W ciągu ostatniego miesiąca na Ukrainie odnotowano dwa ataki na przedstawicieli mediów krytycznych wobec władzy, a organy ścigania wciąż w pełni nie wyjaśniły ich okoliczności. 14 stycznia grupa pięciu mężczyzn próbowała włamać się do mieszkania dziennikarza śledczego Jurija Nikołowa, który w styczniu 2023 r. ujawnił aferę korupcyjną w resorcie obrony (zob. Ukraina: seria dymisji z korupcją w tle). Sprawcy na drzwiach jego domu umieścili napisy nazywające go „zdrajcą”, „prowokatorem” oraz „uchylantem” (termin używany do określenia osób, które unikają mobilizacji). Z kolei 16 stycznia w Internecie pojawiły się nagrania ukazujące, jak pracownicy serwisu śledczego Bihus.Info piją alkohol i zażywają narkotyki podczas zabawy sylwestrowej. Dwa dni wcześniej redakcja tego portalu opublikowała artykuł oskarżający bliskie otoczenie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego o tworzenie wokół niego bańki informacyjnej. Oba zdarzenia wywołały na Ukrainie krytykę ze strony opozycji oraz środowisk dziennikarskich. Mer Kijowa Witalij Kliczko zarzucił władzom niszczenie demokracji, a parlamentarna komisja ds. wolności słowa wezwała Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) do znalezienia i ukarania sprawców. Organizacje dziennikarzy wskazały, że presja na media zaczyna przypominać czasy byłego prezydenta Wiktora Janukowycza. Aby ograniczyć straty wizerunkowe, 17 stycznia Zełenski oznajmił, że wywieranie jakichkolwiek nacisków na media jest niedopuszczalne i polecił SBU zbadanie okoliczności incydentów.
Cztery dni później dwóch podejrzanych o próbę włamania do mieszkania Nikołowa przyznało, że najście na jego dom uzgodnili z osobą, która powoływała się na powiązania z SBU. 5 lutego serwis Bihus.Info opublikował rezultaty własnego śledztwa dotyczącego inwigilacji swoich dziennikarzy: na podstawie nagrań z monitoringu część sprawców zidentyfikowano jako funkcjonariuszy SBU. 31 stycznia prezydent zdymisjonował kierującego nimi dyrektora jednego z departamentów Romana Semenczenkę. Odpowiedzialność za aferę wziął na siebie szef SBU Wasyl Maluk, który tłumaczył, że funkcjonariusze prowadzili działania na rzecz ujawnienia osób posiadających bądź rozprowadzających narkotyki, dopuścili się jednak nieuprawnionego opublikowania materiałów z obserwacji.
osw.waw.pl