuje w sprawach ważnych dla Niemiec – przy wycofaniu wojsk sowieckich, rozbrojeniu czy zakończeniu wojny w Jugosławii. Kohl był przekonany, że Jelcyn i jego ekipa dążą do "żywotnej i silnej demokracji".

Następca Kohla, Gerhard Schroeder początkowo ochłodził relacje z Moskwą. Jego rząd krytykował wojnę w Czeczenii i ograniczył pomoc finansową dla Rosji. Berlin poparł też wejście krajów bałtyckich do NATO.

Pomimo tego, Putinowi udało się nawiązać ze Schroederem dobre relacje, które obaj nazywają do dziś przyjaźnią. "Der Spiegel" zwraca uwagę, że Schroeder nie był jedynym zachodnim politykiem, który widział w Putinie reformatora zorientowanego na Zachód. Joe Biden, wówczas senator, wyraził opinię, że "od czasów Piotra Wielkiego żaden rosyjski władca nie stawiał tak bardzo na związki z Zachodem jak Putin".

Z zapisu rozmowy telefonicznej Schroedera z Clintonem wynika, że obaj przywódcy uważali, iż Rosja znajduje się w okresie przejściowym. "Należy oddziaływać na Kreml z wielką ostrożnością, aby (Putin) nie zrobił czegoś, czego nie powinien" – powiedział Clinton.

Zdaniem Scianny zwrot nastąpił w 2003 r., a powodem była amerykańska interwencja w Iraku. Z wypowiedzi Schroedera wynika, że Putin w tym czasie zaczął mówić o "rekonstrukcji Rosji jako światowego mocarstwa". Kanclerz uważał, że jest to korzystne dla Europy Zachodniej, która będzie mogła bardziej skutecznie przeciwstawić się Ameryce. Wielu Niemców bardziej niepokoiła nieobliczalność Busha niż "brzmiące pusto" zapowiedzi Putina.

Scianna ostro krytykuje Nord Stream, ponieważ jego budowa osłabiła pozycję negocjacyjną Ukrainy. Jego zdaniem nieliczni przeciwnicy tego projektu reprezentowali często własne, egoistyczne interesy. "Polska chciała rozbudować import rosyjskiego gazu z pominięciem Ukrainy, gazociąg miał biec tylko przez Polskę" – tłumaczy autor. Scianna znalazł amerykański raport, z którego wynika, że prezydent Lech Kaczyński rozważał udział Polski w Nord Stream. Polska mogłaby otrzymywać gaz poprzez odnogę tego gazociągu – oświadczył według "Spiegla" Kaczyński podczas wizyty w Berlinie.

Przechodząc do rządów Angeli Merkel (2005-2021) Wiegrefe zaznaczył, że pani kanclerz i ówczesny szef MSZ Frank Walter Steinmeier chcieli włączyć Putina (do zachodnich struktur) lub w razie konieczności "udobruchać" go, także w sprawie Ukrainy. Oboje sprzeciwili się Bushowi w sprawie przyjęcia Ukrainy i Gruzji do NATO. Merkel zapewniła Putina, że do rozszerzenia Sojuszu nie dojdzie. Pomimo tego Rosja zaatakowała w 2008 r. Gruzję. "Rosja zniszczyła zaufanie, które zbudowała w ostatnich 20 latach", powiedziała Merkel podczas zamkniętej narady.

Eksperci w urzędzie kanclerskim MSZ i niemieckie służby uważały, że na Kremlu istnieją dwie grupy – jedna dążąca do odbudowy dawnej wielkości Rosji w imperialnym stylu, i druga stawiająca na rozwój gospodarczy i technologiczny. W Berlinie uważano, że Putin należy do tej drugiej frakcji. Okupacja Krymu i późniejsze wydarzenia ostatecznie zadały kłam tej tezie.

Czy Merkel powinna była bardziej zdecydowanie przeciwstawić się Putinowi? – pyta Wiegrefe. Niemcy nie są mocarstwem, a sukcesy osiągają tylko wspólnie z innymi. UE była podzielona – państwa z południa Europy uważały nawet słabe sankcje za przesadę, a zwolennicy twardego stanowiska, tacy jak Polska, nigdy nie stworzyli pokojowej alternatywy w kwestii ukraińskiej.

Natomiast Amerykanie mieli wówczas inne priorytety – Afganistan i Iran. W obu przypadkach Waszyngton potrzebował rosyjskiej pomocy. David Cameron po spotkaniu z Obamą, tak scharakteryzował jego stanowisko – "Rosja jest bardziej zainteresowana utrzymaniem wpływów w Ukrainie, niż my (USA) interesujemy się tym krajem".

Nie wiadomo, czy Putin zmieniłby swoje stanowisko, gdyby postawa Zachodu była inna. Zdaniem Scianny jedynym skutecznym sposobem na odstraszenie Putina byłoby "błyskawiczne przyjęcie Ukrainy do NATO".

Dlaczego jednak Merkel i jej koalicjant SPD nie przygotowały kraju pod względem energetycznym, wojskowym i psychologicznym na ewentualność rosyjskiej agresji? Zdaniem Scianny to skutek wiary w utopijną koncepcję "związania (Rosji z Zachodem) bez ubezpieczenia".

"Der Spiegel" podkreślił w zakończeniu, że niemiecka polityka wobec Rosji miała przez cały czas szerokie poparcie społeczeństwa. Większość Niemców była przeciwna "epokowemu zwrotowi" w polityce zagranicznej, przeciwko dostawom broni na Ukrainę, przeciwko bojkotowi Nord Stream i przeciwko dozbrojeniu Bundeswehry.

onet.pl/Deutsche Welle