sobota, 15 października 2022


Większe zmiany w przebiegu linii frontu i intensywniejsze walki miały miejsce głównie na północy, na granicy obwodu ługańskiego. Ukraińcy powoli przesuwają się tam na wschód, co jest możliwe dzięki wcześniejszym sukcesom ofensyw w obwodzie charkowskim i w okolicy Łymania. W ciągu tygodnia zajęli kilka wiosek, zbliżając się do aktualnie kluczowej dla tego frontu miejscowości Swatowe. Rosjanie starają się ją ufortyfikować oraz połączyć pasem umocnień z położoną około 40 kilometrów na południe wsią Kreminna. Są zdjęcia i nagrania pośpiesznego stawiania przez Rosjan zapór przeciwczołgowych, tak zwanych zębów smoka oraz kopania linii okopów. Rosyjskie wojsko najpewniej ma nadzieję, że zatrzyma na nich kolejną większą ofensywę Ukraińców, opierając się dodatkowo o płynącą w tym rejonie rzekę Krasna.

Zatrzymanie Ukraińców tu i teraz jest dla Rosjan na tyle ważne, że mieli na początku tygodnia przeprowadzić kontratak, wyjątkowo silny jak na swoje obecne możliwości. Uderzyli na świeżo zdobyte przez ukraińskie wojsko wsie na zachód od Kreminnej. Ukraińcy mieli zostać zaskoczeni siłą ataku i znaleźli się na chwilę w poważnym kryzysie. Rosyjscy blogerzy już zaczęli święcić triumf, jednak po około dobie zaciętych walk Ukraińcy odrzucili Rosjan i sytuacja wróciła mniej więcej do stanu wyjściowego. W całym rejonie toczą się ciągle starcia i obie strony donoszą o swoich sukcesach, które wykluczają się nawzajem. Sytuacja jest mocno niejasna i płynna. Nic nie wskazuje jednak na to, aby Ukraińcy prowadzili jakąś zdecydowaną operację ofensywną.

Dalej na południe w Donbasie, w rejonie Bachmutu, niezmiennie trwa wyraźna rosyjska ofensywa. Jedyna na całym froncie. To właściwie prywatne przedsięwzięcie najemniczej grupy Wagnera, korzystającej ze wsparcia wojska. Sytuacja Ukraińców ma być trudna. Rosjanie jakoby skoncentrowali w tej okolicy istotne siły artylerii. To teraz jedyne miejsce na froncie, gdzie nadal mają w niej istotną przewagę, prowadząc intensywny ostrzał ukraińskich pozycji. Na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni Ukraińcy definitywnie stracili wsie Zajcewe i Wesela Dolna, na południowy-wschód od Bachmutu. Najcięższe walki toczą się teraz o wioski tuż na przedmieściach miasta, Iwanhrad i Opyrtne.

Postępy Rosjan w rejonie Bachmutu są ewidentne, ale są też niezmiennie powolne, okupione poważnymi stratami i ograniczone do bardzo wąskiego odcinka frontu. Wioska i kilka kilometrów naprzód w tydzień, przy jednoczesnym przeoraniu całej okolicy przez artylerię. Nic nie wskazuje na to, aby Rosjanie byli bliscy jakiegoś zdecydowanego przełamania ukraińskiej obrony. Ukraińcy twierdzą, że ich wojsko stara się trzymać ten odcinek możliwie skromnymi siłami, żeby móc co tylko się da skierować do ataków na innych odcinkach frontu. W teorii obrońcy Bachmutu mają zadawać Rosjanom maksymalne straty i zajmować jak największe ich siły jak najdłużej, aby poprawić szanse ofensyw gdzie indziej.

Na pozostałych odcinkach frontu sytuacja jest statyczna, choć walki trwają. Rosjanie i sterowani przez nich tak zwani separatyści nadal przeprowadzają swoje niewielkie ataki w rejonie Doniecka, ale mają one być coraz słabsze. Istotnego sukcesu brak od miesięcy. Ukraińcy ciągle trzymają się tam na linii fortyfikacji budowanych od 2015 roku. Dalej na zachód na całym zaporoskim odcinku frontu względny spokój nie licząc tradycyjnych lokalnych starć i pojedynków na odległość przy pomocy artylerii oraz dronów. Ukraińcy chwalą się między innymi zniszczeniem w tym rejonie kilku wyrzutni rosyjskich rakiet przeciwlotniczych S-300. Miały zostać trafione rakietami systemu HIMARS, kiedy znajdowały się w punkcie uzupełniania amunicji w pobliżu miasta Melitopol. Na razie nie ma śladu po przepowiadanej przez niektórych rosyjskich blogerów ukraińskiej ofensywie w tym rejonie.

Pozorny spokój trwa też w rejonie Chersonia. Po skutecznym ukraińskim uderzeniu na początku października front zamarł. W ciągu ostatniego tygodnia nie doszło do poważniejszych walk i istotnych zmian stanu posiadania w terenie. Starcia toczą się jednak nieustannie. Krwawe żniwo zbiera zwłaszcza artyleria wspierana przez drony. Nie brakuje nagrań pokazujących jej skuteczność z obu stron frontu. Pojawiły się też wyraźne zdjęcia satelitarne zapory Kachowka, a konkretniej biegnącej po niej drogi. To kluczowa trasa zaopatrzeniowa dla całego zgrupowania rosyjskiego w rejonie Chersonia. Ukraińcy zdołali jeszcze w sierpniu zniszczyć most nad śluzą w zaporze. Rosjanie stawiali tam potem mosty saperskie (rozkładane metalowe przęsła), ale ukraińskie rakiety raz po razie je uszkadzały. Teraz widać, że Rosjanie częściowo zasypali śluzę i w ten sposób stworzyli sobie odporną na rakiety drogę. Najpewniej pozwoliło im to zwiększyć przepustowość tej trasy zaopatrzeniowej.

Może to nie mieć jednak znaczenia wobec tego, co stało się na znacznie dalszym zapleczu frontu. Mianowicie na moście Krymskim, łączącym Krym z Rosją. Atak w sobotę ósmego października uczynił go nieprzejezdnym, nie licząc samochodów osobowych, które nie mają jednak znaczenia dla frontu. Kluczowe jest czasowe wyłączenie z użytku mostu kolejowego, który choć ustał, to najpewniej jest istotnie uszkodzony. Do dzisiaj nie ma dowodu na wznowienie ruchu pociągów wojskowych. To linia przez most Krymski była kluczową dla zaopatrzenia całego rosyjskiego zgrupowania w rejonie Chersonia. Na okupowanym południowym wybrzeżu Ukrainy brakuje alternatywnej linii kolejowej biegnącej na osi wschód-zachód. Pozostaje transport drogowy trasą przez Mariupol i Melitopol, który ma jednak znacznie mniejszą wydajność. Sytuacja zaopatrzeniowa Rosjan w rejonie Chersonia już wcześniej była trudna. Teraz musi być skrajnie trudna. Brytyjski dziennik "Financial Times" zacytował anonimowych przedstawicieli zachodnich służb wywiadowczych, według których silne uderzenie Ukraińców może teraz doprowadzić do zgniecenia całego chersońskiego ugrupowania Rosjan w tydzień.

Jest możliwe, że Ukraińcy właśnie zbierają siły do tej finałowej ofensywy na Chersoń. Uzupełniają albo wymieniają wykrwawione we wcześniejszych walkach oddziały, podciągają bliżej nowej linii frontu artylerię oraz systemy przeciwlotnicze i dokładnie rozpoznają nowe pozycje obronne Rosjan. Racjonalne byłoby uderzyć wcześniej niż później, zanim rosyjska logistyka upora się z zamieszaniem, jakie wprowadziło uszkodzenie mostu Krymskiego.

Generalnie sytuacja na froncie pozostaje niekorzystna dla Rosjan. W pierwszych miesiącach wojny ponieśli takie straty w najbardziej wartościowych oddziałach, że teraz po prostu brakuje im przyzwoitej jakości sprzętu, jakoś wyszkolonych ludzi i morale. Mobilizacja tego faktu nie zmienia, bo wszystko wskazuje na jej typową rosyjską jakość. Szkolenie symboliczne lub zerowe, uzbrojenie zabytkowe i absolutnie minimalistyczne, wola walki bliska zeru. Ukraińcy już regularnie donoszą o natykaniu się na zmobilizowanych, których rzucono na front do zapychania dziur. Oznacza to, że Rosjanie marnują jakikolwiek potencjał był w mobilizacji, ponieważ cywile ubrani w mundur i z karabinkiem, z którego ledwo potrafią strzelać, to nie jest odpowiedź na zagrożenie, jakim stało się ukraińskie wojsko.

Z drugiej strony Ukraińcy prowadzą mobilizację od pierwszych chwil wojny i poświęcają miesiące na intensywne szkolenie. W tym na terenie państw NATO, które prowadzą szeroko zakrojoną akcję szkoleniową. Jej centrum znajduje się w Wielkiej Brytanii, która deklaruje wyszkolenie grupy liczącej 10 tysięcy Ukraińców co 120 dni. Pierwsi uczestnicy tego programu właśnie w tym tygodniu zaczęli wracać do Ukrainy.

Przewaga jakościowa Ukraińców może więc z czasem tylko rosnąć. Problemem pozostaną kurczące się zapasy broni pochodzenia radzieckiego. Zwłaszcza rakiet do systemów przeciwlotniczych Buk i S-300, które są filarem ukraińskiej obrony przeciwlotniczej oraz przeciwrakietowej. Tego Ukraińcy na Rosjanach nie zdobywają, więc muszą polegać na swoich zapasach odziedziczonych po ZSRR i tym, co uda się kupić z drugiej ręki na całym świecie. To jednak problem długofalowy, który można rozwiązać właściwie tylko poprzez dostawy zachodnich systemów przeciwlotniczych i samolotów bojowych. Na krótką metę Ukraińcy mają teraz idealny czas do prób kontrofensyw i należy ich wypatrywać na kierunku Chersonia, Ługańska oraz Zaporoża.

gazeta.pl