wtorek, 4 marca 2025



Ukraiński wywiad wojskowy wskazał, że na Ukrainie i w obwodzie kurskim działa około 620 000 rosyjskich żołnierzy, co stanowi wzrost o około 40 000 żołnierzy w porównaniu z końcem 2024 roku. Zastępca szefa Głównego Zarządu Wywiadu Wojskowego Ukrainy (GUR), generał dywizji Wadym Skibicki, oświadczył w wywiadzie dla RBK-Ukraina opublikowanym 3 marca, że ​​na Ukrainie i w obwodzie kurskim znajduje się 620 000 rosyjskich żołnierzy, z czego około 200 000 aktywnie walczy na linii frontu. Skibicki oświadczył, że istnieje około 35 000 dodatkowych żołnierzy Rosgwardii chroniących tereny tylne i że w razie potrzeby żołnierze ci mogą stać się drugą linią obrony. Skibicki stwierdził w listopadzie 2024 r., że przeciwko Ukrainie działało około 580 000 żołnierzy rosyjskich (prawdopodobnie zarówno na terytorium Ukrainy, jak i w obwodzie kurskim), a prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski stwierdził w styczniu 2025 r., że łączna liczebność rosyjskich sił zgrupowanych na Ukrainie wynosiła około 600 000 żołnierzy.

Władze rosyjskie podobno przekroczyły swoje kwoty rekrutacyjne w 2024 r. i styczniu 2025 r., prawdopodobnie częściowo z powodu zwiększonych zachęt finansowych dla rekrutów i wysiłków rekrutacyjnych w więzieniach, które są niemożliwe do utrzymania w średnim i długim okresie. Skibitskyi poinformował 3 marca, że ​​władze rosyjskie zrekrutowały 440 000 żołnierzy w 2024 r. — o 10 000 więcej niż ich kwota na ten rok — i wypełniły kwotę rekrutacyjną ze stycznia 2025 r. w 107 procentach. Wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji Dmitrij Miedwiediew twierdził również pod koniec grudnia 2024 r., że 440 000 rekrutów podpisało kontrakty na służbę wojskową z rosyjskim Ministerstwem Obrony (MON) w 2024 r. Prezydent Rosji Władimir Putin podpisał w lipcu 2024 r. dekret przyznający 400 000 rubli (około 4400 USD) każdemu, kto podpisał kontrakt z rosyjskim Ministerstwem Obrony Narodowej w okresie od 1 sierpnia 2024 r. do 31 grudnia 2024 r. — ponad dwukrotnie więcej niż poprzednie federalne wyróżnienie w wysokości 195 000 rubli (około 2100 USD). To zwiększone federalne wyróżnienie prawdopodobnie przyczyniło się do udanej rekrutacji do Rosji w 2024 r. Podmioty federalne Rosji zaoferowały dodatkowe wysokie premie regionalne tym, którzy podpisali kontrakty na służbę wojskową pod koniec 2024 r. i na początku 2025 r., ale wybrane podmioty federalne zaczęły zmniejszać te regionalne płatności po wygaśnięciu tych ograniczonych czasowo ofert, co wskazuje, że takie środki nie są możliwe do utrzymania w nieskończoność. Skibicki stwierdził, że 15 procent rosyjskich rekrutów w 2024 roku to osoby objęte śledztwem karnym, przebywające w więzieniu lub odbywające wyroki w zawieszeniu, a liczba ta wzrośnie do około 30 procent w 2025 roku. Rosyjscy urzędnicy poinformowali w 2024 roku, że Rosja zamyka niektóre więzienia po tym, jak populacja więźniów w Rosji znacznie spadła z powodu rosyjskich kampanii rekrutacyjnych do więzień. Rosja ostatnio coraz częściej rekrutuje oskarżonych w aresztach śledczych, prawdopodobnie dlatego, że pula rekrutów więziennych zmalała. ISW nadal ocenia, że ​​zwiększone wydatki wojskowe, w tym duże płatności i świadczenia dla rosyjskich żołnierzy, szkodzą rosyjskiej gospodarce na poziomie makro i że Kreml ogranicza te wydatki na personel wojskowy w ramach wysiłków na rzecz złagodzenia skutków takich inicjatyw. Jest mało prawdopodobne, aby rosyjskie władze utrzymały tak wysokie zachęty finansowe w ramach swoich kampanii rekrutacyjnych w średnim i długim okresie, ponieważ rosyjska gospodarka nadal się pogarsza.

(...)

Siły rosyjskie nadal udoskonalają swoje pakiety uderzeniowe i wykorzystują większą liczbę Shahedów i dronów-wabików w celu przebicia się przez parasol obrony powietrznej Ukrainy. Skibicki stwierdził, że siły rosyjskie wystrzeliwują rakiety z kilku różnych kierunków i obecnie wystrzeliwują od 150 do 200 dronów podczas jednej nocnej serii uderzeń. Skibicki zauważył, że siły rosyjskie wcześniej wystrzeliwały rakiety z jednego kierunku i używały średnio od 20 do 30 dronów podczas jednej nocnej serii uderzeń. Skibicki poinformował, że siły rosyjskie naprzemiennie wystrzeliwują rakiety i drony, aby przytłoczyć ukraińskie systemy obrony powietrznej. Skibicki zauważył, że siły rosyjskie zaczynają wystrzeliwać drony wieczorem, tak aby drony dotarły na Ukrainę około godziny 23:00, a uderzenia trwają do rana. ISW zaobserwowało doniesienia, że ​​siły rosyjskie zaczęły wystrzeliwać od 80 do 100 (lub więcej) Shahed i dronów-wabików jako część większych pakietów uderzeniowych w październiku i listopadzie 2024 r. i wystrzeliły od 100 do 200 (lub więcej) Shahed i dronów-wabików w lutym 2025 r. Siły rosyjskie najprawdopodobniej używają dużej liczby Shahed i dronów-wabików do wykrywania i przytłaczania ukraińskiej obrony powietrznej i mobilnych grup ogniowych. Rosnąca liczba dronów w nocnych rosyjskich pakietach uderzeniowych wskazuje, że Rosja prawdopodobnie nie stoi obecnie w obliczu krajowych ograniczeń w produkcji Shahed lub dronów-wabików lub ograniczeń w zakresie dostarczanych przez Iran komponentów do produkcji dronów Shahed. Nadal nie jest jednak jasne, czy Rosja będzie w stanie wyprodukować lub pozyskać wystarczającą liczbę komponentów, aby uniknąć ograniczeń w produkcji dronów w perspektywie długoterminowej.

Produkcja rosyjskich pocisków podobno nie wzrosła znacząco, ale siły rosyjskie wydają się priorytetowo traktować produkcję wariantów pocisków i dronów, które są skuteczniejsze przeciwko ukraińskiej obronie przeciwlotniczej. Skibicki stwierdził, że Rosja nieznacznie zwiększyła produkcję pocisków o współczynnik 1,2 do 1,5 w całym 2024 roku i „redystrybuuje” swoje zdolności produkcyjne. Skibicki stwierdził, że siły rosyjskie produkują więcej pocisków manewrujących Ch-101 i mniej mniej skutecznych pocisków manewrujących Kalibr i zamierzają produkować więcej pocisków balistycznych Kinzhal i Iskander-M w niedalekiej przyszłości. Siły rosyjskie rzadko używały pocisków manewrujących Kalibr w pakietach uderzeniowych przeciwko Ukrainie w styczniu lub lutym 2025 roku i nadal używają pocisków Kalibr głównie do wypełniania większych pakietów uderzeniowych i przytłoczenia ukraińskiej obrony przeciwlotniczej.

GUR poinformował 18 lutego, że Rosja modernizuje i zwiększa produkcję dronów Shahed-136 oraz produkuje nowy wariant drona Geran-3. GUR poinformował, że Rosja wyposażyła niektóre nowe drony Shahed-136 („Geran-2”) w nowy typ głowicy bojowej ważącej 90 kilogramów, przeniosła systemy nawigacyjne i zasilania dronów z nosa na ogon i zainstalowała dodatkowy balast, aby pomóc w stabilności dronów. GUR poinformował, że Rosja coraz bardziej polega na komponentach produkowanych w Rosji, Chińskiej Republice Ludowej (ChRL) i Iranie w celu produkcji i montażu dronów Shahed. GUR poinformował, że dron Geran-3 jest analogiem Shahed-238 i może latać z prędkością do 550 do 600 kilometrów na godzinę i ma zasięg 2500 kilometrów. ISW oceniło wcześniej, że Rosja prawdopodobnie zamierza dalej zwiększać produkcję i wykorzystanie dronów Shahed i innych wariantów Shahed po podpisaniu rosyjsko-irańskiej kompleksowej umowy o partnerstwie strategicznym w styczniu 2025 r.

understandingwar.org


— Nikt nie może zmusić Stanów Zjednoczonych do utrzymywania wsparcia, jeśli one tego już nie chcą, ale Ukrainie nie pozostawiono rozsądnego czasu, by dokonała zwrotu — oceniła we wtorek w rozmowie z "Le Figaro" Marine Le Pen, komentując decyzję Donalda Trumpa o wstrzymaniu pomocy dla Ukrainy.

Szefowa Zjednoczenia Narodowego zaznaczyła, że "to bardzo okrutne dla żołnierzy ukraińskich, którzy patriotycznie bronią swojego kraju". — Brutalność tej decyzji jest godna potępienia — zaznaczyła francuska polityk.

Marine Le Pen wcześniej sprzeciwiła się wysłaniu wojsk francuskich do Ukrainy, podkreślając, że pomysł wspólnych wojsk europejskich jest "iluzoryczny", a Francja, pomagając Ukrainie, "musi mieć w pamięci swe interesy narodowe". Szefowa Zjednoczenia Narodowego sprzeciwiła się także podzielenia się z innymi krajami europejskimi "parasolem nuklearnym".

onet.pl


Chiński przywódca Xi Jinping przyjął w piątek w Pekinie sekretarza Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Siergieja Szojgu. Do spotkania doszło zaledwie cztery dni po rozmowie Xi z rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem. Tego dnia Szojgu odbył spotkanie również z szefem chińskiej dyplomacji Wangiem Yi.

Kilka godzin później w Waszyngtonie miało dojść do podpisania umowy o eksploatacji ukraińskich zasobów mineralnych przez USA, która miała utorować drogę do zakończenia rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Jednak podczas spotkania z dziennikarzami doszło do gwałtownego sporu między Zełenskim a Trumpem i wiceprezydentem J.D. Vance'em, a w konsekwencji odłożono podpisanie dwustronnego porozumienia.

„Spotkanie Szojgu z Xi i Wangiem miało na celu poinformowanie stron - podobnie jak dwie (w tym roku) rozmowy między Putinem i Xi - o najnowszych wydarzeniach, ale także wysłanie wiadomości do USA o ich nierozerwalnym związku, co z kolei potwierdza ich wspólne przekonanie, że Zachód jest słaby, podzielony i podupada, a Chiny i Rosja są, jak mówią, po właściwej stronie historii” – wyjaśniła Havren, ekspertka Royal United Service Institute (RUSI), think tanku zajmującego się obronnością i bezpieczeństwa.

Zapytana, czy dążenia administracji Trumpa do osłabienia pozycji Chin poprzez znormalizowanie stosunków z Rosją, uznaje za nieosiągalne, ekspertka odparła: „Związki Chin i Rosji są już bardzo głębokie, współpracują i koordynują działania w niemal wszystkich obszarach administracyjnych, a w przestrzeni wojskowej nazwałabym te państwa sojusznikami - nawet jeśli nie mają formalnego traktatu, ale zamiast tego nazywają się nawzajem modelowym partnerstwem na nową erę”. Jej zdaniem teoria, że może dojść do „odwróconego manewru Nixona/Kissingera” jest „całkowicie nierealistyczna”.

(...)

Jak zaznaczyła ekspertka RUSI „w relacjach między Rosją a Chinami istnieje nieodłączna i wewnętrzna logika - ich powiązania gospodarcze, od handlu po technologie wojskowe - są coraz ważniejsze dla obu stron, a ich zerwanie byłoby dla nich bardzo kosztowne”.

Jednocześnie wskazała, że postrzeganie Rosji jako „młodszego partnera” Chin jest „niewłaściwym” spojrzeniem na tę relację, ponieważ „Chiny również potrzebują Rosji i czerpią ogromne korzyści z bliskich relacji z Rosją”.

Rozmówczyni PAP podkreśliła, że obu rządom przyświeca jeden nadrzędny cel: zmienić globalny porządek i zniszczyć zachodnią demokrację, co zapewni bezpieczeństwo ich reżimom.

(...)

Havren zwróciła uwagę, że kadencja Trumpa potrwa zaledwie cztery lata, podczas gdy jego odpowiednicy, którzy są przywódcami swoich krajów od przeszło dekady, mogą jeszcze przez kolejne lata pozostać na swoich stanowiskach. „Putin nie wrzuci Chin pod koła dla ewentualnej krótkoterminowej strategii. Taka separacja byłaby po prostu strategicznie niekorzystna dla obu stron” – podsumowała.

Rozmówczyni PAP zapytana o ewentualną możliwość zaangażowania się Pekinu w rozmowy pokojowe w celu zakończenia wojny w Ukrainie, zaznaczyła, że Chiny przy stole negocjacyjnym miejsca nie zajmą.

PAP


Vance mówił w wywiadzie dla Fox News o warunkach, jakie stawia Biały Dom, by powrócić do rozmów z Ukrainą po kłótni z udziałem jego, prezydenta Trumpa i prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.

"Myślę, że jeśli (Zełenski) zadzwoni i przedstawi poważną propozycję, jak zamierza zaangażować się w ten proces... Słuchaj, są szczegóły, które naprawdę mają znaczenie, nad którymi już pracujemy z Rosjanami. Rozmawialiśmy już z niektórymi naszymi sojusznikami. On musi poważnie zaangażować się w szczegóły. Myślę, że gdy to się stanie, to wtedy na pewno będziemy chcieli porozmawiać" - powiedział Vance.

Mówił też, że podczas spotkania w Gabinecie Owalnym Zełenski okazał brak szacunku i przyjął postawę roszczeniową, ale że Biały Dom jest w stanie to zignorować, jeśli tylko Ukraina będzie gotowa na poważne rozmowy.

Ocenił przy tym, że Zełenski nadal nie jest do tego gotowy, ale "ostatecznie będzie, bo musi".

Wiceprezydent Vance krytykował Ukrainę za to, że chce uzyskać od USA gwarancje bezpieczeństwa, lecz odmawia rozmowy na temat szczegółów jej ustępstw terytorialnych. Argumentował też, że umowa o minerałach miała stanowić silniejsze gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy, niż obecność europejskich sił zbrojnych.

(...)

Vance krytykował też wyrazy europejskiej solidarności wobec Zełenskiego, twierdząc, że czynią mu niedźwiedzią przysługę, bo "ich własne społeczeństwa mówią, że nie będą w nieskończoność finansować tej wojny" i w prywatnych rozmowach przywódcy ci mówią to samo i mówią o konieczności przystąpienia Zełenskiego do rozmów.

"Szczerze mówiąc nie obchodzi mnie, co Europejczycy mówią publicznie. Obchodzi mnie, co mówią prywatnie i co powinni powiedzieć prezydentowi Zełenskiemu. To nie może trwać wiecznie, ten rozlew krwi, zabijanie, dewastacja gospodarcza, to pogarsza sytuację wszystkich" - powiedział.

Vance stwierdził jednocześnie, że Władimir Putin "powiedział, że chce rozmawiać o pokoju", a postawa administracji Trumpa wobec tych deklaracji polega na zasadzie "ufaj, ale sprawdzaj".

(...)

Mówiąc o swojej własnej roli w kłótni, która zaczęła się od jego włączenia się do rozmowy, Vance twierdził, że chciał "rozładować napięcie". Twierdził też, że przez pierwsze pół godziny spotkania Trump robił co mógł, by być uprzejmy i miły dla Zełenskiego, "nawet gdy Zełenski go drażnił, nawet gdy Zełenski mówił rzeczy, które (Vance) uważał za nieprawdziwe".

PAP


Kijów brał na poważnie już wcześniejsze groźby USA o wstrzymaniu pomocy, zwłaszcza że powolne wycofywanie się USA trwa już od pewnego czasu, choćby "w bazie logistycznej w Rzeszowie, gdzie po wygranej Trumpa dostawy z pomocą dla Kijowa przestały napływać, a magazyny zaczęły się opróżniać" - podał dziennik, powołując się na anonimowe źródło na miejscu.

Jak poinformowała gazeta, Ukraińcy obawiają się teraz, że USA wycofają się też z umów dotyczących serwisowania sprzętu wojskowego, zrzucając odpowiedzialność za to na Polskę i inne kraje europejskie. "Główne obawy (Kijowa) dotyczą (...) obrony przeciwlotniczej. Nasilone rosyjskie ataki z wykorzystaniem dronów w lutym pokazały, że Rosja próbuje wyczerpać ukraińskie rezerwy amunicji przeciwlotniczej" - ocenił dziennik. Jego zdaniem zaprzestanie amerykańskiej pomocy, choć problematyczne, nie byłoby dla Ukrainy katastrofalne, biorąc pod uwagę zapowiedzi pomocy ze strony UE.

PAP


Obserwator wojskowy David Axe z Forbesa podkreśla z kolei, że Ukraina potrzebuje szybkiego znalezienia zamiennika dla amerykańskich rakiet przeciwlotniczych Patriot, gdyż kraj ten najprawdopodobniej nie posiada ich zapasów, a na nowe partie, ze względu na pogorszenie się stosunków ze Stanami Zjednoczonymi, nie ma nadziei. Ekspert zauważył, że ​​niemal wszystkie inne rodzaje broni, których Ukraina potrzebuje, może produkować sama lub otrzymywać od europejskich sojuszników; jeśli jednaki chodzi o produkcję najlepszych systemów przeciwlotniczych, to wśród demokratycznych krajów świata niemal monopolistyczną pozycję mają Stany Zjednoczone.

A ponieważ prezydent USA Donald Trump coraz bardziej skłania się ku Rosji, Ukraina i Europa nie mogą już liczyć na stabilne wsparcie ze strony jego kraju - uważa Axe.

Przypomniał, że ​​brytyjski premier Keir Starmer ogłosił przeznaczenie 2 miliardów dolarów na dostarczenie Ukrainie 5000 rakiet przeciwlotniczych krótkiego zasięgu Martlet, które są produkowane przez francuską firmę Thales, a norweska firma Kongsberg ogłosiła plany wspólnej produkcji rakiet przeciwlotniczych dla baterii NASAMS na Ukrainie. Jednak, zdaniem analityka, żadna z inicjatyw nie rozwiązuje problemu ukraińskiej obrony powietrznej dalekiego zasięgu.

Wyjaśnił, że o ile Martlety mogą razić rosyjskie drony szturmowe z odległości do 8 km, a NASAMS - do 40 km, to Patrioty mogą niszczyć wrogie pociski, rakiety, a nawet niemal wszystkie pociski balistyczne z odległości ponad 100 km. Dlatego Axe uważa, że ​​kraje europejskie muszą pilnie wyposażyć Ukrainę w całkowicie europejskie systemy obrony powietrznej klasy Patriot.

Jednocześnie podaje w tym zakresie “jedyną realistyczną opcję”. To kompleks SAMP/T - tzw. „Euro-Patriot”, który jest wspólnym dziełem konsorcjów MBDA i Eurosam Thales. Ukraina ma już dwie baterie SAMP/T, ale potrzebuje ich znacznie więcej, podobnie jak setek pocisków Aster, których używa ten typ broni.

Analityk zauważa, że ​​wcześniej Eurosam potrzebował prawie czterech lat od zawarcia umowy do wyprodukowania i dostarczenia jednej rakiety, ale konsorcjum obiecało skrócić ten okres do 18 miesięcy. Ale i tak jest to zbyt długi okres, biorąc pod uwagę powagę kryzysu bezpieczeństwa transatlantyckiego”.

Axe przypomniał, że jesienią francuski minister obrony Sébastien Lecornu naciskał na zatwierdzenie nowej francuskiej ustawy, mającej na celu przyspieszenie produkcji pocisków rakietowych. Presja się opłaciła i rząd francuski spodziewał się, że MBDA dostarczy pierwszą partię 400 pocisków Aster (o wartości 2,2 miliarda dolarów) jeszcze do końca roku. Paryż planował również przekazać większość tych rakiet Ukrainie.

- Więcej asterów jest w drodze jako rezerwa i potencjalny zamiennik amerykańskich Patriotów na Ukrainie. Oczywiście Ukraińcy będą również potrzebować dodatkowych wyrzutni i radarów SAMP/T. Ale proces stopniowego wycofywania się Ukrainy z amerykańskich systemów obrony powietrznej już się rozpoczął. I niewątpliwie przyspieszy - uważa obserwator wojskowy.

belsat.eu


Elon Musk i jego akolici z Departamentu Efektywności Rządu (DOGE) są zdeterminowani, aby przeprowadzić radykalne cięcia. Krytycy twierdzą jednak, że "reformy" mogą zaszkodzić Stanom Zjednoczonym — zwłaszcza w starciu z ambitnymi Chinami. Pekin prześcignął już Stany Zjednoczone pod względem liczby placówek dyplomatycznych na całym świecie, rozszerzając swoje wpływy zagraniczne w miarę zmniejszania się wpływów Ameryki.

— Administracja Trumpa zamierza radykalnie zmniejszyć zakres i cele amerykańskiej dyplomacji, przywrócić ją, jeśli nie do XIX w., to przynajmniej do poziomu sprzed przed II wojny światowej — powiedział Tom Shannon, były wysoki rangą urzędnik Departamentu Stanu, który służył pod rządami republikańskich i demokratycznych prezydentów.

Nowe amerykańskie władze planują skoncentrować Departament Stanu na obszarach takich jak transakcyjne umowy rządowe, ochrona bezpieczeństwa USA i promowanie inwestycji zagranicznych w Ameryce.

Oznacza to ograniczenie lub wyeliminowanie placówek skupionych na inicjatywach podejmowanych w ramach budowania soft power. Chodzi o wysiłki na rzecz demokracji, ochronę praw człowieka, wspieranie badań naukowych etc.

onet.pl/Politico