Sankcje wprowadzane przez Zachód po 2020 r. oraz współudział reżimu Alaksandra Łukaszenki w agresji na Ukrainę znacząco podważyły stan białoruskiego sektora petrochemicznego. Wdrażane od czerwca 2021 r. unijne embargo na import produktów naftowych odcięło eksporterom z Białorusi dostęp do rentownych rynków zachodnich, a następnie w wyniku działań wojennych zablokowana została również sprzedaż na kierunku ukraińskim – wcześniej jednym z najważniejszych.
Przynoszący wysokie dochody sektor naftowy stanął przed koniecznością reorganizacji logistyki dostaw i reorientacji eksportu. Po trudnym 2022 r. dzięki wsparciu ze strony Moskwy rafinerie częściowo odrobiły straty, korzystając z korzystnych trendów cenowych na rosyjskim rynku paliwowym. Jednocześnie branża dołączyła do innych sektorów gospodarki i stała się w pełni zależna od współpracy z Federacją Rosyjską (FR). Pomimo adaptacji do nowych warunków oba miejscowe zakłady musiały o około jedną trzecią zmniejszyć przerób ropy, co wpłynęło na ich rentowność i – co za tym idzie – doprowadziło do spadku ich znaczenia w gospodarce państwa.
(...)
Preferencyjne warunki dostaw ropy z FR (białoruscy odbiorcy m.in. nie płacili cła eksportowego) sprawiały, że miejscowe rafinerie przez lata były konkurencyjne na rynkach międzynarodowych zarówno pod względem ceny, jak i jakości produktów ropopochodnych. Pozwoliło to na stopniowe poprawianie jakości dzięki prowadzonym w obu obiektach wieloletnim programom modernizacyjnym. Do 2020 r. ok. 90% białoruskich produktów naftowych trafiało do Holandii i Wielkiej Brytanii – gdzie znajdowały nabywców (również z innych państw) na giełdach w Rotterdamie i Londynie – oraz na Ukrainę. Oba zakłady, dysponujące wówczas łączną mocą przerobową na poziomie ok. 20 mln ton ropy rocznie, zapewniały – zgodnie z danymi z lat 2010–2020 – ze sprzedaży zagranicznej rzędu 10–17 mln ton paliw dochody w wysokości od ponad 5 mld do 14 mld dolarów. Kwota ta stanowiła wtedy 15–34% wpływów eksportowych. Ponadto sektor generował średnio 30–35% produkcji przemysłowej oraz ok. 25% dochodów budżetowych.
(...)
Załamanie relacji z Zachodem w wyniku represji po wyborach prezydenckich na Białorusi w 2020 r. i wprowadzane restrykcje postawiły krajowe rafinerie w niekorzystnej sytuacji. W reakcji na krytykę i sankcje ze strony władz Litwy i Łotwy władze w Mińsku zdecydowały się na reorientację przeładunków paliw z portów w tych państwach, tradycyjnie stanowiących główną trasę eksportu, do portów rosyjskich. Krok ten zatwierdziło bilateralne porozumienie międzyrządowe z lutego 2021 r. W rezultacie w 2021 r. przez rosyjskie porty wywieziono ponad 2 mln ton białoruskich paliw, a w roku następnym – już przeszło 3 mln ton.
Najbardziej dotkliwym ciosem dla petrochemii było jednak pełne embargo na paliwa, przyjęte przez UE w czerwcu 2021 r., a następnie poparte przez państwa zachodnie nienależące do niej. W wyniku zakazu RB utraciła m.in. intratne rynki unijne i brytyjski. Dodatkowo odłożona w czasie (w przypadku większości kontraktów – do końca 2021 r.) pełna implementacja sankcji zbiegła się z – dokonaną przy współudziale Białorusi – agresją Rosji na Ukrainę. Dla miejscowych producentów paliw oznaczało to całkowitą blokadę sprzedaży na rynku ukraińskim – ostatnim z dostępnych dochodowych kierunków eksportowych.
W 2022 r. białoruska petrochemia stanęła przed koniecznością zupełnej reorientacji kierunków zbytu zagranicznego, co wiązało się m.in. z reorganizacją logistyki dostaw. Jedynym rozwiązaniem dla Mińska było rozwijanie współpracy z Rosją, będącą od tej pory nie tylko dostawcą surowca, lecz także de facto wyłącznym partnerem tranzytowym i – po części – końcowym odbiorcą. W rezultacie stale rośnie zarówno wartość, jak i objętość transportowanych przez FR towarów. Według najnowszych danych z I kwartału 2024 r. produkty naftowe stanowiły niemal 33% z 4,6 mln ton przewiezionych w tym czasie białoruskich ładunków, kierowanych głównie do portów w północno-zachodniej części kraju, zwłaszcza do obwodu leningradzkiego.
Nastąpiło też przekierowanie części eksportu paliw na rynek rosyjski, co potwierdzają (niepełne) dane dotyczące koncernu Biełnieftiechim, który w 2022 r. zwiększył sprzedaż do FR o 55%, do 1,1 mld dolarów, a część tej kwoty przypadła na ropopochodne. Mimo to białoruskie zakłady w 2022 r. były zmuszone ograniczyć przerób – wyniósł on zaledwie 12 mln ton (spadek o ok. 30% w porównaniu do dwóch poprzednich lat), czyli znacznie poniżej ich mocy produkcyjnych. Odpowiednio (czyli również o ok. 30%, do nie więcej niż 5,6 mln ton) skurczył się eksport.
Zarazem, zgodnie z wyliczeniami ekonomistów z niezależnego białoruskiego ośrodka BEROC, w latach 2022–2023 krajowi wytwórcy paliw korzystali z niskich cen rosyjskiego surowca, co zapewniło im w tym okresie dodatkowy (w porównaniu z poprzednimi latami) zysk w wysokości 3,6 mld dolarów, z czego na 2023 r. przypadło 1,9 mld dolarów, czyli 2,6% PKB państwa. W konsekwencji sektor naftowy odrobił część strat spowodowanych utratą kluczowych rynków zewnętrznych oraz wzrostem kosztów transportu do bardziej odległych – w porównaniu do litewskich i łotewskich – portów rosyjskich. Co więcej, według szacunków BEROC w 2023 r. w obu rafineriach przetworzono łącznie ok. 16 mln ton ropy (14 mln pochodziło z FR, a reszta – z krajowego wydobycia), z czego na eksport przeznaczono do 9 mln ton. Tym samym przerób zwiększył się o 4 mln ton r/r, co oznacza przynajmniej częściowy powrót do poziomów sprzed 2020 r., kiedy to nie spadał poniżej 18 mln ton rocznie.
Pozytywna tendencja w sektorze paliw była również jednym z czynników wzrostu białoruskiego PKB w 2023 r. o 3,9%, odnotowanego po recesji w roku poprzednim (-4,7%). Jednocześnie otwarte pozostaje pytanie o utrzymanie poziomu produkcji rafineryjnej. Tegoroczne trendy cenowe na rosyjskim rynku naftowym już teraz wskazują na redukcję zysków strony białoruskiej o 0,5–1 mld dolarów. Popyt FR na paliwa z RB – niestabilny i zarazem niewielki – najwyższe wartości osiągał w momentach spadku krajowej produkcji po ukraińskich atakach powietrznych na rosyjskie rafinerie w pierwszych miesiącach 2024 r., lecz nawet wtedy nie przekraczał kilku tysięcy ton miesięcznie (dla porównania w 2023 r. Rosja sprowadziła z Białorusi zaledwie 45 tys. ton benzyny). Ograniczone zapotrzebowanie wynika m.in. z preferencji dla rosyjskich wytwórców paliw, którzy dodatkowo lobbują za blokowaniem importu ropopochodnych, aby nie utracić uprzywilejowanej pozycji na rynku krajowym. Warto też nadmienić, że przejściowe braki dotyczyły wybranych produktów, w tym cieszącej się stosunkowo niskim popytem benzyny wysokooktanowej.
W latach 2022–2023 w obu białoruskich zakładach ukończono wspomniane już wieloletnie programy modernizacyjne, na co zapewne wpłynęły także korzystne ceny surowców. W Mozyrzu zrealizowano projekt instalacji i wdrażania technologii H-Oil, polegającej na wodorowym uszlachetnianiu pozostałości ropnych, dzięki czemu głębokość przerobu ropy ma się podnieść z 74 do 90%. Z kolei w Naftanie sfinalizowano prace przy infrastrukturze do koksowania – w ten sposób produkcja paliw zwiększy się, a efektywność przerobu wzrośnie do 92–93%. Ponadto w oparciu o nowe technologie uruchomiono wytwarzanie 400 tys. ton rocznie koksu naftowego, stosowanego m.in. w hutnictwie.
Zgodnie z szacunkami łączne moce przerobowe obu podmiotów powinny obecnie wynosić 24 mln ton, czyli o 4 mln więcej niż przed modernizacją. Wypowiedzi przedstawicieli sektora naftowego wskazują jednak, że pełne wykorzystanie potencjału zakładów w warunkach reżimu sankcyjnego i niedostępności rynku ukraińskiego jest niemożliwe. Z dostępnych danych z ostatnich trzech lat wynika, że poziom przerobu nie przekraczał 70% mocy.
Strona białoruska zdaje sobie sprawę z ograniczonego popytu na paliwa z RB zarówno w samej Rosji, jak i w państwach trzecich (trudnych do zidentyfikowania z powodu braku danych). Istotną rolę odgrywa również kosztowna logistyka dostaw. W obu rafineriach podjęto więc prace nad rozwojem produkcji substancji chemicznych znajdujących zastosowanie w przemyśle krajowym i zagranicznym, takich jak propylen, polipropylen, benzol czy poliwęglan.
Białoruski sektor paliw ma kłopoty z rentownością, o czym świadczą pośrednio wyniki finansowe firm z rejonu mozyrskiego i miasta Nowopołocka z pierwszych dwóch miesięcy 2024 r. W obu jednostkach terytorialnych największymi płatnikami są właśnie rafinerie. Odnotowane straty – rzędu odpowiednio 0,9 mln i 0,5 mln dolarów – z pewnością zostały wygenerowane głównie przez nie.
osw.waw.pl