Pierwsze posunięcia Trumpa w polityce zagranicznej — zwłaszcza w odniesieniu do wojny w Ukrainie i stosunków z Moskwą — wywołały wstrząs w całej Europie. Jednak sprawiły one również, że rosyjscy urzędnicy, dyplomaci, powiązani z państwem biznesmeni i propagandziści starają się nadać sens zmieniającej się rzeczywistości, jak zdradziło kilka źródeł przyznało portalowi The Moscow Times.
Nigdzie ten wstrząs nie jest bardziej widoczny niż w szeregach kontrolowanych przez Kreml mediów, które przez lata przedstawiały USA jako głównego przeciwnika Rosji. W miarę jak Trump szuka dialogu z Moskwą i otwarcie krytykuje prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, rosyjscy urzędnicy spieszą się z dostosowaniem przekazu mediów państwowych, powiedzieli dwaj rządowi insiderzy.
— Światopogląd, który skrupulatnie budowaliśmy przez lata, ogromnym kosztem, jest teraz rozbity — powiedział jeden z kremlowskich insiderów zaangażowanych w planowanie ideologiczne. — To było genialnie proste: Waszyngton był wrogiem. Europa była jego posłusznym satelitą, pozbawionym agencji, działającym wyłącznie na amerykańskie rozkazy — dodał.
Przez prawie dwie dekady prezydent Władimir Putin i jego najbliżsi powiernicy, w tym Nikołaj Patruszew, Siergiej Ławrow i Siergiej Szojgu, argumentowali, że konflikty w Rosji zostały wywołane przez Waszyngton, a europejscy przywódcy zerwali więzi z Moskwą pod amerykańskim przymusem.
Jednak zaloty Trumpa do Moskwy odwróciły sytuację. Podczas gdy jego administracja zainicjowała dialog z Rosją, europejscy przywódcy nadal wspierają Ukrainę, zaprzeczając wieloletniej propagandzie Kremla, która przedstawiała kontynent jako przedłużenie wpływów USA.
Oznaki tej ideologicznej zmiany pojawiają się w rosyjskich mediach. Podczas transmisji w czasie największej oglądalności w państwowej sieci Rossija 1, gdzie gospodarze podkreślali narastającą krytykę Zełenskiego ze strony Waszyngtonu, jeden z ekspertów nieoczekiwanie przyznał:
"Chciałbym powiedzieć w telewizji federalnej, że oczywiście idea jakiegoś monolitycznego anglosaskiego spisku odpowiedzialnego za wszystkie nasze kłopoty okazała się nieprzekonująca i nieproduktywna" — powiedział Jewgienij Minczenko, strateg polityczny związany z Kremlem. "Mówiłem to wiele razy".
Od czasu aneksji Krymu przez Rosję i jej hybrydowej inwazji na wschodnią Ukrainę w 2014 r., antyamerykańskie nastroje stały się podstawą dyskursu publicznego, a samochody z naklejkami na zderzakach z napisem "Obama to swołocz" [ОБАМА — ЧМО]" były częstym widokiem w Moskwie. Później telewizja państwowa otwarcie kpiła z prezydenta Joego Bidena.
Teraz jednak Kreml wydał surowe rozkazy państwowym mediom i urzędnikom, aby unikali jakichkolwiek obraźliwych gestów wobec nowego prezydenta USA.
W tym tygodniu, w południowym mieście Stawropol, ustawodawcy z rządzącej partii Jedna Rosja nakazano usunięcie wycieraczki z twarzą Trumpa sprzed jego biura. Deputowany, weteran rosyjskiej inwazji na Ukrainę, przyznał później, że musiał się podporządkować ze względu na "zmiany w ogólnej pozycji zespołu".
Pozorna deeskalacja napięć z USA wywołała mieszane reakcje wśród rosyjskiej elity politycznej i biznesowej. Niektórzy oczekują, że prezydentura Trumpa przyniesie namacalne zmiany i otworzy możliwości gospodarcze.
W moim kręgu ludzie w większości to kupili [wiarę w prawdziwe pojednanie]. Wszyscy są zmęczeni wojną. Uważają, że Putin wygrał. Trump też na tym korzysta — jest biznesmenem, zawiera umowy. Europa się nie dostosowała — powiedział starszy dyrektor w dużej korporacji powiązanej z państwem.
— Niektórzy z moich znajomych już po cichu odkurzają swoje wizy i karty Mastercard, mając nadzieję, że sankcje zostaną zniesione i pojawią się nowe możliwości — powiedział były wysoki rangą rosyjski urzędnik w sektorze bankowym.
Jednak wiele osób pozostaje sceptycznych co do tego, czy Waszyngton przyjmie postawę współpracy. — Odwilż jest dobra. Napięcia z Europą i Ukrainą są złe. Musimy negocjować ze wszystkimi — powiedział były urzędnik Kremla.
Podobnie podzielone są opinie wśród dyplomatów i decydentów.
— Nasza społeczność jest podzielona. Niektórzy mówią: "Nie wierz w to, nic z tego nie wyjdzie. To wszystko cyrk — Trump nie podejmuje prawdziwych decyzji, robi to państwo w państwie" — powiedział rosyjski dyplomata. — Ale są też entuzjaści, którzy zawsze mieli nadzieję na coś takiego — dodaje.
— Trump jest utalentowanym aktorem i mistrzem strategii. Wciąga nas w długo planowany scenariusz mający na celu oszołomienie, a następnie osłabienie i podporządkowanie sobie Rosji. Intrygi USA, NATO i UE są częścią skoordynowanej polityki. Nie możemy im ufać — musimy nadal realizować własne interesy — ostrzegł inny rosyjski dyplomata.
onet.pl/The Moscow Times