sobota, 3 czerwca 2017


Worgaszor, jedno z miast workuckiej aglomeracji. Ulica Entuzjastów. Kilkadziesiąt metrów od otwartej tundry, na parterze bloku z wielkiej płyty mieści się niewielka księgarnia. To imperium Anastazji Grigoriewny, niewysokiej blondynki o ciepłym uśmiechu i jeszcze cieplejszych oczach. Ciepło jest tutaj niezwykle rzadkie i cenne, więc szybko stąd nie wyjdę. Pani Anastazja ma nieco ponad pięćdziesiąt lat i pochodzi z Winnicy. Do Workuty trafiła w 1975 roku jako czternastolatka. Jak to się stało, że wylądowała w Arktyce? Po prostu – przyjechała do siostry, której urodził się syn i która potrzebowała pomocy do opieki nad dzieckiem. Jak to się stało, że siostra wylądowała w Arktyce? Po prostu – przyjechała za mężem. Jak to się stało, że szwagier wylądował w Arktyce? Po prostu – po ukończeniu instytutu dostał przydział do pracy w kopalni. Moja rozmówczyni urzeka stoicyzmem i prostotą osądu – takie życie, takie losy, takie drogi, nie ma się nad czym rozwodzić. W Workucie prawie wszyscy są przyjezdni, prawie wszyscy są skądinąd.

new.org.pl

Zaangażowanie Unii Europejskiej w pomarańczową rewolucję oraz w rewolucję godności było zbyt słabe. W 2004 roku podczas pomarańczowej rewolucji Polska odegrała w Kijowie gigantyczną rolę. Gdyby nie misja prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który prowadził negocjacje z prezydentem Leonidem Kuczmą i ukraińską opozycją, pomarańczowa rewolucja mogła zakończyć się tragicznie.

Zmiana w postrzeganiu Polski w Niemczech jest bezpośrednio związana z rolą, jaką wasz kraj odgrywał właśnie podczas pomarańczowej rewolucji. Warszawa zaprezentowała, czym jest wirtuozeria dyplomacji: nie popierała żadnej ze stron konfliktu, ale w imieniu Unii Europejskiej starała się doprowadzić do pokojowego rozwiązania. Osiągnięcia pomarańczowej rewolucji zaprzepaszczono, ale odpowiedzialne są za to ukraińskie elity polityczne. Rewolucja godności zakończyła się rozlewem krwi – to było na rękę Rosji i dokonało się przy jej wsparciu – na to ani Polska, ani Niemcy nie miały wpływu.

new.org.pl

Philip Gordon, spec Obamy od Bliskiego Wschodu, powiedział: "W Iraku interweniowaliśmy, okupowaliśmy kraj, nie podziałało. W Libii interweniowaliśmy, nie okupowaliśmy, nie podziałało. W Syrii nie interweniowaliśmy, nie okupowaliśmy i też nic z tego nie wyszło".

To dramat każdego hegemona: pociąga się go do odpowiedzialności za to, co zrobił, ale też za to, czego nie zrobił.

wyborcza.pl

Mówiąc o zasługach Polaków dla gospodarki Austro-Węgier w czasach Franciszka Józefa należy zapytać o to na ile mit biednej i zacofanej Galicji jest prawdziwy?

Prof. Andrzej Chwalba: Wielką rolę w upowszechnieniu tego mitu odegrał Stanisław Szczepanowski przygotowując w 1888 r. pamflet "Nędza Galicji w cyfrach i program energicznego rozwoju gospodarstwa krajowego", który miał skłonić polskie elity do odegrania aktywniejszej roli gospodarczej. Po drugiej wojnie światowej weryfikując przytoczone przez Szczepanowskiego dane okazało się, że częściowo są "wzięte z sufitu", że sytuacja socjalna i gospodarcza Galicji jest kiepska, ale nie tak zła, jak w tekście Szczepanowskiego. W tym czasie mieszczanie lwowscy i krakowscy oraz światli arystokraci, tacy jak rodzina Lubomirskich z Przeworska i Potockich z Krzeszowic i Krakowa rozpoczęli inwestycje, które przynosiły stopniową poprawę kondycji gospodarczej Galicji. Rezultaty rozwoju były wymierne. W 1913 r. wysokość ciała rekrutów galicyjskich była wyższa o 2-3 cm niż poborowych do armii rosyjskiej w Królestwie Polskim. Ich stan zdrowia był również lepszy. Wyższe też były plony podstawowych upraw. Są to dowody na to, że Galicja prześcignęła, przynajmniej w niektórych aspektach Królestwo Polskie.

Przewagą Galicji nad Królestwem Polskim było posiadanie samorządu. Miejscowe władze potrafiły podejmować samodzielne inicjatywy wpływające na rozwój wsi i miasteczek galicyjskich. Dzięki temu rozwijało się szkolnictwo, wodociągi i inne zdobycze cywilizacyjne. Te osiągnięcia sprawią, że ustawa samorządowa międzywojennej Polski będzie wzorowana na austriackiej, obowiązującej w Galicji.

tvn24.pl