Główny inżynier Siergiej Dolid z oddziału Kleban-Byk zawdzięcza przedsiębiorstwu Woda Donbasu swoje istnienie. I do dosłownie: jego rodzice poznali się w latach pięćdziesiątych jako młodzi członkowie Komsomołu. Oboje zostali wysłani na wschodnią Ukrainę, by budować kanał, który prowadzi wodę przez 132 km. do Doniecka od rzeki Doniec na północ od miasta. Kleban-Byk leży akurat w połowie długości kanału.
Cały system – jeden, wspólny – pochodzi jeszcze z czasów radzieckich. Rurociągi o łącznej długości 12 tys. kilometrów zasilają wiele miast i miejscowości i całą infrastrukturę w regionie Donbasu.
Według Dolida, który został pracownikiem przedsiębiorstwa zaraz po studiach, system działał bez większych zakłóceń przez ponad 60 lat, dostarczając wodę do 3,7 mln konsumentów i wielu dużych zakładów przemysłowych.
Wspierani przez Rosję separatyści przejęli kontrolę nad dużymi obszarami wschodniej Ukrainy. Podczas zaciętych walk z ukraińską armią, w wyniku zniszczenia infrastruktury, zginęło dwóch pracowników przedsiębiorstwa. Woda przestała dopływać do 17 osad w części systemu zarządzanej przez Dolida.
Nie było prądu, który mógłby zasilać oświetlenie czy pompy, więc nie było też wody. – Siedzieliśmy w pracy po ciemku, nic nie robiąc – powiedział Dolid.
Po sześciu tygodniach inżynierom udało się naprawić zniszczenia. Był to jednak dopiero pierwszy z niezliczonych ataków na starzejący się system, który już wcześniej wymagał napraw. Na początku 2015 r. linia frontu przesunęła się w miejsce, w którym znajduje się obecnie, przecinając region – i jego system wodociągowy – na dwie części.
Linia frontu w wielu miejscach przecina rurociągi, stacje i zbiorniki Wody Donbasu. Źródło wody – rzeka Doniec – znajduje się na terytorium kontrolowanym przez rząd Ukrainy, ale centralna stacja kontrolna i laboratorium firmy znajdują się w Doniecku, kontrolowanym przez separatystów. Kilka kluczowych obiektów, w tym doniecka stacja filtrów, znajduje się w szarej strefie pomiędzy stronami konfliktu.
To sprawia, że obie walczące strony są od siebie wzajemnie uzależnione, jeśli chodzi o dostawy czystej wody. Oznacza to również, że niezbędna infrastruktura jest często uszkadzana w czasie walk.
(...)
Pod koniec kwietnia tego roku Rada Bezpieczeństwa ONZ po raz pierwszy jednogłośnie przyjęła rezolucję zakazującą niszczenia podstawowych struktur cywilnych podczas wojny, m.in. na Ukrainie, w Syrii i Sudanie Południowym.
W praktyce jednak wydaje się, że wielu wciąż tego nie rozumie. Ostatnie w tym roku przypadki szkód wyrządzonych przez wojsko miały miejsce w czasie walk w dniach od 5 do 8 maja i dotyczyły trzech dużych rurociągów, które – jeśli nie zostaną naprawione – nie będą mogły dostarczać wody dla 3,1 mln ludzi wokół kanału. Równolegle z tymi walkami, Rosjanie zgromadzili po swojej stronie granicy z Ukrainą ok. 100 tys. wojsk.
(...)
Ponad połowa z 10,5 tys. pracowników Wody Donbasu mieszka na terytorium kontrolowanym przez separatystów, podobnie jak dwie trzecie odbiorców.
Ukraińska spółka musi jakoś płacić swoim pracownikom i pobierać opłaty za wodę, mimo że separatyści pozwalają na operacje tylko w rosyjskich rublach, a handel i transakcje bankowe przez linię demarkacyjną są według ukraińskiego prawa nielegalne. Podobnie jak duża część terenów, na których działa, Woda Donbasu jest zmuszona do działania w szarej strefie również pod względem prawnym.
(...)
Taryfy, jakie spółka może pobierać za wodę, po stronie kontrolowanej przez rząd Ukrainy są ustalane w Kijowie i należą do najniższych w kraju. Po stronie separatystów faktyczne władze ustalają swoje taryfy, które stanowią równowartość połowy tych płaconych na terytorium kontrolowanym przez Ukrainę.
W efekcie przychody firmy nie wystarczają na wynagrodzenia, sprzęt i naprawy – nie wspominając nawet o energii elektrycznej potrzebnej do zasilania rozległej sieci.
(...)
Terytoria kontrolowane przez separatystów płacą za wodę częściowo w barterze, energią elektryczną, która jest dostarczana z elektrowni, "znacjonalizowanych" po 2014 r., oraz chlorem do uzdatniania wody, który jest obecnie dostarczany z Rosji. A ponieważ chlor może być użyty jako broń chemiczna, nie może być transportowany przez linię frontu do stacji filtrów po stronie separatystów.
onet.pl