Do głównych tematów szczytu należało wzmacnianie strategii obrony i odstraszania. Najważniejsza zmiana w tym obszarze dotyczy częściowego powrotu do procesów i struktur z dziedziny planowania obronnego wdrażanych przez Sojusz w trakcie zimnej wojny, z których zrezygnowano w latach dziewięćdziesiątych. W deklaracjize szczytu[1] powtórzono zapisy Koncepcji Strategicznej NATO z 2022 r. o tym, że najbardziej znaczącym i bezpośrednim zagrożeniem dla bezpieczeństwa sojuszników oraz pokoju i stabilności na obszarze euroatlantyckim jest Rosja. Choć podkreśla się trzy główne zadania Sojuszu (obrony i odstraszania, przeciwdziałania i reagowania na kryzysy oraz rozwijania współpracy z partnerami), to w warunkach podważania przez Moskwę europejskiego porządku bezpieczeństwa NATO będzie się koncentrować na tym pierwszym – rozwijać zdolności nuklearne, konwencjonalne i obrony przeciwrakietowej uzupełnione przez te związane z kosmosem i cyberprzestrzenią.
W Wilnie sojusznicy zaakceptowali regionalne plany obronne dla trzech teatrów działań: północ (europejska część Arktyki i północny Atlantyk), centrum (region Morza Bałtyckiego i Europa Środkowa) oraz południe (region mórz Śródziemnego i Czarnego), bazujące na istniejących planach strategicznych. Mają się one stać podstawą rozwijania sił, zdolności i ćwiczeń wojskowych, a tzw. nowy model sił NATO (new NATO Force Model), uzgodniony jeszcze w Madrycie, ma gromadzić formacje wojskowe przypisane do ich realizacji. Dodatkowo mają powstać nowe sojusznicze siły reagowania (Allied Reaction Force), aby zapewnić możliwość szybkiej reakcji na różne zagrożenia we wszystkich obszarach geograficznych Sojuszu. Struktura dowodzenia i sił NATO zostanie wzmocniona. W szczególności dotyczy to trzech połączonych dowództw sojuszniczych (JFC w Norfolk, Brunssum i Neapolu), które będą kierowały operacjami obronnymi w trzech ww. regionach. Najprawdopodobniej mają również powstać (dwa) wystawiane przez sojuszników dowództwa armijne (odpowiedzialność za jedno z nich przejmą zapewne Amerykanie). Wraz z istniejącymi (wielo)narodowymi dowództwami korpusów (jak w Szczecinie) i dywizji (jak w Elblągu czy łotewskim Ādaži) zostaną one wpięte w regionalne plany obronne. W końcu zostaną im podporządkowane konkretne brygady, dywizje i korpusy.
Nie ma jednak zmiany koncepcji Sojuszu dotyczącej stacjonowania sił na wschodniej flance. Formalnie NATO pozostaje przy rotacyjnej obecności batalionowych grup bojowych w Polsce, państwach bałtyckich, na Słowacji, Węgrzech, w Rumunii i Bułgarii, które mogą zostać szybko rozbudowane do sił wielkości brygady. Niemniej poszczególni sojusznicy nadal mogą decydować, czy chcą się zaangażować w państwach wschodniej flanki w większym stopniu. I tak pod koniec czerwca Niemcy zadeklarowały gotowość do stopniowego rozmieszczenia na stałe brygady w sile ok. 4 tys. żołnierzy na Litwie, warunkując to rozbudową tamtejszej infrastruktury. Z kolei Kanada bezpośrednio przed szczytem ogłosiła zwiększenie swojej stałej rotacyjnej obecności na Łotwie (do 2,2 tys. żołnierzy w ciągu trzech lat), co wraz z wkładem pozostałych sojuszników dawałoby siły wielkości brygady. Ci zadecydowali jednak o wzmacnianiu obrony powietrznej (OP) na terytorium NATO poprzez regularne ćwiczenia i rotacyjną obecność nowoczesnych systemów OP – w pierwszej kolejności na wschodniej flance.
W deklaracji ze szczytu pojawiły się też nowe sformułowania dotyczące strategii odstraszania nuklearnego, co prawdopodobnie należy łączyć z rosyjskimi groźbami wykorzystania broni jądrowej oraz rozmieszczeniem taktycznej broni jądrowej na Białorusi. Owe sformułowania dotyczą modernizacji zdolności nuklearnych Sojuszu oraz aktualizacji planowania w tym obszarze, a także zapewnienia jak najszerszego udziału sojuszników w programie nuclear sharing. To ostatnie może sygnalizować otwarcie dyskusji o ewentualnym włączeniu do tego programu Polski – przynajmniej w przypadku certyfikowania przez USA samolotów F-35 do przenoszenia ładunków jądrowych.
Równie istotne co wypracowanie i przyjęcie nowych regionalnych planów obronnych będzie ich wdrażanie. Będzie ono zależało od woli politycznej państw członkowskich – wynikającej m.in. z postrzegania stopnia zagrożenia płynącego ze strony Rosji – do inwestowania i modernizacji własnych sił zbrojnych zgodnie z wymogami i zapotrzebowaniem NATO. Wola ta będzie się odzwierciedlała w poziomie finansowania obronności oraz zwiększeniu produkcji zbrojeniowej w krajach Sojuszu. Te zgodziły się wprawdzie w Wilnie przeznaczać „przynajmniej 2% PKB rocznie na obronność”, w tym 20% na uzbrojenie i sprzęt wojskowy, lecz według danych NATO w 2023 r. uczyni tak tylko 11 z 31 państw. Zgodnie z uzgodnieniami z 2014 r. wszyscy członkowie Sojuszu mieli osiągnąć ten pułap w 2024 r. Liderem wśród państw wydających najwięcej na obronność jest obecnie Polska (3,9% PKB), a kolejne miejsca zajmują: Stany Zjednoczone (3,49%), Grecja (3%), Estonia (2,7%), Litwa (2,5%), Rumunia, Finlandia i Węgry (po 2,4%), Łotwa (2,27%) oraz Wielka Brytania i Słowacja (nieznacznie powyżej 2%). Francja i Niemcy zamierzają przeznaczyć w tym roku na ten cel odpowiednio 1,9% i 1,57% PKB. W Wilnie NATO uzgodniło też plan działań dotyczących produkcji zbrojeniowej (Defence Production Action Plan). Ma on poprawiać interoperacyjność oraz standaryzację uzbrojenia i sprzętu wojskowego w Sojuszu.
Ważne w kontekście wzmocnienia obrony i odstraszania w regionie Morza Bałtyckiego było porozumienie zawarte w przeddzień szczytu pomiędzy Turcją, Szwecją i sekretarzem generalnym NATO, na którego podstawie Ankara zobowiązała się do jak najszybszego ratyfikowania protokołu akcesyjnego Szwecji do Sojuszu. Sztokholm i Ankara zgodziły się m.in. na powołanie nowego formatu na poziomie ministrów, w ramach którego omawiane byłyby kwestie walki z terroryzmem. Dodatkowo druga z tych stolic zapewniła, że przedstawi plan działań w tym obszarze, a sekretarz generalny NATO ma powołać specjalnego koordynatora ds. zwalczania terroryzmu. Zatwierdzenie przez turecki (i węgierski) parlament członkostwa Szwecji w Sojuszu stanie się zapewne możliwe najwcześniej jesienią.
osw.waw.pl