niedziela, 13 marca 2022


Sąd w Kirowie, ok. 900 km na północny wschód od Moskwy, oddalił pozew złożony przez firmę Entertainment One, właściciela praw autorskich do serialu, przeciw rosyjskiemu przedsiębiorcy Iwanowi Kożywnikowowi, który zaczął bez licencji kopiować wizerunek Świnki Peppy. Entertainment One domagała się od niego 40 tys. rubli odszkodowania, co w momencie składania pozwu, we wrześniu zeszłego roku, stanowiło równowartość ok. 400 funtów.

Sędzia Andriej Sławiński orzekł jednak, że "nieprzyjazne działania Stanów Zjednoczonych Ameryki i powiązanych z nimi państw zagranicznych" pozwoliły sądowi na odrzucenie roszczeń o naruszenie praw autorskich wniesionych przez Entertainment One. Powołał się na dekret rosyjskiego rządu, który zezwala na wykorzystywanie opatentowanych wynalazków i wzorów przemysłowych pochodzących z "nieprzyjaznych krajów" bez zezwolenia lub odszkodowania. Na liście nieprzyjaznych krajów są Wielką Brytanię, USA, kraje UE, Australia, Ukraina, Japonia i 16 innych państw. Jak zauważają brytyjskie media, może to utorować drogę do masowego naruszania zachodnich znaków towarowych i praw autorskich w odpowiedzi na sankcje nałożone po rosyjskiej napaści na Ukrainę.

wnp.pl

Zauważmy, że ostrzał obiektów przy polskiej granicy nie powinien być odseparowany od innych rosyjskich elementów działań psychologicznych, podejmowanych z różnym nasyceniem od czasu gromadzenia się sił inwazyjnych na granicach Ukrainy. Począwszy, od niemal otwartego wręcz grożenia bronią atomową, poprzez możliwość wywołania skażeń radiacyjnych w Ukrainie, a skończywszy na najnowszych kwestiach zagrożeń bronią chemiczną i biologiczną. Po, niejako złożeniu tych narracji w jedną całość i dodaniu właśnie ostrzału rakietowego przy samych granicach NATO i UE, ma powstać niezbędna masa krytyczna. Dzięki niej możliwe ma stać się wykorzystywanie w różnych społeczeństwach Zachodu argumentów stronnictwa Rosji. Co najważniejsze, bez łatwego wiązania ich z samym Kremlem. Musimy bowiem zdawać sobie sprawę, że wraz z agresją Rosji na Ukrainę nie zniknęła w żadnym razie grupa ideologicznych stronników Władimira Putina. Nie mówiąc o tych, którzy w sposób finansowy czy też agenturalny byli przygotowywani do działań na Zachodzie przez ostatnie lata. Obecnie, zarówno wysoki stopień mobilizacji zachodnich społeczeństw, jak i postawy zwykłych obywateli, wspierające zaatakowaną Ukrainę nie pozwalają im na zbyt otwarte afiszowanie się z dotychczasowymi, stosowanymi na szeroką skalę narracjami Rosji.

Zauważmy, że wraz z agresją na Ukrainę skuteczność straciły lub zmniejszyły ją takie elementy jak: „biznes jak zwykle", „putinizm jako odpowiedź na trendy zgniłego Zachodu", „relacje rosyjsko-ukraińskie to sprawa strefy wpływów wynikającej z realizmu i aktywności mocarstw", „wojna w Ukrainie to jedynie proxy war", "Zachód nie ma sił do przeciwstawienia się Rosji", itp. Jednakże, zagrożenie tzw. III wojną światową może być najnowszą próbą przejęcia inicjatywy strategicznej, utraconej w pierwszej fazie agresji Rosji na Ukrainę. Przypomnijmy, że nie będzie to w żadnym razie nowość jeśli chodzi o operacje psychologiczne i informacyjne strony rosyjskiej lub w przypadku XX w. raczej sowieckiej. W toku zimnej wojny istniał cały szereg udokumentowanych współcześnie działań odwołujących się do wywierania presji  na państwa zachodnie. Tak, aby te nie drażniły ZSRS lub wręcz poddawały się woli Kremla, np. negując pomysły Amerykanów co do wzmocnienia militarnego. Wykorzystując w tym celu strach przed konfrontacją atomową, używając jednostronnie haseł o militaryzacji Zachodu, a także odnosząc się do narzędziowego wykorzystania trendów ideologicznych związanych najczęściej z pacyfizmem kulturowym i religijnym. Można dziś jedynie czekać, aż strona rosyjska zacznie inspirować z użyciem swoich aktywów, że doszliśmy do momentu krytycznego i w każdej chwili może wybuchnąć już wojna z NATO. Sugerując, jednocześnie, że Rosja ma na takie rozwiązania militarne odpowiedni potencjał. Szczególną rolę ma oczywiście odegrać broń masowego rażenia. Ona ma przede wszystkim uprawdopodabniać groźby, gdyż w toku inwazji na Ukrainę na Zachodzie pojawił się dość mocno naruszony obraz zdolności konwencjonalnych sił rosyjskich. Nawet doszło do ich wręcz karykaturalnego przerysowania.

Obecnie Kreml walczy nie tylko o możliwość dostarczenia własnym stronnikom nowych narzędzi do wpływania na własne społeczeństwa w przestrzeni Zachodu. Nie da się ukryć, że Rosjanie będą dążyć do wprost wystraszenia lub zastraszenia osób niepewnych i obawiających się rosyjskiej siły, w zakresie destabilizacji bezpieczeństwa regionalnego lub kontynentalnego. Takie efekty mają przynieść zarówno uderzenia w pobliżu granic NATO i UE, jak i podejmowane niemal od początku starania, aby zastraszyć brutalnością i wręcz barbarzyństwem ukraińską ludność cywilną. Uciekający uchodźcy mają niejako nieść ze sobą do społeczeństw ich przyjmujących obraz Rosji zdeterminowanej do wygrania za wszelką cenę. Zdolnej do ryzyka na granicy z NATO, ale zdolnej również do stosowania broni chemicznej, ładunków termobarycznych, fosforowych, kasetowych, etc. I znów ma chodzić o spowodowanie fali wątpliwości, co do efektywności presji ekonomicznej, politycznej względem polityki Kremla. Niepewność jutra, jeśli chodzi o bezpieczeństwo oraz eskalacja działań w pobliżu granic to pokaz, to narzędzie zastraszania analogiczne do chociażby manewrów Zapad. Trzeba przyznać, że uderzając w zwykłych obywateli różnych państw nie ma mowy o długotrwałym przekonywaniu, że z Rosją należy się układać – jak czyni to stronnictwo prorosyjskie na Zachodzie, lecz wskazania wprost, iż to Rosja nadal decyduje o sprawach strategicznych. Co faktycznie mija się z rzeczywistością, gdy spojrzy się na siłę i przede wszystkim potencjał odstraszania oraz obrony samego tylko NATO, a pamiętajmy też o UE.

defence24.pl

Po raz pierwszy siły rosyjskie zaatakowały na większą skalę zachodnią Ukrainę. Nad ranem 13 marca w obiekty Akademii Wojsk Lądowych na poligonie w Jaworowie pod Lwowem uderzyło 8 rakiet (zginęło 35 osób, ranne są 134). Trzeci raz celem ataku stało się lotnisko w Iwano-Frankiwsku – zniszczono całą infrastrukturę. 12 marca uderzenia rakietowo-powietrzne dotknęły większość miast w rejonach walk, zniszczone zostały lotniska Kanatowe pod Kropywnyckim i w Wasylkowie, skąd w poprzednich dniach operowało lotnictwo ukraińskie wspierające obronę Kijowa. Ostatniej nocy syreny alarmowe ostrzegające przed atakami rozbrzmiewały niemal we wszystkich obwodach.

Ukraiński Sztab Generalny w swych komunikatach skupił się na stratach agresora i jego problemach z uzupełnieniem stanów osobowych. Szpitale na Białorusi mają być przepełnione rannymi żołnierzami rosyjskimi, na których potrzeby przekazano ponoć dwie trzecie zgromadzonych w kraju rezerw krwi. Ukraiński wywiad informuje z kolei, że zdolność bojową zachowały 63 rosyjskie batalionowe grupy taktyczne (BGT; ze 117 wprowadzonych na Ukrainę) o łącznej liczebności 86,2 tys. żołnierzy. Mimo strat ludzkich i materiałowych, problemów z zaopatrzeniem oraz szerzącej się demoralizacji i maruderstwa wojska najeźdźcy mają kontynuować ofensywę na wszystkich kierunkach, którą Ukraińcy powstrzymują. W Rosji mają być przygotowywane nowe pododdziały, zaś strona ukraińska po raz kolejny poinformowała o możliwym zaangażowaniu jednostek armii białoruskiej.

W okolicach Kijowa do szczególnie zaciętych starć doszło w rejonach buczańskim i browarskim. Rosjanie mają przemieszczać siły w pobliże stolicy, do zajętych wcześniej Borodzianki, Buczy i Hostomela po stronie zachodniej, a także miejscowości w rejonie browarskim. W pozostałych rejonach obwodu kijowskiego trwają walki z grupami dywersyjno-rozpoznawczymi. Jednostki rosyjskie przystąpiły do rozbudowy inżynieryjnej pozycji na zachód i północ od Czernihowa, wokół którego toczą się starcia. Obrońcy miasta poinformowali o odzyskaniu dwóch miejscowości na kierunku Kijowa.

Na kierunku słobodzkim najcięższe walki mają miejsce w rejonie Iziumu, gdzie ma być powstrzymywane rosyjskie natarcie na Słowiańsk. Z sił oblegających Charków agresor miał wycofać na terytorium Rosji jedną BGT w celu odtworzenia gotowości bojowej. Na kierunku donieckim trwają starcia o Wuhłedar, Siewierodonieck, pobliskie Rubieżne i Mariupol, gdzie najeźdźca zajął wschodnią część miasta. Na kierunku południowobużańskim wojsko ukraińskie miało odeprzeć zmasowane natarcie na Zaporoże, a także powstrzymać atak na Krzywy Róg. Kontynuowana jest też obrona Mikołajowa – siły rosyjskie mają prowadzić rozbudowę inżynieryjną pozycji wokół miasta i podciągać rezerwy.

Po raz pierwszy strona ukraińska przedstawiła szacunki dotyczące strat własnych – zginęło ok. 1300 żołnierzy. (...)

Trwają prowadzone w formacie wideo rozmowy ukraińsko-rosyjskie z udziałem delegacji, które trzykrotnie spotykały się na Białorusi. Mychajło Podolak, doradca Wołodymyra Zełenskiego, stwierdził, że Rosja „coraz bardziej adekwatnie ocenia sytuację”, a negatywny dla niej rozwój wypadków na Ukrainie przybliża porozumienie. Strona rosyjska jedynie potwierdziła kontynuowanie dialogu. Zełenski kolejny raz opowiedział się za przeprowadzeniem bezpośrednich negocjacji z Putinem, tym razem w Jerozolimie, korzystając z pośrednictwa premiera Izraela. Wiceminister spraw zagranicznych FR Siergiej Riabkow zagroził natomiast, że konwoje z zagraniczną bronią dla Ukrainy staną się „uprawnionymi celami dla rosyjskich sił zbrojnych” i że Rosja ostrzegła USA przed przekazywaniem uzbrojenia temu państwu.

Kijów prowadzi działania w cyberprzestrzeni mające osłabić wolę walki oddziałów rosyjskich oraz morale wojsk białoruskich. W sieci rozpowszechnia się poradniki (w tym po rosyjsku), w jaki sposób można zdezerterować i uzyskać ochronę prawną od strony ukraińskiej. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy opublikowała nagrania rozmów żołnierzy agresora operujących w rejonie Charkowa. Potwierdzają one, że dowództwo Sił Zbrojnych FR poleciło ostrzeliwać obiekty cywilne, nie zważając na straty wśród cywilów. W ciągu ostatniej doby celami ataku stały się m.in.: dziecięcy ośrodek zdrowia w Światogorsku, tamtejszy monastyr oraz pociąg Kramatorsk–Lwów.

Na 13 marca uzgodniono otwarcie korytarzy humanitarnych do wyprowadzania mieszkańców oblężonych miast, ale nie obejmują one Mariupola (miało tam zginąć już co najmniej 1582 cywilów). Bezpieczeństwo korytarzy nadal narusza strona rosyjska, która podaje nieprawdziwe informacje i oskarża Kijów o sabotowanie ewakuacji.

12 marca do Polski wjechało 79,8 tys. Ukraińców, a łącznie od początku inwazji – 1,67 mln osób. Kijów kontynuuje kroki na rzecz podtrzymania gospodarki. Wezwał zagranicznych partnerów do udzielania wsparcia finansowego. W tym celu powołano cztery specjalne fundusze: na odbudowę zniszczonej infrastruktury, wznowienie działalności firm, transformację gospodarki i obsługę międzynarodowych zobowiązań finansowych.

Komentarz

Na większości obszaru działań walki nabrały charakteru pozycyjnego, a zdecydowaną większość sił skupiono wokół dużych miast: Kijowa, Czernihowa, Charkowa, Mariupola i Mikołajowa. Strona ukraińska organizuje skuteczną obronę, lecz agresor odniósł pewne sukcesy (zajęcie Wołnowachy i wschodniej części Mariupola). Po podejściu sił rosyjskich pod Zaporoże należy liczyć się z jego oblężeniem. Najeźdźca prowadzi obecnie ofensywę tylko na dwóch kierunkach – ze wschodu w stronę linii Dniepru, gdzie w ostatnich dniach jej tempo spadło, oraz z południa w kierunku położonej w łuku Dniepru najbardziej uprzemysłowionej części kraju – miast Zaporoże, Krzywy Róg i Dniepr. Posunięcia agresora na prawobrzeżnej Ukrainie pełnią funkcję służebną względem ofensywy z kierunku wschodniego i zależnie od jej powodzenia bądź niepowodzenia będą kontynuowane w stronę miast nad Dnieprem od zachodu lub na północ, w kierunku Kijowa. Przy zachowaniu obecnego stosunku sił walczących stron za wątpliwe należy uznać, by rosyjskie działania na prawobrzeżnej Ukrainie rozwijano w najbliższym czasie w kierunku zachodnim.

Trwające rozmowy ukraińsko-rosyjskie świadczą o tym, że Kijów nie rezygnuje z poszukiwania politycznego rozwiązania konfliktu – chce umiędzynarodowić proces negocjacyjny oraz doprowadzić do zawieszenia broni i ograniczenia strat wśród ludności cywilnej. Szybkie zakończenie wojny jest jednak mało prawdopodobne. Moskwa nie wysłała dotąd jakichkolwiek sygnałów świadczących o rezygnacji z żądań, zaś Kijów konsekwentne odmawia kapitulacji.

Kontynuując ataki powietrzne, Kreml liczy na złamanie oporu Ukrainy. Jej obywatele nie przejawiają jednak defetyzmu i gotowości do kolaboracji. Utrudnia to okupantom realizację planów defragmentacji kraju poprzez powoływanie „republik ludowych”. W obwodzie chersońskim przygotowywane jest referendum w sprawie utworzenia tzw. Chersońskiej Republiki Ludowej. Agresor bezskutecznie próbuje wymusić na lokalnych politykach deklarację gotowości do współpracy. Świadczy to o nieumiejętności szybkiego wykorzystania rezultatów operacji wojskowej, a co za tym idzie – o fiasku FSB w organizowaniu pracy agenturalnej.

Aby podnieść morale, władze w Kijowie stale akcentują perspektywę „powojenną” – zarówno w kontekście odbudowy kraju ze zniszczeń przy wsparciu zagranicy, jak i pociągnięcia Rosji do odpowiedzialności za zbrodnie wojenne i wypłaty reparacji. Ukraińska Prokuratura Generalna prowadzi dochodzenia w 1717 sprawach karnych i wzywa obywateli, którzy byli świadkami lub ofiarami zbrodni, do dostarczania organom ścigania dowodów. Rząd uruchomił w tym celu specjalną platformę warcrimes.gov.ua.

osw.waw.pl

Dolnosaksońska SPD stoi w tych dniach zdecydowanie po stronie Ukrainy. Premier Dolnej Saksonii i szef partii w tym kraju związkowym, Stephan Weil, nazywa napaść Putina na Ukrainę "imperializmem w jego najbardziej odrażającej formie". Socjaldemokraci dziś potępiają Putina, jakby przedtem nie zachowywali się zupełnie inaczej - piszą Justus Bender i Reinhard Bingener w ukazującym się w niedziele niemieckim dzienniku "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" (FAS).    

Autor przypomina, że SPD wygrała w 2013 roku wybory w Dolnej Saksonii i po wielu latach w opozycji przejęła w tym landzie władzę. Nadburmistrz Hanoweru Stephan Weil został premierem.

Mandat do parlamentu zdobyła wówczas po raz pierwszy Doris Schroeder-Koepf, ówczesna małżonka byłego kanclerza Gerharda Schroedera. W roku wyborów świeżo upieczona posłanka wpłaciła na SPD datek w zwracającej uwagę wysokości - 32 725 euro. Jeszcze większą sumę - 83 000 euro wpłaciła dyrektorka organizacji SPD w Hanowerze. Były to najwyższe wpłaty na rzecz SPD w 2013 roku.

Po zmianie władzy, w Dolnej Saksonii rozkwitła "rosyjska folklorystyka" - sympatia dla rosyjskiej duszy, zrozumienie dla szefa Kremla, Putina, romantyczne wspomnienia o polityce odprężenia Willy’ego Brandta. Odbywały się imprezy, także z udziałem Schroedera, który - pomimo aneksji Krymu - zabiegał o porozumienie między Wschodem a Zachodem.

Sytuacja powtórzyła się w roku 2017, gdy dolnosaksońską SPD znów czekały ważne wybory, do Bundestagu i do parlamentu lokalnego. Podczas mityngów wyborczych Schroeder twierdził, że izolacja Rosji służy jedynie Ameryce. Socjaldemokraci sprzeciwiali się zwiększeniu wydatków na wojsko do 2 proc. PKB.

Schroeder-Koepf, która ponownie ubiegała się o mandat, w wywiadzie dla tymczasem zakazanej stacji telewizyjnej "Sputnik" wychwalała Putina. - To bardzo mądry mężczyzna, który akceptuje krytykę - mówiła.
  
Po wygranych w 2017 roku przez SPD wyborach do landtagu prorosyjskie działania były kontynuowane. Organizatorem jednego ze spotkań był Heino Wiese, rosyjski konsul honorowy w Hanowerze. Wiese jest weteranem SPD, w latach 90. organizował kampanie wyborcze Schroedera, a po odejściu z polityki założył firmę doradczą Wiese Consult, która specjalizuje się w niemiecko-rosyjskich relacjach gospodarczych. Wiese też należy do hojnych donatorów SPD. Od 2009 roku przekazuje co roku ponad 10 000 euro. Od kiedy został konsulem honorowym Rosji, wysokość wpłat wzrosła.

Zarówno Wiese, jak i adwokat Schroeder-Koepf zaprzeczają, że datki na partię pochodziły z rosyjskich źródeł i miały na celu zdobywanie poparcia dla polityki Kremla.

Wiese i Weil krytykowali po zamachu na Nawalnego sankcje przeciwko Rosji. Zdaniem Weila sankcje służą jedynie USA. Swoje wystąpienie upiększył cytatem z Egona Bahra: "W polityce międzynarodowej nigdy nie chodzi o demokrację i prawa człowieka".

W kampanii wyborczej w 2021 roku SPD znów wykorzystała Schroedera. Zaprosił go Lars Klingbeil, obecnie przewodniczący SPD, a wcześniej współpracownik Schroedera i Wiesego. Podczas wystąpień Schroeder polemizował z poglądem, że w Moskwie siedzą "agresorzy".

Po zaostrzeniu sytuacji na początku stycznia w Hanowerze doszło do spotkania "Russlandversteher" - osób rozumiejących Rosję.  Inicjatorem był Johann Saathoff – sekretarz stanu w MSW, a dawniej pełnomocnik rządu do kontaktów z Rosją.  W spotkaniu uczestniczyli też Schroeder, szef Niemiecko-Rosyjskiego Forum Matthias Platzeck i Martin Schulz - szef Fundacji Friedricha Eberta.  

gazeta.pl

Jak informuje "The Times", zatrzymani zostali szef wywiadu Siergiej Biesieda i jego zastępca Anatolij Bołuch. 

Rosyjski dziennikarz specjalizujący się w tematyce służb specjalnych Andriej Sołdatow ujawnił, że źródła w FSB potwierdziły zatrzymanie obu mężczyzn.

Aresztowania potwierdził również Władimir Oseczkin, rosyjski działacz na rzecz praw człowieka na uchodźstwie, który dodał, że funkcjonariusze FSB przeprowadzili rewizje w ponad 20 miejscach w Moskwie u kolegów, co do których istnieje podejrzenie, że rozmawiają z dziennikarzami.

Oseczkin powiedział "The Times", że choć formalnym powodem aresztowań były oskarżenia o defraudację funduszy, to jego zdaniem "prawdziwym powodem są nierzetelne, niepełne i częściowo fałszywe informacje o sytuacji politycznej na Ukrainie".

Jeden z zachodnich urzędników powiedział, że jeśli twierdzenia o aresztowaniach są prawdziwe, będzie to sygnał zaniepokojenia Putina rolą FSB w kampanii wojskowej i może doprowadzić do poważnych zmian na wyższych szczeblach w FSB.

Sołdatow powiedział "The Times", że końcowe raporty sporządzone przez FSB w okresie poprzedzającym inwazję na Ukrainę i ich ocena tego, jak dużego oporu można się było spodziewać, były "skrajnie błędnie obliczone".

Dodał, że wywiad mógł zebrać dobre informacje, ale problem polega na tym, że rosyjscy dowódcy mają trudności z "powiedzeniem Putinowi tego, czego nie chce usłyszeć", więc "dostosowują swoje informacje".

wp.pl

Brytyjska firma /BP/ zaszokowała świat, ogłaszając plany wyjścia z około 20% udziałów w kontrolowanym przez państwo koncernie Rosnieft, ryzykując straty finansowe sięgające nawet 25 miliardów dolarów. Posunięcie to oznacza ogromny przełom dla BP, które było jednym z pierwszych zachodnich koncernów naftowych obecnych w Rosji po upadku Związku Radzieckiego. Najbardziej prawdopodobne jest, że BP odsprzeda swoje udziały rosyjskiemu koncernowi w promocyjnej cenie. Średnia zysków Rosnieftu z lat 2014-2020 to 8,31 mld dolarów rocznie, więc 19,75% udziału w tych wynikach to nie lada zastrzyk do corocznego bilansu BP.

Spółka wydzielona z Mercedes-Benz Group AG /Daimler Truck/, zajmująca się samochodami ciężarowymi, zaprzestanie działalności w Rosji do odwołania i może zrewidować swoje powiązania z lokalnym partnerem Kamaz, w którym posiada 15% udziałów.

Największa norweska firma energetyczna /Equinor/ wycofuje się ze spółek joint venture w Rosji, w tym z Rosnieftem, po ponad 30 latach obecności w tym kraju. Firma ostrzegła już, że decyzja ta wpłynie na wartość księgową jej aktywów i doprowadzi do strat, na razie nie podano jakiej wielkości. Equinor, wcześniej pod nazwą Statoil, działał w Rosji przez 30 lat. Z Rosnieftem realizował projekty na złożu Karjaga na Morzu Arktycznym. Łączne aktywa Equinora w Rosji na koniec 2021 r. szacowane były na 1,2 mld dolarów.

Włoska firma energetyczna /Eni/ ogłosiła, że sprzeda swoje 50% udziałów w Blue Stream Pipeline Company BV, spółce joint venture, którą założyła z Gazpromem w 1999 roku. Gazociąg Blue Stream biegnie z rosyjskiego wybrzeża Morza Czarnego na wschód od Krymu na dnie zbiornika do Turcji. Eni poszukiwała również z Rosnieftem złóż ropy na Morzu Czarnym oraz Morzu Barentsa. Eni współpracuje z Gazpromem przy realizacji projektów od ponad 50 lat.

Exxon /Mobil/ planuje przekazać swoje udziały w rosyjskim projekcie naftowym kontrolowanej przez Kreml spółce Rosnieft i innym partnerom, ponieważ sankcje utrudniają działalność w tym kraju. Dyrektor Generalny Darren Woods powiedział, że sankcje bankowe nałożone w odpowiedzi na inwazję na Ukrainę "pogorszą" zdolność giganta naftowego do prowadzenia prac nad projektem Sachalin-1 na dalekim wschodzie Rosji.

Firma handlująca surowcami /Glencore/, tradycyjnie znana z prowadzenia działalności w najtrudniejszych jurysdykcjach na świecie, ogłosiła przegląd swoich udziałów w En+ Group International, który kontrole m.in. giganta aluminiowego United Co. Rusal International. Glencore posiada również relatywnie niewielki pakiet akcji Rosnieftu, którego prawdopodobnie się pozbędzie. Wartość godziwa tych inwestycji na koniec 2021 roku wynosiła odpowiednio 789 mln USD i 485 mln USD.

Shell szybko poszedł w ślady BP, oświadczając, że zakończy współpracę z kontrolowanym przez państwo Gazpromem, w tym z zakładem produkcji skroplonego gazu ziemnego Sachalin-II oraz zaangażowanie w projekt gazociągu Nord Stream 2. Kontrowersje wzbudził zakup ładunku rosyjskiej ropy po mocno obniżonych cenach kilka dni po wybuchu wojny. Koncern tłumaczył się tym, że ma zobowiązania wobec klientów i musi zapewnić paliwo gospodarce. Dodał, że jest „oburzony rosyjską inwazją"  i przypomniał o wycofaniu się z Nord Streamu 2.

Zarząd niemieckiego producenta ropy i gazu /Wintershall Dea/ zdecydował, że nie będzie kontynuował ani realizował żadnych dodatkowych projektów wydobywczych w Rosji oraz że dokona odpisu finansowania Nord Stream 2 na łączną kwotę około 1 mld euro.

Oprócz firm wycofujących się z działalności, kilka światowych korporacji ogłosiło plany rewizji lub wstrzymania operacji w Rosji. Należą do nich Ford, General Motors i Harley-Davidson. Inne firmy, takie jak gigant energetyczny TotalEnergies SE i Renault, europejski producent samochodów najbardziej narażony na kontakt z Rosją poprzez AvtoVaz, na razie nie podejmują żadnych działań.

(...)

Austriacki koncern energetyczny OMV właśnie wycofał się z potencjalnego przejęcia w Rosji. W styczniu włoski bank UniCredit wycofał się z ewentualnej transakcji przejęcia rosyjskiego pożyczkodawcy Otkritie Bank, przy czym dyrektor generalny Andrea Orcel zasygnalizował, że czynnikiem wpływającym na tę decyzję było wzmocnienie militarne w regionie.

Odmienną decyzję od BP czy Shella podjął francuski Total. Koncern na ten moment chce zostać w Rosji. Zainwestował m.in.w warty 21 miliardów dolarów projekt LNG na Morzu Arktycznym.  W 2011 roku Francuzi kupili za 4 miliardy dolarów udziały w Novateku stopniowo dokupując akcje aż do 2018 r., gdy stali się 20% udziałowcem. Francuskie władze nie skomentowały decyzji spółki.

energetyka24.com