Siły ukraińskie przeprowadziły szereg kontrataków w rejonie Pokrowska, dzięki czemu odzyskały część pozycji na południowy zachód od miasta i spowolniły postępy agresora. Sprzeczne informacje dochodzą z Torećka, gdzie według części źródeł pod kontrolę rosyjską przeszły ostatnie dwie miejscowości wchodzące w skład aglomeracji torećkej – Krymśke i Drużba. Doniesienia te neguje dowództwo ukraińskie, które podaje, że wciąż toczą się walki w obszarze zabudowanym. Postępuje likwidacja worka na zachód od Kurachowego, gdzie Rosjanie wyszli na północne obrzeża węzłowego Kostiantynopila, przez co wioska ta znalazła się w kleszczach. Wojska rosyjskie poczyniły kolejne postępy w Czasiw Jarze oraz na północ i południe od tego miasta, a także w rejonie przyczółków na prawym brzegu rzeki Żerebeć na kierunku Łymanu oraz na prawym brzegu rzeki Oskoł na północ od Kupiańska.
6 lutego wojska ukraińskie wyprowadziły natarcie na południowy wschód od Sudży, gdzie według prezydenta Wołodymyra Zełenskiego wbiły się w ugrupowanie rosyjskie na głębokość 2,5 km. Ukraińcy nie zdołali jednak dokonać przełamania i w następnych dniach w większości zostali zepchnięci na poprzednio zajmowane pozycje. Siły rosyjskie poczyniły natomiast dalsze postępy w północno-zachodniej części ukraińskiego wyłomu w obwodzie kurskim, skąd do Sudży pozostaje im 9 km.
Wzrost aktywności sił ukraińskich należy wiązać z amerykańskimi zapowiedziami działań na rzecz zakończenia konfliktu, zwłaszcza ze zbliżającą się Monachijską Konferencją Bezpieczeństwa (14–16 lutego). Kijów stara się w ten sposób zademonstrować, że armia nadal dysponuje dużymi możliwościami działania i jest zdeterminowana do kontynuowania obrony. Kontrataki w rejonie Pokrowska należy też traktować jako bezpośrednią konsekwencję ponownego objęcia dowodzenia nad zgrupowaniem w Donbasie (strategiczno-operacyjne zgrupowanie wojsk „Chortyca”) przez generała Mychajłę Drapatego. O ile działania podejmowane przez ukraińskie dowództwo są w stanie lokalnie spowolnić natarcie rosyjskie, o tyle obrońcom brakuje już obecnie sił i środków, aby znów mogli przejąć i utrzymać inicjatywę przynajmniej na jednym z odcinków frontu.
(...)
Budynki wykorzystywane przez komisje wojskowe i komendy policji stały się obiektami ataków terrorystycznych dokonywanych przez osoby współpracujące z rosyjskimi służbami specjalnymi. 1 lutego w Równem doszło do eksplozji w pobliżu siedziby komisji wojskowej, w wyniku czego zginęła jedna osoba (według policji był to 21-letni zamachowiec, bezrobotny z obwodu żytomierskiego), a osiem zostało rannych. Dzień później koło budynku komisji wojskowej w Pawłohradzie w obwodzie dniepropetrowskim miał miejsce wybuch, w rezultacie którego ranna została jedna osoba. SBU zatrzymała trójkę mężczyzn w wieku od 21 do 24 lat. Z kolei 3 lutego w Równem schwytano dwóch 19-letnich mężczyzn planujących dokonać ataku terrorystycznego w pobliżu komendy rejonowej policji, zaś 5 lutego w sąsiedztwie budynku komisji wojskowej w Kamieńcu Podolskim w obwodzie chmielnickim doszło do eksplozji, w wyniku której zginęła jedna osoba, a cztery zostały ranne. Szef ukraińskiej policji Iwan Wyhowski podkreślił, że celem organizowanych przez Rosjan zamachów bombowych jest zdestabilizowanie sytuacji wewnętrznej w kraju i ugruntowanie negatywnego stosunku do Sił Bezpieczeństwa i Obrony (kontakt z ich przedstawicielami może stanowić zagrożenie życia). Wskazał też, że rosyjskie służby inicjują zamachy na policjantów, wysyłając na numer 112 fałszywe powiadomienia o popełnieniu przestępstwa. Po przybyciu na miejsce rzekomego zdarzenia dokonywane są zamachy na ich życie. 7 lutego dowództwo Sił Lądowych zapewniło, że w związku z zagrożeniem atakami terrorystycznymi wzmocniono środki bezpieczeństwa w komisjach i jednostkach wojskowych (zintensyfikowano służbę patrolową, przystąpiono do rozbudowy systemów monitoringu wizyjnego oraz zaostrzono kontrole dostępu do obiektów).
osw.waw.pl