wtorek, 24 czerwca 2025



20 czerwca specjalny wysłannik prezydenta USA ds. Ukrainy generał Keith Kellogg spotkał się w Mińsku z Alaksandrem Łukaszenką. Towarzyszyli mu jego zastępca John Cole oraz Christopher Smith, odpowiedzialny w Departamencie Stanu za problematykę białoruską. Zgodnie z informacją strony białoruskiej tematami rozmów były uregulowanie „konfliktu na Ukrainie”, sankcje Zachodu wobec Białorusi, sytuacja na Bliskim Wschodzie oraz stosunki Mińska z Moskwą i Pekinem. Dzień później na wolność wyszło 14 więźniów politycznych, ułaskawionych przez Łukaszenkę „ze względów humanitarnych” i „na prośbę prezydenta USA”. Wśród nich znalazł się jeden z liderów opozycji w 2020 r. Siarhiej Cichanouski, mąż liderki sił demokratycznych Swiatłany Cichanouskiej. Ponadto ułaskawiono trzech obywateli RP, po dwóch Japonii i Łotwy oraz po jednym Estonii, USA i Szwecji.

Wizyta amerykańskiej delegacji stanowi kontynuację rozmów na linii Mińsk–Waszyngton, prowadzonych co najmniej od lutego br., gdy przyjazd Smitha zaowocował zwolnieniem trzech więźniów politycznych, w tym obywatela USA. Następnie negocjacje z reżimem miał prowadzić Cole, co doprowadziło pod koniec kwietnia do uwolnienia Jurasia Ziankowicza (obywatela Białorusi i USA). Mińsk jest zdecydowany wykorzystać politykę amerykańskiej administracji wobec Rosji do zwiększenia własnej podmiotowości na arenie międzynarodowej. Stąd też zwolnienie Cichanouskiego należy uznać za cenę, jaką reżim zgodził się zapłacić za wizytę Kellogga, oraz inwestycję w dalszą grę z USA.

Komentarz

Łukaszenka postrzega administrację Donalda Trumpa jako szansę na przynajmniej złagodzenie izolacji międzynarodowej. Ułaskawienie 14 więźniów politycznych ma zachęcić stronę amerykańską do rozmów, dalszych wizyt i tym samym do częściowego legitymizowania Łukaszenki w roli polityka dążącego do pokoju w regionie. Celem maksimum jest zapewne ulokowanie potencjalnych rozmów rosyjsko-ukraińskich w Mińsku, jak miało to miejsce w latach 2014–2015. Z wypowiedzi przedstawicieli władz FR wynika, że Moskwa rozpatruje taki wariant, lecz jest on nieakceptowalny dla Kijowa i Zachodu. Trudno przy tym zakładać, iż aktywizacja kontaktów białorusko-amerykańskich odbywa się bez wiedzy Kremla.

Poza chęcią uzyskania korzyści wizerunkowych Mińsk dąży do złagodzenia amerykańskich restrykcji gospodarczych. Wbrew oficjalnym deklaracjom o „pełnej odporności” na zachodnie sankcje Białoruś boleśnie odczuwa ich skutki. Wprowadzone przez USA na początku 2022 r. embargo na nawozy potasowe doprowadziło do spadku eksportu tego – strategicznego dla białoruskiej gospodarki – produktu o 40–60% (szczegółowe dane nie są upubliczniane). Na razie nie pojawiło się jednak potwierdzenie realnych decyzji USA o jakimkolwiek złagodzeniu reżimu sankcyjnego.

Mińsk tradycyjnie próbuje rozgrywać różnice między państwami Zachodu. W obszernym wywiadzie udzielonym już po wizycie Kellogga przez szefa KGB generała Iwana Tertela można było dostrzec wyraźną pochwałę „dobrego” Trumpa, który „wykazuje zrozumienie i jest gotów na współpracę”, oraz krytykę „złej, niekonstruktywnej UE”. Tertel wyraźnie wskazywał na kraje unijne, w tym na „konfrontacyjnie nastawionych sąsiadów”, czyli Polskę, Litwę i Łotwę, jako odpowiedzialnych za kryzys w stosunkach Białoruś–UE. W związku z tym można zakładać, że celem Mińska jest otwarcie dialogu jedynie z USA. Reżim białoruski będzie natomiast nadal wzmacniał współpracę z Węgrami i Słowacją, aby blokować niekorzystne dla siebie decyzje Brukseli (np. odnośnie do nowych sankcji), i kontynuował dyskredytację państw twardo optujących za presją sankcyjną.

Zwolnienie Cichanouskiego wprowadzi nową dynamikę do środowiska białoruskiej emigracji politycznej. Ułaskawienie jednego z najradykalniejszych krytyków Łukaszenki w kampanii wyborczej z 2020 r. może doprowadzić do – trudnych obecnie do określenia – zmian w układzie sił w białoruskiej opozycji. Ciężko bowiem zakładać, że ambitny i energiczny Cichanouski nie będzie zainteresowany włączeniem się w działalność na rzecz obalenia reżimu, którego padł ofiarą (ponad rok po aresztowaniu, w grudniu 2021 r., skazano go na 18 lat kolonii karnej). O silnej woli walki z Łukaszenką świadczy jego konferencja prasowa, w trakcie której przyznał, że ma „wiele planów” na działalność opozycyjną i medialną, w związku z czym zamierza m.in. prowadzić autorskie kanały na Youtubie. Jednocześnie z jego wypowiedzi wynika, iż będzie jednym z najbardziej bezkompromisowych krytyków reżimu, co wraz ze świadectwem pięciu lat spędzonych w skrajnie trudnych warunkach więziennych może postawić go w roli lidera radykalnego skrzydła emigracji.

osw.waw.pl


Kreml nadal wspiera Iran jedynie dyplomatycznie, co pokazuje ograniczenia w rosyjsko-irańskich stosunkach strategicznych. Prezydent Rosji Władimir Putin, minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow, doradca prezydenta Rosji Jurij Uszakow i szef Głównego Zarządu Sztabu Generalnego Rosji (GRU) Igor Kostykow spotkali się z ministrem spraw zagranicznych Iranu Abbasem Araghchi w Moskwie 23 czerwca. Putin twierdził, że stanowisko Rosji w sprawie konfliktu izraelsko-irańskiego jest dobrze znane i że rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych (MFA) podniosło kwestie Rosji w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Putin twierdził również, że niedawne izraelskie i amerykańskie ataki na Iran były niesprowokowane i nieuzasadnione, a Rosja dokłada wszelkich starań, aby pomóc narodowi irańskiemu. Araghchi podziękował Rosji za zdecydowane potępienie ataków na Iran i stwierdził, że Iran regularnie konsultuje się z Rosją w kwestiach globalnego bezpieczeństwa, ponieważ stosunki Rosji z Iranem stały się „strategiczne w swej naturze”. Nieokreślone źródła irańskie poinformowały agencję Reuters 23 czerwca, że ​​Iran nie jest pod wrażeniem dotychczasowego wsparcia ze strony Rosji i chce, aby Putin zrobił więcej, aby wesprzeć Iran przeciwko Izraelowi i Stanom Zjednoczonym. Agencja Reuters podała, że ​​irańskie źródło stwierdziło, że irański Najwyższy Przywódca Ali Chamenei wysłał Araghchiego do Moskwy, aby dostarczył list od Chameneiego do Putina z prośbą o większą pomoc ze strony Rosji. ISW nadal ocenia, że ​​Rosja jest ograniczona w swojej zdolności do zapewnienia bezpośredniego wsparcia Iranowi z powodu wojny na Ukrainie i prawdopodobnie pogodziła się z udzielaniem dyplomatycznych gestów na razie.

understandingwar.org


Iran ma dla Państwa Środka kluczowe znaczenie z jednego powodu. Chodzi o surowce, nie tylko energetyczne. Chiny importują około 43 milionów baryłek ropy miesięcznie z Iranu, co stanowi około 90 proc. irańskiego eksportu tego surowca i około 13,6 proc. chińskich zakupów ropy naftowej. Według firmy analitycznej Vortexa, około 65 proc. całkowitej ropy i kondensatu transportowanego przez Cieśninę Ormuz z Iranu trafia do Chin.

money.pl


Prezydent USA Donald Trump poinformował we wtorek, że przywódca Rosji Władimir Putin zadzwonił do niego i zaproponował mu pomoc z Iranem. Trump zapowiedział, że najpewniej spotka się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim na szczycie NATO w Hadze.

"Chciałbym zobaczyć porozumienie z Rosją" - powiedział, odnosząc się do wojny w Ukrainie. "Jak wiecie, Władimir zadzwonił do mnie. Powiedział: czy mogę ci pomóc z Iranem? Powiedziałem, że nie, nie potrzebuję pomocy z Iranem. Potrzebuję pomocy z tobą. I mam nadzieję, że zawrzemy porozumienie z Rosją, bo to hańba. Sześć tysięcy żołnierzy zginęło w ubiegłym tygodniu" - podkreślił prezydent USA, cytowany przez FOX News.

Trump powiedział też dziennikarzom na pokładzie Air Force One, że art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego może być "definiowany na różne sposoby" - przekazała agencja AFP.

PAP


Rosja ostro potępiła amerykański atak na irańskie obiekty nuklearne. Władimir Putin uznał to uderzenie za niesprowokowany akt agresji, dla której nie ma żadnego usprawiedliwienia (23 czerwca). Rosyjskie MSZ określiło decyzję USA o ataku jako nieodpowiedzialną, a sam atak jako rażące naruszenie prawa międzynarodowego (22 czerwca). Oskarżyło przy tym Waszyngton o podważenie regionalnego i globalnego bezpieczeństwa oraz uczynienie wyłomu w reżimie nierozprzestrzeniania broni nuklearnej. Na zwołanej 22 czerwca sesji Rady Bezpieczeństwa ONZ przedstawiciel Moskwy oskarżył USA o „postawienie na jedną kartę bezpieczeństwa i dobrobytu całej ludzkości”, gdyż w rezultacie amerykańskiego uderzenia „świat może stanąć na granicy katastrofy nuklearnej”. Dyplomacja rosyjska zgłosiła wspólny z Chinami i Pakistanem projekt rezolucji wzywającej Izrael i Stany Zjednoczone do natychmiastowego zaprzestania ataków, a wszystkie strony do powściągliwości i wznowienia negocjacji na temat irańskiego programu nuklearnego. Z kolei wiceszef rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Dmitrij Miedwiediew w serii wpisów z 22 czerwca na portalu X uznał amerykańskie uderzenie za nieskuteczne i oznajmił, że szereg krajów jest gotowych do przekazania Iranowi głowic nuklearnych. Ocenił, że reżim irański się wzmocnił, a USA wciągnęły się w wojnę w regionie, narażając się na krytykę zdecydowanej większości państw. 23 czerwca Putin przyjął na Kremlu ministra spraw zagranicznych Iranu Abbasa Aragcziego, którego zapewnił, że Moskwa „podejmuje wysiłki, aby okazać pomoc narodowi Iranu”. Spotkanie zakończyło się jednak bez wydania jakiegokolwiek wspólnego komunikatu ani nawet oddzielnych oświadczeń. W jego otwartej części rosyjski przywódca stwierdził, że rozmowy zorganizowano, by wspólnie zastanowić się nad wyjściem z zaistniałej sytuacji. 

Rosyjska reakcja usiłuje pogodzić trzy różne dążenia. Po pierwsze, pragnie zamaskować swoją faktyczną niezdolność do wpłynięcia na amerykańskie i izraelskie działania wojskowe wymierzone w państwo, które jako jedno z nielicznych udzieliło Rosji nie tylko dyplomatycznego wsparcia, lecz także pomocy wojskowej w jej wojnie przeciwko Ukrainie. Po drugie, chce zademonstrować swoją solidarność z Iranem w celu zaskarbienia sobie sympatii państw Globalnego Południa i dalszego wzmocnienia tam fali antyamerykańskich i antyzachodnich nastrojów. Po trzecie, stara się nie zrazić prezydenta Donalda Trumpa i utrzymać perspektywę normalizacji relacji USA–Rosja. To ostatnie stanowi priorytet Kremla, w związku z czym nie należy oczekiwać istotnego, zwłaszcza wojskowego, wsparcia Teheranu przez Moskwę.

Komentarz

Amerykański atak na irańskie instalacje nuklearne zmusił Kreml do retorycznej korekty jego dotychczasowej postawy wobec kryzysu wokół Iranu. Głównym celem Moskwy po rozpoczęciu 13 czerwca nalotów Izraela na Iran było zapobieżenie temu, aby zagroziły one perspektywie normalizacji stosunków z administracją Trumpa. Rosja ograniczała się więc do krytyki izraelskich działań, ale unikała jakiejkolwiek negatywnej oceny polityki USA, usiłowała utrzymać kontakty ze wszystkimi stronami konfliktu i proponowała swoją mediację. Co więcej, głosiła, że jego zakończenie wymagałoby uwzględnienia izraelskich interesów bezpieczeństwa. Otwarcie też przyznawała, że nie udziela żadnej pomocy wojskowej Teheranowi (usprawiedliwiając się tym, iż Iran o takie wsparcie się do niej nie zwracał). Na Petersburskim Forum Ekonomicznym (18 czerwca) Putin wymijająco odpowiadał na pytania dziennikarzy o ocenę retoryki i działań Waszyngtonu wobec Iranu i rosyjską pomoc dla Teheranu. Wskazał natomiast na konieczność uwzględniania przez Kreml faktu, że w Izraelu zamieszkuje wielomilionowa grupa rosyjskojęzycznych emigrantów z FR.

Potępienie przez Moskwę amerykańskich nalotów na Iran adresowane jest głównie do państw Globalnego Południa, zazwyczaj krytycznych wobec polityki USA. W warunkach zachodnich sankcji Kreml jest zmuszony polegać na gotowości tych krajów do współpracy gospodarczej z Rosją. W tym kontekście próbuje także wykorzystać nasilenie się nastrojów antyamerykańskich po ataku USA na Iran. Zarazem reakcja Moskwy ogranicza się do retoryki i dyplomatycznych działań na forum ONZ, pozbawionych praktycznego znaczenia.

Jednocześnie Rosja nie przestaje zabiegać o normalizację stosunków z USA, którą traktuje priorytetowo. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, już po spotkaniu Putina z irańskim ministrem spraw zagranicznych, podkreślał, że różnice w kwestii konfliktu na Bliskim Wschodzie nie mają wpływu na dążenie Moskwy do normalizacji relacji z Waszyngtonem i że kontynuuje ona z nim dialog w sprawie Iranu. Putin, krytykując atak na Iran, nie wymienił wprost Stanów Zjednoczonych, a swoje zapewnienia o wsparciu dla Teheranu sformułował w sposób, który sugeruje pomoc o charakterze humanitarnym. Wynika to z chęci Kremla manipulacji prezydentem Trumpem w celu osiągnięcia strategicznego celu, jakim jest wzmacnianie podziałów wewnątrz Zachodu.

Rosyjskie stanowisko wobec konfliktu Izraela i Stanów Zjednoczonych z Iranem najprawdopodobniej nie ulegnie zmianie. Moskwa będzie nadal unikać kroków, które postawiłyby ją na ścieżce bezpośredniej konfrontacji z Waszyngtonem. W związku z tym nie należy oczekiwać, że udzieli Iranowi pomocy, np. w postaci dostaw sprzętu wojskowego (być może poza częściami zamiennymi, podzespołami itp.). W szczególności za nieprawdopodobne należy uznać przekazanie Iranowi przez Rosję broni nuklearnej. Wspomniane wpisy Miedwiediewa były przez wielu komentatorów nadinterpretowane jako sugestia takiego działania i wywołały krytyczną reakcję samego Trumpa. W odpowiedzi Miedwiediew jasno zadeklarował, że Moskwa nie ma takiego zamiaru.

osw.waw.pl


Wyraźnie zdenerwowany Donald Trump skomentował niespokojny poranek na Bliskim Wschodzie i wzajemne napięcie między Tel Awiwem i Teheranem. Przywódca USA stwierdził, opuszczając Biały Dom, że Izrael musi się uspokoić. - Izrael, jak tylko zawarliśmy umowę, przeprowadził atak, jakiego nigdy wcześniej nie widziałem - przyznał Trump. Dodał, że oba kraje walczą z sobą tak długo i zaciekle, że nie wiedzą, co k***a robią. Według Izraela Iran złamał porozumienie i zaatakował, ale większość rakiet została przechwycona. Pocisk miał uderzyć w miasto Beer Szewa, gdzie zginęli ludzie. W odpowiedzi Izrael zaatakował cele w okolicy Teheranu.

gazeta.pl


Kilka godzin po tym, jak zaczęło obowiązywać ogłoszone przez USA zawieszenie broni, wojsko izraelskie poinformowało, że wykryło pociski wystrzelone przez Iran w kierunku Izraela i uruchomiło systemy obronne. Minister obrony Israel Kac polecił armii, by zdecydowanie odpowiedziała na naruszenie rozejmu.

Informacja o irańskim ataki nadeszła po opublikowaniu przez Izrael informacji o wyrażeniu zgody na rozejm z Iranem - podkreśliła agencja Reutera. Oba pociski balistyczne zostały przechwycone - podała.

Ludności cywilnej nakazano przebywanie w pobliżu schronów do odwołania.

Kac powiedział, że wydał rozkaz, by armia "zdecydowanie odpowiedziała na naruszenie zawieszenia broni przez Iran, przeprowadzając intensywne ataki na cele reżimu w sercu Teheranu" - przekazał portal Times of Israel.

(...)

PAP


Prezydent USA Donald Trump ogłosił we wtorek na swoim portalu społecznościowym Truth Social, że zaczęło obowiązywać zawieszenie broni między Iranem a Izraelem. Zaapelował do obu stron konfliktu, by nie łamały postanowień umowy.

O tym, że po czterech falach nocnego i porannego ostrzału balistycznego Izraela rozpoczął się proces zawieszenia broni, poinformowały też irańskie media.

Ze strony izraelskiej zawieszenie broni w komunikacie dla portalu Walla potwierdził wysoki rangą izraelski urzędnik, niewskazany z nazwiska. "Trump ogłosił zawieszenie broni. Utrzyma się, jeśli wszystkie strony się do niego zastosują" - powiedział.

We wtorek nad ranem otwarto izraelską przestrzeń powietrzną - poinformował urząd odpowiedzialny za cywilne lotniska w kraju.

Wcześniej Iran przeprowadził kilka serii ataków rakietowych na Izrael. W Beer Szewie na południu kraju pocisk uderzył w blok mieszkalny; zginęły cztery osoby, a kilka zostało rannych. Wcześniej oficjalny bilans mówił o trzech ofiarach śmiertelnych.

Przedstawiciel władz prowincji Gilan na północy Iranu przekazał irańskiej agencji Tasnim, że w izraelskim ataku we wtorek nad ranem zginęło dziewięć osób.

Z wcześniejszego wpisu Trumpa na Truth Social wynika, że rozejm ma rozpocząć się od 12-godzinnej przerwy w działaniach zbrojnych Iranu, a przez kolejne 12 godzin od ataków ma się powstrzymać Izrael, po czym "po 24 godzinach świat przywita oficjalne zakończenie wojny dwunastodniowej".

Izrael rozpoczął 13 czerwca zmasowane naloty na Iran, deklarując, że ich celem jest zlikwidowanie zagrożenia ze strony irańskiego programu nuklearnego i rakietowego. Iran w odpowiedzi atakował Izrael rakietami balistycznymi i dronami.

W nocy z soboty na niedzielę USA zbombardowały trzy irańskie obiekty jądrowe. Trump ogłosił ich całkowite zniszczenie, wiceprezydent J.D. Vance tego nie potwierdził, ale powiedział, że uderzenie "znacząco opóźniło" rozwój irańskiego programu nuklearnego.

W poniedziałek wieczorem Iran przeprowadził uderzenie odwetowe na amerykańską bazę lotniczą w Katarze, uprzedzając o ataku stronę katarską i USA. Według mediów żadna z ok. 10 wystrzelonych przez Iran rakiet nie osiągnęła celu; nie ma doniesień o ofiarach.

W izraelskich atakach na Iran zginęło co najmniej 430 osób, a 3500 zostało rannych - poinformowały w sobotę media państwowe, powołując się na ministerstwo zdrowia w Teheranie. W odwetowych atakach rakietowych Iranu śmierć poniosło 29 mieszkańców Izraela.

PAP


Izrael poinformował w oświadczeniu wydanym we wtorek przez kancelarię premiera Benjamina Netanjahu, że po "osiągnięciu celów operacyjnych" w Iranie zgodził się na propozycję zawieszenia broni z Teheranem, złożoną przez prezydenta USA Donalda Trumpa - przekazała agencja Reutera.

W oświadczeniu przekazano, że po dwóch tygodniach ataków na Iran Izrael osiągnął wszystkie swoje cele związane z operacją przeciwko temu państwu, a nawet "znacznie więcej" - poinformowała stacja CNN.

"Izrael wyeliminował bezpośrednie, podwójne zagrożenie egzystencjalne (pochodzące z Iranu) - zarówno w sferze nuklearnej, jak i dotyczące pocisków balistycznych" - głosi oświadczenie strony izraelskiej.

"Ponadto Siły Obronne Izraela uzyskały pełną kontrolę nad przestrzenią powietrzną Iranu, zadały poważny cios irańskim przywódcom wojskowym i zniszczyły dziesiątki kluczowych celów reżimu w Iranie" - podkreśliła kancelaria Netanjahu.

Izrael podziękował prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi i Stanom Zjednoczonym za wsparcie militarne "w eliminowaniu irańskiego zagrożenia nuklearnego" i zapowiedział, że zareaguje stanowczo na jakiekolwiek naruszenie rozejmu przez Teheran - ostrzegły izraelskie władze w oświadczeniu.

Jak przekazała agencja AP, powołując się na wysokiego rangą urzędnika Białego Domu, w trakcie przygotowań do zawieszenia broni Trump komunikował się bezpośrednio z premierem Izraela, a wiceprezydent J.D. Vance, sekretarz stanu Marco Rubio i specjalny wysłannik ds. Bliskiego Wschodu Steve Witkoff komunikowali się kanałami bezpośrednimi i pośrednimi z Irańczykami. W wynegocjowaniu rozejmu miał pomagać również Katar.

Nie jest jasne, jaką rolę w rozmowach odegrał ajatollah Ali Chamenei, duchowy i polityczny przywódca Iranu, który wcześniej zapowiadał w mediach społecznościowych, że się nie podda - zaznaczyła AP.

Mimo rozejmu izraelski szef sztabu, generał Effie Defrin, nakazał armii pozostanie w stanie najwyższej gotowości - przekazał rzecznik wojska. Defrin podkreślił, że mimo rozejmu nie zmieniły się wytyczne dla cywilów. "Wciąż istnieje niebezpieczeństwo" - oświadczył rzecznik armii.

Rada Współpracy Zatoki Perskiej zapowiedziała nadzwyczajne spotkanie ministrów spraw zagranicznych, które ma odbyć się w stolicy Kataru we wtorek.

(...)

PAP