Obwód Kaliningradzki od zawsze w strategii politycznej i militarnej wcześniej ZSRR, a obecnie Rosji miał kluczowe znaczenie. Jest rosyjskim przyczółkiem w europejskim subregionie. Wrotami na Bałtyk i na Nizinę Polską, wyprowadzająca krótką drogą do Europy Środkowej i Zachodniej.
Od zakończenia II wojny światowej w obwodzie stacjonowały głównie elementy Floty Bałtyckiej i 11. Armii z jednostkami piechoty morskiej i lotnictwem morskim. Siły te przeznaczone były do desantu na Półwysep Jutlandzki, blokady cieśnin duńskich dla floty NATO oraz do osłony i wsparcia sił desantowych. Po rozwiązaniu Układu Warszawskiego na przestrzeni blisko 30 lat wojska w obwodzie przechodziły kilkukrotną reorganizację, połączoną z częściową redukcją potencjału wojskowego.
Generalnie według aktualnej wiedzy wojska Kaliningradzkiego Rejonu Obrony (KOR) podlegają pod Dowództwo Zachodniego Okręgu Wojskowego jako 11. Korpus Armijny. Ponadto w rejonie dyslokowane są zasadnicze siły Floty Bałtyckiej.
Zasadniczo przeznaczenie tych sił nie uległo zmianie i w przypadku wojny będą przeznaczone do zdobycia przewagi na Bałtyku, zarówno na morzu jak i w powietrzu. Wobec zmiany układu sił w regionie w tym i obecności NATO w krajach bałtyckich sądzić należy, że wojska z KOR przewidywane są także do innego użycia. Jednym z możliwych wariantów jest blokowanie manewru lądem, morzem i powietrzem sił Sojuszu Północnoatlantyckiego w obszar krajów bałtyckich oraz wsparcie działań 6. Armii rosyjskiej, która rozmieszona jest za wschodnią granicą tych krajów. W dalszej fazie operacji, po opanowaniu krajów bałtyckich, skierowanie wysiłku działań w południową część Bałtyku i polskiego wybrzeża morskiego. Wsparcie działań zasadniczych sił uderzających od wschodu.
Ciekawe, że wojskowi NATO z uporem godnym lepszej sprawy głoszą koncepcje o koniecznym wzmocnieniu państw bałtyckich w przypadku wojny wojskami Sojuszu, przegrupowując w ich obszar znaczne siły. Nie sądzę, żeby była to wojskowo przemyślana operacja w obliczu przytłaczającej przewagi potencjalnego przeciwnika, między innymi 1. Armii Pancernej i sił z KOR. Ponadto do tego potencjału doliczyć trzeba siły zbrojne Białorusi, które w przypadku konfliktu staną się częścią kontyngentu wojsk rosyjskich. Rosyjskiej 6. Armii współdziałającej z Flotą Bałtycką zajęcie państw bałtyckich zajmie 2-4 doby. Siły wepchnięte w ten stosunkowo wąski obszar (180-230 km głębokości operacyjnej) zostaną szybko pozbawione wsparcia i rozbite.
I trzeba sobie powiedzieć jednoznacznie, że demonizowany przez amerykańskich i polskich ekspertów Przesmyk suwalski nie ma żadnego znaczenia operacyjnego, a co najwyżej taktyczne. W przypadku agresji Rosjanie nie będą patrzeć na mapę polityczną i zarysy granicy między Polską a Litwą. Po prostu przejadą przez teren, jaki sobie wybiorą.
defence24.pl