niedziela, 30 kwietnia 2023


Wiorstka, opierając się na rozmowach ze współpracownikami Putina, podaje, że zmienił on swoje nawyki pod koniec 2012 r. Po masowych protestach, które miały wówczas miejsce na placu Błotnym w Moskwie, prezydent Rosji miał znikać w archiwach i spędzać długie godziny sam na sam z książkami.

Jednymi z jego ulubionych autorów mieli stać się XX-wieczni rosyjscy filozofowie Iwan Iljin i Wasilij Rozanow. Ich pisma polityczne, chwalące policyjne rządy i podważające zasadność istnienia Ukrainy miały wywrzeć duży wpływ na Putina. Jak zauważa Wiorstka, cytaty z owych myślicieli trafiły do przemówień rosyjskiego przywódcy.

(...)

W nocy z 22 na 23 lutego 2014 r., gdy Janukowycz właśnie był pozbawiany władzy i uciekał z Ukrainy, Putin spotkał się w Soczi z czterema najbliższymi mu przedstawicielami służb bezpieczeństwa. Narada miała trwać do godz. 7 rano, a funkcjonariusze mieli próbować odwieść prezydenta od pomysłu zajęcia Krymu.

— Panowie, nigdy więcej nie będzie takiej szansy. Biorę całą odpowiedzialność na siebie — miał wówczas powiedzieć Putin. Zaskoczeniem dla prezydenta Rosji miała okazać się skala poparcia, z jakim spotkała się aneksja w jego własnym kraju.

Kolejnym zwrotnym punktem w sprawie stosunku Putina do Ukrainy miało być jego spotkanie z Wołodymyrem Zełenskim w Paryżu w 2019 r. Rosyjski prezydent miał spodziewać się prostych negocjacji i łatwego ogrania niedoświadczonego ukraińskiego polityka.

Tymczasem Zełenski okazał się trudnym przeciwnikiem, a w dodatku publicznie ośmieszał Putina na ich wspólnej konferencji prasowej. Prezydenci Rosji i Ukrainy od tamtej pory się już nie spotkali.

Wreszcie, jak opisuje Wiorstka, kluczowe okazały się wydarzenia z początku 2021 r., gdy administracja Wołodymyra Zełenskiego postanowiła rozprawić się z najbardziej prorosyjskim politykiem na ukraińskiej scenie, czyli Wiktorem Medwedczukiem. Do tej pory Putin, który prywatnie jest ojcem chrzestnym córki Medwedczuka, liczył na polityczne zwycięstwo jego partii Opozycyjna Platforma — Za Życie, do którego miało dojść wraz ze spadkiem popularności Zełenskiego.

W lutym 2021 r. rząd w Kijowie przeprowadził operację przeciw telewizjom kontrolowanym przez prokremlowskiego polityka, zarzucając im antyukraińską propagandę i zakazując im nadawania. W tym samym miesiącu sam Medwedczuk i jego żona znaleźli się na ukraińskiej liście sankcji ze względu na oskarżenia o finansowanie terroryzmu.

— Putin odebrał to jako osobisty atak — mówi Wiorstce jeden z jego współpracowników. — Funkcjonowanie Medwedczuka i jego telewizji było dla niego nadzieją na rozwiązanie sprawy środkami politycznymi — dodaje źródło portalu.

Jednocześnie Medwedczuk miał regularnie rozmawiać z Putinem, żaląc się na swoją sytuację i opowiadać mu o wielkim poparciu, którym miał cieszyć się rosyjski prezydent wśród zwykłych Ukraińców. — Opowiadał bajki i nie myślał, że ktokolwiek kiedykolwiek to sprawdzi — zaznacza zbliżone do Kremla źródło. — Decyzja o rozpoczęciu inwazji była dla Medwedczuka najbardziej katastrofalnym scenariuszem — dodaje osoba z otoczenia Putina.

Drugą osobą, która według Wiorstki miała wówczas największy wpływ na prezydenta Rosji, był Jurij Kowalczuk, jego przyjaciel, a jednocześnie opiekujący się jego prywatnym majątkiem osobisty bankier. Gdy w czasie pandemii koronawirusa Putin panicznie bał się zakażenia, Kowalczuk nie opuszczał prezydenckiej rezydencji, unikając w ten sposób wymaganej kwarantanny i gwarantując sobie stały dostęp do ucha najważniejszej osoby w państwie.

Wiorstka przypuszcza, że to Kowalczuk mógł podsunąć Putinowi antyukraińskich autorów, jednocześnie samemu nigdy nie kryjąc się z antyzachodnimi poglądami. Od początku pandemii dwóch mężczyzn miało godzinami rozmawiać o historii i przeznaczeniu Rosji. Według informatorów portalu Kowalczuk przekonał Putina, że Zachód jest wyjątkowo podzielony i słaby, co stwarza najlepszy moment do ataku na Ukrainę.

Według źródeł Wiorstki wielu przedstawicieli rosyjskich służb było przeciwnych pomysłowi inwazji, gdy stał się on znany w szerszych kręgach latem 2021 r. Popierać wojnę miał za to od początku minister obrony Siergiej Szojgu.

— Nie znał stanu armii. Myślał, że Putin wie coś, czego on nie wie, a cała operacja będzie czymś niewiele większym od zajęcia Krymu w 2014 r. — mówi jedno ze źródeł Wiorstki o postawie Szojgu w miesiącach poprzedzających inwazję.

onet.pl