wtorek, 29 października 2024



Według amerykańskiego kontrwywiadu, który przechwycił tajne dokumenty Kremla oraz wewnętrzne protokoły spotkań przedstawicieli administracji Władimira Putina, władze rosyjskie otwarcie oczekują od swoich służb specjalnych, propagandystów i hakerów wspierania Donalda Trumpa w wyścigu o fotel prezydencki.

Za ingerencję w amerykańską kampanię wyborczą mają odpowiadać trzy firmy IT podległe Administracji Prezydenta Rosji, a konkretnie jej wiceszefowi Siergiejowi Kirijence. W operacji bierze udział także sam Władimir Putin, który publicznie wyraził swoje poparcie dla Joe Bidena, a następnie Kamali Harris. Zdaniem ekspertów jest to celowy zabieg, mający na celu uczynienie przywódców Demokratów „prorosyjskimi” w oczach elektoratu, a tym samym odwrócenie uwagi od rosyjskiego wsparcia dla Trumpa.

Jak wynika z uzyskanych rosyjskich dokumentów, których część została niedawno ujawniona opinii publicznej, już w 2023 roku, w celu zapewnienia Trumpowi zwycięstwa, Rosja rozpoczęła zmasowaną, tajną kampanię dezinformacyjną, która miała wywierać wpływ na amerykańskich polityków, biznesmenów, dziennikarzy, celebrytów, osobistości religijne, liderów opinii publicznej. Celem kampanii było także tworzenie treści dla antyrządowych kanałów YouTube, fikcyjnych grup zwolenników Republikanów w sieciach społecznościowych, portali pseudoinformacyjnych o nastawieniu protrumpowskim, klonów mediów oraz ukierunkowanych reklam i ogromnej liczby prorosyjskich komentarzy z udziałem farm botów i innych organizacji propagandowych.

Przykładem takiej działalności jest stworzenie w USA przez agentów Kremla sieci regionalnych pseudomediów. Jak wynika z dokumentów, kampania dezinformacyjna składa się z co najmniej trzech jednoczesnych operacji pod nazwami „Good Old USA”, „Network of American Social Media Influencers” i „Guerrilla Media Company”. W opisie pierwszej operacji kremlowscy analitycy podkreślają, że Rosja powinna dołożyć wszelkich starań, aby zapewnić zwycięstwo Donaldowi Trumpowi.

Dokumenty opublikowane przez Amerykanów ocenzurowano. Kandydaci i ich partie zostali w tłumaczonych dokumentach oznaczeni literami A i B, jednak z kontekstu wynika, że „kandydat A” to Trump, a „kandydat B” to Biden. Podobny zabieg zastosowano wobec Partii Republikańskiej i Partii Demokratycznej.

Z uzyskanych dokumentów wynika, że Kreml uważa, iż dzisiejszą sytuację międzynarodową charakteryzuje przede wszystkim ostra wrogość USA wobec Rosji. Stany Zjednoczone mają dążyć do utrzymania „globalnego przywództwa”, usiłując zadać Rosji strategiczną porażkę. Jednocześnie według kremlowskich analityków kwestia uzasadnienia tych wysiłków USA pozostaje główną kwestią polityki wewnętrznej i będzie zasadniczym tematem wyborów prezydenckich w USA w 2024 roku.

- Właściwe jest, by Rosja dołożyła wszelkich starań, aby zapewnić zwycięstwo amerykańskiej opinii publicznej z punktu widzenia Donalda Trumpa (przede wszystkim jego zwolenników), w tym zapewnienie pokoju na Ukrainie w zamian za terytoria, konieczność skupienia się na problemach amerykańskiej gospodarki, powrót wojsk z całego świata do kraju itp. Obecnie istnieją realne możliwości korzystnego dla nas ukierunkowania amerykańskiej opinii publicznej przy wykorzystaniu narzędzi pracy informacyjnej z internautami - czytamy w tajnym kremlowskim dokumencie.

Jako narzędzia internetowe władze rosyjskie wymieniają takie portale społecznościowe, jak YouTube, Facebook, Instagram, Reddit, 4chan i inne, zwracając szczególną uwagę na X - ex-Twittera, który Kreml nazywa „jedyną masową platformą w Stanach Zjednoczonych, na której można pracować bez demokratycznej cenzury i zwiększonej kontroli amerykańskich służb specjalnych”. Platforma od końca 2022 roku należy do miliardera Elona Muska, który otwarcie popiera Donalda Trumpa oraz prawdopodobnie prowadził bezpośrednie rozmowy z Władimirem Putinem.

- Celem jest utworzenie i rozwój sieci 200 kont, po 4 dla każdego stanu USA, chronionych przez VPN i serwery fizyczne w samych USA przed wykryciem przez lokalne służby specjalne „rosyjskiego śladu”, oraz dotarcie do odbiorców. Przed wyborami ma ich być ponad milion - tak kremlowscy specjaliści od propagandy opisują swoją strategię w amerykańskim segmencie platformy X.

Jednocześnie kremlowscy specjaliści od dezinformacji postanowili zadbać o minimalną wiarygodność swoich kanałów informacyjnych i nieprzesadzanie z fejkami. Zalecają, że podczas pracy w sieciach społecznościowych „konieczne jest używanie minimum fałszywek i wrzucanie bardziej realistycznych informacji”.

We wrześniu FBI i inne amerykańskie agencje poinformowały, że za wykradzeniem e-maili pracownikom kampanii wyborczej Donalda Trumpa stali irańscy hackerzy. Miało to miejsce w czerwcu i lipcu tego roku, zanim Joe Biden wycofał swoją kandydaturę w wyborach, a jego miejsce zajęła Kamala Harris. Oświadczenie pojawiło się tydzień po tym, gdy przedstawiciele takich amerykańskich mediów, jak New York Times, Washington Post i Politico poinformowali o otrzymaniu wewnętrznych dokumentów kampanii Trumpa, w tym dotyczących kandydata na wiceprezydenta, senatora z Ohio J.D. Vance'a.

Media i eksperci zwracają uwagę, że wiąże się to z obawami Iranu o możliwość utwardzenia amerykańskiej polityki po powrocie Donalda Trumpa do władzy. Amerykański polityk w czasie swojej kadencji w 2018 roku wycofał USA z porozumienia z Iranem, mającego na celu zatrzymanie jego programu broni jądrowej w zamian za ograniczenie sankcji. Również rzeczniczka kampanii republikańskiego kandydata Caroline Leavitt powiązała hakerski atak właśnie z faktem, że zamiarem Trumpa jest przywrócenie surowych sankcji i przeciwdziałanie „irańskiemu terroryzmowi"

x.com/Bielsat_pl/ East24.info/BBC


Rosyjski portal RBK pisze o zbiorowym pozwie 17 rosyjskich kanałów TV, które poskarżyły się na naruszenie przez właściciela platformy YouTube swoich interesów poprzez zablokowanie ich kont.  Astronomiczną sumę nałożono na wniosek państwowych i prywatnych prokremlowskich nadawców. Najważniejsze to kanał TV ministerstwa obrony Zwiezda, państwowy holding VGTRK (nadawcy kanałów Rossija 1, Rossija 24 itp., należąca do Gazpromu NTV, telewizja władz obwodu moskiewskiego Kanał TV 360, należące do firmy, której szefową jest konkubina Władimira Putina Alina Kabajewa, Pierwyj Kanał i TRK Petersburg, firma IP Simonyan, reprezentująca kanał YouTube szefowej RT (d. Russia Today propagandystki Margarity Simonjan, a także Prawosławna Telewizja - właściciel kanału Spas (pol. Zbawiciel).

Rosyjski sąd nakazał Google przywrócenie ich kont YouTube, a w przypadku niespełnienia wymogów nałożył karę. Jeżeli orzeczenie sądu nie zostanie wykonane w terminie dziewięciu miesięcy od dnia jego wejścia w życie, za każdy dzień niewykonania orzeczenia zostanie naliczona kara w wysokości 100 tys. rubli. Kwota ta podwaja się co tydzień do czasu wykonania decyzji, bez ograniczenia całkowitej kwoty kary.

Jest to nie pierwsza sprawa tego typu wobec amerykańskiej firmy. W 2020 r.  YouTube zablokował kanał prawosławnej TV Cargrad (kontrolowanej przez kremlowskiego oligarchę Konstantego Małofiejewa), kanały telewizji RIA i FAN na podstawie wprowadzonych amerykańskich sankcji. 

Wiosną 2021 roku stołeczny sąd nakazał Google przywrócenie Cargradowi dostępu do zablokowanych kont pod groźbą progresywnej kary w przypadku niewykonania tej decyzji. W lutym 2022 roku do akcji weszła rosyjska Federalna Służba Antymonopolowa, która uznała, że ​​Google naruszył artykuł ustawy „O ochronie konkurencji” w związku z nadużyciem pozycji dominującej, gdyż YouTube samowolnie zablokował konta i kanały rosyjskich nadawców. FAS zażądała od firmy kary w wysokości 2 miliardów rubli, którą później zwiększyła do 4 miliardów rubli z powodu braku reakcji. Miesiąc później Google częściowo spełnił żądania Cargradu i według przedstawiciela tego kanału zapłacono im 1 miliard rubli. W czerwcu 2022 r. rosyjski oddział firmy Google ogłosił upadłość.

Rosyjskie media zwróciły się też do sądów Turcji, Węgier, Hiszpanii, Republiki Południowej Afryki i innych krajów z prośbą o uznanie i wykonanie orzeczeń wydanych przeciwko Google w Rosji. W czerwcu Wysoki Trybunał Republiki Południowej Afryki uwzględnił wniosek o przejęcie aktywów Google w tym kraju. Stało się to po tym, jak korporacja nie zastosowała się do nakazu moskiewskiego sądu nakazującego przywrócenie konta rosyjskiego kanału telewizyjnego Spas w serwisie YouTube.

Sam Google złożył w sierpniu pozwy przed sądami USA i Wielkiej Brytanii przeciwko właścicielom rosyjskich kanałów telewizyjnych RT, Cargrad i Spas. Spółka stara się o decyzję zakazującą stacjom telewizyjnym wszczynania postępowań prawnych poza Rosją. Pierwsza rozprawa w tej sprawie odbyła się pod koniec września w Kalifornijskim Sądzie Okręgowym. Google złożył także podobne pozwy przed Najwyższym Sądem Anglii i Walii.

Smaczku sprawie dodaje fakt, że z jednej strony państwowi, lub związani ściśle z Kremlem nadawcy domagają się odblokowania swoich kont na YouTube. A z drugiej strony rosyjskie władze utrudniają korzystanie z platformy swoim obywatelom, zmniejszając 10-krotnie szybkość transmisji filmików. Jest to środek odwetowy za okazywanie “braku szacunku narodowi rosyjskiemu”, a konkretnie blokowanie rosyjskich kanałów propagandowych i artystów związanych z reżimem. 

x.com/Bielsat_pl


Gdy Bezos zarządził, że należąca do niego gazeta nie może poprzeć przeciwnika Trumpa, był to przejrzysty akt poddania się, wynikający z intuicyjnego zrozumienia różnic między kandydatami.

Bezos zrozumiał, że jeśli zantagonizuje Kamalę Harris i Harris zostanie prezydentem, nie poniesie żadnych konsekwencji. Administracja Harris nie będzie atakować jego firm, ponieważ administracja Harris będzie — jak wszystkie administracje prezydenckie, na których czele nie stoi Trump — przestrzegać praworządności.

Bezos również zrozumiał, że odwrotna sytuacja nie jest prawdziwa. Gdyby nadal antagonizował Trumpa, a Trump zostałby prezydentem, jego biznesy byłyby bardzo narażone.

Więc zgięcie kolana przed Trumpem było mądrym zagraniem. Same plusy, żadnych minusów.

Trump zrozumiał, że wniosek Bezosa będzie miał ograniczone zastosowanie, jeśli zostanie zachowany w tajemnicy. Ponieważ celem dominacji nad Bezosem nie było tylko dominowanie nad Bezosem. Chodziło o wysłanie wiadomości do każdego innego biznesmena, przedsiębiorcy i korporacji w Ameryce: że takie są zasady gry. Jeśli jesteś miły dla Trumpa, rząd będzie miły dla ciebie. Jeśli krytykujesz Trumpa, rząd zostanie użyty przeciwko tobie.

Dlatego Trump spotkał się z Blue Origin tego samego dnia, w którym Bezos ustąpił. To była demonstracja — bardzo publiczna demonstracja.

thebulwark.com


Washington Post poinformował 27 października, że ​​rosyjska gospodarka jest „w niebezpieczeństwie przegrzania”, zauważając, że nadmiernie wysokie wydatki wojskowe Rosji napędzały wzrost gospodarczy w sposób, który zmusił rosyjskie firmy do sztucznego podnoszenia wynagrodzeń w celu zaspokojenia popytu na pracę, pozostając konkurencyjnymi wobec wysokich wynagrodzeń wojskowych w Rosji. Washington Post zacytował szefową rosyjskiego banku centralnego Elwirę Nabiullinę, która ostrzegła w lipcu 2024 r., że siła robocza i zdolności produkcyjne Rosji są „prawie wyczerpane”. Washington Post zauważył, że prywatne rosyjskie firmy mają trudności z nadążaniem za rosyjskimi wynagrodzeniami wojskowymi i coraz częściej muszą oferować wynagrodzenia kilkakrotnie wyższe od typowych średnich w branży. ISW niedawno poinformowało, że rosyjskie władze regionalne znacznie zwiększają jednorazowe premie za podpisanie kontraktu dla rosyjskich żołnierzy w celu utrzymania tempa generowania sił zbrojnych w Rosji (około 30.000 żołnierzy miesięcznie), co podkreśla fakt, że Rosja nie ma nieograniczonej puli siły roboczej i musi finansowo i społecznie liczyć się z ciągle rosnącymi kosztami uzupełniania strat na pierwszej linii za pomocą różnych kanałów generowania sił zbrojnych. The Washington Post zauważył również, że surowa polityka migracyjna Rosji, szczególnie po ataku na Crocus City Hall w marcu 2024 r., jeszcze bardziej uszczupliła pulę siły roboczej w Rosji i nasiliła tarcia gospodarcze. Stało się tak szczególnie dlatego, że pracownicy migrujący coraz częściej identyfikują Rosję jako wrogie i nieatrakcyjne miejsce do przeprowadzki w celach zarobkowych. ISW szczegółowo relacjonował, w jaki sposób Putin próbuje znaleźć równowagę między zaspokajaniem potrzeb swojego prowojennego, ultranacjonalistycznego elektoratu, który podziela skrajnie antyimigranckie nastroje, a praktyczną potrzebą wykorzystania siły roboczej migrantów zarówno ekonomicznie, jak i militarnie.

Putin prawdopodobnie ocenia, że ​​wezwanie do kolejnej częściowej mobilizacji lub wprowadzenie powszechnej mobilizacji będzie zbyt kosztowne dla jego reżimu, dlatego też uciekł się do wysiłków kryptomobilizacji, które wydają się kłaść coraz większe obciążenia na rosyjską gospodarkę wojenną. Niedawne pojawienie się północnokoreańskich wojsk w Rosji i ich doniesienia o rozmieszczeniu w strefie walk w obwodzie kurskim dodatkowo sugerują, że cały system generowania sił Putina jest bardzo wątły. Koszty podsycania wojny będą rosły, ponieważ Rosja nadal zużywa siłę roboczą i materiały na linii frontu. Zasoby rosyjskie są ograniczone, a Putin nie może liczyć się z tymi kosztami w nieskończoność. Gospodarka Rosji osiągnie punkt wypalenia. Ten punkt wypalenia spowoduje ogromne koszty dla rosyjskiego społeczeństwa, co może zmusić Putina do podjęcia ważnych decyzji o tym, jak zapewnić zasoby na wojnę Rosji lub zmienić sposób prowadzenia wojny przez Rosję, aby zachować stabilność jego reżimu.

understandingwar.org


Jak Chiny mogą zmienić obecną sytuację? Według Simony Grano potrzebne są fundamentalne zmiany polityczne i administracyjne w chińskim systemie prawnym oraz gospodarczym,

— System musi stać się bardziej otwarty, przejrzysty i konkurencyjny — wyjaśnia.

George Magnus, ekonomista i ekspert do spraw Chin, przewidział lata temu, że styl zarządzania Xi będzie szkodliwy dla gospodarki.

Ale dla maniaka kontroli Xi, pod którego rządami chińska gospodarka powróciła do centralizacji i restrykcji, zwiększenie swobód jest niemożliwe.

W ten sposób Xi stawia swój kraj przed poważnymi problemami.

— Ponieważ globalna potęga Chin opiera się na ich znaczeniu gospodarczym, jeśli to drugie zostanie zagrożone, to pierwsze również ucierpi — powiedział Magnus w wywiadzie dla "Blicka".

Od roku Chiny znajdują się w punkcie krytycznym. Bez funkcjonującej gospodarki Chiny mogą stracić na znaczeniu. W tym miejscu do gry wkraczają wydarzenia takie jak szczyt BRICS.

onet.pl/Blick


Według oficjalnych danych opublikowanych przez Rosstat (urząd statystyczny Rosji) na koniec września produkcja stali walcowanej w Rosji zmniejszyła się o 18,2 proc. rok do roku, żeliwa o 9,4 proc., rur stalowych o 9,5 proc., a produkcja stali niestopowej o 15,8 procent.

Narastająco w ciągu 9 miesięcy Rosja wyprodukowała 45,3 mln ton walcówki – 5,3 mln ton, czyli o 6,3 proc. mniej niż w tym samym okresie rok wcześniej. Produkcja surówki w okresie styczeń-wrzesień spadła o 5,8 proc., do 38,4 mln ton; rur stalowych – o 5,2 proc., do 9,6 mln ton.

„Tendencja jest niezdrowa i wskazuje zarówno na pogorszenie sytuacji na rynku światowym, jak i na spowolnienie popytu krajowego” – zauważa Maksym Chudałow główny strateg IC Vector Capital. Huty oligarchów są w złej sytuacji także przez zniesienie preferencyjnych kredytów hipotecznych przez Kreml. Spowodowało to załamanie rynku deweloperskiego w Rosji, podkreśla opozycyjny „The Moscow Times".

- Rynki eksportowe są dla rosyjskiej metalurgii zamknięte sankcjami – podkreśla Chudałow. Eksport metali z Rosji w okresie styczeń–wrzesień tego roku spadł o 14,7 proc., do 16,1 mln ton. Największe straty poniósł koncern TMK, największy w Rosji producent rur stalowych. Eksport z Wołżskiego Zakładu Rur spadł o połowę, a z Czelabińskiego Zakładu Walcowania Rur o 60 procent.

Siewierstal, należący do miliardera Aleksieja Mordaszowa, odnotował załamanie eksportu o 23 proc., zakłady Evraz Romana Abramowicza – o 14-21 proc., Magnitogorska Huta Żelaza i Stali (MMK) zmniejszyła sprzedaż za granicę o 12 procent. Nieco mniej eksportu straciły Nowolipieckie Huty Żelaza i Stali (NLMK) oligarchy Władimira Lisina – 4 proc.

rp.pl


Zdaniem jej rozmówców, inwestycja warta 25 mld dolarów, której budowa trwała prawie dekadę, nie może znaleźć nabywców na swój gaz, przez co gromadzą się niesprzedane rezerwy. W październiku Novatek ograniczył wydobycie gazu na potrzeby Arctic LNG 2 do 5,3 mln m3 dziennie, czyli o ponad połowę do produkcji września (12,1 mln m3 dziennie).

Od sierpnia Arctic LNG 2 wyprodukował osiem partii gazu, ale jednej z nich nie udało się w ogóle sprzedać, mimo że Rosjanie oferowali rabaty sięgające 40 proc. w stosunku do cen rynkowych. Klienci ostrożnie podchodzą do przyjmowania tankowców z Arctic LNG 2, gdyż Stany Zjednoczone nałożyły na nie nowe sankcje.

W sierpniu na czarną listę trafiło 8 gazowców związanych z projektem. Sama fabryka Novateku znalazła się pod amerykańskimi sankcjami w listopadzie 2023 r. W wyniku tego zagraniczni udziałowcy zamrozili swój udział, a południowokoreańska stocznia, gdzie Rosjanie zamówili jednostki do transportu gazu, odmówiła dostaw gazowców klasy lodowej. A tylko takie radzą sobie na pokrytym lodem przez większość część, roku Północnym Szlakiem Morskim.

W czerwcu 2024 r Biały Dom zaostrzył sankcje wobec Novateku. Wszystkie projekty w budowie (Murmańsk LNG, Obsky LNG, Murmansk-transgaz, Arctic LNG 2, Arctic LNG 3), a także 7 z 15 gazowców, zamówionych tankowców rosyjska stocznia Zwiezda – znalazły się na czarnej liście z zakazem jakichkolwiek operacji biznesowych.

Zastępca sekretarza ds. energii USA Geoffrey Pyatt powiedział w zeszłym tygodniu Bloombergowi, że na tym nie koniec. - Bardzo uważnie obserwujemy, dokąd zmierzają objęte sankcjami rosyjskie ładunki i można być pewnym, że administracja Bidena będzie w dalszym ciągu dokręcać śrubę w eksporcie rosyjskiego LNG – ostrzegł.

rp.pl


O zniknięciu statystyk inflacyjnych Rosstatu wyszło na jaw wkrótce po tym, jak ekonomiści ze Sztokholmskiego Instytutu Ekonomii stwierdzili, że władze rosyjskie prawdopodobnie fałszują dane na temat podwyżek cen, zawyżając w ten sposób dane dotyczące wzrostu gospodarczego.

Od początku roku, według oficjalnych statystyk, ziemniaki podrożały o 50 proc., masło – o 23,4 proc., jagnięcina – o 21,1 proc., mleko – o 11,8 proc., śmietana – o 11,9 proc., pieczywo – o 11 proc. Ceny wołowiny wzrosły o 10,2 proc. w niecałe 10 miesięcy, jabłka podrożały o 13,1 proc. Koszty materiałów budowlanych i zakwaterowania w hotelach wzrosły o prawie 20 proc., a ceny przejazdów komunikacją miejską o ponad 10 proc.

Szwedzcy ekonomiści zwrócili uwagę na fakt, że alternatywne wskaźniki inflacji są znacznie wyższe od oficjalnych: na przykład wskaźnik cen Romir dóbr konsumpcyjnych codziennego użytku, liczony na podstawie realnego koszyka konsumenckiego obywateli, wzrósł od początku wojny o 87 proc., podczas gdy skumulowana oficjalna inflacja wynosi zaledwie 27 proc.

Szwedzcy eksperci podkreślają, że obecnie stopa banku centralnego (21 proc.) przewyższa oficjalną inflację o ponad 12 punktów procentowych, a takiej rozbieżności nie miała w Rosji od początku XXI wieku. Przykładowo, przy takiej samej inflacji (8,5%) jak obecnie, na koniec 2021 roku Bank Rosji utrzymał stopę na poziomie 8,5–9,5 proc., a w 2007 roku – 10 proc.

rp.pl


Czy rynki finansowe już obstawiły wygraną jednego z kandydatów? Czy widać przesłanki, jaki wynik rynek przewiduje?

Ostatnie tygodnie przyniosły na rynkach sygnały, które sugerują, że inwestorzy zaczęli wyraźniej wyceniać scenariusz zwycięstwa Donalda Trumpa. Na początku kampanii, gdy przewagę miała kandydatka Demokratów, rynki zakładały jej wygraną. Jednak z czasem, w miarę jak jej poparcie zaczęło słabnąć, a notowania Trumpa rosły, rynki dostosowały swoje strategie inwestycyjne, by lepiej odzwierciedlać prawdopodobieństwo jego zwycięstwa. W efekcie widać np. umocnienie dolara, wzrost stóp procentowych na rynku obligacji i zainteresowanie aktywami, które mogą zyskać w przypadku realizacji polityki gospodarczej Trumpa.

Rynki spodziewają się, że jeśli Trump wygra i wprowadzi swoje pomysły dotyczące polityki gospodarczej, takie jak podwyższenie taryf celnych na produkty z Chin czy Europy, możemy zobaczyć wzrost inflacji w USA oraz ograniczenie skali obniżek stóp procentowych przez Fed. To z kolei może wpłynąć na dolara, który zyska na wartości względem innych walut, jak euro czy jen. Poza tym zwiększenie ryzyka geopolitycznego w różnych częściach świata – co mogłoby mieć miejsce przy wygranej Trumpa - również sprzyja dolarowi jako bezpiecznej walucie.

A co to oznacza dla złotego?

Widać, że rynek zaczyna przewidywać wygraną Trumpa, co ma wpływ także na wartość złotego. W ostatnich tygodniach złoty osłabił się, co może być częściowo wynikiem zmian w oczekiwaniach dotyczących wyborów w USA. Zwycięstwo Trumpa, zdaniem analityków, mogłoby ograniczyć skalę obniżek stóp procentowych Fed i zwiększyć ryzyko geopolityczne, co mogłoby wpłynąć na inwestorów, powodując odpływ kapitału z rynków wschodzących, takich jak Polska. W sytuacji, gdy dolar się umacnia, złoty zazwyczaj traci.

money.pl


rp.pl: Od lat słyszymy o zagrożeniu inwazją rosyjską krajów bałtyckich, Finlandii, nawet Polski. Ale nigdy Norwegii, którą przecież dzieli z Rosją granicę lądowa. Pana kraj jest tak dobrze przygotowany na odparcie ataku Moskwy, że ta w ogóle o czymś podobnym nie myśli?

Bjørn Arild Gram, minister obrony Norwegii: Rosja jest bardzo zaangażowana w Ukrainie. Znaczna część rosyjskich sił konwencjonalnych, które były rozlokowane wzdłuż granicy z Norwegią, została przeniesiona na front ukraiński. Ale jednocześnie obserwujemy, że Moskwa była w stanie przebudować swój przemysł w taki sposób, że produkuje teraz znaczne ilości broni, amunicji. Przeprowadziła także reorganizację sił zbrojnych, odtwarzając Leningradzki Dystrykt Wojskowy. Zapowiedziała ponadto, że rozmieści w przyszłości znacznie więcej sił wzdłuż granicy z Finlandią i Norwegią. Odrębną kwestią są strategiczne zdolności bojowe Rosji, tak morskie, jak i powietrzne. Te zasadniczo pozostają na północy nietknięte, w szczególności w rejonie Półwyspu Kolskiego. Te siły mają obecnie jeszcze większe znaczenie dla Rosji. Pilnie je obserwujemy. Ale też nigdy nie mieliśmy wojny z Rosjanami, którzy pomogli pod koniec drugiej wojny światowej wyzwolić północną część Norwegii. Kilkanaście lat temu doszliśmy do ostatecznego porozumienia w sprawie przebiegu naszej granicy. Po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę nasze kontakty z Moskwą zostały bardzo ograniczone, choć utrzymujemy z nimi łączność. Zwiększyliśmy jednak naszą czujność, gdy idzie o ruchy okrętów podwodnych. Niepokoją nas też rosyjskie działania hybrydowe. Obserwujemy cyberataki na wielką skalę na norweskie przedsiębiorstwa, władze publiczne, samorządy. Nieraz trudno jest określić, skąd one pochodzą. Ale z pewnością są to wrogie nam siły.

(...)

Kto wygrywa wojnę w Ukrainie?

Rosji nie udało się osiągnąć celu, jaki zakładała sobie blisko trzy lata temu: obalenie ekipy Wołodymyra Zełenskiego i przejęcie kontroli nad całą Ukrainą. Rosyjskie wojska z wielkim trudem posuwają się teraz naprzód. Przebieg frontu, który rozciąga się na przeszło tysiąc kilometrów, tylko w niewielkim stopniu się zmienia. Można by wręcz mówić o jego zamrożeniu, gdyby nie niezwykła skala ofiar tych zmagań.

O jak wielkich stratach mówimy?

Nie znam dokładnych liczb, jednak słyszymy, że Rosjanie tracą dziennie tysiąc żołnierzy, włączając w to nie tylko zabitych, ale i rannych. Ukraińcy też ponoszą znaczące straty, choć mniejsze.

(...)

Słabnąca Rosja nie wpadnie w nieodwracalną zależność od Chin?

Obserwujemy coraz bliższą współpracę, coraz większe zaangażowanie Chin także na dalekiej północy Rosji. Tu chodzi w szczególności o wydobycie ropy, gazu. 

Chińczycy mogą przejąć kontrolę nad rosyjską infrastrukturą wydobywczą?

Nie, to za daleko powiedziane.

rp.pl