- Nie należy mieć złudzeń co do północnego sąsiada. Za jedynego rzeczywistego potencjalnego wroga Finowie zawsze uważali tylko ZSRR, a fiński system wojskowy, oparty na zasadach totalnej mobilizacji, był budowany tylko do zadań organizowania obrony przed ZSRR. Jednocześnie Zachód milcząco zawsze był potencjalnym sojusznikiem Finów na wypadek ewentualnej konfrontacji z ZSRR. Mówienie o neutralności Finów byłoby błędem w każdym okresie. Ich tak zwany zrównoważony kurs był zawsze koniecznym środkiem, a nie szczerym neutralnym stanowiskiem. Finlandia nigdy go nie miała w okresie po 1945 roku. Chociaż jednocześnie Finowie aktywnie pozyskują sowiecką broń od początku lat 60. XX wieku. - RUSŁAN PUCHOW, DYREKTOR ROSYJSKIEGO CENTRUM ANALIZ STRATEGII I TECHNOLOGII (CAST)
Jeśli chodzi o sprzęt fińska armia posiada faktycznie znaczną liczbę pojazdów produkcji radzieckiej, w tym pozyskiwanych m. in. po armii NRD. Są one jednak modernizowane i dostosowywane do specyfiki eksploatacji. Na przykład poprzez pozyskanie w Polsce kamuflaży multispektralnych, które Grupa Lubawa dostarczyła dla modernizowanych BMP-2. Ostatnie zakupy sprzętu pochodzenia posowieckiego miały miejsce na poczatu ostatniej dekady XX wieku. Później nastąpił bardziej zdecydowany zwrot w stronę sprzętu zachodniego wraz z pogłębieniem współpracy wojskowej zarówno z NATO jak i z neutralną Szwecją.
Rosjanie mówią dziś o Szwecji i Finlandii jako „pozornie neutralnych" ze względu na ich zacieśnienie współpracy z Sojuszem Północnoatlantyckim. Przy tym Moskwa zdaje się nie zauważać, że powodem silnego zwrotu tych państw w ostatniej dekadzie były działania Moskwy, a szczególnie aneksja Krymu i wojna w Donbasie.
W tym kontekście nie powinno dziwić, że obecna fińska strategia bezpieczeństwa do 2025 r. mówi o asymetrycznym charakterze przyszłych wojen, potrzebie dużej mobilności a także sieciocentrycznych systemach wymiany informacji zunifikowanych z potencjalnymi sojusznikami. Finowie nie zrezygnowali też nigdy z systemu „totalnej obrony" opartego na powszechnym szkoleniu, poborze i wysokim rozproszeniu sił na terenie kraju, połączonym z maskowaniem miejsc rozlokowania. W taką strategię wpisują się też F-35A, które Finowie najwyraźniej uznali za zdolne do działania w warunkach rozproszenia sił, także w oparciu o stosowane tam wciąż drogowe odcinki lotniskowe. Puchow słusznie zauważa, że jest to strategia nastawiona na ewentualna konfrontację z Rosją i odparcie ataku sił znacznie silniejszego przeciwnika. Trudno dziwić się, że Helsinki postrzegają ten kraj nadal jako jedynego potencjalnego agresora i szukają oparcia w sojuszach. Stąd rosnący zakres współpracy z NATO, ale przede wszystkim ze Szwecją i Norwegią.
Moskwa widzi te działania jako zagrożenie dla swojej północnej flanki, która jest silna głównie w zakresie marynarki wojennej i lotnictwa. Może też stać się w najbliższym czasie istotnym kierunkiem ekspansji. Rosyjski ekspert postrzega fińską armię, jako dobrze wyszkolona i wyposażoną, szczególnie w kontekście specyfiki regionalnej. Finowie potrafią w optymalny sposób wykorzystać zarówno warunki terenowe jak i klimatyczne, a siły zbrojne były wzmacniane w ostatnich dekadach, a nie redukowane jak w wielu państwach zachodnich. Zakupy F-35, podobnie jak koreańskich 155 mm armatohaubic K9 (spokrewnionych z polskim Krabem i tureską Firtiną), wielu typów broni przeciwpancernej czy pojazdów Patria AMV, są elementem tych działań. Helsinki nie wykluczają wstąpienia do NATO, ale nadal silne są ruchy sprzeciwiające się porzuceniu neutralności. Jest to krok którego Rosja zdecydowanie się obawia, gdyż może on wymagać wzmocnienia potencjału na północy, ale też brania pod uwagę całkowicie odmiennej sytuacji strategicznej na Bałtyku.
defence24.pl