piątek, 16 czerwca 2023


W przypadku przegranej wojny z Ukrainą i zaakceptowania traktatu pokojowego z Europą Władimir Putin może mieć problem z utrzymaniem władzy - twierdzi Henry Kissinger, były sekretarz stanu USA (odpowiednik naszego ministra ds. zagranicznych). 

- Chciałbym Rosji, która rozumie, że jej stosunki z Europą muszą opierać się na porozumieniu i jakimś rodzaju konsensusu. Wierzę, że ten cel osiągalnym może uczynić zakończenie tej wojny w odpowiedni sposób - powiedział Kissinger Bloombergowi. Spytany, czy w takim wypadku Putin pozostałby u władzy, dyplomata odrzekł, że raczej jest to niemożliwe. 

Henry Kissinger tłumaczył, jak ważne jest, by Ukraina wyszła z wojny jako silna demokracja oraz że lepiej byłoby, gdyby udało się uniknąć "rozpadu Rosji czy sprowadzenia jej do urażonego i bezsilnego" państwa, co groziłoby pojawieniem się kolejnych napięć. Dyplomata opisał Putina jako "figurę z Dostojewskiego, pełną sprzeczności i niemożliwych do spełnienia ambicji" oraz zdolnego przywódcę, który nadużył władzy wobec Ukrainy. 

Pytania o Putina padły podczas rozmowy Bloomberga z Kissingerem z okazji ukończenia przez niego w ubiegłym miesiącu 100 lat. Jak przypomina portal, Putin niejednokrotnie gościł byłego sekretarza stanu USA na Kremlu podczas jego 25 lat rządów. Rosyjski prezydent w 2012 r. powiedział, że ich relacje sięgają połowy lat 90., gdy był jeszcze burmistrzem Petersburga. 

Kissinger twierdzi, że Putin był dzieckiem tradycyjnego rosyjskiego światopoglądu, a jednocześnie dorastał na ulicach Leningradu, dziś Petersburga, w którym ponad połowa osób zmarła z wygłodzenia w trakcie II Wojny Światowej i w którym to mierzył się z nieustającym zagrożeniem. Z tego powodu prezydent Rosji miał "posunięte do absurdu pragnienie uczynienia Petersburga oraz innych ważnych miast jak Moskwa, niełatwym celem dla europejskiej potęgi militarnej". 

Kissinger uważa też Stany Zjednoczone oraz ich sojusznicy mieli rację, sprzeciwiając się rosyjskiej inwazji na Ukrainę, ale dodał, że nadszedł czas, by zastanowić się, jak dyplomatycznie zakończyć ten konflikt. Były polityk twierdzi też, że jest ryzyko, iż stosunki wojskowe między potęgami zdominują geopolityczną myśl i skierują ją w stronę globalnego konfliktu, przyciągając do niego kolejne kraje, takie jak Chiny. 

"Europa będzie bardziej stabilna, świat będzie bardziej stabilny, jeśli Rosja zaakceptuje fakt, że nie może podbić Europy, ale musi pozostać jej częścią w ramach jakiegoś konsensusu - tak jak inne państwa. W tym momencie Rosja jest zmiażdżona do tego poziomu, że dostrzega, iż jest elementem międzynarodowej polityki innych regionów i staje się przedmiotem europejskiej rywalizacji między różnymi krajami" - powiedział Kissinger.

gazeta.pl

W ciągu ostatnich dni doszło do wyraźnego obniżenia intensywności walk w porównaniu z ubiegłym tygodniem. Ukraińcy cały czas prowadzą działania rozpoznawcze na odcinku frontu pod Orichiwem i nie podejmują prób szturmu pozycji przeciwnika. Pod Wełyką Nowosiłką ich natarcie na głównym kierunku zostało zatrzymane pomiędzy Makariwką i Staromajorśkem, tj. w odległości ok. 7 km od linii frontu sprzed 4 czerwca. Rosjanie (elementy 127. Dywizji Strzelców Zmotoryzowanych, 37. i 60. Brygady Strzelców Zmotoryzowanych oraz 5. Brygady Czołgów) kontratakowali z podstawy wyjściowej Pryjutne–Staromajorśke–Kermenczyk, lecz nie odbili utraconych wcześniej terenów. Według dostępnych informacji obie strony operują jak dotąd w tym rejonie kompaniami i batalionami, bez angażowania do walki całych brygad.

Pod Bachmutem Ukraińcy prowadzą działania zaczepne na ograniczoną skalę, głównie w celu opanowania Kliszczijiwki oraz Berchiwki i Jahidnego. Również na tym kierunku angażują do walki stosunkowo niewielką część swojego zgrupowania, bez użycia rezerw. Ataki, mające charakter powolnego forsowania linii obronnych wroga (postęp liczony jest w najlepszym razie w setkach metrów na dobę), prowadzą oddziały obecne w tych okolicach od dłuższego czasu. Na pozostałych odcinkach frontu trwają starcia lokalne – nie zmieniają w istotny sposób położenia obu stron ani nie świadczą o zaangażowaniu przez nie odwodów operacyjnych.

(...)

Komentarz

Rejon Wełykiej Nowosiłki to drugorzędny odcinek frontu zaporoskiego położony pomiędzy kluczowymi szlakami komunikacyjnymi (Wołnowacha–Mariupol, Hulajpole–Połohy–Berdiańsk oraz Orichiw–Tokmak–Melitopol). Rozwinięcie natarcia na tym kierunku nawet o kolejne 20–30 km nie sprawi, że Ukraińcy opanują jakikolwiek ważny węzeł drogowy czy linię kolejową i samo w sobie nie będzie miało decydującego znaczenia dla powodzenia ofensywy. Wydaje się, że ukraińskie działania zaczepne w okolicach tej miejscowości mają na celu przede wszystkim wciągnięcie do walki jak największego zgrupowania wroga, a także wykrycie i zniszczenie jego artylerii i zaplecza logistycznego w strefie przyfrontowej. Rosjanie, świadomi niebezpieczeństwa, jakie wiązałoby się z przedwczesnym rozwinięciem swoich głównych sił i uwikłaniem ich w bój na mniej istotnym odcinku frontu zaporoskiego, starają się oszczędnie gospodarować rezerwami. Jednocześnie zmuszeni są kontratakować, aby opóźnić przeciwnika na przedpolu głównej pozycji obrony, przebiegającej w tym rejonie na południe od Staromłyniwki, jak również ze względu na zagrożenie dla skrzydła swojego zgrupowania walczącego pod Wuhłedarem. Strona ukraińska jest przygotowana do prowadzenia długiej i wieloetapowej operacji zaczepnej, a działania pod Wełyką Nowosiłką stanowią tylko jeden z jej elementów.

osw.waw.pl