Ukraina zużywa amunicję w tempie "niespotykanym od czasów II wojny światowej", produkując około sześciu tys. pocisków artyleryjskich dziennie. To prowokuje "wyścig zbrojeń" między Rosją a NATO — pisze "The Wall Street Journal".
— Kraje UE nie mają jednak ani potencjału przemysłowego, ani wystarczających zapasów broni, by w dłuższym okresie utrzymać walki artyleryjskie na wielką skalę — mówi Nico Lange, były szef sztabu niemieckiego ministerstwa obrony.
— Rządy od dziesięcioleci tną kontrakty, więc firmy tną linie produkcyjne i ograniczają liczbę pracowników — powiedział Lange. Zdaniem Mortena Brandtzaega, szefa producenta broni Nammo AS, niedobór pocisków związany jest ze zmianą doktryny wojennej NATO. — Zamiast planować bitwy lądowe w stylu II wojny światowej, skupili się na ukierunkowanej wojnie asymetrycznej przeciwko niewyszukanym przeciwnikom — wyjaśnił.
Ukraina zużywa miesięcznie do 40 tys. pocisków artyleryjskich kalibru 155 mm. Tymczasem kraje UE produkują tylko około 300 tys. takich pocisków rocznie — mówi Michal Strnad, właściciel Czechoslovak Group AS, którego firma produkuje około jednej trzeciej wszystkich pocisków artyleryjskich w Europie.
— Nawet gdyby teraz wojna w Ukrainie się skończyła, Europa będzie potrzebowała nawet 15 lat, aby uzupełnić zapasy przy obecnym tempie produkcji — podkreśla Strnad.
NATO wymaga od państw członkowskich posiadania zapasów amunicji na co najmniej 30 dni działań wojennych. Ale Niemcy mają teraz tylko dwutygodniowy zapas — mówią urzędnicy. Berlin musi wydać 20 mld euro po to, by spełnić wymagania Sojuszu Północnoatlantyckiego. Niemieckie ministerstwo obrony zauważa jednak, że w 2023 r. ma na ten cel tylko nieco ponad 1 mld euro.
Mimo to kilka europejskich firm zamierza w przyszłym roku zwiększyć produkcję pocisków artyleryjskich. Nammo zamierza wyprodukować 10 razy więcej pocisków niż w tym roku, a Czechoslovak Group podwoi produkcję pocisków 155 mm i będzie ich produkować do 100 tys. rocznie. Również niemiecka firma Rheinmetall AG zbuduje nową linię produkcyjną do wytwarzania 35-mm pocisków do systemów obrony powietrznej Gepard, które trafiły do Ukrainy.
Wcześniej analitycy z Royal United Weapons Institute (RUSI) — brytyjskiego think tanku zajmującego się kwestiami bezpieczeństwa — zauważyli, że sukces w wojnie między Rosją a Ukrainą stał się bezpośrednio zależny od zapasów broni i amunicji. — Tempo ostrzału artyleryjskiego było jednak wyższe niż możliwości sił zbrojnych NATO — powiedział ekspert RUSI Nick Reynolds.
Według niego USA tylko do wiosny 2023 r. zwiększą produkcję 155-milimetrowych pocisków artyleryjskich z 14 do 20 tys. Zapotrzebowanie Ukrainy na nie może jednak sięgnąć nawet 100 tys. miesięcznie.
onet.pl