— Zespół stresu bojowego charakteryzuje wiele cech szczególnych: nadmierna czujność, zbyt silne reakcje, przytępienie emocji, zachowania agresywne, zaburzenia pamięci i koncentracji, silny niepokój uogólniony, napady złości, nadużywanie narkotyków, natrętne wspomnienia, halucynacje, zaburzenia snu, brak chęci do życia i dręczące poczucie winy — wylicza Raguzin.
Na wojnie żołnierze są narażeni — poza samą walką — na szereg czynników wywołujących stres, takich jak choćby gorąco lub zimno, hałas, wibracje, broń, promieniowanie jonizujące, słaba widoczność. Do tego dochodzi niedobór snu, złe odżywianie, złe warunki higieniczne, wyczerpanie fizyczne, choroby, frustracja seksualna, a nierzadko i stosowanie używek: kofeiny, nikotyny, alkoholu.
— Pojawiają się też stresory psychiczne. Można je podzielić na: poznawcze — nadmiar lub brak informacji, przeciążenie sensoryczne, nieprzewidywalność wydarzeń, brak czasu lub bezcelowe wyczekiwanie i bezczynność, brak wyboru — oraz emocjonalne — strach przed śmiercią, złość, poczucie winy, konflikty interpersonalne, widok martwych ciał, zabijanie ludzi itd. — mówi Raguzin.
Redakcja "Nowej Gaziety" rozmawiała z Rosjanką (prosiła o zachowanie anonimowości), której krewny niedawno wrócił z wojny w Ukrainie. Opisała go następująco:
— Bardzo się zmienił, stał się bardziej kontrolujący, wszystko sprawdza. Nie jest sobą. Nigdy wcześniej taki nie był, stał się zupełnie inną osobą. Na przykładzie moich znajomych widzę, że mężczyźni wracają straumatyzowani. Mają koszmary senne, są niespokojni, wszczynają awantury ze swoimi bliskimi, aż w końcu rodziny mają dość życia w tym piekle.
Jak donosi BBC, psychiatrzy z Centrum Psychiatrii i Neurologii im. Władimira Biechtieriewa szacują, że PTSD dotknie od 3 do 11 proc. wszystkich osób, które były na wojnie. Wśród rannych odsetek ten jest wyższy i wynosi 30 proc.
— Ja i wszyscy moi znajomi borykaliśmy się z konsekwencjami psychologicznymi, każdy tego doświadczył. W rezultacie zaostrzyły się moje choroby, miałem także udar. Po raz pierwszy zmieniło się moje postrzeganie otaczających mnie osób, pojawiła się agresja. Jeśli ktoś powiedział coś, z czym się nie zgadzałem, od razu byłem gotowy wszcząć awanturę. Nie potrafiłem odpowiednio reagować. Prześladowały mnie koszmary senne. Natrętnie nawracały wspomnienia, jakbym wciąż tam był. Nie można się z tego wyrwać, to siedzi w podświadomości — powiedział portalowi Lenta.ru Siergiej Pałkin, szeregowy z plutonu wywiadu wojskowego.
(...)
Anna Riwina podkreśla, że w Rosji nie ma danych dotyczących przemocy domowej i przez to nie sposób ocenić jej rozmiarów. — Niemniej z absolutnie potworną regularnością pojawiają się doniesienia o żołnierzach powracających z wojny i o ich zachowaniu wobec swoich rodzin oraz osób spoza nich. Morderstwa, gwałty, ciężkie przestępstwa z użyciem przemocy — takich spraw jest mnóstwo — mówi Riwina.
Rosyjskie media państwowe nie informują jednak o takich incydentach, a wiele ofiar nigdzie nie zgłasza przemocowych zachowań.
— Gwałty, bicie żon i dziewczynek, znęcanie się nad dziećmi i wszystko, co z tym związane — to wszystko pozostaje poza uwagą i wiedzą policji. Większość ofiar takich czynów zupełnie nie wie, że może bronić swoich praw. Co ważne, w czasie takich wstrząsów społecznych kobiety bardziej obawiają się, aby ich sytuacja, przy wszechobecnej nieprzewidywalności, nie zmieniła się na jeszcze gorszą, więc niestety tolerują coraz większą przemoc — dodaje Anna Riwina.
onet.pl/Nowa Gazieta