Ciała kilkudziesięciu ofiar rosyjskich wojsk znaleziono we wsi Buzowa niedaleko Buczy na przedmieściach Kijowa.
Ukraińską telewizję poinformował o tym wójt gminy Dmitriwka Taras Didycz. Według jego słów, zbiorowy grób odkryto na terenie okupowanym przez Rosjan, a w obecności dziennikarzy Reutera odsłonięto ciała dwóch ofiar. Dokładna liczba pogrzebanych w tym miejscu osób nie jest znana.
Samorządowiec poinformował też, że cywile byli zabijani przez Rosjan także na trasie Kijów-Żytomierz. Natrafiono tam na około 10 samochodów z zabitymi podróżnymi w środku.
– W gminie jest 14 wsi, z których część była okupowana. Teraz wracamy do życia, ale podczas okupacji były miejsca, w których zginęło wielu cywilów. To trasa Kijów-Żytomierz, szczególnie pomiędzy wsiami Myła (pol. miła) i Mrija (pol. marzenie), gdzie rozstrzelano około dziesięciu samochodów z ludźmi. Także niedaleko stacji benzynowej w Buzowej znaleźliśmy dół, a w nim zabitych cywilów. Były też przypadki, że ludzie byli rozstrzeliwani podczas wchodzenia [rosyjskich żołnierzy] do mieszkań – powiedział wójt.
Według mieszkańców Dmytriwki, z którymi rozmawiał dziennikarz kanału Nastojaszczeje Wriemia, na drodze zginęło około 50 osób. W jednym z aut znaleziono spalone szczątki dziecka.
Samorządowiec dodał, że jednej ofierze rosyjskich zbrodni udało się uciec.
– Gdy mieszkaniec naszej Dmytriwki jechał, bojowy wóz piechoty ostrzelał jego samochód. Rosjanie strzelali i czekali, aż samochód się zapali. Udało mu się wyczołgać z auta i dostać do ambulatorium, gdzie wyciągnęli mu kulę. Po trzech dniach wrócił do pracy na koparce, żeby przywrócić dostawy wody do wsi – powiedził Taras Didycz.
belsat.eu