piątek, 7 października 2016
To właśnie wspomnianą aktywność wywiadowczą Rosji można wskazać, jako jeden z kluczowych czynników wzrostu znaczenia klasycznego wywiadu, jak i oczywiście kontrwywiadu - zresztą nie tylko w samych Stanach Zjednoczonych. Przede wszystkim, władze w Moskwie są coraz mniej transparentne, zarówno w obrębie swoich działań, jak i struktury procesu podejmowania decyzji w państwie. Stąd też, mniej pracy, chciałoby się stwierdzić, mają klasyczni dyplomaci, a więcej ci zatrudnieni na podwójnych etatach lub niejednokrotnie pracujący bez ochrony w postaci immunitetu dyplomatycznego. Rosja, zajmując Krym i dokonując przesunięcia granic na skalę niespotykaną od 1945 r., biorąc udział w działaniach separatystów na wschodzie Ukrainy, prowadząc niekończące się manewry wojsk, biorąc udział w wojnie w Syrii, uruchomiła efekt domina, wymuszając reakcję nawet tych, którzy woleliby raczej skoncentrować się na tropieniu Bakra al-Bagdadiego. (...)
Renesans klasycznego wywiadu, prowadzonego pomiędzy państwami, wiązać można oczywiście ze wspomnianymi działaniami Rosji czy też ChRL. Są jednak obecni również gracze lokalni, regioniowi, którzy idąc za przykładem największych również stymulują podobne działania. Zniesienie sankcji w przypadku Iranu wzmocniło to państwo na tyle, że dziś jego służby wywiadowcze (podległe MOIS i nie tylko) są widoczne od Libanu, poprzez Syrię, Irak, aż po Jemen. Wręcz naturalną reakcją Arabii Saudyjskiej, Izraela, czy też innych graczy w regionie, jest kontrakcja, obejmująca także - lub przede wszystkim - sferę aktywności wywiadowczej. Nie mówiąc o tym, że samo otwarcie na Zachód wspomnianego Iranu otworzyło nowe możliwości do działania na jego terytorium obcym służbom.
defence24.pl
Wielka Brytania tak naprawdę nie ma żadnego „problemu z imigracją”. Żeby utrzymać swój system ochrony zdrowia i emerytalny, starzejące się Zjednoczone Królestwo potrzebuje długofalowo imigracji na poziomie co najmniej 140 tys. osób rocznie. Przeciętny przybywający tu imigrant jest zdrowszy, młodszy i lepiej wykształcony niż przeciętny Brytyjczyk, stanowi więc natychmiastowy zysk netto dla tutejszej gospodarki. Pewne sektory brytyjskiej gospodarki, jak ochrona zdrowia, zawaliłyby się natychmiast, gdyby odjąć od nich personel cudzoziemski, dlatego sama May musiała przygotować listę wyjątków od progu dochodowego 35 tys. funtów. Żadna pielęgniarka tyle nie zarabia.
Rasizm awansował do samego centrum debaty politycznej w miesiącach poprzedzających referendum w sprawie członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. W pewnym momencie zewsząd rozlegało się już tylko „imigranci, imigranci, imigranci”. Prawicowe media, w szczególności te w posiadaniu australijskiego potentata Ruperta Murdocha, zdołały wcisnąć milionom Brytyjczyków, że za ich problemy z dostaniem się do lekarza, uzyskaniem zasiłku, znalezieniem pracy czy mieszkania odpowiada zalew imigrantów. A nie cięcia budżetowe rządu Partii Konserwatywnej, zupełny brak polityki mieszkaniowej zostawionej na pastwę spekulantów, itd. Kiedy wbrew wszystkim racjonalnym argumentom, tak prowadzona kampania zwolenników wyjścia z UE odniosła referendalne zwycięstwo, brytyjscy rasiści zorganizowali sobie prawdziwy karnawał. W ciągu kilku dni zaraz po referendum policja podała oficjalnie wzrost liczby odnotowywanych incydentów o charakterze rasistowskim najpierw o ponad połowę, by wkrótce mówić już o skoku aż pięciokrotnym.
jaroslawpietrzak.com
Subskrybuj:
Posty (Atom)