czwartek, 16 lutego 2023


Podczas dzisiejszego spotkania z dziennikarzami Alaksandr Łukaszenka odniósł się do zamknięcia przez Polskę przejścia granicznego w Bobrownikach po skazaniu Andrzeja Poczobuta.

– Widzicie, jak zachowuje się Polska, Litwa. Z gospodarczego punktu widzenia oni stale prowokują. Zrzucają na mnie odpowiedzialność. Teraz zamknęli przejścia graniczne. Co to takiego!?! To gospodarcza prowokacja. To znaczy, że nie będzie handlu, nie będzie gospodarki. I oni te prowokacje stopniowo wprowadzają. Po prostu nas prowokują. Do czasu! Teraz my myślimy o tym, jak na to odpowiedzieć. Decyzje zostały przyjęte. Najpierw odpowiemy miękko. Jeśli nie zrozumieją, wzmocnimy presję. Mamy do tego wystarczająco środków – zagroził Alaksandr Łukaszenka.

Białoruski przywódca przyznał przy tym, że eskalacja kryzysu na granicy nie jest dla nikogo korzystna.

– Jesteśmy zmuszeni odpowiedzieć. Na razie symetrycznie, adekwatnie. Jeśli dojdzie do tego, że będzie trzeba przyjąć środki asymetryczne, przyjmiemy je. One są na stole. Ale my tego nie chcemy. Chcemy się przyjaźnić z Polakami, Litwinami, jak to było zawsze – podkreślił. 

Po tym, jak 8 lutego sąd w Grodnie skazał polskiego dziennikarza i działacza Andrzeja Poczobuta na 8 lat kolonii karnej, 10 lutego Polska zamknęła drogowe przejście graniczne w Bobrownikach. Wcześniej, w 2021 roku po zorganizowanym przez białoruskie służby szturmie granicy przez nielegalnych migrantów, Warszawa zamknęła przejście graniczne w Kuźnicy Białostockiej. Obecnie ruch z Polski na Białoruś jest możliwy jedynie z województwa lubelskiego.

Z kolei dziś swoje kolejowe przejście graniczne Stasiły-Bieniakonie zamknęła Litwa. Oficjalnym powodem zamknięcia jest duży przemyt i brak rentgenów do kontroli pociągów.

belsat.eu/zerkalo.io

Żaden wagnerowiec nie będzie klepał mnie po ramieniu, mówiąc, co mogę robić. Dobrze wiem, co jest najlepsze dla Serbii — powiedział serbski prezydent Aleksander Vucić, komentując środowe protesty środowisk powiązanych z rosyjską Grupą Wagnera, podczas których domagano się jego dymisji i "rosyjskiego planu rozwiązania kwestii Kosowa".

— Nie wiem, czy są prorosyjscy, ale na pewno są antyserbscy — powiedział w środę w nocy o demonstrantach serbski prezydent. — Moją polityką jest bronienie Serbii od jakichkolwiek intryg nieodpowiedzialnych ludzi; państwo nie pozwoli nikomu — niezależnie od tego, czy ma wsparcie Zachodu, czy Wschodu — zagrażać naszej integralności i porządkowi publicznemu — dodał Vucić.

W środę kilkuset demonstrantów — z których część nosiła oznaczenia rosyjskiej Grupy Wagnera oraz symbol Z — protestowało w Belgradzie przeciwko polityce władz Serbii względem sąsiedniego Kosowa. Protesty zorganizowała organizacja Narodowe Patrole, której lider publicznie przyznaje się do związków z rosyjską Grupą Wagnera. Demonstrujący wzywali do serbsko-rosyjskiej jedności i sprzeciwiali się kontynuacji rozmów z władzami Kosowa.

Część z nich przeszła przez barykady otaczające pałac prezydencki, domagając się wydania określanego "zdrajcą" prezydenta. Żandarmeria wojskowa zatrzymała ich ostatecznie przed wejściem do siedziby głowy państwa.

Serbska prokuratura oświadczyła, że nie będzie tolerować gróźb kierowanych pod adresem prezydenta ani innych oznak ekstremizmu. Ministerstwo spraw wewnętrznych poinformowało w czwartek o zatrzymaniu trzech osób, których podejrzewa się o wzywanie do zmiany porządku prawnego państwa przy użyciu siły oraz — jednego z nich — o posiadanie i produkcję materiałów wybuchowych.

Na początku stycznia na prowadzonym w języku serbskim portalu telewizji Russia Today opublikowano ogłoszenie Grupy Wagnera o rekrutacji i warunkach uczestnictwa w wojnie w Ukrainie. Prezydent Serbii przypomniał wówczas, że "rekrutowanie (do uczestnictwa w zagranicznych konfliktach zbrojnych — red.) jest niezgodne z serbskim ustawodawstwem".

(...)

PAP/Reuters