poniedziałek, 26 czerwca 2017
Rzeczywisty zakres oraz charakter terrorystycznego zagrożenia w Unii Europejskiej w wielu aspektach znacząco odbiega od medialnego czy stereotypowego wyobrażenia. Dobrze odzwierciedla to na przykład najnowszy (opublikowany 15 czerwca) raport Europolu zatytułowany Europol TE-SAT 2017, European Union Terrorism Situation and Trend Report 2017. Przedstawiono w nim wiele ważnych informacji będących podsumowaniem 2016 roku (...).
Pierwszą istotną kwestią jest skala terroryzmu. W 2016 r. Europol na terytorium Unii Europejskiej odnotował 142 nieudane, udaremnione lub przeprowadzone ataki terrorystyczne. Jest to dość duży spadek w porównaniu na przykład z okresem 2014-2015, kiedy liczba ataków sukcesywnie wzrastała. W roku 2014 było ich 201, a w 2015 - 211. Ataki terrorystyczne mające miejsce w Unii Europejskiej, choć często krwawe i spektakularne, jak wynika jednak z danych zgromadzonych przez amerykański Departament Stanu, stanowią tylko około 2% ogółu światowych przejawów terroryzmu.
Jeszcze niższy wskaźnik dotyczy liczby ich ofiar. Dla przykładu w 2016 roku w UE na skutek ataków terrorystycznych zginęły 142 osoby, a 379 odniosło rany. W skali całego świata np. w 2015 r. było natomiast około 28 tys. zabitych i 35 tys. rannych. Nie chodzi tutaj oczywiście o deprecjonowanie terrorystycznego zagrożenia w UE czy związanych z nim ofiar, lecz obiektywne ukazanie zakresu problemu.
Drugim istotnym elementem jest podkreślenie faktu, iż wbrew częstym i obiegowym opiniom w Unii Europejskiej nie dominują ataki terrorystyczne o podłożu islamistycznym. Przykładowo w 2014 r. spośród 199 aktów tylko 2 zaliczono do tego nurtu. Z kolei w 2015 r. na łączną liczbę 211 ataków 17 wynikało z motywacji islamistycznej. Dane za rok 2016 pokazują natomiast, że wśród wszystkich odnotowanych ataków (142) zdecydowanie przeważały te o charakterze separatystycznym (99). Pozostałe zakwalifikowano zaś jako: skrajnie lewicowe (27), dżihadystyczne (13), niesklasyfikowane (2) oraz skrajnie prawicowe (1).
defence24.pl
Od stycznia Finlandia testuje Bezwarunkowy Dochód Gwarantowany w wysokości 560 euro miesięcznie. W testach bierze udział 2 tysiące losowo wybranych bezrobotnych, którzy w zamian za otrzymywane w ramach BDG pieniądze nie muszą niczego udowadniać – nie muszą pokazywać, że szukają pracy, mogą wydać te pieniądze w dowolny sposób (także na alkohol) i jeżeli tylko chcą, mogą całymi dniami leżeć na kanapie przed telewizorem. Są już pierwsze efekty tego eksperymentu. Może się okazać, że straszenie zmniejszeniem aktywności zawodowej beneficjentów programu było niesłuszne.
Beneficjenci programu, do których dotarli dziennikarze „The Economist” okazują się być mniej zestresowani i znacznie aktywniejsi w poszukiwaniu pracy niż w czasie, gdy otrzymywali zasiłki dla bezrobotnych. Powód takiego stanu rzeczy jest bardzo prosty – nawet nisko płatne zajęcie powodowało utratę zasiłku, ale nic nie powoduje utraty BDG. Dlatego też bezrobotni są bardziej skłonni do pracy (jej znalezienie nie wiąże się już ze stratami finansowymi), a także do planowania własnego biznesu. Nie muszą się bowiem martwić o to, co się stanie, gdy powinie im się noga oraz nie tracą czasu na wypełnianie druczków i podań.
next.gazeta.pl
Subskrybuj:
Posty (Atom)