Aby zrozumieć niedawne obawy dotyczące możliwej eskalacji wojny Rosji z Ukrainą w konflikt nuklearny, musimy powrócić do jej początków, gdzie położono podwaliny pod ten kryzys. Dmitrij Miedwiediew, były prezydent Rosji, a obecnie wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji, sformułował zakład leżący u podstaw rosyjskiej agresji na początku 2023 r.:
„Uważam, że NATO nie ingerowałoby bezpośrednio w konflikt nawet w tym scenariuszu” – powiedział Miedwiediew, odnosząc się do możliwości użycia przez Rosję broni jądrowej na Ukrainie. „Demagogowie za oceanem i w Europie nie zginą w nuklearnej apokalipsie”.
Oświadczenie Medvedeva zakłada fundamentalną zasadę: pełna suwerenność państwa zależy od gotowości jego obywateli do oddania za nią życia. W tym ujęciu społeczeństwa zachodnie, pochłonięte komercjalizacją i hedonizmem, porzuciły tę zasadę. Z kolei prezydent Rosji Władimir Putin stwierdził, że prawdziwa suwerenność wymaga takiego zaangażowania:
„Aby móc rościć sobie prawo do jakiegoś rodzaju przywództwa — nie mówię nawet o globalnym przywództwie. Mam na myśli przywództwo w dowolnym obszarze — każdy kraj, każdy naród, każda grupa etniczna powinna zapewnić sobie suwerenność” — powiedział Putin. „Ponieważ nie ma niczego pomiędzy, żadnego państwa pośredniego: albo kraj jest suwerenny, albo jest kolonią, bez względu na to, jak nazywają się kolonie”.
Dla Putina Ukraina należy do tej drugiej kategorii — jest pseudo-tworem nieistniejącego narodu, niezasługującym na suwerenność.
Ta perspektywa zaprasza do nieoczekiwanej paraleli filozoficznej. Retoryka Putina i Miedwiediewa nawiązuje do „Fenomenologii ducha” Hegla, a konkretnie do dialektyki pana i sługi. W ramach Hegla, gdy dwie samoświadomości angażują się w walkę na śmierć i życie, jeśli obie są gotowe zaryzykować wszystko, nie wyłania się żaden zwycięzca — jeden umiera, a ocalały nie otrzymuje uznania. Historia i kultura ludzka zależą od początkowego kompromisu: jedna strona „odwraca wzrok” i staje się sługą. Miedwiediew zakłada, że „dekadencki, hedonistyczny” Zachód odwróci wzrok. Jednak, jak nauczyła nas zimna wojna, w konfrontacji nuklearnej nie ma zwycięzców — obie strony giną.
Trwający konflikt między Rosją a Zachodem ma zatem głębokie wymiary filozoficzne. Anton Alikhanov, gubernator rosyjskiej eksklawy Kaliningradu, niedawno stwierdził, że Immanuel Kant, który mieszkał w tym regionie, ma „bezpośredni związek” z wojną na Ukrainie. Alikhanov obwinił „bezbożność i brak wyższych wartości” Kanta o stworzenie warunków społeczno-kulturowych, które doprowadziły do I wojny światowej i obecnego konfliktu:
„Dziś, w 2024 roku, jesteśmy na tyle odważni, by twierdzić, że nie tylko pierwsza wojna światowa zaczęła się od dzieła Kanta, ale także obecny konflikt na Ukrainie. Tutaj, w Kaliningradzie, ośmielamy się zaproponować — choć jesteśmy tego niemal pewni — że to właśnie w „Krytyce czystego rozumu” Kanta i jego „Podstawach metafizyki moralności”... ustanowiono etyczne, oparte na wartościach podstawy obecnego konfliktu”.
Alikhanov opisał Kanta jako „duchowego twórcę nowoczesnego Zachodu”, odpowiedzialnego za idee takie jak wolność, rządy prawa, liberalizm i Unia Europejska. Jeśli Ukraina stawia opór Rosji w obronie tych wartości, filozofia Kanta pośrednio wspiera ukraiński opór. Takie stwierdzenia, jakkolwiek dziwaczne, podkreślają metafizyczne stawki wojny.
Patriarcha Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego Cyryl w podobny sposób powołał się na duchową retorykę, odrzucając obawy przed nuklearną apokalipsą. W szokującym wystąpieniu Cyryl pochwalił rosyjskich naukowców za opracowanie „niesamowitej broni” i stwierdził, że troska o takie kwestie „nie jest dobra dla zdrowia duchowego”:
„Oczekujemy Pana Jezusa Chrystusa, który przyjdzie w wielkiej chwale, zniszczy zło i osądzi wszystkie narody”.
Słowo „duch” powinno być użyte tutaj bez ironii: trwająca wojna nie jest jedynie walką o kontrolę terytorialną lub władzę ekonomiczną. Jest to również coś więcej niż próba unicestwienia narodu, choć ma wyraźny wymiar ludobójczy — nie w dosłownym sensie zabijania każdego członka narodu, ale w pozbawianiu ocalałych ich tożsamości etnicznej i asymilacji jako Rosjan.
kyivindependent.com