Zachodnie firmy żeglugowe również były związane limitem cenowym. Większość firm żeglugowych zlokalizowanych w innych krajach również przestała transportować rosyjską ropę objętą sankcjami, ponieważ oznaczałoby to żeglugę bez odpowiedniego ubezpieczenia wypadkowego.
Wszystko to miało na celu zmniejszenie kluczowych przychodów Rosji z ropy naftowej i być może przekonanie Moskwy do zakończenia wojny z Ukrainą. Zamiast tego, ograniczenie cen ropy spowodowało gwałtowny wzrost floty cieni.
Te statki cienie — znane również jako ciemne lub statki widma — są własnością szemranych firm, nie mają funkcjonującego ubezpieczenia P&I i pływają pod banderami Gabonu i innych krajów o minimalnej lub zerowej wiedzy morskiej. Do czasu wprowadzenia limitu cenowego i innych sankcji, flota cieni składała się z kilkuset statków transportujących towary objęte sankcjami do i z Iranu, Wenezueli i Korei Północnej. Nagle jednak Rosja stała się niezwykle zależna od floty pomocniczej, co oznaczało, że wielu oficjalnie działających armatorów było nagle zainteresowanych sprzedażą Moskwie starych statków.
Armada rozrosła się bardzo szybko. Chociaż ciemne statki są z definicji trudne do zidentyfikowania, szacuje się, że flota ta obejmuje obecnie 17 proc. światowej floty tankowców. Co więcej, duża liczba innych tankowców i statków towarowych również jest jej częścią.
Oznacza to, że właściciele ponad 1000 statków handlowych stanęli po stronie Rosji. Co prawda, ukrywający się za mosiężnymi tabliczkami właściciele statków nie popierają politycznie Kremla, ale skorzystali z okazji biznesowej. Teraz mogą pomóc Moskwie również na inne sposoby. Rosja mogłaby wykorzystać te statki do strategicznego transportu morskiego.
Strategiczny transport morski to część działań wojskowych, które rozgrywają się z dala od opinii publicznej. Chodzi o to, że statki handlowe transportują sprzęt potrzebny armii, od czołgów po paliwo. A gdyby Rosja lub jej przyjaciele zdecydowali się rozpocząć nowy konflikt zbrojny, mogliby teraz wykorzystać flotę cieni.
"Nawet gdyby sankcje zostały dziś zniesione, nie wszystkie statki [shadow fleet] powróciłyby do handlu komercyjnego" — mówi Svein Ringbakken, dyrektor generalny norweskiego ubezpieczyciela DNK.
Rzeczywiście, drzwi dla wielu statków-cieni w oficjalnym sektorze żeglugi są zamknięte. "Statki te już teraz nieoficjalnie obsługują Rosję i inne kraje" — zauważa Ringbakken. "Fakt, że flota cieni jest dostępna dla tych krajów w czasie pokoju, oznacza, że może być również dostępna, gdy sytuacja stanie się mniej pokojowa".
onet.pl