poniedziałek, 22 sierpnia 2022


Z najnowszych danych i szacunków Gaz-Systemu wyłania się obraz mocnego spadku zużycia błękitnego paliwa. Operator poinformował, że od stycznia do lipca tego roku wolumen gazu, który przepłynął systemem przesyłowym wyniósł 11,7 mld m sześc.

To dokładnie 10 proc. proc. mniej niż w tym samym okresie 2021 r., kiedy to przesył był na poziomie 13 mld m sześc. Wolumeny te są w praktyce tożsame ze zużyciem gazu, Gaz-System wlicza do nich jeszcze eksport, który jednak w tym roku był pomijalny, a w zeszłym – niezbyt znaczący. Operator przewiduje też, że w całym 2022 roku zapotrzebowanie na usługę przesyłową spadnie do 18,4 mld m sześć. z 21,3 mld m sześc. w całym 2021. Prognoza ta jest oparta na własnym szacunku spadku zużycia gazu o 13,8 proc.

Jak widać, jesteśmy bardzo blisko europejskiego celu i to bez żadnych odgórnych nakazów oszczędzania. Gaz jest bardzo drogi i odbiorcy sami redukują jego zużycie. Widać to chociażby w półrocznych danych PGNiG. Gazowy koncern w I połowie roku sprzedał w Polsce o 7% mniej gazu, ale hamowanie jeszcze lepiej widać w segmencie największych odbiorców, gdzie spadek wyniósł aż 19%.

Przemysł reaguje w ten sposób na horrendalne ceny na rynku, które i tak jeszcze wzrosły. Wystarczyła zapowiedź 3-dniowego zatrzymania Nord Stream, aby ceny spot w Europie przekroczyły 260€ za MWh. Na pewno pociągnie to za sobą dalszy spadek zużycia. Chodzi nie tylko op duży przemysł – w najgorszej sytuacji są małe firmy. Polskie media są pełne doniesień o kolejnych niekoniecznie dużych biznesach w rodzaju barów czy piekarni, które przybite rachunkami albo ograniczają działalność, albo wprost ją zamykają. Tym tematem zamierzamy zająć się w najbliższym czasie.

Największy europejski konsument gazu, Niemcy także reaguje zgodnie z rynkowymi mechanizmami. Wstępne dane niemieckiego związku przemysłu energetycznego BDEW pokazują spadek zużycia o 14,7% w I półroczu w stosunku do 2021. Co prawda tegoroczna wiosna była cieplejsza, ale BDEW szacuje, że nawet biorąc pod uwagę wpływ wyższej temperatury, spadek konsumpcji wynosi co najmniej 8 proc. Ponieważ wytyczne Komisji Europejskiej nic nie mówią o uwzględnianiu pogody przy stopniu redukcji, to i Niemcy bez problemu powinny dojść do 15% w całym roku. Z danych BDEW wynika bowiem, że ograniczenie popytu się pogłębia. W czerwcu, a więc poza sezonem grzewczym, kiedy temperatura nie wpływa już na zużycie, spadek konsumpcji wyniósł bowiem 22,6%. 

Włochy to nie tylko czołowy konsument gazu, ale też państwo, w którego energetyce nie bardzo jest czym gaz zastąpić. Elektrownie węglowe są już od dawna pozamykane. Włosi dostali od KE niższy cel redukcyjny niż reszta Unii – tylko 7%. Co przekłada się na nieco ponad 4 mld m sześc. gazu. Italia w ramach uwalniania się od dostaw z Rosji zwiększyła import LNG, dostawy z Algierii i zaczęła sprowadzać znaczące wolumeny z Azerbejdżanu.

Rządowy program oszczędność zakłada spadek zużycia w tym roku o ok. 5 mld m sześc., czyli nieco ponad 9% zeszłorocznej konsumpcji. Ile to będzie w praktyce, dopiero się okaże, ale oszczędności mają mieć dość proste źródła, typu wyłączenie części nocnego oświetlenia ulic, galerii handlowych, itp. W kraju, gdzie prawie połowa prądu pochodzi z elektrowni gazowych, oszczędność energii elektrycznej od razu przeradza się to w znaczący spadek konsumpcji gazu.

Z danych niderlandzkiego urzędu statystycznego jasno wynika skala hamowania. O ile w styczniu 2022 zużycie gazu w Niderlandach było niższe o 23% niż przed rokiem, to w maju – gdzie temperatura nie odgrywa już takiej roli – spadło o 30% w stosunku do maja 2021. Za cały okres styczeń-maj 2022 zużycie było niższe od 26% od tego samego okresu zeszłego roku. Holendrzy słyną z oszczędności, a nawet ze skąpstwa, więc pewnie i tutaj pewnie dadzą radę. 

Najwięksi europejscy przemysłowi konsumenci gazu robią to, co dyktuje im rynek. Szczególnie widać to w europejskiej metalurgii. Koncern Nyrstar z początkiem września zatrzymuje produkcję w swojej hucie cynku w Bedel w Niderlandach. Przerwa zostanie wykorzystana na przeglądy urządzeń itp., ale nie wiadomo jak długo potrwa. Już w zeszłym roku Glencore wstrzymało produkcję cynku w swojej włoskiej hucie Portovesme. Po cynku kryzys gazowy uderza też w produkcję aluminium. Pod koniec września NorskHydro zatrzyma produkcję w Slovalco – hutę aluminium na Słowacji. Rumuńskie Alro już ograniczyło produkcję. 

Największe obawy mają Niemcy. Tam bije, jak to ładnie określił Bloomberg, „serce europejskiego przemysłu”. – “Wzrost cen energii jest tu większym dramatem niż gdzie indziej – mówił agencji Ralf Stoffels, szef BIW Isulierte Stoffe, producenta silikonowych części dla przemysłu samochodowego i lotniczego. – Obawiam się stopniowej deindustrializacji niemieckiej gospodarki.

Fabryki u naszych zachodnich sąsiadów przestawiają się tam gdzie to tylko możliwe na olej opałowy, w rezultacie import tego surowca z Rosji wzrósł w ostatnich miesiącach niemal o połowę. BMW, które ma 37 małych elektrociepłowni gazowych zasilających fabryki, rozważa przestawienie się na prąd z sieci. Ale czy będzie on dostępny, tego nie wiadomo. – Jeśli przemysł będzie musiał skracać tydzień pracy i redukować płace z powodu kryzysu energetycznego to zrobi się nerwowo – mówi Bloombergowi Martin Devenish z S-RM Intelligence & Risk Consulting. – Ryzyko niepokojów społecznych jest niedoceniane.

W Polsce pierwszą oznaką problemu może być krok Zakładów Azotowych Puławy, które w pierwszej dekadzie sierpnia ograniczyły o produkcję melaminy do 20% mocy wytwórczych. Melamina służy głównie do produkcji żywic o szerokim zastosowaniu, a wytwarza się ją z mocznika. Ten z kolei produkuje się z amoniaku w syntezie, gdzie surowcem jest metan, czyli gaz ziemny. ZA Puławy tłumaczą czasowe ograniczenie produkcji wysokimi cenami gazu i nieatrakcyjnymi warunkami sprzedaży melaminy. Spółka podkreśliła, że na teraz trudno oszacować negatywne skutki finansowe tego kroku.

PKN Orlen, największy konsument gazu w Polsce poinformował, że „od końca 2021 roku wdrażał dodatkowo działania po stronie technologicznej zmniejszające zależność zakładu głównego w Płocku od dostępności gazu ziemnego”. W drugim półroczu 2022 r. o 8 proc. spadła też (rok do roku) produkcja prądu z gazowych elektrociepłowni koncernu. Jak czytamy w sprawozdaniu za drugie półrocze stało się to „w efekcie niekorzystnych warunków makroekonomicznych dla jednostek gazowych”.

wysokienapiecie.pl

Rosyjscy rekruterzy do wojska prawdopodobnie pozwalają rosyjskim ochotnikom zachowywać się w sposób bezprawny i chaotyczny podczas szkolenia, przed ich rozmieszczeniem na Ukrainie, aby nie zniechęcać ograniczonej liczby zainteresowanych rekrutów. Rosyjska platforma opozycyjna Verstka przeprowadziła wywiady z 12 mieszkańcami Mulino w Niżnym Nowogrodzie i zebrała w mediach społecznościowych skargi od mieszkańców, którzy omawiali zachowanie wolontariuszy w mieście. Mulino jest domem dla ogromnego rosyjskiego poligonu wojskowego i podobno jest bazą dla nowego 3 Korpusu Armii. Miejscowi powiedzieli Verstce że „kilka tysięcy żołnierzy” przybyło do Mulino przed rozmieszczeniem w Donbasie, a sześć grup o nieokreślonej wielkości przeszło od lipca szkolenie (i są przypuszczalnie na Ukrainie). Miejscowi stwierdzili, że ochotnicy są głównie w wieku od 40 do 50 lat, co potwierdza wcześniejsze obserwacje ISW, że niektórzy rekruci wydają się być starsi niż tradycyjny wiek dla nowych i surowych rekrutów. Mieszkańcy Mulino poinformowali, że wolontariusze popełniają rabunki, nękają kobiety, podżegają do bójek i intensywnie nadużywają alkoholu, po tym jak ich dni treningowe kończą się o siódmej wieczorem. Władze Mulino podobno rozpoczęły patrolowanie miasta od zeszłego tygodnia, ale mieszkańcy spekulują, że lokalna policja wypuszcza aresztowanych wolontariuszy, ponieważ są potrzebni do rozmieszczenia na Ukrainie.

Verstka Raport być może wskazuje, że rosyjskie władze wojskowe nie chcą dyscyplinować tych nowych rekrutów, zwabionych do służby wielkim kosztem i wysiłkiem. Brak dyscypliny i de facto odporność na dyscyplinę podczas szkolenia najprawdopodobniej przełoży się na słabo wyszkoloną i uprawnioną siłę ochotniczą, przyzwyczajoną do popełniania przestępstw i braku konsekwencji za nie. Takie zachowanie wśród wolontariuszy może prowadzić do konfliktów z innymi rosyjskimi żołnierzami, nieposłuszeństwa, nadużywania alkoholu i narkotyków, grabieży i potencjalnej wiktymizacji Ukraińców na okupowanych terenach. Raport potwierdza również, że siły rosyjskie wysłały na Ukrainę pewne nieokreślone grupy ochotników po krótkim okresie szkolenia. Wiek wolontariuszy oraz zgłaszane zachowania przestępcze i uzależnienie od używek wskazują również, że rosyjscy rekruterzy do wojska walczą o jakichkolwiek ochotników, niezależnie od przeszłości kryminalnej, wieku czy doświadczenia wojskowego. Negatywne komentarze mieszkańców na temat rekrutów mogą też w przyszłości zaszkodzić opinii o rosyjskich Siłach Zbrojnych, potencjalnie jeszcze bardziej zmniejszając i tak już niską skłonność do służby wojskowej wśród Rosjan.

Opozycyjna rosyjska Nowaja Gazeta poinformowała, że 33 rosyjskie podmioty federalne tworzą 52 bataliony ochotnicze i jednostki wojskowe. Nowaja Gazeta ustaliła również, że Kreml tworzy 10 innych formacji wojskowych – w ramach prywatnych firm wojskowych (PKW) Wagner i Redut, oddziałów kozackich, Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej (DNR i ŁNR) oraz Rezerwy Armii Bojowej (BARS) – które konkurują o wolontariuszy. Nowaja Gazeta poinformowała, że rosyjskie Ministerstwo Obrony nadzoruje rekrutację do regionalnych batalionów ochotniczych, programu BARS (obejmującego jednostki „Rusich”, „Legion Imperski”, „Legion Ruski” i „Sojuz Dobrowolcew Donbasa”) oraz Redut (w tym m.in. batalionu „Weteran” i Brygady Kozackiej „Don”). Wagner również selektywnie rekrutuje ochotników, a DNR i LNR tworzą Batalion Ochotniczy „Sparta” i Brygadę Ochotniczą „Piatnaszka”. W raporcie stwierdzono, że rosyjskie jednostki ochotnicze szkolą się w następujących rejonach: Olgino, Severyanin i Ługa (wszystkie w pobliżu Petersburga); Mulino; poligon Kazańskiej Wyższej Szkoły Dowodzenia Czołgami; na południowy wschód od Tambowa; Tockoje; oraz Bambyrovo i Ussuriyskiy Zaliv (oba w Kraju Nadmorskim). Wolontariusze PKW przechodzą szkolenie w pobliżu Rostowa nad Donem, Molkino (Kraj Krasnodarski).

Rosyjscy rekruterzy do wojska nadal obiecują ekstrawaganckie stawki mężczyznom, którzy podpisują kontrakty wojskowe i są częścią jednostek, które zdobywają terytorium na Ukrainie. Wojskowe Centrum Rekrutacyjne Miasta Armavir w Kraju Krasnodarskim opublikowało ogłoszenie, w którym obliczono, że szeregowiec może zarobić 1,9 miliona rubli (około 32.000 dolarów) w ciągu jednego miesiąca, jeśli jednostka jest w natarciu o kilometr dziennie. Rekruterzy obiecali każdemu żołnierzowi 50.000 rubli (około 840 dolarów) za każdy kilometr, który rekrut pokonuje na linii frontu. Rosyjscy poddani federalni starają się średnio zwerbować oddział ochotniczy złożony z 350 osób, więc jeśli cała hipotetyczna jednostka posunie się o kilometr (i wszyscy w niej przeżyją), Kreml będzie winien zapłatę w wysokości 17,5 mln rubli (około 294 tys. USD). Ta reklama ujawnia kilka ważnych informacji o tym, jak Rosja walczy na tej wojnie i stara się znaleźć żołnierzy, którzy nadal będą to robili. Po pierwsze, zakłada dzienne tempo postępu podobne do wzorców z I wojny światowej – 30-kilometrowy postęp w ciągu miesiąca jest niewiarygodnie powolnym tempem postępu naprzód dla sił zmechanizowanych, ale zgodnym z tempem zaawansowania sił rosyjskich w ostatnich miesiącach, kiedy w ogóle się posunęli naprzód. Po drugie, pokazuje, jak desperacko rekruterzy próbują nakłonić mężczyzn do dołączenia do jednostek ochotniczych i jak trudno im ich znaleźć. Po trzecie, pokazuje, że Kreml wciąż próbuje rozwiązać swoje problemy kadrowe, rzucając w nich pieniędzmi, aby zachęcić do wolontariatu, a nie rozważając przymusu. 

understandingwar.org

Impuls sił rosyjskich spowodowany zdobyczami terytorialnymi wokół Bachmutu i Awdijiwki pod koniec lipca prawdopodobnie się wyczerpał, a rosyjskie ataki na wschodniej Ukrainie przypuszczalnie osiągną punkt kulminacyjny, chociaż bardzo niewielkie rosyjskie postępy będą być może kontynuowane. Siły rosyjskie zajęły Novoluhanske i Vuhlehirska Thermal Power Plant (TPP) na południowy wschód od Bachmutu odpowiednio 25 i 26 lipca, konsolidując rosyjską kontrolę nad trudnymi terenami po wielu tygodniach walk. Źródła rosyjskie świętowały te zdobycze jako znaczące zwycięstwo militarne, nie zauważając, że ukraińskie siły wojskowe z powodzeniem zerwały kontakt i wycofały się z tego obszaru. Siły rosyjskie świętowały także zdobycie ukraińskich fortyfikacji wokół szybu wentylacyjnego Kopalni Węgla Kamiennego Butivka na południowy zachód od Awdijiwki, po tym jak 30 lipca siły ukraińskie wycofały się z tego obszaru. Siły rosyjskie w ograniczonym stopniu wykorzystały te zdobycze i atakują w kierunku Bachmutu z północnego wschodu i południowego wschodu oraz wokół Awdijiwki, ale ataki te są teraz w martwym punkcie.

Niepowodzenie sił rosyjskich w kapitalizacji wcześniejszych zdobyczy wokół Bachmuta i Awdijiwki jest przykładem bardziej fundamentalnego rosyjskiego problemu militarnego – wykazanej niezdolności do przełożenia taktycznych zdobyczy na sukcesy operacyjne. Siły rosyjskie konsekwentnie nie wykorzystywały przełomów taktycznych do manewrowania na ukraińskich tyłach lub odryglowania znacznej części ukraińskich linii obronnych. Dlatego nieustannie dają Ukraińcom czas na taktyczne wycofanie się i ponowne ustanowienie pozycji obronnych, przeciwko którym Rosjanie muszą następnie przeprowadzić nowe, celowe ataki. Zjawisko to wyjaśnia niezwykle powolne tempo rosyjskich postępów na wschodzie i wyraźnie sugeruje, że w najbliższych miesiącach Rosjanie nie będą w stanie zająć znacznie większego pola, chyba że sytuacja rozwinie się w nieprzewidziany sposób. Siły rosyjskie zapewne nie dadzą rady przeznaczyć wystarczających zasobów na jakąkolwiek operację ofensywną, aby odzyskać rozmach niezbędny do znaczących postępów terytorialnych, które przełożą się na sukcesy operacyjne.

understandingwar.org