poniedziałek, 25 grudnia 2023



Drony-kamikaze klasy FPV (ang. First Person View, dron pilotowany z widokiem na żywo z kamery na pokładzie), których głównym przeznaczeniem jest niszczenie celu w jednorazowym, samobójczym ataku (zrzuty granatów czy innej amunicji z dronów FPV są raczej rzadkie), traktuje się coraz bardziej jak tanią broń precyzyjną, nieodzowną w natarciu i obronie. Formowane są specjalne pododdziały specjalizujące się w dronach uderzeniowych, czyli dronach-kamikaze FPV, lub wielowirnikowych dronach „bombowych”, tzw. „skidach”. Niczym amunicja na front dostarczane są tysiące dronów FPV z całym asortymentem wyposażenia, jak baterie, retranslatory, anteny, amunicja itd.

Według szacunków do pododdziałów Sił Obrony Ukrainy obecnie co miesiąc dostarczanych jest ok. 12-15 tys. dronów FPV różnych producentów, przy czym potrzeby określane są nawet na 30 tys. Praktycy, czyli dowódcy jednostek dronów uderzeniowych, podkreślają, że przygotowanie zasobów dronów FPV to zadanie dla całego państwa. Niektórzy uważają, że ich docelowa produkcja powinna sięgać nawet 100 tys. sztuk miesięcznie (!), aby pododdziały nie martwiły się, skąd je wziąć, tylko skupiały się wyłącznie na militarnym aspekcie ich wykorzystania. Tymczasem wiele pododdziałów zostało pozostawionych samych sobie. Samodzielnie zapewniają sobie elementy konstrukcji i części, same je montują, załatwiają baterie, retranslatory itd. Zaspokojenie ukraińskiego „głodu” dronów FPV nie jest łatwe m.in. z powodu niestałego i niewystarczającego finansowania, braku państwowej produkcji wielkoseryjnej, problemów z biurokracją i prawodawstwem, korupcją w urzędzie celnym i wielu innych czynnikach.

Wprawdzie drony docierają do jednostek, ale dużym problemem są stałe, systematyczne i przewidywalne dostawy. Te z organizacji państwowych są niewielkie i nieregularne, raczej nie większe niż partia 100 sztuk. Dostawy z innych źródeł, np. z projektu „Armia Dronów” i wielu innych, są dużo większe, ale podobnie jak w poprzednim przypadku brakuje im systematyczności. To utrudnia planowanie wykorzystania bezpilotowców, ponieważ dowództwa jednostek dronów nie widzą, ile maszyn mają do dyspozycji i jak je wykorzystywać.

Żołnierz z 3. Brygady Szturmowej „Azow” objaśnia ten problem następująco:

Jeśli będę miał 100 dronów-kamikaze miesięcznie i wiem, że więcej ich nie będzie, to będę oszczędzał. Wykorzystam to w jeden sposób. Ale jeśli w miesiącu będę miał 100 dronów, potem kolejne 100, 200 czy 500, to będę inaczej planował działania bojowe i efektywniej wykorzystam drony FPV. Niestety nie ma czegoś takiego. Teraz dostawy są chaotyczne, jednorazowe. W związku z tym trudno jest cokolwiek zaplanować.

W czasie typowych operacji bojowych z przeciętną intensywnością walk „Abdula” szacuje potrzeby na bezpilotowce tej klasy w jednostce szczebla brygady na ok. tysiąc sztuk miesięcznie. Według różnych szacunków liczba ta jest około dwukrotnie większa w czasie działań o większej intensywności, np. w czasie natarcia albo obrony. Wówczas drony albo wspierają małe własne grupy szturmowe piechoty, „wymiatając” wszystko na drodze oddziału i reagując jako wsparcie z powietrza na wezwanie, albo osłaniają z powietrza własny punkt oporu, prowadząc rozpoznanie i niszcząc sprzęt i piechotę atakującą „opornik”. „Abdula” szacuje więc, że 50 brygad SZU powinno mieć do dyspozycji po 2 tysiące dronów miesięcznie, a więc łącznie 100 tys. dronów.

Mimo tego drony FPV traktowane są jak broń potrzebna na froncie, dlatego producenci cały czas zwiększają moce produkcyjne, jednocześnie unowocześniając projekty. Przykładowo, Escadrone, ukraiński producent bezpilotowców, w sierpniu ubiegłego roku wypuścił pierwszą partię dronów w liczbie 20 sztuk. Rok później, w sierpniu 2023 r., Escadrone wysłał na front 2743 maszyny, a w planach na grudzień jest 4 tys. egzemplarzy.

Początkowo drony FPV miały kiepskie rezultaty. Często spadały, były problemy z podczepianą amunicją, oprogramowaniem. Te problemy inżynieryjne zespoły „droniarzy” musiały pokonywać same, przekazywać doświadczenia z pododdziału do pododdziału, uczyć się taktyki. Z miesiąca na miesiąc rosła liczba oddziałów z bezpilotowcami, zarówno w armii ukraińskiej, jak i rosyjskiej.

Operator drona z batalionu rozpoznawczego tak mówi o pierwszych akcjach bojowych:

Kiedy korzystaliśmy z dronów FPV w pierwszych akcjach, bardzo blisko podchodziliśmy do celów (linia frontu zaczynała się gdzieś 500 metrów od naszego miejsca wzlotu). Do czołgu były dwa kilometry. Najtrudniej było się stamtąd wycofać, bo trafialiśmy pod bardzo poważny ostrzał. Ale potem nauczyliśmy się wybierać właściwe lokalizacje i zrobiło się łatwiej.

Dron FPV może przybrać wiele obliczy. Istnieją konstrukcje różnej wielkości, o odmiennych typach napędu i ramach, lepszych lub gorszych bateriach, z różnorodnymi systemami inicjacji wybuchu, a wreszcie z różnych zasięgiem i udźwigiem. Duże bezpilotowce najnowszych typów mogą zabrać nawet do 4 kg ładunku wybuchowego, a zasięg rzędu 10-20 km jest jak najbardziej możliwy do osiągnięcia.

Szef Escadrone tak mówi o rosnącym zasięgu dronów FPV: „Wielkim dla nas sukcesem było, gdy po raz pierwszy trafiliśmy w czołg z odległości sześciu kilometrów. Stało się to w czasie wyzwolenia Chersonia. Teraz już nikogo nie zdziwi zasięg sześciu kilometrów, tak blisko już nikt nie lata. Wszystkie cenne cele znajdują się w odległości 15-20 kilometrów”.

Gałąź produkcji i zastosowania tych bezpilotowców nieustannie rośnie z obu stron frontu. Obecnie nie ma odcinka frontu, gdzie nie byłyby aktywne drony FPV. Atakują pojedynczych żołnierzy, transport, ale też wozy opancerzone. Do samych konstrukcji i wyszkolenia operatorów (pilotów) dochodzą rzecz jasna elementy taktyki: szybkie wykrywanie celów i ich atakowanie, logistyka pododdziałów, ich umiejscowienie w strukturze odcinka obrony itd.

Drony FPV mają ogromny wpływ na to co się dzieje na froncie. W obecnej chwili ich nasycenie jest tak duże, że może wpływać na taktykę wojsk pancerno-zmechanizowanych. Wszystkie wozy pancerne, które pojawią się blisko linii frontu, będą atakowane, dlatego jeśli nie ma takiej konieczności, wozy opancerzone wycofywane są na tyły, żeby prowadzić ogień z zakrytych stanowisk. Te, które pojawiają się na linii styczności wojsk, są natychmiast atakowane, uszkadzane, porzucane, a następnie dobijane przez inną broń… lub kolejne bezzałogowce. Wyspecjalizowane pododdziały potrafią zadać przeciwnikowi poważne straty w sile żywej i sprzęcie.

„Gioconda” z grupy uderzeniowej „Asgard” pododdziału „Oczi” stwierdził, że w ciągu czterech dni jego grupa dronami-kamikaze typu „Dyki szerszni” zniszczyła 40 wozów opancerzonych, w tym 19 czołgów, stosując do porażenia 40 celów „tylko” 80 dronów FPV. Efektywność wynosiła więc aż 50%. Oczywiście zazwyczaj jest o wiele niższa. Czasami środki walki radioelektronicznej czy pogoda całkowicie uniemożliwiają prowadzenie działań.

Znane są miejsca i czas, gdy zakłócanie uniemożliwiało operacje bojowe, spadało nawet 100% stosowanych dronów. To przynosiło straty, wymagało zmiany w oprogramowaniu, algorytmach, częstotliwości, mocy sygnału itd. Nierzadko przeszkodą są nie tylko środki przeciwdziałania przeciwnika, ale też… własne.

Doświadczeni operatorzy dronów w sprzyjających okolicznościach są w stanie penetrować pozycje przeciwnika nawet 15-20 km od linii frontu. Przykładowo, film jednostki bezzałogowej 10. Brygady Górsko-Szturmowej pokazuje „robotę” dronów-kamikaze „Dyki szerszni” w odległości 17-19 km od linii frontu.

(...)

W SZU formowane są od pewnego czasu pododdziały bezpilotowców, w tym uderzeniowych klasy FPV. Nazywane są rotami (kompaniami) uderzeniowych systemów bezzałogowych, czyli RUBpAK (роти ударних безпілотних комплексів - РУБпАК). Często funkcjonują w strukturach brygady. Jako jedna z pierwszych kompanii dronów uderzeniowych powstała jednostka „Achilles” w składzie 92. Brygady Zmechanizowanej. Dowódcy tych jednostek twierdzą, że jednym z głównych problemów są nieregularne i niewystarczające dostawy sprzętu.

W ostatnim czasie także Rosjanie szybko rozwijają tę gałąź produkcji. Tworzą systemy szkolenia operatorów, pododdziały uderzeniowe i centra logistyczne, organizują produkcję seryjną itd. Ukraińcy alarmują, że coraz częściej natykają się na drony FPV, bowiem również strona rosyjska docenia ich potencjał, testuje bezzałogowce do ataków nocnych itd. Wielu Ukraińców zauważa, że na tym polu Rosjanie już przegonili lub zaraz przegonią ich samych dzięki większym mocom produkcyjnym i kradzieży pomysłów.

Drony FPV mają poważne ograniczenia, ale jak już wspomniano, posiadają też duży potencjał jako tania i łatwo dostępna broń ofensywna. Ciekawy jest jeden z epizodów z zadnieprzańskiego przyczółka w Krynkach, który pokazuje szybkość reakcji zespołów dronów FPV, jaki zarejestrował pododdział bezzałogowców „Ptaki Madziara”. Kiedy na stanowisko ogniowe wjechał kołowy bwp BTR-82A, którzy przez kilkadziesiąt sekund ostrzeliwał ukraińskie pozycje z 30 mm armaty automatycznej. Gdy wracał na zaplecze, utknął w rowie. W niecałe półtorej minuty od pojawienia się pojazdu BTR został zaatakowany. Najpierw trafił go dron FPV, a potem dobił drugi bezpilotowiec „bombowy”, celnie zrzucając granat. Cele dla bezzałogowców wcześniej wykrywają inne drony rozpoznawcze, np. DJI Mavic, które nierzadko rejestrują ataki i pomagają ocenić ich skutki.

Do innego ciekawego starcia doszło z końcem sierpnia, kiedy dron FPV z kompanii dronów uderzeniowych „Achilles” 92 BZ skutecznie poraził przeciwlotniczy zestaw rakietowy Tor-M1. W tym samym okresie na kierunku zaporoskim, ok. 8-9 km od Urożajne, doszło do nieudanej, choć wciąż ciekawej próby ataku drona FPV na śmigłowiec Ka-52. Szturmowy wiropłat prawdopodobnie zajął pozycję do odpalenia przeciwpancernych pocisków kierowanych Wichr, ale atak bezzałogowca zmusił go do odwrotu.

Najmniejszy zespół dronów uderzeniowych FPV to trzy osoby z pojazdem: operator drona, który steruje aparatem, technik przygotowujący bezpilotowiec i montujący uzbrojenie oraz dowódca grupy, który utrzymuje łączność z własnymi oddziałami. Jednak na zespół z bezzałogowcem pracuje wiele osób. Kluczowa jest nie tylko techniczna obsługa drona, ale elementy jego taktycznego wykorzystania, na przykład efektywne rozpoznanie własne, którego finałem może być udany atak na wykryty cel.

defence24.pl