Energiewende wywodzi się z drobnych, lokalnych inicjatyw, które pojawiły się na początku lat 1990. Momentem przełomowym było uchwalenie ustawy o odnawialnych źródłach energii w kwietniu 2000 roku przez koalicyjny rząd socjaldemokratów i zielonych.
Angela Merkel, wówczas w ławach opozycji, była przeciwna tak szeroko zakrojonej transformacji energetycznej. Podczas kampanii wyborczej w 2005 roku, która wyniosła ją na urząd kanclerza, krytykowała jako nierealne dążenie do 20 proc. udziału OZE w miksie energetycznym do roku 2020. Gdy już przejęła ster władzy, zrewidowała poglądy, stając się zdeklarowaną zwolenniczką Energiewende i przywódczynią europejskiej szarży przeciwko katastrofalnym zmianom klimatycznym.
(...)
Energiewende zakorzeniło się w świadomości Niemców. Świadczą o tym fakty. Po pierwsze już około 40 proc. mocy w niemieckiej sieci elektroenergetycznej pochodzi ze źródeł odnawialnych (na początku transformacji było to niecałe 5 proc.). Po drugie ponad 40 proc. instalacji produkujących czystą energię jest własnością rolników oraz osób prywatnych.
Jeśli weźmie się pod uwagę, że Energiewende cieszy się poparciem ponad 90 proc. mieszkańców, to można mówić o prawdziwie pospolitym ruszeniu w narodzie. I po trzecie około 340 tys. Niemców pracuje w sektorze energii odnawialnej – ponad pięć razy więcej niż w dogorywającym, a niegdyś potężnym przemyśle węglowym. Jest to też blisko połowa całkowitego zatrudnienia w osławionym, niemieckim sektorze motoryzacyjnym.
(...)
Podwaliny pod rozwój niemieckiej energetyki odnawialnej położyła wspomniana ustawa o OZE (niem. Erneuerbare Energien Gesetz) z 2000 roku. Stworzyła ona system wsparcia dla odnawialnych źródeł energii, zapewniający im gwarantowaną taryfę przez 20 lat oraz pierwszeństwo zakupu przez operatorów sieci.
Od czasu nowelizacji z 2017 roku poziom wsparcia nie jest już ustalany przez państwo, lecz w drodze aukcji. Tylko małe instalacje nadal korzystają z gwarantowanych taryf. Ponadto rozwój odnawialnych źródeł energii został zsynchronizowany z modernizacją sieci.
Dla każdej technologii – farm wiatrowych (lądowych i morskich), fotowoltaiki, biomasy – określono roczne wolumeny nowych mocy dostosowane do tempa rozwoju sieci. Ostatnia nowelizacja została przyjęta we wrześniu 2020 roku w związku z radykalną rewizją celu klimatycznego.
W grudniu ub. roku Bundestag uchwalił ustawę o ochronie klimatu (niem. Klimaschutzgesetz). Wprowadziła ona opłaty za emisję dwutlenku węgla w sektorach transportu i ogrzewania/chłodzenia, dotychczas nieobjętych europejskim systemem handlu uprawnieniami do emisji. Przede wszystkim jednak usankcjonowała prawnie nowy cel klimatyczny, w myśl którego do roku 2050 Niemcy osiągną neutralność emisyjną, czyli będą emitować nie więcej dwutlenku węgla niż absorbują jego naturalne pochłaniacze (lasy, gleby, itp.).
W praktyce oznacza to, że do półwiecza powinno dojść do redukcji emisji gazów cieplarnianych o 95 proc. (w odniesieniu do poziomu z roku 1990), czyli do około 60 Mt CO2 rocznie. Niemiecki ustawodawca wyznaczył też cel pośredni – 65-proc. udział OZE w miksie energetycznym do roku 2030.
Osiągnięcie tego nad wyraz ambitnego zamierzenia niezmiernie utrudni fakt, że Niemcy bezapelacyjnie porzucają energię atomową, która stanowi niskoemisyjne, wydajne, a przede wszystkim w pełni sterowalne źródło energii – w przeciwieństwie do OZE, zależnych od kaprysów pogody. Fundamentalnym wyzwaniem będzie znalezienie sposobu na przechowywanie energii na dużą skalę oraz opracowanie technologii umożliwiającej integrację niestabilnych ze swej natury, przerywanych źródeł energii odnawialnej z systemem elektroenergetycznym.
Prawie jedna trzecia niemieckiego wolumenu emisji gazów cieplarnianych pochodzi z sektora elektroenergetycznego, w szczególności z elektrowni opalanych węglem kamiennym i brunatnym. W lipcu Bundestag ostatecznie przegłosował plan zamknięcia 84 elektrowni węglowych do 2038 roku.
Centralnym punktem polityki ograniczania emisji jest stopniowe wyłączanie dużych, konwencjonalnych elektrowni i zastępowanie ich zintegrowanym systemem zarządzania siecią przesyłu i dystrybucji, którego podstawą będą miliony małych, zdecentralizowanych jednostek produkcyjnych OZE wraz z instalacjami do magazynowania energii.
obserwatorfinansowy.pl