Michał Bruszewski: Generał Sergiej Surowikin, szef wojsk inwazyjnych, zaczął się wypowiadać publicznie, udzielił wywiadu. Jego poprzednik funkcję dowódcy zgrupowania pełnił nieoficjalnie. Co się Pana zdaniem zmieniło?
Piotr Żochowski, OSW: Jego poprzednik Aleksandr Dwornikow nie miał nadanego oficjalnie tytułu dowódcy sił rosyjskich na Ukrainie. To sygnalizowało, że w rosyjskim sztabie generalnym były problemy z kierowaniem operacją, dowódca zgrupowania nie posiadał wystarczającej autonomii w dowodzeniu czy planowaniu działań. Zdecydowano się na usamodzielnienie dowódcy. To wskazuje, że obecnie on personalnie odpowiada za efekty militarne, za powodzenie, za sposób prowadzenia walk. Jest to także zabieg propagandowy, operacja medialna. Opinie na temat generała Surowikina, nazywanego „generał Armagedon" czy „rzeźnik z Syrii", to część medialnego przekazu skierowanego do Rosjan. Ma ich utwierdzić w przekonaniu, że na czele wojsk stanął wreszcie dowódca z dużym doświadczeniem, w domyśle – skuteczny wojskowy. To jest jedyny generał, który dwukrotnie dowodził operacją w Syrii. Zasłynął on z brutalnego używania zgrupowania lotniczego przeciwko obiektom cywilnym. Był znany z tego, że prowadził operacje, w których nie oszczędzano ludności cywilnej. Nie można mu odmówić dużego doświadczenia wojskowego, ale spójrzmy na obecną sytuację. Jest mobilizacja w Rosji, której przebieg wskazuje na trudności w sprawnym wyposażeniu i przeszkoleniu żołnierzy. Surowikin nadal pełni funkcję dowódcy sił powietrzno-kosmicznych. Sądzę, że Surowikin będzie kładł nacisk właśnie na działania lotnictwa. Nie można wykluczyć, że postawi na intensyfikację bombardowania ukraińskiej infrastruktury krytycznej.
Tak jak w ostatnich dniach?
Rosjanie obecnie dążą do sparaliżowania ukraińskiej energetyki. Prezydent Wołodymyr Zełenski zapowiedział okresowe wyłączenia prądu na całej Ukrainie. Ta faza działań rosyjskich jest bolesna dla Ukraińców. Co do możliwości ponowienia rosyjskie ofensywy lądowej wiele zależy od przebiegu mobilizacji w Rosji i być może odtworzenia zgrupowania uderzeniowego. Nie można tego wykluczyć, że Moskwa to zrobi w ciągu kilku miesięcy.
Czy ta seria rosyjskich ataków powietrznych to pierwsza decyzja Surowikina?
Ukraińcy twierdzą, że mieli informacje, iż takie ataki były planowane od początku września, więc by to wykluczało. Pamiętajmy też, że zmasowane ataki rakietowe rozpoczęły się po uszkodzeniu mostu Krymskiego za które Kreml oskarżył ukraińskie służby specjalne i uznał za „akt terroru". Jak wspomniałem sytuacja wokół Surowikina to także operacja medialna, która ma pokazać Rosjanom, że jest to wybitny dowódca, który może zmienić oblicze wojny. Ale jego nominacja nie wpłynęła znacząco na sytuację wokół Chersonia.
Wyprzedził Pan moje kolejne pytanie. Rosjanie robią nerwowe ruchy pod Chersoniem, mówi się o wywożeniu cywilów z zachodniego brzegu Dniepru, być może nawet w głąb Rosji. Co tam się dzieje?
Należy podkreślić sprawę wprowadzenia przez Putina stanu wojennego na okupowanych terytoriach obwodów chersońskiego, zaporoskiego, donieckiego i ługańskiego. Wcześniej po przeprowadzeniu sfałszowanego „referendum" włączono te terytoria w skład Rosji uznając je w granicach administracyjnych. Oznacza to, że anektowano obszary częściowo kontrolowane przez siły ukraińskie. Putin, więc zastosował taką typową rosyjską grę – wprowadzając stan wojenny oskarżył Ukrainę o bezpośredni atak na terytorium Rosji. Rosyjska ustawa o stanie wojennym stanowi, że można go wprowadzić w odpowiedzi na agresję na jej obszarze. Anektował i stwierdził, że został zaatakowany. „Legalizacja" wojny w typowy rosyjski sposób. Natomiast sytuacja militarna pod Chersoniem, z perspektywy rosyjskiej, jest zła. Świadczy o tym apel kolaboracyjnych władz o ewakuowaniu ludności cywilnej z okolic Chersonia. Mają się tam toczyć ciężkie walki a Rosjanie chcą ufortyfikować linie obrony. Przeprawy przez Dniepr są uszkadzane przez Ukraińców, co utrudnia Rosjanom zaopatrzenie sił broniących Chersoń. Surowikin w udzielonym wywiadzie z resztą stwierdził, że sytuacja jest trudna i można oczekiwać „trudnych decyzji". Nie można wykluczyć, że Rosjanie liczą się z wycofaniem się z miasta. Rosyjski generał podkreślił w wywiadzie, że Rosja musi skończyć z obecnym stylem walki, czyli kontynuowania uporczywych bojów o kolejne wioski czy miasteczka powodujących duże straty własnych wojsk. Surowikin stwierdził, że głównym zadaniem jest zmniejszenie strat armii rosyjskiej. Nie możemy przesądzić, że Rosjanie oddadzą Chersoń. Siły Zbrojne Ukrainy pewnie na to liczyły, ponieważ celnymi ostrzałami wokół wyizolowali to miasto. Ale wycofanie się z Chersonia byłoby dużą porażką polityczną Rosji, ponieważ jest to jedyne ukraińskie miasto obwodowe okupowane przez Rosjan. Czas pokaże, na razie trwają tam walki.
A niepokojące ruchy na Białorusi?
Do tego dochodzi wspomniany przez Pana czynnik uruchomienia zgrupowania białorusko-rosyjskiego. To są siły demonstrujące gotowość powtórzenia uderzenia z końca lutego, gdy ruszyli na Kijów. Moim zdaniem ma to jednak w chwili obecnej raczej charakter polityczny – demonstrację siły wobec rzekomej agresywnej polityki NATO na wschodniej flance sojuszu. Pamiętajmy przy tym, że terytorium Białorusi jest wykorzystywane przez siły rosyjskie do kontynuowania ataków rakietowych czy lotniczych na Ukrainę.
Dziękuję za rozmowę
defence24.pl