W trakcie pierwszej kadencji Donalda Trumpa amerykańska produkcja ropy naftowej wzrosła o ponad 4 mln baryłek dziennie, z czego około 3 mln to "nowe baryłki", przekraczające poprzedni szczyt wydobycia.
Podobnych wzrostów oczekuje część obserwatorów. Sekretarz Skarbu, Scott Bessent, zapowiedział zwiększenie wydobycia o 3 mln baryłek ekwiwalentu ropy dziennie (BOE/d).
(...)
Co kluczowe, rynek w 2025 roku wygląda zupełnie inaczej niż w 2017 roku.
W tamtym czasie wzrost produkcji opierał się głównie na działaniach mniejszych firm, które korzystały z prostego modelu biznesowego. Wykorzystywały tanie finansowanie, intensywnie wierciły, budowały rezerwy i finalnie sprzedawały swoje przedsiębiorstwa większym graczom, co pozwoliło wielu osobom na zbudowanie fortun. W takim podejściu negatywny cashflow nie stanowił przeszkody, ponieważ nadrzędnym celem nie było generowanie zysków z wydobycia, lecz maksymalna ekspansja i sprzedaż.
Obecna sytuacja jest jednak zupełnie inna. Branża przechodzi przez ogromny boom związany z fuzjami i przejęciami. Przeprowadzono http://m.in transakcje przejęć: Pioneer Natural Resources przez Exxon za 60 mld USD, Hess Corporation przez Chevron za 53 mld USD oraz Marathon Oil przez ConocoPhillips za 22,5 mld USD.
W wyniku tych zmian znaczne złoża znalazły się w rękach mniejszej liczby, ale większych operatorów. Dla tych gigantów priorytetem jest dyscyplina kapitałowa, co oznacza, że dodatni cashflow ma kluczowe znaczenie, znacznie wyprzedzając ekspansję wydobycia.
Jak zauważył CEO Diamondback Energy, Travis Stice: „Trudno jest patrzeć na świat, który ma 4-6 mln baryłek dziennie nadwyżki mocy produkcyjnych, i zakładać, że możemy efektywnie włączyć się w tę przestrzeń”.
Skoro supermajors nie skuszą się na zachęty Donalda Trumpa, to może na tę inicjatywę pozytywnie odpowiedzą mniejsi gracze? Niestety, paliwo do ekspansji, czyli tanie finansowanie, jest w tym momencie niedostępne i długo takie pozostanie (grafika: produkcja w USA a stopy procentowe).
Jeśli D. Trump obniży opłaty związane z wydobyciem, które podniósł J. Biden, będą to jednorazowe zastrzyki, które poprawią bilanse spółek, ale nie wpłyną znacząco na długoterminowe perspektywy. Pamiętajcie, że mimo tańszego finansowania na rynku upadło wiele spółek, które nie były w stanie wytrzymać operowania mocno pod kreską.
(...)
Kolejnym ograniczeniem dla „drill, baby, drill” będzie natura. Wiele znaków wskazuje, że rewolucja łupkowa napotyka szklany sufit. Najbardziej niepokojącym wskaźnikiem dojrzewania złóż łupkowych jest rosnący gas-to-oil ratio. W ciągu dekady udział gazu na trzech kluczowych złożach wzrósł z 29% do 40% (...). Nie jest to zjawisko, które uniemożliwia produkcję, ale zdecydowanie ją utrudnia.
(...)
Co więcej, szybki spadek wydajności odwiertów skał łupkowych, w połączeniu z wysoką produkcją, rodzi konieczność ciągłego wiercenia, aby utrzymać produkcję.
W 2017 roku średni spadek produkcji, wynikający z obniżania się wydajności, wynosił około 300 tysięcy b/d. W 2025 roku będzie to już +/- 600 tysięcy b/d, które trzeba będzie zastąpić, aby utrzymać dotychczasowy poziom produkcji.
Oczywiście, najważniejszą zachętą do nowych wierceń będzie wysoka, ale przede wszystkim stabilna cena. Jakich poziomów oczekują amerykańscy producenci? W tym kontekście pomocne są dane oddziału Fed w Dallas, który co roku przeprowadza ankiety wśród firm E&P w Stanach Zjednoczonych.
W marcu 2024 roku na pytanie: jaką cenę ropy West Texas Intermediate (WTI) Twoja firma potrzebuje, aby zyskownie wiercić nowy odwiert?
średnia odpowiedź w całej próbie wyniosła 64 USD za baryłkę, co stanowi wzrost w porównaniu do 62 USD za baryłkę wymaganych w zeszłym roku. W zależności od regionu ceny break-even dla opłacalnego wiercenia wahają się od 59 USD do 70 USD za baryłkę. (grafika)
W Basenie Permskim średnia cena break-even wynosi 65 USD za baryłkę, co oznacza wzrost o 4 USD w porównaniu do poprzedniego roku. Prawie wszystkie firmy biorące udział w badaniu mogą zyskownie wiercić nowe odwierty przy obecnych cenach (średnia cena ropy WTI w okresie badania wynosiła 83 USD za baryłkę).
Duże firmy (produkujące 10 000 baryłek ropy dziennie lub więcej na koniec czwartego kwartału 2023 roku) potrzebują ceny 58 USD za baryłkę, aby zyskownie wiercić nowy odwiert — na podstawie średnich odpowiedzi. Dla małych firm (produkujących mniej niż 10 000 baryłek dziennie) cena ta wynosi 67 USD).
Na drodze "drill, baby, drill" stanie także ściana rafineryjna.
Otóż rafinerie w Stanach Zjednoczonych, powstałe głównie w XX wieku, zostały zaprojektowane z myślą o przetwarzaniu ciężkich gatunków ropy naftowej, które pochodzą głównie z importu z regionów takich jak Bliski Wschód, Kanada, Meksyk czy Ameryka Południowa. W tamtym czasie była to racjonalna decyzja, ponieważ cięższe gatunki były tańsze, a więc uzyskana marża na produktach - wyższa.
W efekcie te obiekty nie były/nie są gotowe do wchłonięcia napływu lekkiej ropy łupkowej. W procesie projektowania rafinerii kluczowym elementem jest określenie parametrów kolumn dla różnych frakcji, co musi być dostosowane do specyfiki przerabianego surowca - nie można efektywnie przerabiać wszystkich gatunków w jednej rafinerii. Ropa lekka (jak WTI) jest odpowiednia do uzyskania benzyny czy nafty, gorzej jeśli chodzi o cięższe frakcje.
Chociaż w USA realizowane są projekty modernizacyjne, ich skala pozostaje ograniczona (grafika 1). Największym z nich jest niedawna rozbudowa rafinerii Exxonu w Beaumont w Teksasie, który teraz może przetwarzać 250 tysięcy baryłek dziennie ropy łupkowej. Projekt ten kosztował 2 miliardy dolarów i dobrze ilustruje, dlaczego modernizacja sektora rafineryjnego napotyka na poważne bariery. Budowa nowych rafinerii lub modernizacja istniejących obiektów to proces niezwykle kosztowny, a jego długoterminowa rentowność wydaje się wątpliwa, biorąc pod uwagę prognozy popytu na paliwa w USA.
Dodatkowo, znaczna część rafinerii w 🇺🇸 nie dysponuje infrastrukturą, która pozwalałaby korzystać tylko krajowej ropy. Świetnym przykładem jest ropa z Kanady, która dla wielu amerykańskich Stanów jest jedynym wyborem. Abstrahując od ich "ustawień", przebudowa sieci zajęłaby miesiące, jak nie lata.
I oczywiście, można to bronić argumentem - jeśli Trump będzie chciał przebudowy, to to zrobi. Natomiast przykład takich kontrowersyjnych projektów jak Keystone XL pokazuje, że w branży nie ma wielkiego entuzjazmu dla realizacji projektów, które przy wymianie administracji za 4 lata zostaną zbombardowane.
Oznacza to, że nadwyżka amerykańskiej produkcji ropy naftowej będzie kierowana na eksport. Proces ten trwa już od kilku lat, jednak eksperci przewidują potencjalne trudności w przyszłości. Światowy rynek może się przesycić lekką, słodką ropą, ponieważ jej producentami są nie tylko Stany Zjednoczone, ale również kraje afrykańskie, takie jak Nigeria. Przykładem jest nigeryjska Bonny Light, która cieszy się popularnością, http://m.in. wśród takich odbiorców jak Orlen.
Co więcej, nawet optymistyczne prognozy światowego popytu na ropę zakładają, że wzrost będzie dotyczył przede wszystkim pozostałej petrochemii, a benzyna może wkrótce osiągnąć swój szczyt.
x.com/luke_skiba/