Bandy zamaskowanych zbirów czaiły się nocą w uliczkach Tbilisi, polując na prozachodnich aktywistów. Gruzini, którzy sprzeciwili się rosyjskiej ustawie o "agentach zagranicznych", stali się celem tysięcy nękających telefonów w ramach skoordynowanej kampanii zastraszania. W ramach jej prorządowi radykaliści grożą członkom rodziny, w tym osobom starszym i dzieciom, przeciwników ustawy. Następnego dnia prozachodni aktywiści zobaczyli, że ich domy, biura i pojazdy zostały pomalowane sprayem z groźbami przemocy lub oklejone plakatami ogłaszającymi ich "wrogami ludu".
— Jesteśmy zszokowani. Nie widzieliśmy takich represji od lat 90. — mówi były dyplomata, Gia Japaridze, odnosząc się do wojny domowej w Gruzji po upadku Związku Radzieckiego. 8 maja Japaridze trafił do szpitala ze wstrząsem mózgu po tym, jak pięciu zamaskowanych mężczyzn zaatakowało go, gdy wychodził z przyjęcia.
— Gdy mnie bili, ciągle powtarzali: "To za sprzeciwianie się rosyjskiemu prawu" — dodaje.
(...)
— Wcześniej byli bardzo ostrożni, ponieważ wiedzieli, że Zachód ich obserwuje. Jednak odkąd Rosjanie zaczęli sobie lepiej radzić w Ukrainie, prorosyjscy aktywiści poczuli się swobodniej. Wiedzą też, że Stany Zjednoczone i Europa są zbyt rozproszone, by cokolwiek z tym teraz zrobić — tłumaczy politolog z Uniwersytetu Stanforda, Francis Fukuyama.
(...)
— Mam bardzo złe przeczucie. Od 25 lat jestem dziennikarką śledczą. Byłam nękana przez trzy poprzednie rządy, ale nigdy wcześniej w ten sposób — mówi prześladowana dziennikarka, Nino Zuriaszvili. Pokazała zdjęcia wulgarnych określeń wymalowanych czerwoną farbą na jej samochodzie oraz plakaty, które wisiały na jej drzwiach wejściowych, z jej podobizną podpisaną, jako "zagraniczna niewolnica pieniędzy". W jednym z anonimowych telefonów mężczyzna groził jej za nazwanie gruzińskiej ustawy o "zagranicznych agentach" rosyjskim prawem.
(...)
Bandy proputinowskich działaczy już trzykrotnie próbowały osaczyć lidera prozachodniej partii Girchi, Zuraba Japaridze. Udało mu się tego uniknąć tylko dlatego, że miał pozwolenie na broń i wystrzelił w powietrze, aby odstraszyć napastników.
onet.pl/Politico