19 czerwca Rosjanie uderzyli od strony Gorłówki w kierunku Torećka, gdzie przebiegał ostatni w Donbasie nienaruszony jeszcze przez nich odcinek linii rozgraniczenia wojsk z 2014 r. W ciągu kilku dni przełamali pierwsze linie umocnień przeciwnika – wyszli na obrzeża stanowiących część aglomeracji torećkej Drużby i Piwnicznego (Kirowego) i zajęli leżącą pomiędzy nią a Gorłówką miejscowość Szumy. Torećk jako bezpośrednie zaplecze tego odcinka frontu stał się celem ataków lotniczych i ostrzału artyleryjskiego, co legło u podstaw decyzji o przyspieszonej ewakuacji jego mieszkańców. Postępy agresora na pozostałych odcinkach frontu w Donbasie, gdzie trwają najbardziej zacięte starcia, nie przyniosły znaczących zmian sytuacji – obrońcy wciąż utrzymują się w zachodniej części tzw. mikrorejonu Kanał w Czasiw Jarze, na obrzeżach Nowoołeksandriwki (według niektórych źródeł Rosjanie mieli odepchnąć siły ukraińskie i kontynuują natarcie w kierunku trasy Pokrowsk–Konstantynówka) oraz w północnej części Krasnohoriwki.
Ukraińcy kontratakowali w rejonie wsi Łypci na północ od Charkowa oraz na obrzeżach Wołczańska, gdzie uzyskali nieznaczne zdobycze terenowe. Z kolei w północnej części tego miasta kolejne rejony przeszły pod kontrolę najeźdźców. Próbę odbicia utraconych w maju terenów obrońcy podjęli po zapewnieniu sobie znacznej przewagi liczebnej nad agresorem – ich zgrupowanie szacowane jest obecnie na ok. 40 tys. żołnierzy wobec 10 tys. wojskowych wroga. Brak widocznych postępów i straty ponoszone przez siły ukraińskie w kolejnych szturmach na pozycje przeciwnika przyczyniły się jednak do otwartego wybuchu niezadowolenia. Jego wyrazem było złożenie 23 czerwca przez szefa sztabu brygady „Azow” Bohdana Krotewycza wniosku do Państwowego Biura Śledczego Ukrainy o ściganie wyższego rangą dowódcy, który „zabił więcej ukraińskich żołnierzy niż jakikolwiek generał rosyjski”. Zajmująca się kwestiami wojskowymi deputowana rządzącej partii Sługa Narodu Mariana Bezuhła ujawniła, że chodzi o mianowanego na dowódcę Połączonych Sił armii ukraińskiej w lutym br. generała Jurija Sodola. Miał on wcześniej wykazać się nieudolnością w Mariupolu, Krynkach, Awdijiwce i Oczeretynem. 24 czerwca wieczorem prezydent Wołodymyr Zełenski odwołał go i powołał na jego miejsce generała Andrija Hnatowa (obaj wywodzą się z piechoty morskiej, Hnatow uchodzi za protegowanego Sodola).
Najeźdźcy przeprowadzili kolejne – na mniejszą niż wcześniej skalę – ataki na ukraińską infrastrukturę energetyczną. 19 czerwca drony agresora uszkodziły instalacje energetyczne w obwodach kirowohradzkim i lwowskim (we Lwowie trafiony został też instytut naukowo-doświadczalny), dzień później rakiety i bezzałogowce – w dniepropetrowskim (w tym w Dnieprze), donieckim (trafiono elektrownię cieplną w Słowiańsku), kijowskim i winnickim, a 22 czerwca – w lwowskim i zaporoskim. W ostatnim z ataków uszkodzony miał zostać także Narodowy Instytut Techniczny Ropy i Gazu w Iwano-Frankiwsku. Na bezpośrednim zapleczu obrońców Rosjanie ponownie zintensyfikowali uderzenia na Charków, na który kierowane bomby lotnicze spadały w okresie 19–25 czerwca co najmniej raz dziennie (ataków nie odnotowano tylko 20 czerwca), przy czym 22 czerwca ofiarami byli cywile – dwie osoby zginęły, a 53 zostały ranne. Rakiety najeźdźców trzykrotnie uderzyły w Odessę i jej okolice (21, 22 i 24 czerwca) i dwukrotnie w Krzywy Róg (21 i 22 czerwca), gdzie najprawdopodobniej celami były magazyny wojskowe, jak również w lotniska w Mirhorodzie w obwodzie połtawskim (19 czerwca) i Wasylkowie w obwodzie kijowskim (23 czerwca). Ogółem od wieczora 18 czerwca do rana 25 czerwca agresor miał wykorzystać 51 rakiet, z których obrońcy deklarowali zestrzelenie 20. Ukraińskie Dowództwo Sił Powietrznych po raz kolejny ogłosiło stuprocentową skuteczność w zwalczaniu dronów Shahed (miało ich zostać zniszczonych 40), lecz w swoich sprawozdaniach nie uwzględniło lokalnych informacji o trafieniach i użyciu przez wroga większej liczby shahedów.
20 czerwca Rosjanie prawdopodobnie po raz pierwszy wykorzystali najcięższą, trzytonową bombę lotniczą M-54 (FAB-3000) w wersji z naprowadzanym modułem szybującym (ros. UMPK). Zaatakowano punkt dyslokacji sił przeciwnika w Łypciach na północ od Charkowa. Ukraińskie Dowództwo Sił Powietrznych oznajmiło, że do czasu zbadania szczątków nie jest w stanie potwierdzić tej informacji. W kolejnych dniach pojawiły się materiały filmowe z dwóch innych przypadków użycia FAB-3000 z UMPK. Produkcja tego wagomiaru bomb miała zostać wznowiona w Rosji w lutym br.
21 czerwca doszło do kolejnego zmasowanego ataku ukraińskich dronów na Krym i Kraj Krasnodarski, jednak nie potwierdzono, aby przyniósł on znaczące efekty. Rosjanie oświadczyli, że zestrzelili 114 dronów kamikadze (w tym 70 nad Krymem) oraz zniszczyli sześć dronów nawodnych. W trakcie odpierania ataku agresor zestrzelił własny śmigłowiec Ka-29, którego zadanie polegało na wykrywaniu i niszczeniu bezzałogowców nawodnych. Według strony ukraińskiej atakowane były rafinerie Afipska, Ilska, Krasnodarska i Astrachańska oraz stacje radiolokacyjne i obiekty walki radioelektronicznej. Jedyne potwierdzone trafienie odnotowano na lotnisku w Jejsku w Kraju Krasnodarskim – zdjęcia satelitarne wykazały uszkodzenia budynku koszar i pobliskiego hangaru. Natomiast według ukraińskiego Dowództwa Marynarki Wojennej na poligonie 726. Centrum Szkolenia Obrony Powietrznej w Kraju Krasnodarskim zniszczony został magazyn mieszczący 120 shahedów. Skuteczniejszy był przeprowadzony dzień wcześniej atak na obiekty rosyjskiej infrastruktury paliwowej. Doszło do pożaru zbiornika w rafinerii Afipskiej oraz dwóch zbiorników w płatonowskiej bazie paliwowej w obwodzie tambowskim, a także do uszkodzenia budynku i magazynu w enemskiej bazie paliwowej w Adygei.
W rezultacie nieudanego ukraińskiego ataku na Krym 23 czerwca jeden z pocisków ATACMS z głowicą kasetową eksplodował na wysokości plaży w okolicy Sewastopola, najprawdopodobniej wskutek zadziałania rosyjskiej obrony powietrznej. Zgodnie z lokalnymi danymi rosyjskimi zginęły cztery osoby, a 153 zostały ranne. Jedynym efektem wojskowym uderzenia były ślady pożarów na otwartym terenie Centrum Łączności Kosmicznej (40. Kompleksu Dowódczo-Pomiarowego Wojsk Powietrzno-Kosmicznych FR) koło Eupatorii. Moskwa postanowiła wykorzystać to wydarzenie do propagandowego uderzenia w Stany Zjednoczone, co spotkało się z odporem Waszyngtonu. Jego przedstawiciel stwierdził, że Kijów i tak minimalizuje straty wśród ludności cywilnej – nieporównywalnie względem Rosji. W zachodnich mediach (m.in. „The Times”) pojawiły się wątpliwości, czy duża liczba ofiar cywilnych w miejscu wypoczynku nie wpłynie na ponowne ograniczenie przez Zachód swobody wykorzystania przez stronę ukraińską przekazanego jej uzbrojenia.
osw.waw.pl