Wydarzenia z soboty nie umknęły uwadze Kremla. Rosyjscy politycy zaczęli zabierać głos na temat próby zamachu na Donalda Trumpa w tamtejszych mediach. - Atmosfera stworzona przez obecną administrację USA wokół byłego prezydenta Donalda Trumpa sprowokowała atak na niego - powiedział w RIA Nowosti Dmitrij Pieskow, sekretarz prasowy prezydenta Rosji. Podkreślił, że "Federacja Rosyjska nie wierzy, aby zamach zorganizował obecny rząd USA". - Ale atmosfera wokół Trumpa spowodowała to, przed czym stoi dziś Ameryka - dodał.
- System polityczny w Stanach Zjednoczonych wielokrotnie pokazywał światu przykłady przemocy w tym kraju w trakcie walki politycznej. Wiemy o powtarzających się przypadkach zranień, a nawet morderstw amerykańskich prezydentów - stwierdził Pieskow w rozmowie z mediami. Przekazał także, że Władimir Putin nie zamierza kontaktować się z Donaldem Trumpem w sprawie zamachu.
W podobnym tonie wypowiedziała się także Maria Zacharowa. "Dwa miesiące temu zwróciłam uwagę na fakt, że USA dosłownie podsycają nienawiść do przeciwników politycznych, a także podałam przykłady amerykańskiej tradycji prób i zamachów na prezydentów i kandydatów na prezydenta" - napisała na Telegramie.
Jednocześnie dodała, że Stany Zjednoczone "finansują niekontrolowane dostawy broni do Ukrainy" i "stworzyły strukturę terrorystyczną", którą określiła jako "reżim kijowski". Nazwała też USA "machiną morderstw, zamachów bombowych oraz zniszczeń".
gazeta.pl