wtorek, 11 czerwca 2024



W wyborach do Parlamentu Europejskiego (PE) w Niemczech zwyciężyła chadecja (CDU/CSU), zdobywając 30,0% głosów (+1,1 p.p. wobec 2019 r.). Drugie miejsce zajęła AfD, uzyskując 15,9% (+4,9). Spadek poparcia odnotowały partie koalicyjne: na SPD głosowało 13,9% (-1,9) wyborców, na Zielonych – 11,9% (-8,6), na FDP – 5,2% (-0,2). Startujący po raz pierwszy Związek Sahry Wagenknecht (BSW) otrzymał 6,2% głosów.

W wyborach do PE w RFN nie obowiązuje próg wyborczy, co umożliwia wejście małych partii. Ugrupowanie Die Linke otrzymało 2,7% głosów (-2,8), Wolni Wyborcy – 2,7% (+0,5), Volt – 2,6% (+1,9), Die PARTEI – 1,9% (-0,5), Partia Ochrony Zwierząt (Die Tierschutzpartei) – 1,4% (bz.). Z poparciem nieprzekraczającym 1% do PE weszli również (zdobywając po jednym mandacie) przedstawiciele Partii Ekologiczno-Demokratycznej (ÖDP), Niemiecka Partia Rodzin oraz Partia Postępu (PdF).

(...)

Zwycięstwo CDU/CSU wynika zarówno ze skutecznej kampanii wyborczej, nowego, konserwatywnego programu partii, wyciszenia wewnętrznych sporów, jak i ze słabości partii rządzących. Chadecja pod wodzą Friedricha Merza konsekwentnie opowiada się przy tym za znacznym ograniczeniem migracji, co było głównym tematem wyborczym (zob. Powrót do konserwatyzmu: nowy program CDU). Obywatele postrzegają CDU jako partię kompetentną w kwestiach bezpieczeństwa i gospodarki (obawy o utratę dobrobytu były jednym z głównych problemów podnoszonych w kampanii). Rezultat wyborów wzmocnił CDU przed wrześniowymi elekcjami w landach wschodnich, gdzie największym rywalem chadeków będzie AfD.

Sukces AfD wynika z dominacji tego ugrupowania na wschodzie Niemiec – od wielu miesięcy prowadzi ono tam w sondażach (zob. Próba generalna: strategie powstrzymywania AfD). O jego sile świadczą także zwycięstwa w wyborach komunalnych odbywających się w części landów razem z wyborami do PE. Partia ta wygrała w większości wschodnioniemieckich powiatów. W głosowaniu europejskim poparło ją prawie 30% uprawnionych w byłym NRD. Wynik tylko nieznacznie osłabiły afery związane z głównymi kandydatami ugrupowania; do wzrostu poparcia przyczyniły się natomiast zabójstwo policjanta dokonane przez imigranta w Mannheim na kilka dni przed wyborami oraz głosy najmłodszych wyborców. W grupie wiekowej 16–24 lat AfD (obok CDU) jest najchętniej wybieraną partią. Swoim antyimigranckim przesłaniem przekonała ona m.in. 620 tys. wcześniejszych wyborców CDU i 580 tys. wyborców SPD. BSW również uzyskał bardzo wysokie poparcie, zwłaszcza w landach wschodnich, gdzie z AfD mogą współpracować. Dzięki charyzmatycznej liderce BSW odebrał głosy wszystkim partiom, z czego najwięcej SPD (520 tys.) i Die Linke (410 tys.).

osw.waw.pl


Wojska rosyjskie kontynuują natarcie na kilku kierunkach w szerokim łuku na zachód od Doniecka. Ich działania wskazują na zamiar przecięcia trasy Pokrowsk–Konstantynówka, która stanowi główną linię komunikacyjną łączącą siły ukraińskie na zachodzie i północy obwodu donieckiego. Po wkroczeniu do Nowoołeksandriwki Rosjanie znaleźli się niespełna 8 km od tej trasy, co zwiększyło możliwości jej ostrzału, a tym samym utrudnia przemieszczanie ukraińskich jednostek i zaopatrzenia pomiędzy głównymi rejonami obrony. Siły agresora posuwają się wzdłuż autostrady M04 z Doniecka do Dniepru, po zajęciu wsi Netajłowe rozpoczęły walki o Karliwkę. Z kolei wyparcie obrońców z Paraskowijiwki umożliwiło im przystąpienie do szturmu Kostiantyniwki, węzłowej miejscowości na trasie Wuhłedar–Marjinka. Pod kontrolą rosyjską znalazła się praktycznie cała południowa część Krasnohoriwki.

Pod presją agresora i groźbą oskrzydlenia od północy siły ukraińskie wycofały się z części tzw. mikrorejonu Kanał w Czasiw Jarze. Jednostki rosyjskie rozpoczęły także ataki na mikrorejon Nowyj po zachodniej stronie kanału Doniec–Donbas, jednakże nie udało im się uchwycić przyczółka. Rosjanie zajęli również ponownie Staromajorśke na południe od Wełykiej Nowosiłki, którego odzyskanie stanowiło apogeum ubiegłorocznej ukraińskiej ofensywy w zachodniej części obwodu donieckiego.

Na większości nowo utworzonego odcinka frontu w rejonie Charkowa siły rosyjskie de facto przeszły do obrony. Głównym rejonem walk pozostaje Wołczańsk, gdzie Ukraińcy wciąż utrzymują przyczółek w północnej części miasta. Strona ukraińska przedstawia sprzeczne informacje o sytuacji w obwodzie chersońskim, w którym najprawdopodobniej doszło do wycofania obrońców z przyczółków na lewym brzegu Dniepru, m.in. z Krynek. Operujące tam jednostki zostały przerzucone na front w rejonie Charkowa.

Obserwowane w ostatnich tygodniach postępy rosyjskie stanowią bezpośrednią konsekwencję przerzucenia części sił ukraińskich z dotychczasowych kierunków działań w rejon Charkowa. Konieczność rozproszenia wysiłku została jednak częściowo zrekompensowana zintensyfikowanymi dostawami uzbrojenia i amunicji (głównie z USA), dzięki którym na najbardziej zagrożonych odcinkach obrońcy odzyskali względną swobodę w zakresie prowadzenia ognia artyleryjskiego. W dalszym ciągu brak też oznak, by agresor tworzył na którymś z kierunków zgrupowanie ofensywne, mogące zdyskontować osiągane sukcesy taktyczne w skali operacyjnej.

(...)

Rheinmetall i spółka Ukraiński Przemysł Obronny uruchomiły pierwszą halę „remontu i produkcji broni pancernej”, o czym 10 czerwca poinformował Ukroboronprom. Mają w niej być remontowane i serwisowane pojazdy wojskowe przekazane armii ukraińskiej przez Niemcy, m.in. bojowe wozy piechoty Marder. Cięższe uzbrojenie (głównie czołgi Leopard) w dalszym ciągu będzie naprawiane poza Ukrainą, m.in. w Polsce. Brak informacji, czy w przedsięwzięciu będą uczestniczyli pracownicy Rheinmetallu – na podobieństwo działających na Ukrainie od dwóch lat przedsiębiorstw Polskiej Grupy Zbrojeniowej, zajmujących się serwisowaniem i bieżącym remontem uzbrojenia przekazanego przez Polskę.

11 czerwca Departament Stanu USA poinformował, że Stany Zjednoczone zniosły zakaz dostaw broni dla 12. Brygady Sił Specjalnych „Azow” Gwardii Narodowej Ukrainy. Dotychczasowe ograniczenia wynikały z zakazu przekazywania amerykańskiej pomocy wojskowej zagranicznym jednostkom wojskowym, o których wiadomo, że dopuściły się poważnych naruszeń praw człowieka. W oświadczeniu Departament Stanu stwierdził, że „nie znalazł żadnych dowodów” na takie naruszenia (w 2014 r. amerykańscy urzędnicy wskazali, że niektórzy z organizatorów pułku wyznawali poglądy rasistowskie, ksenofobiczne i ultranacjonalistyczne).

osw.waw.pl

— Rosjanie prowadzą z nami grę. Niszczymy systemy radarowe i wyrzutnie systemów obrony powietrznej S-300 i S-400 na okupowanym Krymie. Zamiast tego okupanci próbują znaleźć te systemy gdzie indziej i sprowadzić je z powrotem na półwysep przez most krymski — powiedział Selezniow w wywiadzie dla Espreso TV.

— To, co wydarzyło się ostatniej nocy, to zakrojona na szeroką skalę operacja Sił Zbrojnych Ukrainy — dodał wojskowy. Według ukraińskiego pułkownika okupanci nie mogą ukryć lokalizacji i ruchu systemów obrony powietrznej na okupowanym Krymie.  

— ATACMS pracowały nad okupantami na Krymie. To fakt dokonany — stwierdził wojskowy.

W nocy 10 czerwca rosyjskie dywizja systemów przeciwlotniczych S-300 została zaatakowana w pobliżu miejscowości Chornomorske. Do eksplozji doszło też w Eupatorii, gdzie znajduje się kolejna dywizja S-300.

Do eksplozji doszło również w innych częściach Krymu. Także w nocy 10 czerwca Siły Obronne Ukrainy z powodzeniem zaatakowały rosyjską dywizję rakiet przeciwlotniczych S-400 w pobliżu miejscowości Dżankoj. Doszło tam do kolejnych wybuchów. Miejscowość ta znana jest z rosyjskiego lotniska wojskowego.

onet.pl

Białoruska grupa monitoringu ByPol powiadomiła, że władze rosyjskie podejmują decyzje o podziale przybywających do Moskwy i Mińska nielegalnych migrantów z Azji i Afryki. Część z nich jest kierowana do Ukrainy do udziału w działaniach bojowych. Inni są wykorzystywani dla wywołania kryzysu migracyjnego na granicy z Polską i krajami bałtyckimi.

Instruktorzy oddziału specjalnego białoruskich wojsk granicznych - tak zwanej "służby akcji aktywnych" - ćwiczą migrantów w centrum "Dynama" na terenie bazy wojskowej Urucze w okolicy Mińsku. Migranci trenują używanie materiałów wybuchowych, orientację w lesie oraz przełamywanie ogrodzenia na granicy. Po sformowaniu grup z 10-12 osób migranci są transportowani do strefy przygranicznej i rozmieszczani w strażnicach pograniczników.

Grupa ByPol poinformowała także o prowokacji na granicy białorusko-polskiej 28 maja, kiedy został ranny polski żołnierz 21-letni Mateusz Sitek. Wojskowy zmarł 6 czerwca na skutek odniesionych obrażeń.

Zadaniem grupy migrantów było rozstawienie min przeciwpiechotnych po polskiej strony granicy w celu oskarżenia Polski w używaniu min przeciwko migrantom. Żołnierze polscy udaremnili jednak przeprowadzenie tej części operacji i zaczęli wypierać migrantów za linię granicy. Wtedy jeden z nich pchnął nożem żołnierza polskiego. Niezależni analitycy białoruscy nie wykluczają, że żołnierz został zraniony przez funkcjonariusza służb specjalnych Białorusi lub Rosji, który dowodził grupą migrantów. Dla podobnych zadań są dobierani funkcjonariusze swoim wyglądem podobni do azjatyckich migrantów.

gazeta.pl

"Scholz pociągnął swoją partię w dół", a jego koalicja ledwo się trzyma – uważa z kolei komentator "Frankfurter Allgemeine Zeitung" ("FAZ"). Sprawy mogą się jeszcze bardziej skomplikować po jesiennych wyborach do landtagów. Rząd Olafa Scholza nie może nawet być zadowolony z dużej frekwencji wyborczej. Zaledwie po dwóch i pół roku Niemcy dali do zrozumienia "postępowej koalicji", że mają dość jej polityki i kłótni – pisze "FAZ". Socjaldemokraci "promowali Scholza jako siłę napędową", a "on pociągnął partię, ale jeszcze bardziej w dół".

Zarówno w SPD, jak i u Zielonych (którzy również odnotowali duże straty) "wielu wciąż nie zrozumiało, że triumfalny postęp prawicowych populistów i ekstremistów w Europie nie może zostać powstrzymany jedynie przez zapory ogniowe, za których budowę odpowiedzialne są wyłącznie partie liberalno-konserwatywne". Nie wszyscy też Niemcy głosujący na AfD dążą do zupełnie innej politycznej Europy. Jednak wielu z nich chce Europy i Niemiec, które – zaczynając od swoich granic – nie poddają się" – pisze Berthold Kohler w "FAZ". I zaznacza, że jest mało prawdopodobne, aby Scholz poszedł w ślady Macrona (i rozwiązał parlament – red.). Także chadecja CDU/CSU, która nawołuje koalicję do kapitulacji, zdaje się jeszcze uważać, że kanclerz Scholz mógłby przetrwać wotum nieufności. A zatem trzy partie koalicyjne będą kontynuować rządy "w różnych kierunkach" i jeszcze bardziej się spierać – pisze "FAZ".

Tabloid "Bild" pyta z kolei: "Czy kanclerz z SPD w ogóle widzi, co się w Niemczech dzieje?". SPD osiągnęła w wyborach europejskich niecałe 14 proc. "W obliczu tej katastrofy można by pomyśleć, że najwyżsi rangą towarzysze będą w stanie alarmu. Że wszystko jest analizowane. Jednak nie!" – pisze dziennik. I pyta: "Droga SPD, w jakim świecie żyjesz?". Zdecydowana większość społeczeństwa (76 proc.) jest zdania, że rząd kierowany przez SPD "nie rządzi skutecznie" i tylko co czwarty Niemiec jest zadowolony z kanclerza, a "prawdopodobnie najbardziej gorzkie jest to, że setki tysięcy wyborców SPD odchodzi do AfD" – czytamy. "Bild" podaje, że 570 tys. osób, które jeszcze w 2019 r. głosowały na SPD, zagłosowało teraz na "samozwańczą Alternatywę dla Niemiec".

"Trzeba ostro powiedzieć, że »walka z prawicą«, którą SPD ogłasza co kilka tygodni, przekształciła się w walkę z własnymi wyborcami" – pisze "Bild", przywołując wyniki sondażu, które wskazują, iż znaczny odsetek wyborców SPD martwi się albo o wzrost przestępczości, albo wpływ islamu w Niemczech, albo o napływ obcych. "Jeśli SPD się nie obudzi, Niemcy czeka niemiłe przebudzenie w nadchodzących wyborach parlamentarnych" – komentuje "Bild". Obecnie SPD nie jest bowiem "bastionem przeciwko prawicy", jak lubi o sobie mówić, tylko akceleratorem dla AfD.

onet.pl/Deutsche Welle