czwartek, 1 grudnia 2022


Rosyjskie działania wokół Bachmutu wskazują, że siły rosyjskie zasadniczo nie wyciągnęły wniosków z poprzednich kampanii o dużej liczbie ofiar, skoncentrowanych na celach o ograniczonym znaczeniu operacyjnym lub strategicznym. Siły rosyjskie od końca maja nieprzerwanie mobilizują siły bojowe na małych osadach wokół Bachmutu; w ciągu następnych sześciu miesięcy zapewniły sobie jedynie zyski rzędu kilku kilometrów na raz. Jak wcześniej zauważyło ISW, rosyjskie wysiłki natarcia na Bachmut skutkowały ciągłym wyczerpywaniem się rosyjskiej siły roboczej i sprzętu, przygważdżając wojska do stosunkowo nieistotnych osad na tygodnie i miesiące. Ten schemat działań bardzo przypomina poprzednie rosyjskie starania o zajęcie Siewierodoniecka i Łysyczańska na początku wojny. Jak ocenił ISW w czerwcu i lipcu tego roku, siły ukraińskie zasadniczo pozwoliły wojskom rosyjskim skoncentrować wysiłki na Siewierodoniecku i Łysyczańsku, dwóch miastach w pobliżu granicy z obwodem ługańskim o ograniczonym znaczeniu operacyjnym i strategicznym, w celu wykorzystania ciągłej degradacji rosyjskiej siły roboczej i sprzętu w ciągu miesięcy zaciętej walki. Wojska rosyjskie ostatecznie zajęły Łysyczańsk i Siewierodonieck i dotarły do ​​granicy obwodu ługańskiego, ale ten sukces taktyczny przełożył się na znikome korzyści operacyjne, gdy rosyjska ofensywa na wschodzie osiągnęła punkt kulminacyjny. Rosyjskie wysiłki w tej dziedzinie w dużej mierze utknęły w martwym punkcie, podobnie jak osiągnęły one kulminację na początku lipca. Nawet jeśli wojska rosyjskie będą nadal posuwać się w kierunku Bachmutu i w jego obrębie, i nawet jeśli wymuszą kontrolowane wycofanie się Ukraińców z miasta (jak miało to miejsce w Łysyczańsku), sam Bachmut oferuje im niewielkie korzyści operacyjne. Koszty związane z sześciomiesięcznymi brutalnymi, miażdżącymi i opartymi na wyniszczeniu walkami wokół Bachmutu znacznie przewyższają wszelkie korzyści operacyjne, jakie Rosjanie mogą uzyskać dzięki zajęciu Bachmutu. Z drugiej strony rosyjskie ofensywy wokół Bachmuta pochłaniają znaczną część dostępnej siły bojowej Rosji, potencjalnie ułatwiając kontynuację ukraińskich kontrofensyw w innych miejscach.

understandingwar.org

Przywódcy NATO wracają do pomysłu, który został odrzucony w pierwszych dniach wojny: dostarczenia Ukrainie myśliwców MiG-29 lub nawet amerykańskich nadwyżek F-16 - napisał w artykule dla Bloomberga James Stavridis, emerytowany amerykański admirał i były dowódca połączonych sił zbrojnych NATO w Europie.

Stavridis podkreśla, że wraz z nadejściem zimy wojna na Ukrainie będzie miała dwa kluczowe wymiary: lądowy i powietrzny. „Na lądzie nadejście mokrej, deszczowej jesieni i surowej zimy doprowadzi do zmniejszenia liczby operacji. Zarówno Rosja, jak i Ukraina muszą odpocząć i wzmocnić swoje oddziały oraz naprawić sprzęt” – pisze Amerykanin. Przewiduje, że działania bojowe na lądzie mogą być wznowione późną zimą, kiedy zamarznięta ziemia da warunki dla wykorzystania ciężkiego sprzętu.

Były dowódca sił NATO w Europie zwraca też uwagę na problemy Rosji w związku niską motywacją żołnierzy i ucieczką do sąsiednich krajów setek tysięcy Rosjan w obawie przed poborem. „Putin uciekł się do wcielania do wojska przestępców, bezdomnych i pijaków zgarniętych z barów” – dodaje. Z kolei wyzwaniem stojącym przed Ukrainą nie jest motywacja, lecz znacznie mniejsza od rosyjskiej populacja.

(...)

Rosyjska prywatna firma wojskowa, znana jako grupa Wagnera, werbuje na wojnę z Ukrainą bojowników z antyrządowych milicji w Republice Środkowoafrykańskiej; żołnierze zwani Czarnymi Rosjanami są źle traktowani przez dowódców, kilkudziesięciu z nich już zaginęło na froncie - powiadomił amerykański portal Daily Beast.

W lutym, gdy Rosja dokonała inwazji na Ukrainę, około 200 rebeliantów ze środkowoafrykańskiego ugrupowania Unia dla Pokoju (UPC) udało się na szkolenie wojskowe do Moskwy. Następnie połowa z nich wróciła do swojego kraju, natomiast pozostałych wysłano w marcu na front.

Żołnierze z Afryki, którzy przeżyli lub nie zostali uznani za zaginionych, od miesięcy nie otrzymują wynagrodzenia ani nie są w stanie się wyżywić - poinformował serwis za anonimowymi źródłami w antyrządowych środkowoafrykańskich bojówkach.

"Praca z Rosjanami jest bardzo trudna, ponieważ nie ufają żadnemu z nas. Często wożą nas ze sobą po kraju, nawet nie wyjaśniając, dokąd jedziemy. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy w tajemniczy sposób zniknęło około 50 naszych kolegów. Nikt nie wie, gdzie się znajdują, a Rosjanie nie odpowiadają na pytania dotyczące miejsca ich pobytu. (...) Być może nikt nigdy nie pozna prawdy, bo (rosyjskie dowództwo) wszystko robi po kryjomu" - dodało źródło Daily Beast.

(...)

Co najmniej sześć rosyjskich samolotów wojskowych rozbiło się od września z powodu usterek technicznych - poinformował we wtorek portal Jerusalem Post. Cztery z nich to myśliwce używane w inwazji na Ukrainę.

Portal zaznacza, że o ile mniejsze zdziwienie budzą awarie starszych samolotów, takich jak Mig-31 i Su-25, o tyle katastrofa z udziałem bombowca Su-34, który rozbił się w Jejsku, uderzając w budynek mieszkalny, przez co zginęło 15 osób, jest niezrozumiała, ponieważ samolot ten wszedł do użytku dopiero w 2014 roku.

Według eksperta amerykańskiego think tanku RAND Corporation Michaela Bohnerta przyczyną ostatnich katastrof mogą być następstwa sankcji państw zachodnich wobec Rosji, które powodują, że Rosjanom jest coraz trudniej zdobyć części zapasowe i sprzęt niezbędny do bieżącej konserwacji samolotów.

(...)

Wchodzące w życie w czwartek poprawki do rosyjskiej ustawy o agentach zagranicznych posłużą do zapobiegania sprzeciwowi wobec wojnie na Ukrainie, która coraz bardziej wpływa na codzienne życie Rosjan - przekazało w środę brytyjskie ministerstwo obrony.

W codziennej aktualizacji wywiadowczej przypomniano, że w lipcu 2022 r. prezydent Rosji Władimir Putin zatwierdził poprawki do ustawy z 2012 r. o "agentach zagranicznych", która jest szeroko stosowana do represjonowania przeciwników reżimu, a nowe środki mają wejść w życie 1 grudnia.

Wskazano, że ustawa z 2012 roku definiowała "zagranicznych agentów" jako osoby lub organizacje, które otrzymują wsparcie finansowe z zagranicy, a zmiany rozszerzą definicję na te, które są jedynie pod bliżej nieokreślonym "wpływem lub presją" podmiotów zagranicznych.

Ministerstwo sprawiedliwości będzie miało również uprawnienia do publikowania danych osobowych i adresów wskazanych "agentów zagranicznych", prawie na pewno narażając ich na prześladowania.

"Nowe przepisy jeszcze bardziej rozszerzą uprawnienia represyjne dostępne dla państwa rosyjskiego. Jest to kontynuacja trendu od czasu powrotu Putina na urząd prezydenta w 2012 r., który jednak dramatycznie przyspieszył po inwazji na Ukrainę. Kreml prawdopodobnie działa prewencyjnie, aby zapobiec większemu sprzeciwowi w kraju, ponieważ konflikt pozostaje nierozstrzygnięty i coraz bardziej wpływa na codzienne życie Rosjan" - oceniono.

onet.pl