W preambule do podręcznika (według źródeł portalu Meduza bliskich administracji prezydenta, szefowie mediów propagandowych otrzymali go w drugiej połowie lipca) czytamy, co następuje: "Chrzest stał się podstawą umocnienia i jedności państwa rosyjskiego na kolejne setki lat. Wiara prawosławna uczy współczucia, miłości bliźniego i tolerancji dla innych. Wartości te stanowiły podstawę rosyjskiej cywilizacji i pozwoliły Rosji zjednoczyć setki narodów. Dziś przedstawiciele wszystkich narodów Rosji po raz kolejny zjednoczyli się, stając przeciwko ateistom i broniąc tradycyjnych wartości oraz prawa swoich dzieci do życia w zgodzie z nimi".
Stwierdza również, że przyjęcie prawosławia pomogło zjednoczyć "podzielone ziemie rosyjskie" i stworzyć państwo, którego wartością definiującą była "tolerancja".
Autorzy dokumentu przekonują dalej, że podobnie jak chrzest Rosji, wojna w Ukrainie położyła "fundamenty państwowe" tego kraju, a także "fundamenty rozwoju Rosji na kolejne stulecia". Autorzy, którzy nie są wymienieni z nazwiska, zapewniają, że wynika to ze "spójności społecznej" wokół armii i "strategicznego kursu" prezydenta. "Rosja ponownie stała się zdolna do wypełnienia swojej misji obrony uciśnionych" – zaznaczono w tekście.
Jednocześnie Kreml sugeruje, że wojnę rozpętał "kolektywny Zachód", który jest przekonany o "własnej wyjątkowości", a także o "niższości" prawosławnych. Autorzy podręcznika "zalecają" wyjaśnienie przyczyn wojny w następujący sposób:
Konflikt w Ukrainie został wzniecony rękami państw zachodnich, które przekazywały Ukrainie broń. Ukraina miała stać się platformą startową do ataku na Rosję. Strategiczny cel kolektywnego Zachodu nie zmienił się na przestrzeni wieków w odniesieniu do Rosji – powstrzymać, osłabić, rozczłonkować i całkowicie zniszczyć Rosję.
Zgodnie z dokumentem jednym z celów "operacji specjalnej" jest "walka z bezbożnikami", których w tekście określono jako "gwałcicieli, złodziei i morderców", którzy "nie wierzą w nic i sądzą, że zwalnia ich to z jakichkolwiek zobowiązań moralnych wobec innych ludzi".
Kreml nazywa też ukraińskie wojsko mianem "bezbożnego". Propagandziści stwierdzili, że Ukraińcy "składają ofiary i dokonują rytualnych mordów" oraz wykorzystują kobiety i dzieci jako "ludzkie tarcze".
Dla Ukranazistów (określenie stosowane w dokumencie) nie ma moralności. Oni nie rozumują w takich kategoriach i są prawdziwymi bezbożnikami. Nie obawiają się kary Bożej za swoje okrucieństwa. Wielu Ukranazistów to jawni sataniści i wyznawcy mizantropijnych kultów – oto tezy administracji Putina.
Pojedyncze publikacje z takim przesłaniem pojawiały się już wcześniej. Na przykład na początku czerwca RIA Nowosti opublikowała materiał z nagłówkiem "Kozi łeb. Satanizm i okultyzm stały się ideologią Ukraińskiego Frontu Ludowego".
Kreml znajduje jeszcze więcej analogii między wojną w Ukrainie a bitwą nad Newą. Tezy te zostały wymienione w podręczniku, który został przygotowany na początku lipca. Połowa miesiąca to tradycyjnie rocznica bitwy, która miała miejsce w 15 lipca 1240 r.
Po pierwsze, autorzy dokumentu wyjaśniają, że "kolektywny Zachód" od wieków próbuje podzielić Rosję. Wyjaśnia też, czym jest ów "kolektywny Zachód". Według kremlowskich propagandzistów, w różnych okresach pod tym terminem rozumiano: Zakon Krzyżacki, Szwecję, Rzeczpospolitą Obojga Narodów, imperium Napoleona, III Rzeszę i NATO.
Zgodnie z oficjalną wykładnią Moskwy wszystkie te państwa praktykowały tę samą taktykę: obrócić przeciwko Rosji "ludy mieszkające w pobliżu jej granic". Tu autorzy wyciągają bezpośrednią analogię do "kolektywnego Zachodu", który "pompował" Ukrainę bronią i rozmieścił tam "sieć biolaboratoriów" (zdementowany fake news o rzekomych amerykańskich laboratoriach, które miały produkować broń biologiczną – red.).
Jednak, jak czytamy w przewodniku, wszystkie zachodnie ataki na Rosję kończą się tak samo. "Społeczeństwo jednoczy się wokół narodowego przywódcy i wykazując się odwagą i bohaterstwem na polu walki, odpiera najeźdźców". Kreml "zaleca" prorządowym mediom i politykom systemowym zwrócić uwagę, że rzekomo doszło do tego po zwycięstwie w bitwie nad Newą i po rozpoczęciu wojny na Ukrainie, choć nie ma na ten temat żadnych wiarygodnych danych.
Jeden z rozdziałów dokumentu nosi tytuł "Siła w prawdzie!". Słowa te przypisuje się Aleksandrowi Newskiemu, ale kroniki podają, że książę przed bitwą wypowiedział zupełnie inne zdanie: "Bóg nie w potędze, lecz w prawdzie" (i ten cytat znajduje się również w tekście kremlowskim).
"Za rosyjskimi żołnierzami stała prawda: bronili swojego domu, a więc zwycięstwo nie mogło być inne niż nasze" – piszą autorzy dokumentu. Fragmenty na temat "operacji specjalnej" nie wspominają ani słowem o obronie domu, ale podkreślają za to, że rosyjscy żołnierze są też "pewni swojej racji, bo kontynuują zadanie swoich dziadów i pradziadów, jakim jest zniszczenie nazizmu."
Kreml uważa, że Zachód od wielu lat chce zniszczyć Rosję, aby przejąć jej zasoby. Jak zauważają autorzy podręcznika, te zasoby uległy zmianie. Podczas gdy wcześniej była to sama ludność, teraz Zachód chce surowców.
"Zachodnie społeczeństwo konsumpcyjne wymaga wielu zasobów. Zachód wyczerpał własne surowce wieki temu. Stało się to przyczyną kolonializmu i neokolonializmu. Zachód wprost mówi, że Rosja ma zbyt wiele zasobów jak na jedno państwo i dlatego trzeba ją podzielić".
Przy tych wszystkich argumentach propagandziści stawiają przed czytelnikami tezę, że wojna w Ukrainie to "uderzenie wyprzedzające". Teza ta została już wykorzystana przez prorządowe media i samego Putina.
"Rosyjskie kierownictwo i Władimir Putin osobiście zapobiegli atakowi na Rosję. Podjęto decyzję o rozpoczęciu specjalnej operacji wojskowej, co pozwoliło uniknąć powtórki z 22 czerwca 1941 r., kiedy to wojska hitlerowskie przeprowadziły inwazję na terytorium Rosji" – w ten sposób autorzy podręcznika do propagandy porównują działania Kremla i kierownictwa sowieckiego, najwyraźniej na niekorzyść tego ostatniego.
onet.pl/meduza.io