– Próby aktów terrorystycznych na terytorium Białorusi to dla nas nowość. Nie dlatego, że nie spodziewaliśmy się tego. Myśmy się tego spodziewali. Zarówno ja, jak i wojskowi. (…) Chciałbym, żeby ludzie jakoś się zjednoczyli. Ludzie widzą wszystko. Wy dajcie nam w porę jakąś wskazówkę: jakiś obcy człowiek, jakiś człowiek w peruce i tak dalej. Dajcie nam sygnał – apelował Łukaszenka.
(...)
– Nie powinniśmy się rozluźniać. Tak, wygraliśmy w 2020 roku, Bóg nam pomógł. Nie przygotowywaliśmy się do tego. Myśleliśmy: czy coś takiego może się zdarzyć na naszej świętej ziemi? I się stało. (…) Ani my, ani Rosjanie nie powinniśmy się rozluźniać. To jest teraz sprawa najważniejsza – powiedział.
(...)
– Wiecie, faszyzm nie ma ludzkiej twarzy, ale ma nazwiska. Nazwiska morderców i zdrajców. I my je znamy – powiedział.
(...)
– Zastąpili aryjskie standardy wartościami liberalnymi i demokratycznymi. Filtrowanie ludzi, by spełnić nowy standard, trwało długo. Poprzez kolorowe rewolucje, zamieszki, wojny hybrydowe, sankcje, szantaż. Wiemy też, do czego to może doprowadzić – mówił Łukaszenka.
(...)
– Widzimy budzenie się instynktów naszych przodków – ukraińskich, łotewskich, litewskich i polskich katów, którzy wrzucali do ognia nasze dzieci, starców i kobiety – podsumował białoruski dyktator.
belsat.eu/BiełTA/east24.info