poniedziałek, 18 listopada 2024




NYT i Washington Post poinformowały 17 listopada, że ​​nieokreśleni urzędnicy amerykańscy spodziewają się, że siły ukraińskie początkowo przeprowadzą ataki na siły rosyjskie i północnokoreańskie w obwodzie kurskim i że administracja Bidena może rozszerzyć to upoważnienie, aby użyć pocisków ATACMS przeciwko celom w innych miejscach w Rosji w przyszłości. Urzędnicy amerykańscy stwierdzili, że USA upoważniły te ograniczone ataki ukraińskie w odpowiedzi na rozmieszczenie sił północnokoreańskich na polu bitwy w obwodzie kurskim, aby odstraszyć Koreę Północną od rozmieszczania większej liczby sił w Rosji. Urzędnicy amerykańscy stwierdzili, że częściowe zniesienie ograniczeń ma na celu wygenerowanie „konkretnego i ograniczonego” efektu pola bitwy i nie zmieni przebiegu wojny. (...) Częściowe zniesienie ograniczeń dotyczących używania przez Ukrainę broni dalekiego zasięgu dostarczonej przez Zachód przeciwko obiektom wojskowym w obwodzie kurskim nie pozbawi całkowicie sił rosyjskich ich schronienia na terytorium Rosji, ponieważ setki obiektów wojskowych pozostają w zasięgu ATACMS w innych rosyjskich regionach przygranicznych. 

(...)

Brytyjskie Ministerstwo Obrony (MoD) wcześniej informowało, że siły rosyjskie poniosły rekordowo wysoki średni dzienny wskaźnik strat wynoszący 1271 żołnierzy dziennie lub łącznie około 38.130 ofiar we wrześniu 2024 r., a Departament Obrony USA (DoD) ocenił, że siły rosyjskie poniosły szacunkowo 80.110 ofiar we wrześniu i październiku 2024 r. Rozmieszczenie około 100.000 północnokoreańskich żołnierzy zastąpiłoby straty rosyjskie tylko przez mniej niż trzy miesiące.

(...)

Siły rosyjskie prawdopodobnie skupią się na przejmowaniu ukraińskich miast i miasteczek na linii frontu w zimie 2024-2025 poprzez walkę miejską pośród wysiłków mających na celu zrównoważenie ukraińskich zalet dronów i możliwych ograniczeń rosyjskich pojazdów opancerzonych. Nagrodzony przez Kreml założyciel i dyrektor znanego kanału Rybar Telegram oraz projektu mediów społecznościowych Michaił Zwinczuk oświadczył podczas wywiadu dla rosyjskojęzycznego kanału RTVI skupionego na diasporze 16 listopada, że ​​siły rosyjskie będą dążyć do skoncentrowania walk na „terenach zaludnionych, a nie na otwartych polach” w zimie 2024-25 i podał Toretsk, Pokrowsk i Kurachowe jako przykłady miast i miasteczek, w których Rosja będzie priorytetowo traktować postępy tej zimy. Zwinczuk twierdził, że siły rosyjskie przygotowują się do rozpoczęcia walki o Pokrowsk i zbliżają się do Pokrowska od południa i południowego wschodu, teraz gdy siły rosyjskie zajęły Selydove (na południowy wschód od Pokrowska). Zvinchuk jest wybitnym głosem w rosyjskiej przestrzeni informacyjnej, mającym powiązania z Kremlem i może mieć dostęp do poufnych informacji o celach rosyjskiej linii frontu i projekcie kampanii. Rosyjskie siły niedawno poczyniły postępy w kierunku wschodniego Kupjańska i centralnego Chasiw Jar, a takie postępy mogą być częścią skoordynowanego wysiłku na rzecz wkroczenia do miast linii frontu w ramach przygotowań do operacji ofensywnych zimą 2024-2025. ISW wcześniej oceniło, że zajęcie Kupjańska lub Chasiw Jar miałoby operacyjnie znaczący wpływ na geometrię linii frontu i zagroziłoby głównym ukraińskim pozycjom obronnym na ich odpowiednich kierunkach, a niedawne rosyjskie postępy w miastach naraziłyby ukraińską obronę na obu kierunkach na większe, ale nie natychmiastowe ryzyko.

Zvinchuk twierdził, że siły rosyjskie będą również dążyć do zwiększenia swoich możliwości bojowych w okresie zimowym 2024-2025, w szczególności rosyjskich możliwości dronów ze względu na znaczenie „wojny dronów” zimą. Zvinchuk zauważył, że siły rosyjskie mają przewagę artyleryjską nad siłami ukraińskimi, ale że siły rosyjskie obecnie nie mogą posuwać się naprzód z powodu ukraińskich operacji dronów. Zvinchuk zasugerował, że lepiej wyszkolone i wyposażone siły mogą być w stanie skuteczniej posuwać się naprzód przeciwko ukraińskim operatorom dronów. ISW wcześniej zauważył, że rosyjskie Ministerstwo Obrony (MoD) wydaje się próbować scentralizować kontrolę nad nieformalnymi rosyjskimi jednostkami dronów, a komentarze Zvinchuka prawdopodobnie odnoszą się do tych trwających wysiłków i wskazują, że MoD może zamierzać zintensyfikować te wysiłki w okresie zimowym 2024-2025. ISW niedawno ocenił, że ukraińskie operacje dronów nadal odgrywają kluczową rolę w ograniczaniu rosyjskich zmechanizowanych manewrów i uniemożliwianiu siłom rosyjskim pełnego wykorzystania trwających ograniczeń Ukrainy w zakresie siły roboczej i materiałów. Rosyjskie dowództwo wojskowe może oceniać, że walka w mieście jest lepsza dla obecnego rosyjskiego stylu walki prowadzonego przez piechotę, ponieważ budynki wielopiętrowe mogą zapewnić rosyjskiej piechocie lepszą osłonę ze strony ukraińskich operatorów dronów niż drzewa na otwartych przestrzeniach. Rosyjskie dowództwo wojskowe może również preferować walkę w mieście, aby uniknąć przedłużania kosztów, jakie posuwanie się naprzód na polach wiejskich i osiedlach nakłada na rosyjskie pojazdy opancerzone i rezerwy. Rosyjskie dowództwo wojskowe prawdopodobnie oceniło, że zrównoważenie przewagi Ukrainy w zakresie dronów i zmniejszenie strat rosyjskich pojazdów opancerzonych poprzez walkę w mieście jest warte dużej liczby rosyjskich ofiar, które będą wynikiem wyczerpujących, wyniszczających postępów w miastach i miasteczkach na linii frontu.

understandingwar.org


WELT AM SONNTAG: W naszej ostatniej rozmowie ostrzegał pan, że prezydent Putin nie poprzestanie na wojnie przeciwko Ukrainie, tylko pójdzie dalej. Dlatego pilnie nalegał pan, że należy podjąć wszelkie możliwe środki odstraszania. Czy jest pan zadowolony z tego, co zostało osiągnięte?

Schlogel: Nie. Powaga sytuacji została uznana, ale nie konsekwencje bombardowań Ukraińców i cyberwojny przeciwko Zachodowi, sabotażu i instrumentalizacji prądów politycznych.

Wojna w Ukrainie toczy się z przerażającą niszczycielską furią i morderczą zaciekłością po stronie rosyjskiej. Nie rozumiem, dlaczego silny Zachód nie miałby być w stanie chronić ukraińskich miast lub dostarczać broni do niszczenia obiektów wojskowych daleko na rosyjskim zapleczu, z których ukraińskie miasta są atakowane dzień po dniu. Zamiast tego słyszymy tylko wymówki i udawanie, że nie możemy sobie wyobrazić, by Putin posunął się dalej. W tej chwili celem Rosji jest rzucenie Ukrainy na kolana. Powstrzymanie tego jest kwestią obecną i wymagającą natychmiastowej reakcji.

WELT AM SONNTAG: Według zachodnich źródeł Rosja straciła ponad 600 tys. żołnierzy od początku wojny. Dlaczego ta ogromna liczba ofiar nie prowadzi do wewnętrznej rosyjskiej presji na Putina?

Schlogel: Nie możemy zadowolić się stwierdzeniem, że nie ma entuzjastycznego poparcia dla wojny. Nasze koncepcje i kategorie, za pomocą których analizujemy nastroje polityczne w tym ogromnym kraju, również zawodzą.

Kalkulacja Putina się nie sprawdziła. Niemniej jednak wszyscy zbyt szybko przeceniamy jego siłę. Putin nie był w stanie złamać Ukraińców pomimo niszczycielskich ataków i ciężkich strat terytorialnych. Pozostaje pytanie: czy uda mu się złamać Zachód? Putin liczy na zmęczenie Zachodu wojną.

WELT AM SONNTAG: W swojej pierwszej rozmowie telefonicznej z Donaldem Trumpem kanclerz Niemiec Olaf Scholz podkreślił, że chce podjąć większe wysiłki na rzecz osiągnięcia pokoju w Europie. Teraz rozmawiał nawet przez telefon z Putinem. Czy postrzega pan to jako pierwszą oznakę zmiany niemieckiej polityki wobec Ukrainy?

Schlogel: Na to wygląda. Co oznacza "opowiedzenie się za pokojem"? Obawiam się, że część Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD) jest pod wrażeniem sukcesu partii demagogicznych, to jest partii rosyjskich na niemieckiej ziemi, innymi słowy ruchu Sahry Wagenknecht (BSW) i Alternatywy dla Niemiec (AfD). Byłoby katastrofalne, gdyby SPD Scholza uległa tym pseudopacyfistycznym tendencjom w kampanii wyborczej do Bundestagu i zdystansowała się od konsekwentnego i trwałego poparcia dla Ukrainy.

To zasługa Olafa Scholza, że mówił o punkcie zwrotnym. Brakuje jednak świadomości, że ten punkt zwrotny jest długim, wyczerpującym, stresującym i bolesnym procesem. Kluczowe pytanie brzmi: czy przyszły rząd będzie miał odwagę powiedzieć to jasno społeczeństwu?

WELT AM SONNTAG: SPD, dla której idee drugiej fazy polityki odprężenia miały niemal religijne znaczenie aż do wybuchu agresywnej wojny, była skruszona po jej rozpoczęciu. Dziś Rolf Mutzenich [członek niemieckiego rządu z partii SPD] i inni ponownie wygłaszają oświadczenia, które ostatecznie wracają do tego, za czym opowiadał się Egon Bahr [współtwórca polityki porozumienia z ZSRR i Polską w rządzie kanclerza Willy'ego Brandta]. Jak to wyjaśnić?

Schlogel: Wiele czynników odgrywa tutaj rolę. Jest to niemożność pożegnania się z czasem, który skończył się raz na zawsze. Pod względem polityki zagranicznej Związek Radziecki był mniej lub bardziej nasyconą potęgą. Rosja Putina nie jest. Do tego dochodzi odwrót, a nawet brak odwagi, aby uświadomić niemieckiej ludności, co ją czeka i odpowiednio się na to przygotować.

WELT AM SONNTAG: Do czego pan zmierza?

Schlogel: Niemcy wciąż nie są zdolne do obrony. Putin będzie miał z nami łatwą grę, jeśli sprawy przybiorą ekstremalny obrót. Ale zamiast jak najszybciej naprawić tę sytuację, wpływy zyskują partie, które opowiadają się za pokojem za wszelką cenę. Jeśli zostanie to doprowadzone do logicznego końca, prędzej czy później będzie to oznaczać, że Europa podda się dyktaturze.

WELT AM SONNTAG: Jak wytłumaczy pan fakt, że BSW i AfD odnoszą obecnie takie sukcesy?

Schlogel: Łączą się dwie linie. Królowa talk-show Sahra Wagenknecht bardzo dobrze wyczuwa niepokój, strach i niepewność, które zostały wywołane przez wojnę. Wagenknecht jest retoryczną zarządczynią strachu. Co więcej, pacyfizm, który nawiązuje do ruchu z lat 80., znów daje o sobie znać. Jest to jednak pacyfizm, który został skorumpowany. Dzisiejszy pacyfizm oznacza kapitulację przed agresorem, który przywrócił agresywną wojnę w Europie. Dzisiejszy pacyfizm oznacza nic innego jak kapitulację.

Wreszcie, istnieje również głęboko antyzachodni nurt na Wschodzie. Zgodnie z nim Putin jest mścicielem, który zadaje cios aroganckiemu Zachodowi. Na pierwszy plan wysuwa się poczucie zemsty: zemsta za to, że Zachodowi rzekomo nie udało się doprowadzić do uczciwego zjednoczenia na równych prawach, zemsta za upokorzenie wschodniej duszy, podsycana masowym antyamerykanizmem. Wagenknecht udaje się ucieleśnić wszystkie te uczucia w niemal genialny sposób.

WELT AM SONNTAG: A AfD?

Schlogel: Tak, Alice Weidel, która jest w rzeczywistości inteligentną kobietą. [Z jej ust padło] jedno zdanie, którego się nie spodziewałem. Powiedziała, że Ukraina nie jest częścią Europy. Rzadko słyszałem tak głupie i ahistoryczne zdanie. Nawet Sahra Wagenknecht nie odważyłaby się tego powiedzieć. Jestem naprawdę przerażony SPD w Brandenburgii, która w taki sposób podlizuje się BSW — i to tylko dla krótkoterminowego sukcesu.

WELT AM SONNTAG: Czy możliwe jest wygranie wyborów w Niemczech przy takim rygorystycznym kursie neutralności, czy też jest pan sceptyczny?

Schlogel: Niestety, takie niebezpieczeństwo dziś istnieje. Żyjemy w czasach przedwojennych i zbyt mało ludzi zdaje sobie sprawę z tego, co to oznacza. Widzę zbyt małą gotowość do uznania, że stare gwarancje bezpieczeństwa zostały utracone i że musimy zmienić naszą pozycję. Nie widzę szerokiej obrony przed faktem, że Sahrze Wagenknecht nie chodzi tylko o wybory krajowe, ale o fundamentalne odwrócenie dotychczasowej narracji Republiki Federalnej.

Jej i AfD zależy na zmianie pozycji naszego kraju w ramach systemu sojuszy. Uważam, że jest to groźne w czasach, gdy duża część społeczeństwa nie jest gotowa uznać niebezpieczeństwa, w jakim się znajdujemy, jeśli chodzi o politykę zagraniczną i wojskowość.

onet.pl/Die Welt


Ekspert Mychajło Żyrochow w rozmowie z nami powiedział, że Rosja była przygotowana na decyzję USA pozwalającą na wykorzystanie zachodnich rakiet do ataków na Rosję, zwłaszcza w kontekście wykorzystania przez Ukrainę pocisków ATACMS i Storm Shadow.

- Rosja przygotowywała się do takich ataków od dawna. Gdy tylko Ukraina otrzymała pociski ATACMS o zasięgu 300 kilometrów, Rosjanie zaczęli przenosić swoje zasoby. Przede wszystkim dotyczy to lotnictwa, które zostało rozmieszczone w odległości 500 kilometrów od linii frontu - poza zasięgiem ukraińskich systemów rakietowych - mówi ekspert wojskowy.

Mychajło Żyrochow zauważył, że mimo wszystko głównymi celami ukraińskiej armii pozostają obiekty stacjonarne, takie jak magazyny amunicji, punkty dowodzenia czy inne strategiczne lokalizacje.

- Niestety, przy obecnych środkach technicznych nie możemy skutecznie niszczyć lotnisk. Nawet Amerykanie potrzebowali 59 pocisków Tomahawk, by wyłączyć z użytku jedno syryjskie lotnisko. Ani Ukraina, ani Rosja nie dysponują takimi zasobami. Dlatego bardziej realistyczne jest koncentrowanie się na obiektach stacjonarnych, które mają kluczowe znaczenie dla rosyjskiej logistyki - wyjaśnia. 

W rozmowie z nami Mychajło Żyrochow odniósł się również do liczby pocisków dostarczanych przez Zachód. - Zgodnie z oficjalnymi informacjami pocisków ATACMS i Storm Shadow jest niewiele. Widzieliśmy już, że ATACMS były używane do ataków na Krym oraz inne okupowane terytoria, ale liczba tych pocisków pozostaje tajemnicą - powiedział.

Ekspert uważa, że efekty tych ataków będą ograniczone głównie do zniszczenia rosyjskiej infrastruktury wojskowej. - Nie spodziewam się jednak ataków na rosyjską infrastrukturę cywilną, na przykład energetyczną. Zachodni sojusznicy Ukrainy bardzo ostrożnie podchodzą do takich działań, które mogłyby zostać uznane za zbrodnie wojenne - tłumaczy ekspert wojskowy. 

Zdaniem eksperta z Kijowa priorytetem mogą być bazy północnokoreańskich żołnierzy. - Uważam, że jednym z pierwszych celów mogą być miejsca dyslokacji północnokoreańskich żołnierzy, jeśli tylko ukraińskie dowództwo zdobędzie odpowiednie informacje wywiadowcze. Byłoby to pokazowe działanie, które Zachód mógłby interpretować jako odpowiedź na wsparcie wojskowe, jakie Rosja otrzymuje od Korei Północnej - mówi Mychajło Żyrochow. 

gazeta.pl


Z tej historii, która ewoluowała od biznesowej kontrowersji przez rodzinny melodramat do krwawego kryminału, płyną wnioski, które dużo mówią na temat kondycji dzisiejszej Rosji. Strzelaninę w biurze Wildberries w samym centrum Moskwy można zestawić z takimi wydarzeniami jak pucz Prigożyna rok temu, marcowy zamach w podmoskiewskiej sali koncertowej Crocus City Hall, w którym napastnicy zastrzelili 144 osoby i kilkaset kolejnych ranili, czy ofensywa ukraińska w obwodzie kurskim, a konkretnie reakcja rosyjskich władz na tę ofensywę.

Wszystkie te incydenty są oznakami wewnętrznej destabilizacji i pokazują, że mechanizmy wypracowane przez dwie dekady putinizmu przestają działać. Zawodzą zaufani proxy, tacy jak szef wagnerowców, który wypowiedział lojalność Kremlowi, służby specjalne nie wywiązują się ze swoich obowiązków i nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa nawet w stolicy, a armia zaatakowana na własnym terytorium ucieka z pola boju. Do gospodarki zaś wchodzą przemocowe mechanizmy rodem z lat 90., które w Rosji nazywa się często lichymi, czyli bandyckimi. W prywatyzacji majątku państwowego odziedziczonego po rozpadzie ZSRR element siłowy odgrywał kluczową rolę, strzały na ulicach dużych miast i morderstwa jako sposób na biznesowe porachunki były w Rosji codziennością. Rządy putinowskiej twardej ręki miały być odpowiedzą na chaos i przynieść stabilizację. Umowa społeczna, oparta na wymianie wolności obywatelskich na bezpieczeństwo i względny dobrobyt, działała całkiem nieźle mniej więcej do 2014 roku. Kreml przejął kontrolę nad najważniejszymi i największymi aktywami biznesowymi w kraju, a oligarchowie zostali zredukowani do roli zarządców państwowego – putinowskiego – majątku, który mógł zostać im odebrany (i przekazany innym) za brak lojalności.

Po aneksji Krymu reżim zapewniał mniej dobrobytu, ale za to więcej godności i wstawania z kolan, putinowska umowa społeczna zaczęła erodować. Wraz z otwartym atakiem na Ukrainę w 2022 roku ostatecznie upadła. Teraz nie ma ani stabilności, ani bezpieczeństwa, a za dobrobyt trzeba płacić życiem. Transformacji ulega również rosyjska gospodarka, w której coraz większą role odgrywa państwo. Pełnoskalowa wojna uruchomiła w Rosji proces, który nazywa się „przeglądem wyników prywatyzacji”. Kreml za pośrednictwem prokuratury nacjonalizuje coraz więcej firm. O ile początkowo sądzono, że ten proces będzie dotyczyć firm ze strategicznych sektorów, takich jak energetyka czy zbrojeniówka, to wniosek o nacjonalizację największego producenta makaronów Makfa rozwiał te złudzenia. Dzisiaj nie ma w Rosji żadnej dużej firmy, której właściciele mogliby spać spokojnie. Nowy podział majątku obejmuje także aktywa, które pozostawiły po sobie zachodnie firmy wycofujące się z rosyjskiego rynku. Przykładem jest nacjonalizacja producenta nabiału Danone. Na czele spółki stanął siostrzeniec Kadyrowa. Osoby związane z przywódcą Czeczenii przejęły również część aktywów Starbucksa i sieci budowlanej OBI.

Sprawa Wildberries wpisuje się w szerszy kontekst tych procesów, choć jest bardziej zagadkowa i rodzi różne teorie na temat wydarzeń, które miały miejsce za kulisami skandalu wokół rodzinnego biznesu Bakalczuków.

Wśród nich jest interpretacja „prywatna”. Zgodnie z nią rozwód Bakalczuków zwabił graczy powiązanych z władzą, którzy wyczuli okazję do przejęcia części majątku ich firmy. Tatjana Bakalczuk chciała połączyć się z inną firmą, by ograniczyć wpływy męża w spółce. Podpis Putina pod listem intencyjnym miał zagwarantować, że Bakalczuk nie podejmie kroków prawnych w sprawie aktywów Wildberries, bo nikt w Rosji nie jest na tyle szalony, by sprzeciwiać się woli Putina.

Zgodnie z inną teorią rozwód to sprawa drugorzędna, a fuzja z Russ Outdoor jest ruchem wyprzedzającym. Zwolennicy tej teorii przypominają zarówno o styczniowym pożarze magazynu Wildberries, jak i doniesieniach o przeszukaniach w biurach firmy. Oba wydarzenia mogą sugerować, że pojawili się ludzie zainteresowani przejęciem biznesu Bakalczuków i że nie wahają się przed sięgnięciem po nieczyste metody. Zgodnie z tą teorią fuzja z Russ Outdoor stanowi polisę ubezpieczeniową, w której Sulejman Kierimow za pośrednictwem braci Mirzojanów zapewnia kremlowski protektorat.

Czysto gospodarcze wyjaśnienie zaproponował znany rosyjski ekonomista Władisław Inoziemcew, który twierdzi, że szybki wzrost Wildberries stał się problem, a struktura dochodów firmy zapowiada możliwy krach. Sklep opiera się bowiem na transakcjach z Chinami, a chińskie banki w obawie przed zachodnimi sankcjami wtórnymi zaczęły blokować operacje z rosyjskimi podmiotami. Zdaniem Inoziemcewa Tatjana Bakalczuk postanowiła zbyć część aktywów spółki na rzecz oligarchów powiązanych z Kremlem. Ci zapewne przekażą je dalej państwowym bankom, które zachowają elementy struktury Wildberries związane z płatnościami, natomiast pozostałych aktywów będą się pozbywać.

new.org.pl


Każda wojna na wyniszczenie ostatecznie staje się testem wytrzymałości społeczeństwa, ekonomii wojennej, dyplomacji i zdolności do uzupełniania strat. W miarę przedłużania się wojny problemy te nasilają się, popychając jedną ze stron bliżej punktu krytycznego, w którym kontynuowanie wojny pogarsza jej pozycję. Produkcja wojskowa i zdolność do uzupełniania strat należą do namacalnych czynników wojny, które można dobrze obliczyć i przewidzieć.

(...)

Na pierwszy rzut oka, według danych z projektu wywiadowczego Warspotting opartego na otwartym kodzie źródłowym , Rosja straciła w tym roku około 47 czołgów T-90M – liczba ta jest znacznie niższa od prognozowanej produkcji, co skłania do założenia, że ​​produkcja czołgów w Rosji nadąża za stratami na polu bitwy

Jest to jednak tylko powierzchowna ocena; rzeczywistość Rosji jest o wiele bardziej ponura.

Rosja w dużym stopniu polegała na odnawianiu starszych czołgów, takich jak modele T-72, T-62 i T-55/54, ze swoich zapasów z czasów radzieckich. Większość jej obecnej floty czołgów na polu bitwy polega na czołgach, które nie są już produkowane.

Choć dzięki temu Rosja mogła zachować bardziej zaawansowane czołgi, takie jak T-90M, radzieckie rezerwy szybko się kurczą, a flota czołgów drastycznie się kurczy.

Analityk OSINT @Highmarsed, który śledzi magazyny na wolnym powietrzu i dzieli się spostrzeżeniami na X (dawniej Twitter), przedstawia bardziej szczegółową ocenę. Poinformował, że do 6 lipca 2024 r. zapasy czołgów T-55 w Rosji spadły o 31%, T-62 o 37%, a T-80B o 79%, a tylko 9% czołgów T-72 zostało usuniętych z magazynów.

(...)

Ponadto analityk OSINT Naalsio, który śledzi straty na polu bitwy, szacuje , że do 4 października 2024 r. siły rosyjskie straciły łącznie ponad 539 czołgów i 1830 pojazdów (wliczając czołgi) na kierunku pokrowskim (...) od 2023 r. — liczby te znacznie przekraczają obecne możliwości produkcji czołgów w Rosji.

Biorąc pod uwagę, że od początku pełnoskalowej inwazji na Ukrainę Rosja straciła ponad 3000 czołgów (informację tę można niezależnie potwierdzić za pomocą projektów open source, takich jak Oryx czy Warspotting), Rosja straciła więcej czołgów, niż wszystkie swoje czynne siły pancerne przed wojną, a także ponad 30% swoich najnowocześniejszych samobieżnych systemów artyleryjskich i wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych.

Raport starszego analityka Dary Massicota, opublikowany przez Carnegie Endowment for International Peace, zawiera dalsze szczegóły dotyczące przewidywań, że Rosja wyczerpie swoje zapasy sprzętu wojskowego z czasów Związku Radzieckiego do 2026 roku .

Istnieją również wyraźne wyzwania w zastępowaniu strat rosyjskich sił powietrznych. Niektóre starsze modele samolotów odrzutowych nie są już produkowane masowo, a produkcja nowych samolotów odrzutowych jest mniej imponująca. Na przykład Budanov zauważył, że Rosja planuje wyprodukować tylko 14 myśliwców Su-57 w 2024 r.

To powiedziawszy, nie są to same złe wieści dla Rosji: produkcja pocisków Iskander, szczególnie Iskander-M, znacznie wzrosła.

(...)

Według tego samego raportu Carnegie Endowment, produkcja rosyjskiego sprzętu wojskowego, z wyjątkiem dronów, osiągnęła poziom stabilny na początku 2024 r. Dalsza ekspansja jest mało prawdopodobna, chyba że zostaną zbudowane nowe fabryki lub rząd podejmie znaczne ryzyko tymczasowego wstrzymania eksportu lub zamknięcia linii produkcyjnych w celu modernizacji istniejących zakładów.

Ważne jest, aby zauważyć, że jesteśmy teraz na początku października 2024 r. i nawet gdyby Rosja zaczęła budować nowoczesne zakłady z całym niezbędnym sprzętem i personelem, to uruchomienie takiej produkcji zajęłoby ponad rok. Oznacza to, że żadna znacząca ekspansja nie byłaby możliwa przed drugą połową 2025 r.

Obecnie Rosja próbuje z pomocą zagranicznych partnerów i sojuszników zniwelować różnicę między swoimi możliwościami produkcyjnymi a potrzebami pierwszej linii.

Według Kyrylo Budanowa Korea Północna jest największym partnerem wojskowym Rosji w tym względzie, przede wszystkim ze względu na ilość dostaw pocisków artyleryjskich. Zauważył, że po przybyciu północnokoreańskiej dostawy walki nasilają się w ciągu 8-9 dni, a efekt ten utrzymuje się do dwóch tygodni, co pokazuje bezpośrednią korelację między dostawami artylerii a intensywnością walki.

Biorąc pod uwagę, że Korea Północna również zaopatruje Rosję ze swoich własnych zapasów, nie jest pewne, czy Pjongjang może znacząco zwiększyć produkcję, aby sprostać zapotrzebowaniu Rosji. Nie jest również jasne, jak głęboko Korea Północna jest skłonna czerpać z własnych rezerw artyleryjskich, zwłaszcza gdy napięcia na Półwyspie Koreańskim pozostają stałe.

(...)

Powszechne użycie dronów FPV – małych dronów wyścigowych kosztujących poniżej 1000 USD – zmieniło pole bitwy. Drony te są w stanie atakować wszystko, od pojazdów opancerzonych po nacierającą piechotę i drony rozpoznawcze, a nawet śmigłowce.

W obliczu niedoborów artylerii w 2023 r. i na początku 2024 r. drony FPV stały się kluczowym narzędziem w arsenale, często służąc jako podstawowy środek walki z wrogiem na większych odległościach. Niektóre z nich są w stanie pokonać odległość do 20 kilometrów, korzystając z dronów nadawczych.

Dzięki wysiłkom oddolnym, organizacjom wolontariuszy i pewnej pomocy rządowej Ukrainie udało się zwiększyć produkcję dronów i standaryzowanej amunicji do nich. Podczas gdy nadal brakuje dronów i brakuje wystarczającego zaangażowania państwa w ich zaopatrzenie dla jednostek wojskowych, liczba dronów na polu bitwy wzrosła z zaledwie kilkudziesięciu do dziesiątek tysięcy w ciągu roku, co czyni je niezbędnym elementem teatru działań wojennych.

Inwestowanie w krajową produkcję Ukrainy i realizacja wspólnych projektów z krajami zachodnimi może być jedną z najskuteczniejszych dróg naprzód. Takie podejście może pomóc zmniejszyć ryzyko polityczne i skutki uboczne związane z uzyskaniem pozwolenia na uderzenie głęboko w Rosję za pomocą zachodnich rakiet – coś, co Ukrainie udało się już osiągnąć niezależnie, bez wywoływania przesadnych obaw przed wystrzeleniem rakiet nuklearnych.

(...)

Jak zauważa generał Budanov, rosyjskie wewnętrzne kalkulacje sugerują, że jeśli Rosja nie wyjdzie z wojny w przewidywanym czasie, nie będzie mogła ubiegać się o status „supermocarstwa” w przewidywalnej przyszłości — co najmniej 30 lat. Zamiast tego może liczyć na co najwyżej regionalne przywództwo.

Wewnętrzna analiza rosyjska przewiduje, że pozostaną tylko dwa supermocarstwa: USA i Chiny, scenariusz określany jako „Rozwój Chin” i „Dominacja Ameryki”, bez miejsca dla Rosji na arenie międzynarodowej.

euromaidanpress.com


— Jeśli otrzymamy rakiety, może to zmienić sytuację w regionie Kurska. Poniesiemy tam znacznie mniejsze straty i zagwarantujemy sobie utrzymanie tych terytoriów. Myślę, że obecnie toczy się bardzo duża gra polityczna. Była rozmowa Scholza z Putinem, która prawdopodobnie dotyczyła zakończenia wojny. Odpowiedzią było zmasowane uderzenie na Ukrainę tej samej nocy. Natychmiast po tym USA wydały zgodę na użycie zachodniej broni na terytorium Rosji. Ale ograniczyły obszar i cele. Moim zdaniem z Rosją trwają ogromne targi. A utrzymanie regionu Kurska jest dla nas ważne, ponieważ wtedy Putin nie może użyć formuły "pokój w zamian za terytorium". W końcu, zgodnie z tą logiką, ukraińskie siły zbrojne pozostają na terytorium Federacji Rosyjskiej — mówi Żdanow.

onet.pl