Dziewięciu obecnych i byłych urzędników powiedziało nam, że dyrektor CIA Gina Haspel stała się niezwykle ostrożna, jeśli chodzi o wybór informacji związanych z Rosją, które mają trafić na biurko prezydenta Donalda Trumpa. Haspel bacznie przygląda się również słynnemu Domowi Rosyjskiemu, czyli grupie analityków CIA ds. Rosji, z którymi często się nie zgadza, a czasem wręcz uważa, że celowo wprowadzają ją w błąd.
W ub.r. Haspel zleciła szefowej departamentu prawnego CIA Courtney Elwood, by przejrzała praktycznie każdy dokument pochodzący z Domu Rosyjskiego. Jeden z byłych prawników CIA określił to jako wydarzenie bez precedensu.
Cztery osoby stwierdziły nam, że doprowadziło to do zmniejszenia liczby informacji o Rosji, które docierają z CIA do Białego Domu. Nie jest jednak jasne, czy dzieje się tak, bo Elwood zablokowała ten przepływ informacji, czy też rozczarowani analitycy CIA po prostu produkują mniej analiz.
Obecni i byli urzędnicy powiedzieli nam, że prezydent pozostaje niezwykle wrażliwy na temat rosyjskiej ingerencji w amerykańską kampanię wyborczą — do tego stopnia, że jego doradcy wahają się przed poruszeniem tego tematu w rozmowach z nim. Zalewie w ostatni czwartek Trump zaatakował na Twitterze dyrektora FBI za to, że ten zeznał w Kongresie, że Moskwa stara się "zasiać podziały i niezgodę" oraz "oczerniać wiceprezydenta Bidena" w celu wywarcia wpływu na kampanię wyborczą.
(...)
Praca służby wywiadu jest procesem dwukierunkowym: urzędnicy prezydenckiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA (NSC) i inni czytelnicy raportów wywiadu regularnie wysyłają pytania do służb, a CIA i inne służby wywiadowcze starają się udzielić na nie odpowiedzi. Jednak w ciągu ostatnich kilku lat stale zmienia się grupa osób odpowiadających w NSC za sprawy rosyjskie: Ryan Tully jest piątą osobą na stanowisku dyrektora NSC ds. Rosji. Wcześniej tę funkcję pełnili Fiona Hill i Tim Morrison. Oboje zeznawali w procesie impeachmentu Trumpa. Joe Wang, który był zastępcą dyrektora NSC ds. Rosji i Europy, przeniósł się w lecie br. do Departamentu Stanu USA.
— Cała ta rotacja była trudna dla rządu USA — mówi wysokiej rangi urzędnik — ponieważ potrzebujemy kogoś, kto będzie w spójny sposób prowadzić politykę wobec Rosji. I dodaje: – A tak wszystko wygląda, jakby Rosja nie była priorytetem dla Białego Domu.
onet.pl