czwartek, 20 marca 2025



- Nie wiem, dlaczego wokół minerałów zrobiono tyle szumu. ZSRR miał dobrych geologów i zbadali cały kraj włącznie z Ukrainą. Rosja wie, jakie tam są surowce, ale nikt tego nie próbował wydobywać, bo jest to za drogie. Inwestowanie miliardów dolarów w kopalnie między dwoma armiami nie ma żadnego sensu, dopóki nie będzie trwałego pokoju - uważa prof. Władysław Mielczarski z Zakładu Sieci Elektroenergetycznych Politechniki Łódzkiej.

Jego zdaniem "Trumpowi i amerykańskiemu biznesowi nie są potrzebne ukraińskie elektrownie, które są przestarzałe i na bazie rosyjskiej technologii". Sami mają problemy na tym polu.

- USA nie budują obecnie elektrowni jądrowych. Ostatnie dwa bloki Vogtle 3 i 4 (w stanie Georgia - przyp. red.) oddano z dużymi kłopotami - po terminie i ze znacznie przekroczonym budżetem. Westinghouse, który był najlepszą na świecie firmą w energetyce jądrowej, zbankrutował w 2017 r. i sprzedał technologię do Chin. Amerykanie chcą dostarczać paliwo Ukraińcom, ale sami kupują paliwo do własnych elektrowni za granicą, więc może to być tylko rodzaj pośrednictwa - zaznacza prof. Mielczarski.

Ekspert nie wierzy w to, że USA mogłyby w krótkim czasie przejąć rosyjskie wpływy w ukraińskiej branży.

USA kupują paliwo jądrowe z Rosji i np. w 2022 r. wydali na ten zakup 1,3 mld dol. - przypomina.

Dlatego propozycję Trumpa traktuje jako bezzasadną.

Departament Energii Stanów Zjednoczonych podawał w 2024 r., że Rosja posiada ok. 44 proc. światowej zdolności wzbogacania uranu i dostarcza około 35 proc. importowanego przez USA paliwa jądrowego. W ubiegłym roku Joe Biden zakazał importu wzbogaconego uranu z Rosji.

Westinghouse zbankrutował, bo nie miał zamówień na budowę nowych reaktorów. Amerykanie już pod koniec lat 80. rezygnowali z atomu, bo była to i jest nadal zbyt kosztowana technologia, a opracowana przez nich technologia AP1000 została sprzedana do Chin. Dziś Amerykanie nie są dostawcą reaktorów dla elektrowni jądrowych. A ukraińskie reaktory zostały wybudowane w technologii, jaką ma Rosja i ich remonty wymagają dostawy części w rosyjskich technologiach - kontynuuje prof. Mielczarski.

(...)

Dlaczego Putin miałby oddać Trumpowi tak łakomy kąsek jak elektrownia w Zaporożu? Szczególnie gdy - jak zwraca uwagę Andrian Prokip, ekspert ds. energii z Kennan Institute w Waszyngtonie - Ukraina desperacko potrzebuje elektrowni, aby złagodzić niedobory energii spowodowane rosyjskimi atakami na obiekty elektryczne? Putin od początku wojny stosuje terror energetyczny wobec Kijowa.

- Elektrownia w 2021 r. zaspokajała prawie 25 proc. ukraińskiego zapotrzebowania na energię elektryczną - powiedział Prokip w rozmowie z "NYT". Jego zdaniem Kreml nie odda zaporoskiej elektrowni za darmo. Może być ona kartą przetargową do zniesienia części zachodnich sankcji.

(...)

- Intencją Trumpa jest wyciągnięcie z Ukrainy maksymalnych zysków gospodarczych. Gra toczy się o to, kto pierwszy będzie winny załamania się procesu pokojowego. Chyba że USA naprawdę wierzą w zamrożenie konfliktu, wtedy nurt kolonializmu będzie się nasilać, aż zorientują się, jakie są realia - ocenia prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski z Uniwersytetu Łódzkiego, powołany przez Andrzeja Dudę członek Narodowej Rady Rozwoju ds. Bezpieczeństwa i Obronności.

- Bo Rosjanie pokoju nie chcą, a nie da się nic eksplorować pod latającymi bombami. Chyba że prawdziwy cel USA jest inny - próba izolowania Iranu od Rosji i wtedy Waszyngton byłby w stanie zapłacić pewną cenę w Ukrainie. I gra z Rosją nadal będzie trwać - dodaje.

money.pl


Zwykle tzw. kryzys kubański wskazuje się jako ten moment w historii świata kiedy wybuch wojny jądrowej był relatywnie największy. Kluczowym jest tu wydarzenie z 27 października 1962 r. Kiedy amerykańskie niszczyciele wykryły radziecki okręt podwodny B-59 i zaczęły go bombardować ładunkami głębinowymi, próbując zmusić do wynurzenia. Załoga B-59, znajdująca się na granicy wytrzymałości fizycznej i psychicznej, była przekonana, że wojna już się rozpoczęła. Kapitan okrętu i oficer polityczny zdecydowali się na odpalenie torpedy z głowicą nuklearną. Przyjąć należy, że atak tego rodzaju, niemal na pewno wywołałby pełnoskalową wojnę nuklearną. Trudno wyobrazić sobie żeby USA pozostawiły tego rodzaju akt, dokonany w tej konkretnej przestrzeni geograficznej, bez odpowiedzi.

Do odpalenia torpedy jednak doszło. Wiedzieć należy, że w świetle ówczesnych sowieckich procedur decyzja o użyciu broni jądrowej wymagała jednomyślności trzech oficerów. Trzecim, jak się okazało kluczowym, był kmdr Wasilij Archipow. W atmosferze napięcia, stresu i dezorientacji podjął decyzję sprzeczną z większością, czyli powstrzymał atak. Nie miał pełnej wiedzy, ale instynktownie czuł, że nie można odpalić broni nuklearnej tylko na podstawie tych szczupłych danych, które są w jego posiadaniu. Trudno postawić się w roli Archipow i zrekonstruować to co czuł: strach, odpowiedzialność, obowiązek? W 2002 r. Thomas Blanton (dyrektor Archiwum Bezpieczeństwa Narodowego USA) powiedział „Wasilij Archipow uratował świat”. Uratował.  

gazetamorska.pl