sobota, 18 listopada 2023


Po inwazji Rosji na Ukrainę, w połowie 2022 r., niemiecki rząd zdecydował o rezygnacji z rosyjskiej ropy. Decyzja ta dotyczyła głównie dwóch wschodnioniemieckich rafinerii: PCK w Schwedt i Leuna. Właściciel wschodnioniemieckiej rafinerii w Schwedt, rosyjski Rosnieft, zaproponował kupno ropy z Kazachstanu. Natomiast rafineria Leuna, która należy do francuskiego koncernu Total, zaczęła skutecznie dywersyfikować dostawy ropy. Do Leuny trafia obecnie w dużej części ropa przeładowywana w polskim Naftoporcie w Gdańsku. Jest to blisko połowa zapotrzebowania tego zakładu.

Prawicowo-populitsyczna partia Alternatywa dla Niemiec (AfD) nie poparła decyzji niemieckiego rządu o rezygnacji z rosyjskiej ropy. Jesienią 2022 r. AfD wystosowała do niemieckiego rządu wniosek z pytaniami w celu wstrzymania decyzji o rezygnacji z rosyjskiej ropy. We wniosku zwracano uwagę na brak dowodów na skuteczność sankcji. Jednym z autorów tego wniosku był przewodniczący niemiecko-środkowoazjatyckiej grupy parlamentarzystów w Bundestagu Eugen Schmidt (AfD). Poseł urodził się w Kazachstanie i jak podał niemiecki tygodnik "Der Spiegel", posiada on poza niemieckim paszportem, z racji statusu przesiedleńca, także paszport rosyjski. Schmidt miał także występować w rosyjskiej telewizji państwowej, wypowiadając się krytycznie na temat polityki Zachodu.

W połowie września 2022 rząd niemiecki wprowadził w PCK zarząd komisaryczny nad udziałami Rosnieftu, które należały do jego spółek-córek w Niemczech. Rosnieft pozostaje jednak nadal właścicielem większościowym w Schwedt.

Latem 2022 r. sprawą rafinerii w Schwedt zainteresował się były wicepremier Brandenburgii, a obecnie poseł do Bundestagu Christian Görke z partii "Lewica" (Die Linke). W drugiej połowie listopada 2022 Görke dołączył do niemiecko-środkowoazjatyckiej grupy parlamentarnej w Bundestagu.

Podobnie jak AfD "Lewica" nie poparła decyzji niemieckiego rządu o rezygnacji z rosyjskiej ropy. Rzecznik "Lewicy" ds. Niemiec Wschodnich w Bundestagu, Sören Pellmann, ostrzegał szczególnie przed wysokimi cenami paliw i utratą miejsc pracy w Schwedt jako konsekwencji rezygnacji z rosyjskiej ropy.

Görke nie jest bezpośrednio związany z regionem, gdzie położona jest rafineria PCK. Jego okręg wyborczy Cottbus– Spree-Neisse jest położony w południowej Brandenburgii. Mimo to jako pierwszy niemiecki polityk po wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie wybrał się w drugiej połowie grudnia 2022 do Kazachstanu. Jego biuro poselskie potwierdziło, że 20 grudnia rozmawiał on na temat dostaw ropy do Niemiec z wiceministrem energii Republiki Kazachstanu Assetem Magauovem oraz z Magzumem Mirzagaliyevem, prezesem zarządu KazMunayGas.

Również 20 grudnia z Magzumem Mirzagaliyevem rozmawiał za pomocą łącza wideokonferencyjnego pełnomocnik niemieckiego rządu ds. rafinerii PCK, wiceminister gospodarki RFN Michael Kellner z partii Zielonych. Rzeczniczka prasowa niemieckiego ministerstwa gospodarki potwierdziła Deutsche Welle, że ze strony ministerstwa nie było żadnych instrukcji ani rozmów z posłem Görke, na temat podjęcia działań w sprawie importu kazachskiej ropy.

(...)

W dniach 19-25 lutego 2023 Christian Görke ponownie wyruszył do Azji Centralnej, tym razem z delegacją posłów niemiecko-środkowoazjatyckiej grupy parlamentarnej, której przewodniczył poseł Eugen Schmidt z AfD. W Astanie niemieccy posłowie rozmawiali 20 lutego z dyrektorem generalnym KazTransOil Talgatem Kurmanbajewem.

Poza Schmidtem i Görke'm w podróży tej brał udział także Thomas Bareiss z CDU, któremu w 2021 r. niemiecka prasa zarzucała lobbing na rzecz jednej z firm w Azerbejdżanie. — Podczas spotkań omówiono również możliwość bezpośrednich dostaw ropy naftowej do rafinerii PCK w Schwedt. Umożliwiłoby to dalsze zróżnicowanie i poprawę bezpieczeństwa energetycznego we wszystkich obszarach. Ponadto rafineria w Schwedt mogłaby w dalszym ciągu gwarantować dostawy produktów paliwowych — oznajmił Bareiss na pytanie Deutsche Welle.

W czerwcu 2023 r. przy okazji wizyty prezydenta Franka-Waltera Steimeiera w Kazachstanie podpisano kontrakt, który dotyczy dostaw ropy do Niemiec rzędu 100 tys. ton miesięcznie do końca 2024 r. Obecnie rosyjska agencja Izwiestia sugeruje, że dostawy te mogą wzrosnąć do 2 mln ton rocznie.

Badania przeprowadzone na ropie płynącej przez ropociąg "Przyjaźń" przez polskie terytorium z Kazachstanu do rafinerii Schwedt wykazują właściwości chemiczne ropy rosyjskiej. Zwróciło na to uwagę polskie ministerstwo klimatu. Niemieckie ministerstwo gospodarki nie kwestionuje tych wyników, ale zwraca uwagę na fakt, że ropa została zakupiona w Kazachstanie.

onet.pl

Państwa NATO w Europie mają tylko "pięć do dziewięciu lat" na militarne przygotowanie się na ewentualny atak Rosji na terytorium Sojuszu. Taki wniosek płynie z analizy opublikowanej niedawno przez Niemiecką Radę Stosunków Zagranicznych (DGAP). Autorzy Christian Moelling i Torben Schuetz z Centrum Bezpieczeństwa i Obrony w renomowanym think tanku w Berlinie są przekonani, że "tylko w ograniczonym czasie można skutecznie zapobiec kolejnej wojnie w Europie".

Twórcy raportu zwracają uwagę, że Rosja już przestawiła swoją produkcję zbrojeniową na gospodarkę wojenną. "Po prawie dwóch latach wojny w Ukrainie potencjał wojenny Rosji jest większy, niż się to może obecnie wydawać. Największe straty osobowe i materialne poniosły siły lądowe" – czytamy w analizie zatytułowanej "Zapobiec kolejnej wojnie". Niemcy i NATO "ścigają się z czasem", aby zmodernizować swoje konwencjonalne siły zbrojne, aby ich potencjał odstraszania przewyższał rosyjskie kalkulacje dotyczące udanego ataku na przykład na należące do NATO kraje: Litwę, Łotwę i Estonię.

Ekspert ds. bezpieczeństwa DGAP Christian Moelling powołuje się na kręgi wywiadowcze i wojskowe w Niemczech. Analiza jest zgodna z nowymi wytycznymi polityki obronnej Bundeswehry, które zostały przedstawione przez niemieckiego ministra obrony Borisa Pistoriusa na początku listopada. Po raz pierwszy publicznie użył słowa "gotowość do wojny" jako celu reorganizacji Bundeswehry.

– Wojna powróciła do Europy wraz z brutalnym atakiem Putina na Ukrainę. To zmieniło sytuację zagrożenia. Jako najludniejszy i najsilniejszy gospodarczo kraj w centrum Europy, Niemcy muszą być kręgosłupem odstraszania i kolektywnej obrony w Europie – powiedział niemiecki minister obrony podczas prezentacji nowych wytycznych dla sił zbrojnych RFN.

Podstawą obliczania możliwych okien czasowych dla NATO, aby zapobiec wojnie poprzez zwiększenie odstraszania, jest założenie, że Rosji uda się zamrozić wojnę w Ukrainie. Dałoby to Kremlowi czas na odbudowę sił lądowych. Ale mało kto w politycznym Berlinie spodziewa się szybkiego zakończenia wojny.

– Obie strony mają dalsze plany militarne – mówi Nico Lange, ekspert ds. Ukrainy i Rosji z Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa w wywiadzie dla DW. – Myślę, że musimy założyć, że będzie to trwało jeszcze przez jakiś czas.

onet.pl/Deutsche Welle

Mimo ciężkich strat ponoszonych na Ukrainie i przejścia armii rosyjskiej do strategicznej obrony, a także gospodarczych kosztów reżimu sankcyjnego nie widać żadnych oznak, aby Kreml był gotów zrezygnować ze swoich strategicznych celów wobec Kijowa i Zachodu. Pozostają nimi rezygnacja Ukrainy z zachodniego wektora integracji i z zachodnich standardów demokratycznych, ograniczenie jej suwerenności (i akceptacja tego przez Zachód), objęcie władzy w Kijowie przez polityków gotowych uznać rosyjskie warunki oraz sterroryzowanie społeczeństwa ukraińskiego, aby uznało ono, że pogodzenie się z rosyjskimi żądaniami to jedyna droga do zakończenia konfliktu. Jakkolwiek nierealistyczne wydawałyby się te cele, Kreml nadal liczy, że może je osiągnąć za sprawą prowadzenia z Ukrainą wojny „na wyczerpanie”. Przekłada się to na jego brak gotowości do podjęcia negocjacji, które miałyby przynieść pokój czy choćby zawieszenie broni.

Taka postawa Rosji jest konsekwencją przyjęcia przez jej władze szeregu założeń dotyczących sytuacji międzynarodowej i wewnętrznej. Moskwa wierzy, że:
  • sprzyja jej ewolucja globalnego układu sił – Stany Zjednoczone i cały Zachód stają się coraz słabsze, a ich rywale – coraz silniejsi,
  • rywalizacja amerykańsko-chińska nie pozwala i nie pozwoli USA znacząco zwiększyć pomocy dla Ukrainy, a tym bardziej bezpośrednio zaangażować się w konflikt,
  • sama jest tak cennym sojusznikiem dla Pekinu, że nie może on sobie pozwolić na jej klęskę – w związku z tym oczekuje, że Chiny będą dalej (nawet jeśli z ociąganiem i ostrożnością) służyć jej jako gospodarcze zaplecze i wspomagać ją dyplomatyczno-politycznie, tym samym Rosja może pozwolić sobie prowadzić „wojnę na wyczerpanie”,
  • w społeczeństwach zachodnich będzie narastać zmęczenie wojną na Ukrainie, co może skutkować redukcją udzielanej jej pomocy.
Z perspektywy Kremla Zachód znajduje się w stanie politycznego i społecznego kryzysu, który może doprowadzić do objęcia władzy przez siły gotowe porzucić politykę wspierania Kijowa i oporu wobec rosyjskiego rewizjonizmu geopolitycznego (vide m.in. Donald Trump w USA, zwycięstwo Smeru na Słowacji). Co więcej, w Moskwie ocenia się, że podniesienie przez nią sztandaru walki z „zachodnim neokolonializmem” okazało się na tyle skuteczne, iż Zachód nie będzie potrafił skłonić wystarczającej liczby państw Globalnego Południa do zerwania więzi gospodarczych z Rosją. Więzi te zaś nie tylko ratują jej gospodarkę od załamania, lecz także pozwalają znacznie zwiększyć wydatki na cele wojenne.

Wybuch wojny izraelsko-palestyńskiej dodatkowo wzmocnił przekonanie Kremla, że Waszyngton i Bruksela będą musiały redukować swoje wsparcie dla Kijowa, a propalestyńskie stanowisko zajęte przez Moskwę będzie sprzyjać wzrostowi sympatii dla niej i narastaniu antyzachodnich resentymentów w państwach Globalnego Południa. W związku z tym Kreml jest pewny, że czas pracuje na jego korzyść. Zakłada, że ze względu na znacznie mniejszy potencjał ludzki Ukrainy i jej zależność od zagranicznej pomocy przyjęta przezeń strategia wojny „na wyczerpanie” musi doprowadzić w perspektywie kilku lat do załamania się ukraińskiego oporu i do rosyjskiego zwycięstwa. Z tego punktu widzenia ewentualne zawieszenie działań zbrojnych nie byłoby dla Kremla korzystne, ponieważ dałoby Ukrainie możliwość wzmocnienia potencjału wojskowego. Co więcej, w Moskwie z uwagą śledzi się wszelkie zachodnie dyskusje na temat gwarancji bezpieczeństwa dla Kijowa. Rosja obawia się, że po przerwaniu walk (np. ogłoszeniu zawieszenia broni albo rozejmu) Zachód udzieliłby Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa na wypadek ponownego ataku FR, traktując to jako sposób odstraszenia jej przed wznowieniem działań zbrojnych.

Ostatnie zamieszki na Kaukazie Północnym jedynie zwiększyły determinację Kremla, aby kontynuować na Ukrainie wojnę do pełnego zwycięstwa. Dla typowego dla środowiska rosyjskich służb specjalnych, mających swoje korzenie w KGB, sposobu myślenia i postrzegania świata – właściwego Władimirowi Putinowi i jego otoczeniu – jest oczywiste, że rozruchy te stanowiły rezultat celowego działania amerykańskich służb. Tym samym władze utwierdziły się w przekonaniu, że Waszyngton – wbrew oficjalnym deklaracjom administracji Joego Bidena – postawił sobie za cel doprowadzenie do zmiany reżimu w Moskwie. Wzmacnia to ich przekonanie, że wojna na Ukrainie ma dla nich charakter egzystencjalny. Wygrana w niej będzie przełomowym krokiem na drodze do zniszczenia pozimnowojennego systemu międzynarodowego opartego na prymacie Stanów Zjednoczonych. Zmiana ta stworzy sytuację, w której ekipa kremlowska przestanie być narażona na niebezpieczeństwo wspieranych i inspirowanych przez Zachód „kolorowych rewolucji”.

Nie rezygnując ze swoich maksymalnych celów wobec Ukrainy, Kreml nie odrzuca wprost idei negocjacji pokojowych. Pożądany scenariusz, odzwierciedlający jego podejście do polityki międzynarodowej, przewiduje bowiem zakończenie wojny poprzez porozumienie z USA (Zachodem) o podziale sfer wpływów w Europie Środkowej i Wschodniej na warunkach rosyjskich, a następnie „wspólne” narzucenie owych warunków Ukrainie. Taki scenariusz zakłada albo zupełne załamanie się ukraińskich zdolności do stawiania oporu militarnego w wyniku porażek na froncie, albo radykalną zmianę kursu Waszyngtonu po wyborach prezydenckich w 2024 r.

Zarazem Moskwa próbuje zrzucić odium za przedłużanie się wojny na Kijów – oskarża go o brak gotowości do rozmów (wskazuje na uchwałę Rady Najwyższej Ukrainy zabraniającą negocjacji z Putinem) i do zakończenia konfliktu (zwraca uwagę na ultymatywny „plan pokojowy” prezydenta Zełenskiego). Markuje przy tym zainteresowanie propozycjami pokojowymi formułowanymi przez państwa nie-zachodnie (Chiny, państwa afrykańskie, Brazylię), aby nie zrażać ich do siebie. Jej pozytywna ocena tzw. planu chińskiego ma pomóc Pekinowi w jego grze polegającej na utrzymywaniu pozorów neutralności przy jednoczesnym gospodarczym i dyplomatyczno-politycznym wspieraniu rosyjskiego wysiłku wojennego.

osw.waw.pl