Gdy byłem na studiach, na zajęciach z architektury mieszkaniowej uczyłem się, jakie powinny być orientacyjne wymiary bloków różnych typów. Najpopularniejsze klatkowce zwykle miały mieć około 12-13 metrów szerokości. Dzięki temu można było łatwo zaprojektować dobrze doświetlone światłem dziennym mieszkanie trzypokojowe, wychodzące na dwie przeciwległe strony świata (a więc także w naturalny sposób przewietrzane). Dzisiaj tak mała szerokość jest już rzadko spotykana. Bloki stały się dużo grubsze.
Gdy większość mieszkań to małe lokale inwestycyjne na wynajem, budynek można rozwiązać jako tzw. korytarzowiec. Długi korytarz biegnący środkiem prowadzi do identycznych mieszkań po dwóch stronach. W rzucie wygląda to bardziej jak hotel niż modernistyczny blok.
W korytarzowcach niekiedy powstają też większe mieszkania – trzy-, a nawet czteropokojowe, których wszystkie okna wychodzą na jedną stronę. A nawet zdarzają się przypadki ekstremalne, że wszystkie okna wychodzą na jedną wnękę loggii. Taki układ uniemożliwia efektywne wietrzenie mieszkania poprzez stworzenie przeciągu. Oczywiście, żeby zapewnić dostęp świeżego powietrza, takie mieszkania muszą być wyposażone w wentylację mechaniczną, jednak szkoda, że nie da się ich przewietrzyć po prostu otwierając okna.
(...)
Pogrubienie bloku o metr czy dwa, nawet w tradycyjnym układzie klatkowym, znacząco zwiększa liczbę metrów kwadratowych dostępnych do zagospodarowania w jego wnętrzu. Oprócz przewietrzania, cierpi na tym też doświetlenie wnętrz. W zbyt pogrubionym bloku, nawet jeśli będziemy mieli mieszkanie przewietrzane na przestrzał, z oknami po obu jego stronach, jego środek będzie ciemny, bo będzie znajdował się zbyt daleko od okien. Modernistyczne mieszkania w ciągu dnia mogły korzystać z naturalnego światła, bo ich grubość była dostosowana do tego, jak daleko naturalne światło może dotrzeć w głąb wnętrza. Współczesne mieszkania polegają na sztucznym oświetleniu przez cały dzień.
Coraz grubsze bloki i jednocześnie pozostawienie metraży na tym samym poziomie skutkuje jeszcze jedną charakterystyczną cechą współczesnych mieszkań – wydłużonymi proporcjami pomieszczeń.
I tu dochodzimy do mieszkań zwanych „tramwajami”. Wyobraźmy sobie, że mamy dość gruby blok, w którym chcemy zaaranżować sporo małych mieszkań. Wszystkie muszą przylegać do zewnętrznej ściany, by mogły mieć okna. Aby zmieścić jak najwięcej mieszkań trzeba zaprojektować je dość wąskie – na tyle, aby miały wymagane prawem okno oraz żeby zmieściły rozkładaną sofę i stolik telewizyjny.
Konieczny też będzie aneks kuchenny, który może być w głębi oraz łazienka, która może być jeszcze głębiej, bo nie potrzebuje okna. W ten sposób tworzy się mieszkanie o proporcjach wagonu. Mocno wydłużone, wąskie, podobne do pokoju hotelowego, mające tylko jedno okno. Blok korytarzowy składający się z samych takich mieszkań może mieć nawet i dwadzieścia metrów grubości.
raportwarszawski.pl