Najeźdźcy zintensyfikowali ataki na infrastrukturę energetyczną i przemysłową na zapleczu frontu, a ich głównymi celami stały się Charków i Zaporoże. Od 4 do 8 kwietnia oba miasta oraz ich okolice atakowano prawie codziennie, przy czym to pierwsze – przeciętnie dwa razy na dobę (5 kwietnia trzykrotnie). W Zaporożu rosyjskie rakiety kilkukrotnie uderzyły w byłe zakłady Motor Sicz, a według niektórych źródeł także w ważnego przedwojennego producenta komponentów lotniczych – Progress. W obu miejscach serwisowane i naprawiane jest obecnie ciężkie uzbrojenie. Celami w Charkowie i Zaporożu miały być też montownie i magazyny dronów, a w pierwszym z tych miast – również skład amunicji (6 kwietnia).
Pomiędzy 5 a 9 kwietnia zniszczone bądź uszkodzone zostały podstacje wysokiego napięcia w pięciu obwodach: odeskim, charkowskim, dniepropetrowskim, połtawskim i lwowskim. W rejonie Odessy rakiety i drony agresora trafiły w infrastrukturę przyportową i „obiekt logistyczno-transportowy” (odpowiednio 6 i 8 kwietnia). 8 kwietnia uderzyły w obiekt infrastruktury krytycznej – najprawdopodobniej terminal naftowo-gazowy – w okolicach Zwiahela w obwodzie żytomierskim. Po ataku władze miasta zaapelowały do mieszkańców o nieopuszczanie domów w związku z możliwym zanieczyszczeniem powietrza. Łącznie od 4 do 9 kwietnia rano najeźdźcy mieli wykorzystać 43 rakiety i 126 „szahedów”. Obrońcy zadeklarowali zestrzelenie czterech rakiet i 106 dronów.
Zintensyfikowane pod koniec marca ataki na Charków przyczyniły się do znacznego pogorszenia sytuacji w mieście. Brak możliwości ustabilizowania dostaw prądu odbija się negatywnie nie tylko na pozostałych tam mieszkańcach, lecz przede wszystkim na potencjale obrońców. Charkowskie przedsiębiorstwa zbrojeniowe – choć w dużej mierze zniszczone trwającymi od dwóch lat atakami – wciąż zajmują się serwisowaniem i naprawą ciężkiego uzbrojenia. Trwałe niedobory energii czynią tę działalność o wiele trudniejszą. Podobne skutki przynoszą ostatnie wrogie uderzenia na Zaporoże, którego baza przemysłowa pełni rolę analogiczną do charkowskiej. Charków jest jednak kluczowym ośrodkiem przemysłowym pod ukraińską kontrolą na wschód od Dniepru i głównym zapleczem obrońców na wschodzie. O randze miasta świadczy fakt, że od początku kwietnia sytuacja w nim stanowiła dwukrotnie główny temat posiedzenia sztabu obrony („stawki”) pod przewodnictwem prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.
Podstawowy problem Kijowa to niemożność zorganizowania skutecznej obrony powietrznej Charkowa i pozostałych dużych ośrodków na bezpośrednim zapleczu frontu. W odróżnieniu od centralnej i zachodniej Ukrainy niszczona jest jedynie niewielka część atakujących je dronów kamikadze, a do zestrzeleń rakiet dochodzi sporadycznie. Ze względu na niewielką odległość od linii styczności (w przypadku Charkowa – również od granicy FR) zdecydowana większość pocisków – głównie z systemów S-300 i Iskander-M – trafia w atakowane cele jeszcze przed ogłoszeniem alarmu powietrznego. Krótkie trasy dolotu utrudniają pracę obronie powietrznej, przez co ułatwiają agresorowi jej niszczenie. Niespełniający swojej roli system ostrzegawczy skutkuje także częstymi ofiarami cywilnymi.
osw.waw.pl