wtorek, 13 czerwca 2017


Jedną z najstraszniejszych konsekwencji Brexitu jest porozumienie handlowe między Wielką Brytanią Teresy May a Stanami Zjednoczonymi Donalda Trumpa. Oraz umowa pomiędzy Wielką Brytanią a Chinami. Oraz... długo można by wymieniać. Unijna Wspólna Polityka Rolna jest daleka od ideału, ale amerykański sektor rolny postara się o to, żeby cokolwiek, co ją zastąpi, ani trochę nie przypominało środków ochrony środowiska, na jakie mieli nadzieję zwolennicy eko-Brexitu (jak Paul Kingsnorth). Wielkie korporacje będą za wszelką cenę chciały wkroczyć na brytyjskie rynki, od dekad chronione i subsydiowane przez UE. Jedną z najbardziej prawdopodobnych konsekwencji Brexitu będzie to, że brytyjska wieś stanie się ostatnim elementem garderoby, który rząd w Westminsterze zrzuci podczas postępującego striptizu zasobów.

Wyprzedaż angielskiej wsi będzie jedynie jednym z elementów negocjacji. Należy spodziewać się, że amerykańscy ubezpieczyciele zdrowotni wraz z ich słynnym lobby jak najszybciej będą chcieli zatopić zęby w resztkach brytyjskiej publicznej służby zdrowia. Można spodziewać się, że na stole wylądują z powrotem najgorsze elementy porozumienia handlowego między UE a USA, że powróci jakaś wersja korporacyjnych sądów w ramach „mechanizmu rozstrzygania sporów między inwestorem a państwem”. Użyto ich już do uchylenia przepisów, które miały nas chronić przez rakiem bądź wypadkami w pracy, zostaną użyte po raz kolejny, gdy ktoś narazi na szwank zyski spółek.

krytykapolityczna.pl